Otóż już od półtora miesiąca leczę tą kontuzję. Podczas biegania, gdy zeskoczyłem ze schodów źle upadłem na stopę i doznałem jakiegoś mikro urazu, którego nie doleczyłem. Niedługo potem pojechałem na narty. Gdy wróciłem poszedłem na trening. Chyba trochę za wysokie tempo sobie narzuciłem i zaczęło mnie boleć w kolanie. Musiałem "zatargać się" do domu. Po tygodniu przestało boleć przy chodzeniu. Bolało przy zginaniu nieobciążonej nogi w powietrzu. Smaruje to ciągle maścią Dip Rilif. USG nie wykazało żadnych widocznych uszkodzeń, zmian zwyrodnieniowych - ortopeda zdiagnozował przeciążenie wiązadła. W tej chwili nie boli, ale jakoś nie mam zaufania do tego kolana. Coś jakby dziwnie się ono czuje, tak jakby pobolewa - ciężko określić
Chciałbym zacząć od następnego tygodnia wracać do biegania. Proszę o jakieś porady. Jak się przygotować? Czym smarować? Czy ktoś ma takie doświadczenia?



