bieganie w okolicach 16min/5k, 33min/10k pozwala póki co w tym kraju trafić na pudło w całkiem sporej ilości miłych, kameralnych biegów bez nagród finansowych.
dlaczego nie zrobić tego bez butów?
uznałem, że tak będzie bardziej zabawnie.
poza tym mam wrażenie, że bieganie boso tak pięknie propagowane przez Stanisława Marca ucierpiało trochę wizerunkowo na skutek odmrożeń i takich tam afer na portalu obok

-------------------------------------------
plan jest następujący: przed wakacjami dobić do założonaego poziomu, wzmacniając równocześnie nogi/stopy do tego czasu.
w wakacje bawić się bieganiem w kameralnych imprezach na dystansach do 10k (ze wskazaniem na crossy) bez papci, celując w pudło.
-------------------------------------------
na ten moment najdłuższy trening jaki zrobiłem bez butów, to 15k w tym 3 po asfalcie.
przebieżki po miękkim wychodzą pięknie po ok. 3:10 min/km, ale porządnego tempa trochę się jeszcze obawiam. przyjdzie czas.
no nic. sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie.
------------
na początek trzaby dla przyzwoitości odrobić zaległe zadanie domowe: 33:49, z tego wątku:
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=27&t=16917
ale jeszcze wcześniej - 12.05 gp poznania 5km. następnych dni parę ładuję pod to.
0 niedziela: zawody 9,7km sporo podbiegów, zbiegów - czas 33:4x; zrobiona przez poprzednie miesiące siła pięknie oddała.
1 poniedziałek 22,5 km w dwóch treningach, w tym 15 km boso
2 wtorek 7,5 km + 4x200, po 35s, 32s, 31s, 28s; niby miały być w tempie R, ale jakoś tak się rozpędziłem, miło było.
edit: zmieniłem tytuł. nawiązanie do Grzesiuka już nie tak oczywiste, ale zgrabniej brzmi.
pr najważniejszy

zdrówko