Grubasy - tylko dla Was
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
Oj rzucanie palenia jest niestety trudne.Wczoraj po pracy -godzina rowerka raczej nie po prostym i na pełnym przełożeniu.Wieczorkiem chciało mi się palić,skręcało mnie bardzo więc potruchtałam godzinkę.Potem jak wzięłam prysznic odechciało mi się wszystkiego i zasnęłam.
Jak tak będzie codziennie to może uda mi się nie przytyć.
Tylko nie wiem co mój kręgozmyk na to.
Widzisz Paunow jak to dobrze komuś doradzać na odległość .Dla mnie trawa jest idealna .a dla Ciebie stanowi niebezpieczeństwo.
Ale grunt,ze żadna z nas ochoty do biegania nie straciła.
Jak tak będzie codziennie to może uda mi się nie przytyć.
Tylko nie wiem co mój kręgozmyk na to.
Widzisz Paunow jak to dobrze komuś doradzać na odległość .Dla mnie trawa jest idealna .a dla Ciebie stanowi niebezpieczeństwo.
Ale grunt,ze żadna z nas ochoty do biegania nie straciła.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 10 kwie 2010, 15:18
- Życiówka na 10k: brak
Ja mam takie małe pytanko. Postanowiłem, ze w tym tygodniu przed treningiem nic nie ruszę gdy wrócę z pracy, i tak też było tylko znowu zaczęła mnie brać kolka i to w różnych momentach np. po 2km, dzisiaj dopiero po 6km.. Nie wiem czy to przez to, bo poprzednio zawsze coś wszamałem i nigdy nie miałem problemów. Zaczęły się dopiero w tym tygodniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
teoretycznie powinno się biegać co najmniej dwie godziny po posiłku.
Jednak każdy człowiek jest inny.Ja raczej biegam na pusty żołądek(3-4 godziny po jedzeniu).Czasem zdarzy mi się coś przełknąć i wtedy kolka łapie mnie po 20 minutach biegania.
Tylko jeszcze się zastanawiam nad Twoim sposobem oddychania Panowie mają oddech raczej brzuszny.Może tu tkwi Twój problem?
Jednak każdy człowiek jest inny.Ja raczej biegam na pusty żołądek(3-4 godziny po jedzeniu).Czasem zdarzy mi się coś przełknąć i wtedy kolka łapie mnie po 20 minutach biegania.
Tylko jeszcze się zastanawiam nad Twoim sposobem oddychania Panowie mają oddech raczej brzuszny.Może tu tkwi Twój problem?
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 22 paź 2007, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Bielany
Ja staram się biegać minimum 3 godziny po posiłku, bo inaczej odbija mi się w trakcie i potrafi nieźle przeszkadzać.
A najlepiej biega mi się rano "prawie na czczo". Jedynie mała kawa lekko osłodzona, choć normalnie piję gorzką.
A najlepiej biega mi się rano "prawie na czczo". Jedynie mała kawa lekko osłodzona, choć normalnie piję gorzką.
Krzysiek
Ciągle wracam do biegania
Ciągle wracam do biegania
- ArturS
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 819
- Rejestracja: 24 wrz 2009, 08:41
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zabrze
- Kontakt:
A ja czasami (szczególnie w weekend) objem się na maksa i tak mnie sumienie gryzie, że się przebieram i wyruszam w trasę biegową
Ale zdecydowanie wolę biegać z w miarę pustym żołądkiem 


-
- Dyskutant
- Posty: 34
- Rejestracja: 27 kwie 2010, 20:54
- Życiówka na 10k: 52
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
ArturS pisze:A ja czasami (szczególnie w weekend) objem się na maksa i tak mnie sumienie gryzie, że się przebieram i wyruszam w trasę biegowąAle zdecydowanie wolę biegać z w miarę pustym żołądkiem
haha też tak kiedyś zrobiłam... było to cos strasznego. Niby akumulatory naładowane powinny być na maxa a tu zero mocy , ociężałość do tego uderzenia gorąca. Szczerze - nie polecam takich praktyk

... longing for the sun
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Pierwszy start faktycznie jest swietnym uczuciem... Wiem bo w ubieglym tygodniu wystartowalem w pierwszej dyszce w zyciufarmi pisze:Wziąłem udział w pierwszej masówce - biegu UEK na dystansie 3,2 km. Super było:)

Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- farmi
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 05 sty 2010, 19:37
Dostałem wyniki... Co ja robiłem na pierwszej pętli? Za to wyprzedziłem 26 osób na drugiej:) No i postanowione, dopóki nie zejdę poniżej 90 kg nie biorę się za masówki powyżej 5km. Znając siebie to bym pewnie przecenił swoje możliwości i z mety by mnie znieśli. No i motywacja do pracy za to jest:)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 284
- Rejestracja: 18 wrz 2009, 08:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Busko Zdrój
- Kontakt:
Dodam iż po objedzeniui sie nistety zazwyczaj jest skutek odwrotny. Zamiast dodać nam energi odejmuje. Po obfitym posiłku następuje nagły wzrost insuliny we krwi zas w niedługim czasie nagły spadek - efekt zmeczenie, sennosc. Takze trawienie pokarmu, organizm musi przeznaczyć do tego czesc energi.
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
Zwiększyłam swój dystans do 5,5 km. Tempo mam nadal 8min/km ale w sumie z treningu na trening jest coraz to lepiej, czasem tylko 20 sek szybciej, a czasem nawet 1 min, jak dzisiaj
I widać, że słońce zagościło na dobre, bo coraz więcej porannych biegaczy 


W górach jest wszystko co kocham...
- Dzidka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Ja, na razie leczę kontuzję stawu skokowego (gips od 4 maja) i patrzę, żeby za dużo na wadze nie przybyło. Sadełko potrafi rosnąć w zastraszająco szybkim tempie, w przeciwieństwie do kondycji biegowej 
W sobotę postanowiłam sprawdzić czy mi kg przybyło czy też nie. Wyciągnęłam wagę, podpierając się kulami "hopsnęłam" na nią i tak patrzę i patrzę: "coś mi tu nie pasuje?, chyba waga się zepsuła czy co?" Zeszłam, ponaciskałam ręką, no działa. Jeszcze raz "hop" i tak się wpatruję na ten wskaźnik, a tam 60kg. "Nie, to niemożliwe, żebym 8kg schudła i to mając gips na nodze?". I nagłe oświecenie: podpierałam się kulami.
Wniosek z tego taki:
-jak jakiś organ jest chory, to cały człowiek choruje (zaćmienie rozumu);
-jak człowiek nie biega, to głupieje

W sobotę postanowiłam sprawdzić czy mi kg przybyło czy też nie. Wyciągnęłam wagę, podpierając się kulami "hopsnęłam" na nią i tak patrzę i patrzę: "coś mi tu nie pasuje?, chyba waga się zepsuła czy co?" Zeszłam, ponaciskałam ręką, no działa. Jeszcze raz "hop" i tak się wpatruję na ten wskaźnik, a tam 60kg. "Nie, to niemożliwe, żebym 8kg schudła i to mając gips na nodze?". I nagłe oświecenie: podpierałam się kulami.
Wniosek z tego taki:
-jak jakiś organ jest chory, to cały człowiek choruje (zaćmienie rozumu);
-jak człowiek nie biega, to głupieje

Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
Dzidka coś Ty robiła, że nogę Ci w gips wpakowali. Ja dzisiaj zakończyłam 2 miesiąc rehabilitacji po ściągnięciu ortezy z barku i lekarz rehabilitacji orzekł że jest "...ujowo". Jak nie urok to sraczka. Ale chociaż tyle dobrze, że biegać nie zabronił tylko kazał olać to, że bark wisi
W każdym razie trzymam kciuki za Twój szybki powrót do sprawności biegającego 


W górach jest wszystko co kocham...
-
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 18:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: LSW
wczoraj po dwóch tygodniach chorowania wróciłem na trasy biegowe. normalnie w tym roku masakra z tymi chorobami, a wszystko przez syna, który poszedł pierwszy rok do przedszkola. Co on z tego przedszkola przywlecze to od razu mi sprzedaje. Też tak mieliście z pierwszym rokiem przedszkola?
Najlepsze jest to, że mały pochoruje 3-4 dni i zdrowieje bez żadnej specjalnej kuracji, a ja od razu chory na maks i atybiotyki. W tym roku już 3 razy musiałem brać antybiotyki, a ostatni raz kiedy tak chorowałem i je brałem. to chyba był w podstawówce
Najlepsze jest to, że mały pochoruje 3-4 dni i zdrowieje bez żadnej specjalnej kuracji, a ja od razu chory na maks i atybiotyki. W tym roku już 3 razy musiałem brać antybiotyki, a ostatni raz kiedy tak chorowałem i je brałem. to chyba był w podstawówce

[img]http://runmania.com/f/dc73dae6a9324f60a4fef409f9d54243.gif[/img]