GG -Grupa Górnośląska 2004
- Dawidek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 965
- Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy, Polska
A ja tak sie zachłystnąłem bieganiem i wogóle możliwoscia uprawiania sportu, że po wtorkowym biegu w deszczu i zimnie dopadło mnie wirusowe zapalenie gardła przez co najbliższy tydzień spędze w łóżku na L4
[i]Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.[/i]
( Iz 40, 30-31 )
( Iz 40, 30-31 )
- lecho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 12 lip 2003, 22:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łaziska górne
No i Mikael znowu się miga jednak woli trenować w ukryciu;)
A ja po dzisiejszym treningu wylądowałem u doktora:(
Kolka tak mi dokucza że biegać nie idzie.
Zastanawiam się czy nie zrezygnować z Dębna,
A ja po dzisiejszym treningu wylądowałem u doktora:(
Kolka tak mi dokucza że biegać nie idzie.
Zastanawiam się czy nie zrezygnować z Dębna,
- Pirx
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 15:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków - Podgórze
Jezeli wystartujecie w samo poludnie, to sie zjawie. Co 2 tygodnie wizytuje babcie w Katowicach (ztad ta ligota) wiec bardzo prosze potwierdzcie.
MacGor ma moj nr. komorki.
Prawdopodobnie uruchomi to kurs odwiedzin.
Moj WF-ista z uczelni obiecal mi ze odpusci obecnosci na WF jezeli w cracovia maraton zlamie 4h (zyciowka 4.10).
WF na UJ zaczyna sie o 7 rano niw da sie wstac:chrap:
MacGor ma moj nr. komorki.
Prawdopodobnie uruchomi to kurs odwiedzin.
Moj WF-ista z uczelni obiecal mi ze odpusci obecnosci na WF jezeli w cracovia maraton zlamie 4h (zyciowka 4.10).
WF na UJ zaczyna sie o 7 rano niw da sie wstac:chrap:
[b][url=http://www.republika.pl/maraton2003/]KKB "Dystans"[/url][/b]
- krzycho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2397
- Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Cztery godziny spokojnie połamiesz
A tak w ogóle to ta uczelnia na psy złazi. Dawniej żeby zaliczyć WF bez łażenia, trzeba było mieć III klasę sportową, grać w zespole co najmniej II-ligowym albo postawić wuefiscie pół litra. Kolega uprawiał wyczynowo wspinaczkę, ale na WF łazić musiał, bo żadnego z tych warunków nie spełniał. To, że w Pucharze Polski klasyfikowali go na początku drugiej dziesiątki, sie nie liczyło.
A ja byłem podporą sekcji piłkarskiej AZS UJ
A tak w ogóle to ta uczelnia na psy złazi. Dawniej żeby zaliczyć WF bez łażenia, trzeba było mieć III klasę sportową, grać w zespole co najmniej II-ligowym albo postawić wuefiscie pół litra. Kolega uprawiał wyczynowo wspinaczkę, ale na WF łazić musiał, bo żadnego z tych warunków nie spełniał. To, że w Pucharze Polski klasyfikowali go na początku drugiej dziesiątki, sie nie liczyło.
A ja byłem podporą sekcji piłkarskiej AZS UJ
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
k
- Pirx
- Stary Wyga
- Posty: 162
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 15:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków - Podgórze
Oj faktycznie sie sypiecie.
Bylem dzisiaj w samo polodnie pod wirometem i biegaczy ni widu ni slychu.
U nas na wspolny trening przychodzi co najmniej 15 osob.
Bylem dzisiaj w samo polodnie pod wirometem i biegaczy ni widu ni slychu.
U nas na wspolny trening przychodzi co najmniej 15 osob.
[b][url=http://www.republika.pl/maraton2003/]KKB "Dystans"[/url][/b]
- to ja MacGor
- Stary Wyga
- Posty: 219
- Rejestracja: 02 mar 2004, 10:58
Pirx -u nas mało kto biega poważnie.
Jeśli już, to na swoim terenie, a dojeżdżanie jest dla wielu problemem, nie -bieganie. (Choć są tacy, którym się udaje dojeżdżać z Krakowa. ) Mnie nie było od kilku dni, a tylko ja mieszkam przy Wiromecie. Przywieź kiedyś 15 osób do nas, to wreszcie będzie frekfencja. I następnym razem pytaj sms'em -dla pewności, zapraszamy!
(Edited by to ja MacGor at 7:02 pm on Mar. 28, 2004)
Jeśli już, to na swoim terenie, a dojeżdżanie jest dla wielu problemem, nie -bieganie. (Choć są tacy, którym się udaje dojeżdżać z Krakowa. ) Mnie nie było od kilku dni, a tylko ja mieszkam przy Wiromecie. Przywieź kiedyś 15 osób do nas, to wreszcie będzie frekfencja. I następnym razem pytaj sms'em -dla pewności, zapraszamy!
(Edited by to ja MacGor at 7:02 pm on Mar. 28, 2004)
Matka, żona i biegaczka
- ulka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 586
- Rejestracja: 10 wrz 2002, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy
Nie meldowałam przybycia, bo :
Lecho-kolka, Dawidek-przeziębienie, Mikael-w sobotę nie mógł, Marek-praca, MacGor na wyjeździe, a do neta nie zaglądałam i nie wiedziałam, że Pirx ma przyjechać.
A faktem jest, że tylko MacGor mieszka w Mikołowie, reszta dojeżdża na wspólne bieganie z różnych stron.
Lecho-kolka, Dawidek-przeziębienie, Mikael-w sobotę nie mógł, Marek-praca, MacGor na wyjeździe, a do neta nie zaglądałam i nie wiedziałam, że Pirx ma przyjechać.
A faktem jest, że tylko MacGor mieszka w Mikołowie, reszta dojeżdża na wspólne bieganie z różnych stron.
Tyskie Stowarzyszenie Sportowe
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
Nie rozumiem MacGor: co znaczy biegać poważnie, a co niepoważnie?Quote: from to ja MacGor on 6:40 pm on Mar. 28, 2004
-u nas mało kto biega poważnie.
Myślę, że problem wspólnego biegania jest bardziej złożony, w dużej mierze może polegać na tym co kryje się w naszych umysłach
Bo dojazdy i godzina to moim zdaniem jedno, a nasze programy treningowe (a i samo podejście do indywidualnych celów naszego biegania) jest inne dla każdego i to jest trudno pogodzić. Przy czym osobiście nie uważam, że gdy biegam trzy - cztery razy w tygodniu, bez celu, to znaczy to, że biegam bez sensu i niepoważnie.
W Krakowie się spotyka większa grupa, a w końcu Kraków też nie jest mały, np. z Nowej Huty na Błonia kawałek drogi jest. Jakie są więc tego przyczyny tego, że my się spotkać nie możemy?
Na forum wystąpiło z okolic Katowic około 10 osób (MacGor, Ulka, Lecho, MarekC, Dawidek, Lukasz, Lacert, AbeS, Annuszka, Ermo, Kussy, ja i jeszcze parę osób sporadycznie się odzywających - mam nadzieję, że nikogo nie pominąłem, o Fomie nie piszę, bo trudno, że by zjawiał się w soboty z Ostrzeszowa). Z tej ilości trudno wykrzesać dużą grupkę: AbeS nie może, Kussy trenuje zawodniczo w klubie, Ermo się nie odzywa od dosyć dawna, Dawidek wraca po kontuzji, część nie ma tranportu itd. A i tak udało się spotykać w grupkach od trzech do bodajże sześciu osób. Mimo wszystko uważam to za sukces. Na dalszy rozwój trzeba czasu. I może zadania pytania: czy i jakie sobie stawiamy cele jako Grupa?
Mnie sobota pasuje, ale nie każda - mam pewne, nazwijmy to "życiowe zobowiązania", które są dla mnie ważniejsze (bez urazy) niż bieganie. Nie zawsze te dwie sprawy potrafię pogodzić. Bieganie jest dla mnie ważne, ale gdy zdarza się coś, co wg mnie, wymaga rezygnacji z wyjścia - rezygnuję. Do maratonu jeszcze dojdę. A nie jest on dla mnie celem nadrzędnym.
Na spotkanie chętnie przyjeżdżam jak mogę.
To, że nie zawsze jestem nie znaczy, że nie lubię naszych wspólnych biegań, czy też, że nie lubię kogokolwiek z naszej Grupki , ale zawodnikiem nie jestem, i nie będę. Spotkania są dla mnie okazją do wspólnego pobiegania, pogadania, wymiany doświadczeń, ale celu innego jeszcze nie określiliśmy (np. organizowania biegów).
(Edited by Mikael at 10:42 am on Mar. 29, 2004)
Któż jak Bóg!