Siema.Początkujący biegacz.
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 08 lis 2009, 22:47
Shoegazer91 dobrze pisze musisz uważać żeby się nie przetrenować bo jak cię dopadnie to nawet entuzjazm nie pomoże.
Pytanie o myśli podczas biegania to bardzo ciekawy temat do poruszenia. Może inni koledzy i koleżanki napiszą coś ciekawego.
Ja podobnie jak Shoegazer91 jestem osobą wierzącą modlącą się podczas biegania. Biegam cztery razy w tygodniu zawsze więcej niż godzinę. Są cztery tajemnice różańca więc na każdym bieganiu odmawiam inną. Co do pozostałej części biegania to muszę się przyznać że nie zwracałem uwagi co się dzieje z moimi myślami. Muszę poobserwować. Szykuje się kolejne miłe doznanie związane z bieganiem. Same plusy.
Pytanie o myśli podczas biegania to bardzo ciekawy temat do poruszenia. Może inni koledzy i koleżanki napiszą coś ciekawego.
Ja podobnie jak Shoegazer91 jestem osobą wierzącą modlącą się podczas biegania. Biegam cztery razy w tygodniu zawsze więcej niż godzinę. Są cztery tajemnice różańca więc na każdym bieganiu odmawiam inną. Co do pozostałej części biegania to muszę się przyznać że nie zwracałem uwagi co się dzieje z moimi myślami. Muszę poobserwować. Szykuje się kolejne miłe doznanie związane z bieganiem. Same plusy.
Pozdrawiam
Bombowiec
Bombowiec
- halerzl
- Rozgrzewający Się
- Posty: 10
- Rejestracja: 04 mar 2010, 13:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świerzenko-okolice Miastka
Cześć Koledzy!
Bardzo Was przepraszam,że nie pisałem przez ostatnie parę dni.Przechodziłem chorobę.U mnie wygląda to trochę inaczej,bo jak mnie powali to jestem jak w pół żywy trochę
.Jakimś sposobem dopadło mnie to wiosenne przesilenie i złapałem grypę-tak porządnie!Dzisiaj jestem już na nogach i postanowiłem napisać parę słów na forum
.Mój codzienny trening muszę sobie jeszcze na dzień,dwa darować,a dalej czuję że powolutku zacznę od nowa
.
Nie będę więcej się rozpisywał o moich słabościach.
U mnie za oknem jest dzisiaj nie najciekawiej.Pada śnieg i deszcz na przemian i tak się zastanawiam jak wygląda maja trasa biegowa.Pewnie jedno wielkie błocicho!Mój odcinek przebiega w większej części przez las.Zimową porą-jak było na minusie to miałem naprawdę fajną malowniczą wycieczkę,ale teraz(ten przejściowy okres)to pewnie nie wygląda tam za ciekawie.Żyję tym,że wiatr i słońce jak najszybciej osuszą to pośniegowe błoto.
Do usłyszenia,i nie dajcie się złapać grypie-tak jak ja wpadłem. 
Bardzo Was przepraszam,że nie pisałem przez ostatnie parę dni.Przechodziłem chorobę.U mnie wygląda to trochę inaczej,bo jak mnie powali to jestem jak w pół żywy trochę



Nie będę więcej się rozpisywał o moich słabościach.
U mnie za oknem jest dzisiaj nie najciekawiej.Pada śnieg i deszcz na przemian i tak się zastanawiam jak wygląda maja trasa biegowa.Pewnie jedno wielkie błocicho!Mój odcinek przebiega w większej części przez las.Zimową porą-jak było na minusie to miałem naprawdę fajną malowniczą wycieczkę,ale teraz(ten przejściowy okres)to pewnie nie wygląda tam za ciekawie.Żyję tym,że wiatr i słońce jak najszybciej osuszą to pośniegowe błoto.


optymizm jest najlepszym lekarstwem
-
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 14 lip 2009, 14:45
Kup empetrójkę, wrzuć muzę i przestań myśleć, zrelaksuj się. Dla mnie bieganie to odskocznia od myślenia, mam go dość na co dzień w robocie.halerzl pisze:Mam pytanie.Jak biegacie,to czym zajmuje się wasz umysł tj.nad czym się skupiacie,o czym myślicie,a może staracie się raczej nie myśleć?

-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 mar 2010, 10:10
mp3 to piękna rzecz! Z słuchawkami w uszach mam wrażenie, ze mogę biec o 30% dalej:D Planuje zakup nowych sportowych słuchawek. tanhauser, jakiej muzyki słuchasz? szybkiej czy takiej raczej spokojnej?
Wiosenny powiew RHmax i sezon rozpoczęty! :D
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 05 sty 2009, 21:07
Zainspirowaliście mnie swoją dyskusją Panowie.
Przyznam się bez bicia. Od roku nie biegam. Przestałam z powodów a to przeziębienie, a to zmęczenie, brak czasu itd.
Ale tak naprawdę z lenistwa.
Dziś cały dzień mam wolny, od paru tygodni chcę wrócić do biegania, a nie potrafię ruszyć dupy.
Nie wiem dlaczego, może boję się własnej zaniedbanej formy, że znów się poddam, że to chwilowe itd.
Ale muszę przyznać, że pamiętam jak biegałam rok temu, wszystko mi się podobało oprócz właśnie tych myśli, o których piszecie, które zabierały mi całą przyjemność z biegania: a czy nie za szybko, za wolno, może podwyższyć sobie poprzeczkę, a może jakiś nowy ciuch albo gadżet do biegania, czy wytrwam, a może zmienić trasę, no tyle myśli w kobiecej głowie.
A niestetety nieczęsto miałam ten spokój i skupienie na oddechu o którym mówicie. Kiedy już to jednak miałam to bieganie na prawdę sprawiało mi przyjemność. Może wam się to wydawać śmieszne, ale faktycznie te myśli zabijały we mnie całą przyjemnośc biegania. Może faktycznie spróbować modlitwy?
Piszcie o waszych sposobach i spróbujcie mnie trochę zmotywować, może rusze w końcu swoje cztery litery....
Przyznam się bez bicia. Od roku nie biegam. Przestałam z powodów a to przeziębienie, a to zmęczenie, brak czasu itd.
Ale tak naprawdę z lenistwa.
Dziś cały dzień mam wolny, od paru tygodni chcę wrócić do biegania, a nie potrafię ruszyć dupy.
Nie wiem dlaczego, może boję się własnej zaniedbanej formy, że znów się poddam, że to chwilowe itd.
Ale muszę przyznać, że pamiętam jak biegałam rok temu, wszystko mi się podobało oprócz właśnie tych myśli, o których piszecie, które zabierały mi całą przyjemność z biegania: a czy nie za szybko, za wolno, może podwyższyć sobie poprzeczkę, a może jakiś nowy ciuch albo gadżet do biegania, czy wytrwam, a może zmienić trasę, no tyle myśli w kobiecej głowie.
A niestetety nieczęsto miałam ten spokój i skupienie na oddechu o którym mówicie. Kiedy już to jednak miałam to bieganie na prawdę sprawiało mi przyjemność. Może wam się to wydawać śmieszne, ale faktycznie te myśli zabijały we mnie całą przyjemnośc biegania. Może faktycznie spróbować modlitwy?
Piszcie o waszych sposobach i spróbujcie mnie trochę zmotywować, może rusze w końcu swoje cztery litery....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 349
- Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
- Życiówka na 10k: 44:36
- Życiówka w maratonie: 3:48:21
- Kontakt:
Oj, jak sama w sobie nie znajdziesz motywacji to nikomu innemu nie uwierzysz.
Ja zaczynałem od zera dwa razy. Pierwszy raz przed trzema laty, drugi raz w zeszłym roku - już skutecznie.
A tak na temat to szczerze mówiąc podczas biegu najczęściej męczyły mnie myśli z rodzaju "byle dobiec"
Nawet podczas marszobiegów 5min/3min. Zaczynałem sam, a gdy już byłem w stanie truchtać trochę dłużej (tak 30min) "podpiąłem" się do grupy biegowej i co ważne były tam osoby (no w zasadzie jedna - jak czyta to serdecznie pozdrawiam) która się mną "zaopiekowała" dzięki czemu udało mi się podciągnąć formę.
Tak więc bardzo przydaje się jakieś towarzystwo, nie musi być to jakaś duża grupa, wystarczy jedna osoba, nawet taka, która też zaczyna, taka która będzie się cieszyć z tobą, że zasuwasz po 7:30min/km
, da ci wiarę że dasz radę, da ci inspirację. Nie wiem jak sprawa wyglądałaby gdybym walczył z tym sam.
Co istotne - mieszkam w powiedzmy dużym mieście - nie jestem jedynym biegającym w okolicy, jest łatwiej. Ale to też nie przeszkoda.
Przyznaję, że dużo czytałem o bieganiu, i na bieganie.pl, i na innych forach, blogach, i w książkach Skarżyńskiego, i w czasopismach. Z jednej strony mnie to nakręcało, z drugiej pozwalało znaleźć przykłady na to, że nie ja pierwszy w takich bólach zaczynam i nie ja pierwszy nie mogę przebiec ciągiem 1km, a z trzeciej znaleźć na to sposoby.
No właśnie znalezienie tego sposobu trochę mi zajęło, zanim nie wpadłem, że nie ma drogi na skróty, a sposób ma na imię "Marszobieg" - literatura, fora dyskusyjne pomagają w tym bardzo. Zaskakujące, że mimo jakiś kontaktów osobistych z osobami biegającymi nikt mi tego nie podpowiedział. Owszem było "truchtaj sobie powolutku", ale tego najwłaściwszego rozwiązania nikt mi nie podsunął.
Nie wiem na jakim jesteś poziomie, czy zaczynasz od tego przysłowiowego zera, ale pora roku odpowiednia, może masz już odpowiednie do pogody ciuszki i buty - może ci się spodoba.
Pozdrawiam
Ja zaczynałem od zera dwa razy. Pierwszy raz przed trzema laty, drugi raz w zeszłym roku - już skutecznie.
A tak na temat to szczerze mówiąc podczas biegu najczęściej męczyły mnie myśli z rodzaju "byle dobiec"

Tak więc bardzo przydaje się jakieś towarzystwo, nie musi być to jakaś duża grupa, wystarczy jedna osoba, nawet taka, która też zaczyna, taka która będzie się cieszyć z tobą, że zasuwasz po 7:30min/km

Co istotne - mieszkam w powiedzmy dużym mieście - nie jestem jedynym biegającym w okolicy, jest łatwiej. Ale to też nie przeszkoda.
Przyznaję, że dużo czytałem o bieganiu, i na bieganie.pl, i na innych forach, blogach, i w książkach Skarżyńskiego, i w czasopismach. Z jednej strony mnie to nakręcało, z drugiej pozwalało znaleźć przykłady na to, że nie ja pierwszy w takich bólach zaczynam i nie ja pierwszy nie mogę przebiec ciągiem 1km, a z trzeciej znaleźć na to sposoby.
No właśnie znalezienie tego sposobu trochę mi zajęło, zanim nie wpadłem, że nie ma drogi na skróty, a sposób ma na imię "Marszobieg" - literatura, fora dyskusyjne pomagają w tym bardzo. Zaskakujące, że mimo jakiś kontaktów osobistych z osobami biegającymi nikt mi tego nie podpowiedział. Owszem było "truchtaj sobie powolutku", ale tego najwłaściwszego rozwiązania nikt mi nie podsunął.
Nie wiem na jakim jesteś poziomie, czy zaczynasz od tego przysłowiowego zera, ale pora roku odpowiednia, może masz już odpowiednie do pogody ciuszki i buty - może ci się spodoba.
Pozdrawiam
-
- Wyga
- Posty: 54
- Rejestracja: 14 lip 2009, 14:45
Kiedyś słuchałem czegoś na podkręcenie tempa np.: http://www.youtube.com/watch?v=eoay-oUtACoKonradoo pisze:mp3 to piękna rzecz! Z słuchawkami w uszach mam wrażenie, ze mogę biec o 30% dalej:D Planuje zakup nowych sportowych słuchawek. tanhauser, jakiej muzyki słuchasz? szybkiej czy takiej raczej spokojnej?
teraz biegam przy czymś spokojniejszym, ostatnio "The Songs of Distant Earth" Mike'a Oldfielda.
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 05 sty 2009, 21:07
Dziś rano idąc do samochodu zrobiłam sobie przebieżkę, oczywiście się zmachałam, ale fajnie było.
Naprawdę było fajnie.
Dzięki za odpowiedź w sprawie znalezienia sobie towarzystwa do biegania. Myślałam już o tym wcześniej tylko nie wiem za bardzo jak szukać- jestem za granicą i może być trudno. Ale będę szukac intensywnie.
I oczywiście napiszę jak mi idzie na forum!
Naprawdę było fajnie.
Dzięki za odpowiedź w sprawie znalezienia sobie towarzystwa do biegania. Myślałam już o tym wcześniej tylko nie wiem za bardzo jak szukać- jestem za granicą i może być trudno. Ale będę szukac intensywnie.
I oczywiście napiszę jak mi idzie na forum!
-
- Dyskutant
- Posty: 48
- Rejestracja: 08 lis 2009, 22:47
Genzos innym rozwiązaniem jest określenie celu ( na przykład bieg ciągły przez 60 minut za 3-6 miesięcy) i w odniesieniu do niego znalezieniu planu (przykład http://www.maratonczyk.pl/content/view/322/125/ ). Ja od tego zaczynałem i muszę przyznać że cel i plan pozwolił mi przezwyciężyć wiele przeciwności (przetrenowanie, kiepska pogoda, chwilowe zniechęcenie) które po początkowej euforii dopadają wielu biegaczy.
Pozdrawiam
Bombowiec
Bombowiec
-
- Dyskutant
- Posty: 36
- Rejestracja: 05 sty 2009, 21:07
Przeczytałam ten artykuł, muszę powiedzieć że autor ma wiele racji. Aż za wiele. Bo nazwijmy to burzy obraz nas samych jacy jesteśmy zdolni, szybko się uczymy, ambitni... a potem się szybko poddajemy.
Tak jak było ze mną. Chyba faktycznie spróbuję tego planu, dla nauki systematyczności i zaufania innym, którzy wiedzą lepiej ode mnie.
Ponieważ jest już późno, plan zaczynam od jutra. Ma być piękna pogoda.
Trzymajcie za mnie kciuki
Tak jak było ze mną. Chyba faktycznie spróbuję tego planu, dla nauki systematyczności i zaufania innym, którzy wiedzą lepiej ode mnie.
Ponieważ jest już późno, plan zaczynam od jutra. Ma być piękna pogoda.
Trzymajcie za mnie kciuki
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 mar 2010, 10:10
Tez próbowałem biegać z planem ale najwięcej radości i przyjemności jest z biegania kierowanego przez samopoczucie... Lubie łamać bariery ale gdy mam na to ochotę i nie zmusza mnie do tego jakiś plan. Pełen spontan! A co do myśli, to nurkuje baaardzo głęboko w marzenia. :D
Wiosenny powiew RHmax i sezon rozpoczęty! :D
- glodny1988
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 19 lip 2008, 22:04
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
szybko sie przekonasz ze to droga do nikad wiem po sobie.Jak pisze skarzynski nawet najgorszy plan jest lepszy niz bieganie bez planu,choc zgadzam sie z toba ze bieganie wg planu jest nudniejsze/trudniejsze.