a są tu także początkujące biegaczki?
Moderator: beata
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
Są. Witam wszystkich, właśnie dołączyłam To moje trzecie podejście do biegania i mam nadzieję, że już ostatnie :D
Próbowałam co nieco w październiku - plan 10 tyg., który skończył się na 4 tygodniu. Teraz biegam od 3 kwietnia i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona swoją wytrzymałością. Od listopada chodzę na siłownię i sama widzę, jaki to ma pozytywny wpływ na kondycję w biegu.
Mój pierwszy i drugi bieg...Próba złapania oddechu, z czym zawsze miałam problemy. Ale już trzeci był ok. Biegłam przez ok 55 min, z przerwami łącznie ok 10min na marsz. Kolejny bieg to 50 min. Myślałam, że wyjdzie ok 5km, ale przejechałam trasę autkiem i wyszło mi 7km. I tak na razie staram się, żeby móc przebiec dłuższy dystans, bez przystanków. Staram się trenować 2-3 razy w tygodniu, po 50 min. Choć dzisiaj udało mi się przebiec 7km w 45 minut, co jak na mój krótki staż jest dla mnie wynikiem w pełni zadowalającym. Za tydzień bieg na 7,5 km.Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać wynik, a może i poprawić? Zresztą, chcę pobiec dla własnej satysfakcji
Próbowałam co nieco w październiku - plan 10 tyg., który skończył się na 4 tygodniu. Teraz biegam od 3 kwietnia i muszę przyznać, że jestem mile zaskoczona swoją wytrzymałością. Od listopada chodzę na siłownię i sama widzę, jaki to ma pozytywny wpływ na kondycję w biegu.
Mój pierwszy i drugi bieg...Próba złapania oddechu, z czym zawsze miałam problemy. Ale już trzeci był ok. Biegłam przez ok 55 min, z przerwami łącznie ok 10min na marsz. Kolejny bieg to 50 min. Myślałam, że wyjdzie ok 5km, ale przejechałam trasę autkiem i wyszło mi 7km. I tak na razie staram się, żeby móc przebiec dłuższy dystans, bez przystanków. Staram się trenować 2-3 razy w tygodniu, po 50 min. Choć dzisiaj udało mi się przebiec 7km w 45 minut, co jak na mój krótki staż jest dla mnie wynikiem w pełni zadowalającym. Za tydzień bieg na 7,5 km.Mam nadzieję, że uda mi się utrzymać wynik, a może i poprawić? Zresztą, chcę pobiec dla własnej satysfakcji
- Aia
- Dyskutant
- Posty: 46
- Rejestracja: 24 sty 2010, 20:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Aniad trzymam kciuki za wzrostową motywację
Ja biegam od stycznia i jestem z siebie bardzo dumna, bo poza kilkoma wymuszonymi stanem zdrowia kilkudniowymi przerwami, biegam regularnie. Nie szarpię się na jakieś specjalnie długie wybiegi , utrzymuję dystanse w granicach 3,5 - 5,5 km, które przebywam w czasie od 30 do 40 min, więc wolniutko. Biegam co drugi dzień. Motywacja nie zanika, pomimo braku spadku masy ciała Może teraz, na wiosnę coś się wreszcie ruszy, ale dla mnie to w tym momencie rzecz z gatunku tych "przy okazji". Za to mój pies, który biega zawsze razem ze mną nabrał iście atletycznej sylwetki, a już się pod koniec zeszłego roku zaczął pączusiowaty robić
Ja biegam od stycznia i jestem z siebie bardzo dumna, bo poza kilkoma wymuszonymi stanem zdrowia kilkudniowymi przerwami, biegam regularnie. Nie szarpię się na jakieś specjalnie długie wybiegi , utrzymuję dystanse w granicach 3,5 - 5,5 km, które przebywam w czasie od 30 do 40 min, więc wolniutko. Biegam co drugi dzień. Motywacja nie zanika, pomimo braku spadku masy ciała Może teraz, na wiosnę coś się wreszcie ruszy, ale dla mnie to w tym momencie rzecz z gatunku tych "przy okazji". Za to mój pies, który biega zawsze razem ze mną nabrał iście atletycznej sylwetki, a już się pod koniec zeszłego roku zaczął pączusiowaty robić
Kto dogoni psa, kto dogoni psa...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
No to się pochwalę... ) Poszłam dziś biegać rano, przed pracą. Te moje 7km udało mi się pokonać w czasie ciut lepszym niż ostatnio, bo 43min (ostatnio 45min). Biegło się super, puste ulice, słoneczko i inny entuzjasta biegania spotkany po drodze. Mam nadzieję, że w niedzielny bieg na 7,5 km zmieszczę się w zamierzonym czasie - między 45 a 50min. No to się Wam pochwaliłam A teraz zbieram się do pracy. Słonecznego dnia!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 30 mar 2010, 10:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: warszawa
Podziwiam... ja zaszalałam.. obudziłam się kilka tygodni temu z poczuciem, że zapiszę się na Maraton Warszawski i zapisałam, ba opłaciłam. Szkoda tylko, że tak szybko nie przeszłam na trening, bo 6 lat raczej sportem gardziłam. Ale co tam ... ;P
Optymistka praktycznie bez biegania zapisałam się na puchar maratonu i odkryłam, że 5 km to dużooooo i obecnie 42 sobie nie wyobrażam :P A mój żenujący wynik 34 min ze sporym hakiem potwierdza jak bardzo jest źle Ba podejrzewam, że gdyby nie to, że chłopak na mnie poczekał to pewnie bym sobie odpuściła, a tak było mi głupio, że go zmusiłam i teraz mięknę :P
Optymistka praktycznie bez biegania zapisałam się na puchar maratonu i odkryłam, że 5 km to dużooooo i obecnie 42 sobie nie wyobrażam :P A mój żenujący wynik 34 min ze sporym hakiem potwierdza jak bardzo jest źle Ba podejrzewam, że gdyby nie to, że chłopak na mnie poczekał to pewnie bym sobie odpuściła, a tak było mi głupio, że go zmusiłam i teraz mięknę :P
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
Witajcie.
Pisałam ostatnio o niedzielnym biegu. No więc przebiegłam - Bieg Kosynierów na 7,5km (3 pętle po 2,5km) Wyznaczyłam sobie maksymalnie 50 min. Dwie pętle udało mi się pokonać w czasie 13 min każda, więc czas miałam dobry. I skończyłabym pewnie z wynikiem 40 minut, ale niestety w trakcie ostatniej pętli złapała mnie tak paskudna kolka, że myślałam, że nie dam rady. Mimo wszystko nie chciałam przystanąć ani na chwilę, więc biegłam bardzo bardzo wolniutko. Bieg skończyłam w czasie 45:35 i jestem z siebie dumna
A już od jutra zaczynam się przygotowywać do Biegu Europejskiego w Gnieźnie, tym razem na 10km.
Pisałam ostatnio o niedzielnym biegu. No więc przebiegłam - Bieg Kosynierów na 7,5km (3 pętle po 2,5km) Wyznaczyłam sobie maksymalnie 50 min. Dwie pętle udało mi się pokonać w czasie 13 min każda, więc czas miałam dobry. I skończyłabym pewnie z wynikiem 40 minut, ale niestety w trakcie ostatniej pętli złapała mnie tak paskudna kolka, że myślałam, że nie dam rady. Mimo wszystko nie chciałam przystanąć ani na chwilę, więc biegłam bardzo bardzo wolniutko. Bieg skończyłam w czasie 45:35 i jestem z siebie dumna
A już od jutra zaczynam się przygotowywać do Biegu Europejskiego w Gnieźnie, tym razem na 10km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3883
- Rejestracja: 28 lut 2010, 19:33
a tam dziewczyny bzdury wypisujecie. przeciez to sa swietne wyniki - szczegolnie jak na poczatkujace biegaczki. moje do tempo do Waszego wogole sie nie umywa ja tu sie ciesze ze dalam rade przebiec 10 km a Wy z takimi czasami tu marudzicie wstydzcie sie kobitki :P
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 03 maja 2010, 08:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Ja też początkująca;)
Niestety, początki bywają trudne - tak to jest, gdy po leniwych latach (:P) w fotelu, przy unikaniu jakiegokolwiek sportu, nagle zacznie się coś robić;) Tak więc - od 16 dni wstaję o 4;45 i o 5 zaczynam bieganko.. biegam (o ile można to nazywać biegiem:P) interwałami.. ale bez specjalnego planu treningowego czy cuś. Po prostu jak już czuję, że nie mogę, to pora na szybki marsz. Ale moje dystanse też nie są powalające - 2km - jakieś 15 minut niestety na więcej nie mam czasu, bo szkoła..
w tym tygodniu, jako że mam wolne, to będę biegać dopiero o 7. i trasę chyba zmienię.. {biegam wzdłuż ulicy i o 5-tej na przystankach mało ludzi jest, samochodów też mało jeździ, no ale o 7-mej, to już może być gęściej:P}....
a tak w ogóle to zamierzam ogarnąć 4km do końca maja
wiem że cieniutko ale od czegoś trzeba zaczynać:P
zwłaszcza, że póki co nie mam nawet butów do biegania, popylam w zwykłych adidasach.. {narazie kasy brak}...
Niestety, początki bywają trudne - tak to jest, gdy po leniwych latach (:P) w fotelu, przy unikaniu jakiegokolwiek sportu, nagle zacznie się coś robić;) Tak więc - od 16 dni wstaję o 4;45 i o 5 zaczynam bieganko.. biegam (o ile można to nazywać biegiem:P) interwałami.. ale bez specjalnego planu treningowego czy cuś. Po prostu jak już czuję, że nie mogę, to pora na szybki marsz. Ale moje dystanse też nie są powalające - 2km - jakieś 15 minut niestety na więcej nie mam czasu, bo szkoła..
w tym tygodniu, jako że mam wolne, to będę biegać dopiero o 7. i trasę chyba zmienię.. {biegam wzdłuż ulicy i o 5-tej na przystankach mało ludzi jest, samochodów też mało jeździ, no ale o 7-mej, to już może być gęściej:P}....
a tak w ogóle to zamierzam ogarnąć 4km do końca maja
wiem że cieniutko ale od czegoś trzeba zaczynać:P
zwłaszcza, że póki co nie mam nawet butów do biegania, popylam w zwykłych adidasach.. {narazie kasy brak}...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4291
- Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03
- dosiolek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 maja 2010, 13:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witajcie
Postanowiłam rozpocząć bieganie.Jestem w pełni zmotywowana pomimo bardzo złej kondycji.Na początek obieram sobie trening minuta biegu ,cztery marszu.Dlaczego?Miesiąc temu urodziłam córeczkę a że praktycznie całą ciąże musiałam leżeć więc moja forma jest rzadna.Poza tym dalej jestem na etapie nieprzespanych nocy.W niedziele nakarmiłam małą o 5 rano i poszłam na pierwszy trening.Straszne było to że już po minucie miałam dość, ale co tam,od czegoś trzeba zacząć.Poza tym nie chce biegać po to by schudnąć tylko potrzebuje rozładować się i mieć poczucie że robię coś tylko dla siebie.Wiadomo jak jest dziecko to tego czasu nie ma a ja mam 2 dzieci:)Czasami jak jestem na nie wściekła to wole tą złość wyładować biegając niż na dzieciach.
A więc zaczynam.Na razie 2 treningi za mną.Dąże do nieprzerwanego 30min biegu.
Acha moją zmorą są kolki:(
Postanowiłam rozpocząć bieganie.Jestem w pełni zmotywowana pomimo bardzo złej kondycji.Na początek obieram sobie trening minuta biegu ,cztery marszu.Dlaczego?Miesiąc temu urodziłam córeczkę a że praktycznie całą ciąże musiałam leżeć więc moja forma jest rzadna.Poza tym dalej jestem na etapie nieprzespanych nocy.W niedziele nakarmiłam małą o 5 rano i poszłam na pierwszy trening.Straszne było to że już po minucie miałam dość, ale co tam,od czegoś trzeba zacząć.Poza tym nie chce biegać po to by schudnąć tylko potrzebuje rozładować się i mieć poczucie że robię coś tylko dla siebie.Wiadomo jak jest dziecko to tego czasu nie ma a ja mam 2 dzieci:)Czasami jak jestem na nie wściekła to wole tą złość wyładować biegając niż na dzieciach.
A więc zaczynam.Na razie 2 treningi za mną.Dąże do nieprzerwanego 30min biegu.
Acha moją zmorą są kolki:(
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 12 maja 2010, 14:30
- Życiówka na 10k: 38:04
- Życiówka w maratonie: 2:57:35
Hej moja odpowiedzia chce dodac Ci odwagi.Mam trojke dzieci 10,7,3 biegam z przerwami 10 lat.Dwa lata temu, mimo pracy pol etatu,nieprzespanych nocy i obowiazkow udalo mi sie nabiegac 2:57:35 w maratonie i 38:04 10 km.Wszystko idzie jak sie chce.Musze dodac ze trojke dzieci-kazde karmilam zawsze rok,biegalam.Ja teraz mam maly kryzys jezeli chodzi o rozwoj biegowy ale mam nadzieje ze jako 40 letnia biegaczka cos tam jeszcze nabiegam.Glowa do gory i nie poddawaj sie.
- dosiolek
- Rozgrzewający Się
- Posty: 21
- Rejestracja: 12 maja 2010, 13:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Konik podziwiam i wiem że jak się chce to wszytko można.Po pierwszym dziecku też bardzo szybko wróciłam do aktywności.Wtedy to głównie był rower,góry i joga.Mi osobiście sport sprawia tyle przyjemności że tak łatwo nie rezygnuje.Dobijają mnie tylko te kolki i ból w okolicy płuc.Pewnie płuca nie są przyzwyczajone do takiej wentylacji.
Najważniejsze buty do biegania są,motywacja jest więc ok.
spid3r rzeczywiście sporo mężczyzn biega ale zauważam że coraz więcej kobiet zaczyna.A dlaczego tak jest?Myśle że dlatego że mężczyzną jest łatwiej.Są inaczej zbudowani,mają więcej masy mięśniowej,nie mają miesiączek,kolek,itp kobiecych dolegliwości.
Najważniejsze buty do biegania są,motywacja jest więc ok.
spid3r rzeczywiście sporo mężczyzn biega ale zauważam że coraz więcej kobiet zaczyna.A dlaczego tak jest?Myśle że dlatego że mężczyzną jest łatwiej.Są inaczej zbudowani,mają więcej masy mięśniowej,nie mają miesiączek,kolek,itp kobiecych dolegliwości.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 826
- Rejestracja: 26 sie 2009, 00:18
- Życiówka na 10k: 40:14
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: W-wa
Odwołanie można w historii przecież znaleźć.spid3r pisze:mam pytanie, dlaczego mężczyzn którzy biegają jest więcej niż kobiet które biegają ??
chodzi mi o POlskę i Świat - ew. Europę
To zawsze facet gonił za jedzeniem, czyli zawsze uprawiał sport a kobiety na zawodach tak naprawdę startują od lat 80 XXw.