Bleez blog
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
16 lutego 2010 (wtorek)
Trening godzina 12:00 - warunki do biegania bez zmian czyli śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg....
Dystans ok 11,7 km w tempie 5:46/km. Po biegu mała dawka rozciągania.
Środa - wolne.
Pozdrawiam
Trening godzina 12:00 - warunki do biegania bez zmian czyli śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg....
Dystans ok 11,7 km w tempie 5:46/km. Po biegu mała dawka rozciągania.
Środa - wolne.
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
19 lutego 2010 (piątek)
Trening czwartkowy dość mocny, warunki ciężkie - topniejący śnieg, za to przyjemna temperatura ok plus 4 stopnie.
- dystans ok 8 km w tempie 5:13/km - droga na Chechło,
- dystans ok 8km w tempie 5:12 - powrót do domu.
Samopoczucie po biegu bardzo dobre, chociaż dzisiaj lekko czułem mięśnie ud.
Dzisiaj tylko lekkie bieganie regeneracyjne - dystans ok 7,2km w tempie 6:00/km. Warunki bardzo ciężkie - nogi się zapadały w topniejącym śniegu, buty przemoczone, na ulicach w miejscach gdzie pojawiały się kawałki asfaltu były przeważnie kałuże. Przypuszczam, że na weekend pogoda nie ulegnie specjalnie zmianie więc pozostanie tylko lekkie tuptanie. Pozdro
Trening czwartkowy dość mocny, warunki ciężkie - topniejący śnieg, za to przyjemna temperatura ok plus 4 stopnie.
- dystans ok 8 km w tempie 5:13/km - droga na Chechło,
- dystans ok 8km w tempie 5:12 - powrót do domu.
Samopoczucie po biegu bardzo dobre, chociaż dzisiaj lekko czułem mięśnie ud.
Dzisiaj tylko lekkie bieganie regeneracyjne - dystans ok 7,2km w tempie 6:00/km. Warunki bardzo ciężkie - nogi się zapadały w topniejącym śniegu, buty przemoczone, na ulicach w miejscach gdzie pojawiały się kawałki asfaltu były przeważnie kałuże. Przypuszczam, że na weekend pogoda nie ulegnie specjalnie zmianie więc pozostanie tylko lekkie tuptanie. Pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
20 lutego 2010 (sobota)
Bieganie po wodzie...
Dzisiejszy trening zrobiłem przed południem. Jeśli chodzi o warunki to wszyscy pewnie widzą jakie są i nie trzeba specjalnie opisywać. Napiszę tylko tyle, że miejscami noga zapadała mi się po same kostki. Po powrocie buty były kompletnie przemoknięte. Warunki takie są chyba najgorsze z możliwych do biegania. Miejscami to nawet nie można było mówić o bieganiu, po prostu chlapało się w tym płocie pośniegowym, nogi ujeżdżały i latały we wszystkich kierunkach. Trening wykonany - piąty w tym tygodniu, co dodatkowo mnie bardzo cieszy. Przebiegłem w tej brei ok niecałe 10 km w tempie 6:00/km. Po biegu już w domu tradycyjne rozciąganie. Na jutro zaplanowałem sobie dłuższe wybieganie, ale warunki z całą pewnością nie ulegną zmianie, więc się mordować na siłę nie będę. Jak zrobię ok 10 km to będę zadowolony i z siebie i z całego tygodnia biegowego.
Popołudnie spędziłem na wielkim obżarstwie, bo mój tatusiek miał urodzinki, jutro więc będzie na biegu co spalić...
Pozdrawiam
Bieganie po wodzie...
Dzisiejszy trening zrobiłem przed południem. Jeśli chodzi o warunki to wszyscy pewnie widzą jakie są i nie trzeba specjalnie opisywać. Napiszę tylko tyle, że miejscami noga zapadała mi się po same kostki. Po powrocie buty były kompletnie przemoknięte. Warunki takie są chyba najgorsze z możliwych do biegania. Miejscami to nawet nie można było mówić o bieganiu, po prostu chlapało się w tym płocie pośniegowym, nogi ujeżdżały i latały we wszystkich kierunkach. Trening wykonany - piąty w tym tygodniu, co dodatkowo mnie bardzo cieszy. Przebiegłem w tej brei ok niecałe 10 km w tempie 6:00/km. Po biegu już w domu tradycyjne rozciąganie. Na jutro zaplanowałem sobie dłuższe wybieganie, ale warunki z całą pewnością nie ulegną zmianie, więc się mordować na siłę nie będę. Jak zrobię ok 10 km to będę zadowolony i z siebie i z całego tygodnia biegowego.
Popołudnie spędziłem na wielkim obżarstwie, bo mój tatusiek miał urodzinki, jutro więc będzie na biegu co spalić...
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
21 lutego 2010 (niedziela)
Bieganie poobiednie. Co prawda brzuch był wypełniony kotletem, kluskami i surówką, ale specjalnie mi to nie przeszkadzało. Wyszedłem pobiegać ok 14, niecałą godzinę po obiedzie. Biegło się w sumie dość dobrze, oczywiście śnieg, woda, błoto i lód nie ułatwiały sprawy, ale jakoś poszło sprawnie i nawet lepiej niż bieg dzień wcześniej. Na zakończeni pracowitego tygodnia zafundowałem sobie 16 km w tempie 5:45. Miałem małą przerwę w biegu, bo nad Zalewem tam gdzie biegam kilku gości wyrąbało przeręblę i urządzili sobie morsowanie. Podszedłem zamieniłem słówko i poleciałem dalej. Jestem pełen podziwu i szacunku dla nich. Ja bym na razie nie potrafił w samych bokserkach taplać się w wodzie, której temperatura wynosiła podobno ok plus 2 stopnie. Nie mówię, że nigdy tego bym nie zrobił, bo o maratonie też mówiłem, że nie dla mnie, a teraz mam ich dwa z sobą. Może kiedyś w przyszłości coś mi strzeli do łba i się skuszę.
Na koniec jeszcze małe podsumowanie tygodnia.
Biegałem dużo - oczywiście jak na mnie dużo. Byłem cały tydzień na urlopie, więc mogłem sobie na wiele więcej pozwolić. Biegałem też o bardziej przychylnych porach, nie byłem zmęczony po pracy i nie musiałem się nigdzie śpieszyć - same plusy.
Zrobiłem 6 treningów, tylko środę odpuściłem. W całym tygodniu nabiegałem ok 70 kilometrów. Tak więc jestem bardzo z siebie zadowolony
Jutro do pracy, koniec tego dobrego...
Pozdrawiam
Bieganie poobiednie. Co prawda brzuch był wypełniony kotletem, kluskami i surówką, ale specjalnie mi to nie przeszkadzało. Wyszedłem pobiegać ok 14, niecałą godzinę po obiedzie. Biegło się w sumie dość dobrze, oczywiście śnieg, woda, błoto i lód nie ułatwiały sprawy, ale jakoś poszło sprawnie i nawet lepiej niż bieg dzień wcześniej. Na zakończeni pracowitego tygodnia zafundowałem sobie 16 km w tempie 5:45. Miałem małą przerwę w biegu, bo nad Zalewem tam gdzie biegam kilku gości wyrąbało przeręblę i urządzili sobie morsowanie. Podszedłem zamieniłem słówko i poleciałem dalej. Jestem pełen podziwu i szacunku dla nich. Ja bym na razie nie potrafił w samych bokserkach taplać się w wodzie, której temperatura wynosiła podobno ok plus 2 stopnie. Nie mówię, że nigdy tego bym nie zrobił, bo o maratonie też mówiłem, że nie dla mnie, a teraz mam ich dwa z sobą. Może kiedyś w przyszłości coś mi strzeli do łba i się skuszę.
Na koniec jeszcze małe podsumowanie tygodnia.
Biegałem dużo - oczywiście jak na mnie dużo. Byłem cały tydzień na urlopie, więc mogłem sobie na wiele więcej pozwolić. Biegałem też o bardziej przychylnych porach, nie byłem zmęczony po pracy i nie musiałem się nigdzie śpieszyć - same plusy.
Zrobiłem 6 treningów, tylko środę odpuściłem. W całym tygodniu nabiegałem ok 70 kilometrów. Tak więc jestem bardzo z siebie zadowolony
Jutro do pracy, koniec tego dobrego...
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
23 lutego 2010 (wtorek)
Warunki do biegania nie za specjalne, chociaż jest troszkę lepiej niż parę dni wcześniej. Śnieg zaczyna topnieć i to jest na plus, mam nadzieję, że jeszcze parę dni i całkowicie zniknie.
Dzisiaj niecałe 10 km w tempie 5:30/km - po biegu zapomniałem się porozciągać łychhh Pozdro
Warunki do biegania nie za specjalne, chociaż jest troszkę lepiej niż parę dni wcześniej. Śnieg zaczyna topnieć i to jest na plus, mam nadzieję, że jeszcze parę dni i całkowicie zniknie.
Dzisiaj niecałe 10 km w tempie 5:30/km - po biegu zapomniałem się porozciągać łychhh Pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
27 lutego 2010
Ostatnio trochę mniej biegania było, trochę mnie stopa boli więc się oszczędzam. Wczorajszy trening 12 km w tempie 5:22/km. Pogoda dość przyjemna, ciepło, chociaż kapało trochę z nieba. Śniegu coraz mniej, ale leśne drogi jeszcze nie są zbyt dobre na bieganie. Jutro planuję zrobić jakieś dłuższe wybieganie, ale do końca nie wiem co z tego wyjdzie. Taki szybki wpis, bo niedawno wróciłem z uczelni i resztę wieczoru będę odpoczywał przed TV Pozdro.
Ostatnio trochę mniej biegania było, trochę mnie stopa boli więc się oszczędzam. Wczorajszy trening 12 km w tempie 5:22/km. Pogoda dość przyjemna, ciepło, chociaż kapało trochę z nieba. Śniegu coraz mniej, ale leśne drogi jeszcze nie są zbyt dobre na bieganie. Jutro planuję zrobić jakieś dłuższe wybieganie, ale do końca nie wiem co z tego wyjdzie. Taki szybki wpis, bo niedawno wróciłem z uczelni i resztę wieczoru będę odpoczywał przed TV Pozdro.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
28 lutego 2010 (niedziela)
Dziś niedzielne długie wybieganie - 19 km w czasie 1:41:13 co daje tempo 5:20/km. Nawierzchnia do biegania dziś była bardzo zróżnicowana. Było błoto, śnieg, lód i na nim woda, kałuże, suche ścieżki leśne i w niektórych odcinakach także suchy asfalt. Biegałem po terenie bardzo urozmaiconym, trochę z górki trochę pod górkę, ścieżki leśne i chodniki asfaltowe. Tempo jak na długie wybieganie w tych warunkach to bardzo dobre. Co prawda po powrocie do domu byłem dość umęczony, ale ogólnie trening uważam za udany. Po powrocie spora dawka rozciągania. Zaczęła mnie też trochę mocniej boleć dzisiaj stopa w czasie biegu. Ten typ bólu zdarza mi się czasami. Przypuszczam, że jest to spowodowane bieganiem po śniegu i tym, że noga ujeżdża i większy jest nacisk na palucha - tak mi się to wydaje. Właśnie boli mnie począwszy od palucha do mniej więcej środka stopy w górnej części. Przypuszczam, że jest to związane z lekkim przeciążeniem. Biegać z tym potrafię, ale muszę się trochę oszczędzić, bo za niedługo szykują się zawody. Narazie będę smarował maścią i trochę to rozmasuję.
Tak więc koniec miesiąca zakończony dość pomyślnie. W miesiącu lutym zrobiłem 16 treningów i w sumie 186 kilometrów. Nie jest to może powalająco dużo, ale nie mam co narzekać.
Pozdrawiam
Dziś niedzielne długie wybieganie - 19 km w czasie 1:41:13 co daje tempo 5:20/km. Nawierzchnia do biegania dziś była bardzo zróżnicowana. Było błoto, śnieg, lód i na nim woda, kałuże, suche ścieżki leśne i w niektórych odcinakach także suchy asfalt. Biegałem po terenie bardzo urozmaiconym, trochę z górki trochę pod górkę, ścieżki leśne i chodniki asfaltowe. Tempo jak na długie wybieganie w tych warunkach to bardzo dobre. Co prawda po powrocie do domu byłem dość umęczony, ale ogólnie trening uważam za udany. Po powrocie spora dawka rozciągania. Zaczęła mnie też trochę mocniej boleć dzisiaj stopa w czasie biegu. Ten typ bólu zdarza mi się czasami. Przypuszczam, że jest to spowodowane bieganiem po śniegu i tym, że noga ujeżdża i większy jest nacisk na palucha - tak mi się to wydaje. Właśnie boli mnie począwszy od palucha do mniej więcej środka stopy w górnej części. Przypuszczam, że jest to związane z lekkim przeciążeniem. Biegać z tym potrafię, ale muszę się trochę oszczędzić, bo za niedługo szykują się zawody. Narazie będę smarował maścią i trochę to rozmasuję.
Tak więc koniec miesiąca zakończony dość pomyślnie. W miesiącu lutym zrobiłem 16 treningów i w sumie 186 kilometrów. Nie jest to może powalająco dużo, ale nie mam co narzekać.
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
3 marca 2010 (środa)
Po dwóch dniach odpoczynku i masowania stopy ból minął i wszystko w najlepszym porządku.
Na trening wyszedłem kilka minut przed 17 , słonko jeszcze mocno świeciło, chociaż było mroźno i ślisko, a w ogóle to pogoda cały dzisiejszy dzień była wielką zagadką, zmieniała się co 5 minut. Trening udany i przyjemny a zapowiadało się zupełnie inaczej. Po powrocie z pracy byłem w banku i delikatnie mówiąc obsługa podniosła mi ciśnienie do granic możliwości. Dlatego też czym prędzej wyszedłem odreagować na świeże powietrze. Dzisiaj też dawno niestosowany przez mnie opis tabelaryczny. Przed przebieżkami, które robiłem generalnie na delikatnym podbiegu z ostrą końcówką, kilka minut rozciągania. Przerwy miedzy odcinkami do pełnego odpoczynku. Biegało się przyjemnie, i dość komfortowo. Po powrocie do domu skromna dawka rozciągania. Jednak jak się rozłożyłem na ziemi zostałem zaatakowany prze moją córkę, która konieczni chciała poskakać po mnie i na tym się zakończyło moje ambitne rozciąganie
To tyle na dziś. Pozdrawiam
Po dwóch dniach odpoczynku i masowania stopy ból minął i wszystko w najlepszym porządku.
Na trening wyszedłem kilka minut przed 17 , słonko jeszcze mocno świeciło, chociaż było mroźno i ślisko, a w ogóle to pogoda cały dzisiejszy dzień była wielką zagadką, zmieniała się co 5 minut. Trening udany i przyjemny a zapowiadało się zupełnie inaczej. Po powrocie z pracy byłem w banku i delikatnie mówiąc obsługa podniosła mi ciśnienie do granic możliwości. Dlatego też czym prędzej wyszedłem odreagować na świeże powietrze. Dzisiaj też dawno niestosowany przez mnie opis tabelaryczny. Przed przebieżkami, które robiłem generalnie na delikatnym podbiegu z ostrą końcówką, kilka minut rozciągania. Przerwy miedzy odcinkami do pełnego odpoczynku. Biegało się przyjemnie, i dość komfortowo. Po powrocie do domu skromna dawka rozciągania. Jednak jak się rozłożyłem na ziemi zostałem zaatakowany prze moją córkę, która konieczni chciała poskakać po mnie i na tym się zakończyło moje ambitne rozciąganie
To tyle na dziś. Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
6 marca 2010 (sobota)
Dzisiejszy trening uważam za bardzo udany. Długie wybieganie w tempie w miarę konwersacyjnym. Na dworze było mroźno, od czasu do czasu zza chmur wyszło słońce. Nawierzchnia bardzo zróżnicowana, dużo było ścieżek leśnych, ale biegło się dobrze bo całe błoto, które jeszcze parę dni temu występowało było zmrożone. Trochę podbiegów, trochę zbiegów, ale wszystko w miarę delikatne.
Moje długie wybieganie miało dzisiaj prawie 23 kilometry, w trakcie tego złapałem kilka międzyczasów co widać w tabelce. Te dwa środkowe krótkie odcinki biegłem w lesie bo bardzo nierównym i pofałdowanym terenie, natomiast te dwa dłuższe to w przeważającej części asfalt z lekkimi podbiegami i zbiegami.
Samopoczucie po biegu bardzo dobre, biegło się bardzo komfortowo, aż zdziwiłem się po powrocie do domu, że takie fajne tempa wyszły. Teraz tabelka
Po obiedzie ciąg dalszy latania - wypad do marketu na dłuuugie zakupy... teraz wieczór, zamierzam go spędzić przy piwku i do tego coś sobie upichcić, pewno będzie to pizza bo nic innego nie potrafię robić no i co najważniejsze to odpocząć... Pozdrawiam
Dzisiejszy trening uważam za bardzo udany. Długie wybieganie w tempie w miarę konwersacyjnym. Na dworze było mroźno, od czasu do czasu zza chmur wyszło słońce. Nawierzchnia bardzo zróżnicowana, dużo było ścieżek leśnych, ale biegło się dobrze bo całe błoto, które jeszcze parę dni temu występowało było zmrożone. Trochę podbiegów, trochę zbiegów, ale wszystko w miarę delikatne.
Moje długie wybieganie miało dzisiaj prawie 23 kilometry, w trakcie tego złapałem kilka międzyczasów co widać w tabelce. Te dwa środkowe krótkie odcinki biegłem w lesie bo bardzo nierównym i pofałdowanym terenie, natomiast te dwa dłuższe to w przeważającej części asfalt z lekkimi podbiegami i zbiegami.
Samopoczucie po biegu bardzo dobre, biegło się bardzo komfortowo, aż zdziwiłem się po powrocie do domu, że takie fajne tempa wyszły. Teraz tabelka
Po obiedzie ciąg dalszy latania - wypad do marketu na dłuuugie zakupy... teraz wieczór, zamierzam go spędzić przy piwku i do tego coś sobie upichcić, pewno będzie to pizza bo nic innego nie potrafię robić no i co najważniejsze to odpocząć... Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
7 marca 2010 (niedziela)
Po wczorajszym długim wybieganiu, dziś spokojne 8,4km w tempie 5:25/km. Biegło się bardzo przyjemnie. Miałem ochotę ostro pognać, ale się powstrzymywałem między innymi dlatego, że po wczorajszym długim wybieganiu rano czułem lekko mięśnie ud. Wyjątkowo jak na niedzielę wyszedłem pobiegać pod wieczór, na zegarze było coś ok17:30 i robiło się już powoli ciemno. Powrót do domu był już prawie w ciemnościach. Mroźno, chłodno, ale przyjemnie.
Tydzień umiarkowany: trzy treningi i prawie 42 na biegane kilometry. Mogło być więcej ale wyszło jak wyszło. Pozytyw to to, że udało się w sobotę zrobić konkretne długie wybieganie. Przed maratonem potrzeba ich trochę a czasu zostaje coraz mniej. Jaki będzie następny tydzień to trudno powiedzieć, ale chciałbym zrobić przynajmniej 4 treningi. Nic nie planuję, bo planowanie to moja najsłabsza strona. To tyle na dziś. Pozdrawiam
Po wczorajszym długim wybieganiu, dziś spokojne 8,4km w tempie 5:25/km. Biegło się bardzo przyjemnie. Miałem ochotę ostro pognać, ale się powstrzymywałem między innymi dlatego, że po wczorajszym długim wybieganiu rano czułem lekko mięśnie ud. Wyjątkowo jak na niedzielę wyszedłem pobiegać pod wieczór, na zegarze było coś ok17:30 i robiło się już powoli ciemno. Powrót do domu był już prawie w ciemnościach. Mroźno, chłodno, ale przyjemnie.
Tydzień umiarkowany: trzy treningi i prawie 42 na biegane kilometry. Mogło być więcej ale wyszło jak wyszło. Pozytyw to to, że udało się w sobotę zrobić konkretne długie wybieganie. Przed maratonem potrzeba ich trochę a czasu zostaje coraz mniej. Jaki będzie następny tydzień to trudno powiedzieć, ale chciałbym zrobić przynajmniej 4 treningi. Nic nie planuję, bo planowanie to moja najsłabsza strona. To tyle na dziś. Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
10 marca 2010 (środa)
Aj wymarzłem dzisiaj na treningu. Jak wychodziłem około 17 świeciło słońce i wydawało się, że jest ciepło. Po kilkunastu minutach biegu, słońce zaczęło zachodzić a na dodatek wiał dość silny mroźny wiatr. Ubrałem się też nie najcieplej, więc po powrocie do domu trzęsłem się jeszcze przez pół godziny jak galareta.
Dzisiejszy trening, pomimo tego, że wymarzłem a strasznie tego nie lubię, uważam za udany. Na początek bieg nad zalew, chwilka odpoczynku trochę rozgrzewki. Następnie rundka dookoła zalewu - oj tam to dopiero wiało - teren trochę pofałdowany, ok 1,5 km dróżki leśnej, reszta asfalt. Tempo 4:41/km czyli dość dobre. Po tym okrążeniu chwilka odpoczynku i powrót do domu. W domu rozciąganie i wygrzewanie się przy kominku
W tabelce przedstawiam jak to wyszło w liczbach.
Tyle na dziś pozdrawiam
Aj wymarzłem dzisiaj na treningu. Jak wychodziłem około 17 świeciło słońce i wydawało się, że jest ciepło. Po kilkunastu minutach biegu, słońce zaczęło zachodzić a na dodatek wiał dość silny mroźny wiatr. Ubrałem się też nie najcieplej, więc po powrocie do domu trzęsłem się jeszcze przez pół godziny jak galareta.
Dzisiejszy trening, pomimo tego, że wymarzłem a strasznie tego nie lubię, uważam za udany. Na początek bieg nad zalew, chwilka odpoczynku trochę rozgrzewki. Następnie rundka dookoła zalewu - oj tam to dopiero wiało - teren trochę pofałdowany, ok 1,5 km dróżki leśnej, reszta asfalt. Tempo 4:41/km czyli dość dobre. Po tym okrążeniu chwilka odpoczynku i powrót do domu. W domu rozciąganie i wygrzewanie się przy kominku
W tabelce przedstawiam jak to wyszło w liczbach.
Tyle na dziś pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
13 marca 2010 (piątek)
Wczorajszy trening:
Warunki pogodowe i terenowe bez zmian - zima nie odpuszcza.
Pozdrawiam
Aha, właśnie zapisałem się i zapłaciłem za maraton w Krakowie
Wczorajszy trening:
Warunki pogodowe i terenowe bez zmian - zima nie odpuszcza.
Pozdrawiam
Aha, właśnie zapisałem się i zapłaciłem za maraton w Krakowie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
14 marca 2010 (niedziela)
Pogoda fatalna - deszcz ze śniegiem, błoto, woda i silny wiatr. Po powrocie buty były kompletnie przemoczone. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że nie ma sensu omijać lub przeskakiwać tych kałuż, po prostu biegłem jak popadnie.Dobrze, że ubrałem te stare buty trialowe, które są praktycznie na wykończeniu, bo tych nowszych byłoby szkoda. Zaplanowane miałem na dziś ok 16 km easy a pobiegłem - 8,4km w tempie 5:50/km
Jutro mam dzień wolny od pracy, muszę tylko do południa załatwić pewne sprawy i mógłbym spokojnie zrobić sobie jutro długie wybieganie. Patrząc jednak jak to wszystko wygląda to nie sądzę, że z pogodą coś się zmieni. Na pewno kilka kilometrów będzie, ale raczej nie będzie to długie wybieganie.
Za tydzień w niedzielę inauguracja sezonu. Pierwsze w tym roku zawody a będzie to Powitanie Wiosny w Chorzowskim Parku. Do przebiegnięcia 15km w trzech pętlach. W zeszłym roku też brałem udział w tej imprezie i uważam, że jest dość dobrze zorganizowana dlatego tam się wybieram. Życiówkę na tym dystansie mam 1:09:50 zobaczymy jak wyjdzie to teraz a dużo na pewno będzie zależało od profilu trasy no i mojej dyspozycji :D.
Pozdro
Pogoda fatalna - deszcz ze śniegiem, błoto, woda i silny wiatr. Po powrocie buty były kompletnie przemoczone. W pewnym momencie doszedłem do wniosku, że nie ma sensu omijać lub przeskakiwać tych kałuż, po prostu biegłem jak popadnie.Dobrze, że ubrałem te stare buty trialowe, które są praktycznie na wykończeniu, bo tych nowszych byłoby szkoda. Zaplanowane miałem na dziś ok 16 km easy a pobiegłem - 8,4km w tempie 5:50/km
Jutro mam dzień wolny od pracy, muszę tylko do południa załatwić pewne sprawy i mógłbym spokojnie zrobić sobie jutro długie wybieganie. Patrząc jednak jak to wszystko wygląda to nie sądzę, że z pogodą coś się zmieni. Na pewno kilka kilometrów będzie, ale raczej nie będzie to długie wybieganie.
Za tydzień w niedzielę inauguracja sezonu. Pierwsze w tym roku zawody a będzie to Powitanie Wiosny w Chorzowskim Parku. Do przebiegnięcia 15km w trzech pętlach. W zeszłym roku też brałem udział w tej imprezie i uważam, że jest dość dobrze zorganizowana dlatego tam się wybieram. Życiówkę na tym dystansie mam 1:09:50 zobaczymy jak wyjdzie to teraz a dużo na pewno będzie zależało od profilu trasy no i mojej dyspozycji :D.
Pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
19 marca 2010
Bardzo mało biegam i jeszcze mniej piszę na forum. Nie mam humoru i czuję się nie najlepiej. Zostałem sam z córeczką, bo moja ukochana żonka jest w szpitalu. Lekarze zapewniają, że nie ma zagrożenia i że jest dobrze, ale jednocześnie nie chcą podać jak długo tam jeszcze pozostanie. Mam cały dom na głowie, do pracy nie chodzę i ogólnie jest mi smutno. Dobrze, że moja teściowa jest w pobliżu i dużo mi pomaga, bo sam nie wiem jak bym sobie z tym wszystkim poradził. Przerastają mnie momenty, kiedy dzieciak się z tęsknoty rozpłacze a ja jej nie potrafię wytłumaczyć dlaczego mamusia jeszcze nie wróciła. Strasznie mnie ta cała sytuacja stresuje i chciałbym żeby już wszystko wróciło do normy.
Wczoraj udało mi się wyrwać na trening pierwszy w tym tygodniu. Zrobiłem ok 8,5 km oraz mniej więcej w połowie dystansu 6X150m przebieżek. Biegało się okropnie, cały czas myślałem o tym wszystkim, byłem cały spięty i zdenerwowany. Serce też waliło jak szalone, nogi jakby z waty. Czasów nie pomierzyłem, bo zegarek mi padł i nie było jeszcze okazji wymienić mu baterii.
W niedzielę miałem jechać na Powitanie Wiosny i miło rozpocząć sezon biegowy. Jeszcze nie wiem jak się to wszystko poukłada, ale może mnie tam nie być. Czuł bym się trochę niekomfortowo, żona w szpitalu, dziecko u teściowej a ja sobie po imprezach biegowych jeżdżę. Nie wiem jeszcze co będzie, do niedzieli są jeszcze dwa dni.
Pozdro Bleez
Bardzo mało biegam i jeszcze mniej piszę na forum. Nie mam humoru i czuję się nie najlepiej. Zostałem sam z córeczką, bo moja ukochana żonka jest w szpitalu. Lekarze zapewniają, że nie ma zagrożenia i że jest dobrze, ale jednocześnie nie chcą podać jak długo tam jeszcze pozostanie. Mam cały dom na głowie, do pracy nie chodzę i ogólnie jest mi smutno. Dobrze, że moja teściowa jest w pobliżu i dużo mi pomaga, bo sam nie wiem jak bym sobie z tym wszystkim poradził. Przerastają mnie momenty, kiedy dzieciak się z tęsknoty rozpłacze a ja jej nie potrafię wytłumaczyć dlaczego mamusia jeszcze nie wróciła. Strasznie mnie ta cała sytuacja stresuje i chciałbym żeby już wszystko wróciło do normy.
Wczoraj udało mi się wyrwać na trening pierwszy w tym tygodniu. Zrobiłem ok 8,5 km oraz mniej więcej w połowie dystansu 6X150m przebieżek. Biegało się okropnie, cały czas myślałem o tym wszystkim, byłem cały spięty i zdenerwowany. Serce też waliło jak szalone, nogi jakby z waty. Czasów nie pomierzyłem, bo zegarek mi padł i nie było jeszcze okazji wymienić mu baterii.
W niedzielę miałem jechać na Powitanie Wiosny i miło rozpocząć sezon biegowy. Jeszcze nie wiem jak się to wszystko poukłada, ale może mnie tam nie być. Czuł bym się trochę niekomfortowo, żona w szpitalu, dziecko u teściowej a ja sobie po imprezach biegowych jeżdżę. Nie wiem jeszcze co będzie, do niedzieli są jeszcze dwa dni.
Pozdro Bleez
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
No to mam kumulację; żona w szpitalu a mi się wykluł Varicella Zoster Virus. Leże z gorączką obolały i połamany. Szczęście w nieszczęściu, że zauważyłem to bardzo wcześniej i odpowiednia kuracja antybiotykowa ma go skutecznie zatrzymać. Na razie z bieganiem muszę dać sobie spokój. Na dzisiejsze zawody byłem już wczoraj spakowany no i dupa. Hiper entuzjazm we mnie kwitnie....cały okres przygotowań można powiedzieć wzięło w łeb.
Gratuluję wszystkim znajomym, którzy dzisiaj biegli na Powitaniu Wiosny. Z pierwszej relacji wiem, że trasa do łatwych nie należała dlatego też szczególne gratulacje się należą.
Pozdrawiam zdołowany na całego
Gratuluję wszystkim znajomym, którzy dzisiaj biegli na Powitaniu Wiosny. Z pierwszej relacji wiem, że trasa do łatwych nie należała dlatego też szczególne gratulacje się należą.
Pozdrawiam zdołowany na całego