Grubasy - tylko dla Was
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Staram się jeść podobnie jak Ty. U mnie wygląda to mniej więcej tak:
6:00 - śniadanie - zwykle dość obfite, takie abym się porządnie najadł
9:00 - II śniadanie - serek wiejski lub płatki owsiane lub kanapka lub drożdżówka
12:00 - owoc
15:00 - III śniadanie - kanapka lub kisiel lub jakieś danko przyniesione z domu (np. makaron z warzywami)
18:00 obiad
Po tej godzinie staram się już nie jeść nic poważniejszego. Czasem zaliczę lekką, małą kolację około 20. Jeśli mnie ssie to zjadam sobie jakiś owoc.
Oczywiście między posiłkami zdarzy mi się zjeść kawałek czekolady albo jakieś ciastko (ciastko a nie kawał ciasta!). Czasem też zdarza się grzeszyć, gdyż wychodzę z założenia, że nie mogę się zamęczać, bo jeśli robię coś wbrew sobie, to wkrótce obróci się to przeciw nie. Głodny nie chodzę, a jednocześnie widzę efekty takiego podejścia - w dwa miesiące zrzuciłem 5 kg, choć gdyby nie dyspensa świąteczna (a właściwie sylwestrowa), pewnie byłoby jeszcze lepiej.
6:00 - śniadanie - zwykle dość obfite, takie abym się porządnie najadł
9:00 - II śniadanie - serek wiejski lub płatki owsiane lub kanapka lub drożdżówka
12:00 - owoc
15:00 - III śniadanie - kanapka lub kisiel lub jakieś danko przyniesione z domu (np. makaron z warzywami)
18:00 obiad
Po tej godzinie staram się już nie jeść nic poważniejszego. Czasem zaliczę lekką, małą kolację około 20. Jeśli mnie ssie to zjadam sobie jakiś owoc.
Oczywiście między posiłkami zdarzy mi się zjeść kawałek czekolady albo jakieś ciastko (ciastko a nie kawał ciasta!). Czasem też zdarza się grzeszyć, gdyż wychodzę z założenia, że nie mogę się zamęczać, bo jeśli robię coś wbrew sobie, to wkrótce obróci się to przeciw nie. Głodny nie chodzę, a jednocześnie widzę efekty takiego podejścia - w dwa miesiące zrzuciłem 5 kg, choć gdyby nie dyspensa świąteczna (a właściwie sylwestrowa), pewnie byłoby jeszcze lepiej.
Ostatnio zmieniony 01 lut 2010, 13:04 przez kubako83, łącznie zmieniany 1 raz.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- Dzidka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
No to teraz "misfit" i "kubako83" już wiem gdzie tkwi mój błąd: za mało śniadań zjadam, bo tylko dwa!! Zjadam śniadanie ok.8.00, II śniadanie ok.12.30. Czasem "skubnę" jakąś drożdżówkę, precla albo jogurt (można kupić w pracy). W międzyczasie popijam yerba mate, która m.in. reguluje łaknienie. Zanim dotrę do domu to jest godz.16-17 i jestem głodna jak wilk: zjadam obiad, jak mam trening to jem mniej, a jak dzień wolny to zjadam....... za dużo. No i w te mrozy to jeszcze jakąś kolację wieczorem przegryzłam
No i w domu już nie piję yerba mate
, stąd pewnie ten głód.
Jak stosowałam dietę z www. vitalia, to posiłków było chyba z 6 i na początku wydawało mi się, że AŻ tyle jedzenia i mam schudnąć?? No i faktycznie schudłam.
Teraz muszę się sama zmotywować, bo na dietę z "vitalią" szkoda mi już pieniędzy.


Jak stosowałam dietę z www. vitalia, to posiłków było chyba z 6 i na początku wydawało mi się, że AŻ tyle jedzenia i mam schudnąć?? No i faktycznie schudłam.
Teraz muszę się sama zmotywować, bo na dietę z "vitalią" szkoda mi już pieniędzy.
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
kubak a placuszki gryczane to gdzie w twoim jadłospisie? To my mamy się tuczyć tak?
Oj Dzidka z dieta zawsze jest coś nie tak.Albo za droga albo zbyt ścisła.Człowiek niestety jeść lubi.
No to na przekór wszystkiemu menu z ostatniej imprezki:
Tort z trzema nadzieniami czterowarstwowy(każde ciasto inne)
Szynka w galarecie nadziewana pastą serowo chrzanową
Śledzie w marynacie
Sałatka "biała" własnego pomysłu(kurczak seler orzeszki szparagi
pieczark,rodzynki ryż majonez)
Morze alkoholicznej mokrości w różnych postaciach.
Dnia nastepnego:godzina biegania po śniegu bez śniadania.
Oj Dzidka z dieta zawsze jest coś nie tak.Albo za droga albo zbyt ścisła.Człowiek niestety jeść lubi.
No to na przekór wszystkiemu menu z ostatniej imprezki:
Tort z trzema nadzieniami czterowarstwowy(każde ciasto inne)
Szynka w galarecie nadziewana pastą serowo chrzanową
Śledzie w marynacie
Sałatka "biała" własnego pomysłu(kurczak seler orzeszki szparagi
pieczark,rodzynki ryż majonez)
Morze alkoholicznej mokrości w różnych postaciach.
Dnia nastepnego:godzina biegania po śniegu bez śniadania.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
- pusz73
- Stary Wyga
- Posty: 155
- Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Głogów
Fajnie, że o tym napisałaś bo to chyba dość częsty błąd ludzi odchudzających się biegając.Dzidka pisze: Jak stosowałam dietę z www. vitalia, to posiłków było chyba z 6 i na początku wydawało mi się, że AŻ tyle jedzenia i mam schudnąć?? No i faktycznie schudłam.
Sam całkiem niedawno złapałem się na tym, że podświadomie stawiałem znak równości między kaloriami a jedzeniem. I jeśli czytałem, że mam ograniczyć ilość spożywanych kalorii, to znaczyło to dla mnie tyle, że mam mniej jeść. A to nie tak. Jeśli się biega tygodniowo 20-50km i więcej to niestety ale trzeba zatankować tą naszą biomaszynę. Oczywiście trzeba przestrzegać diety, unikać bomb kalorycznych itp. Może się okazać, że w trakcie naszego odchudzania jemy wagowo więcej niż przed, ale rzeczy o wiele mniej kalorycznych.
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Jak to gdzie? U mnie były akurat dwa razy: pierwszego dnia na obiad o 18, drugiego o 15 na III śniadanie (ale bez sosu wtedy)gram pisze:kubak a placuszki gryczane to gdzie w twoim jadłospisie? To my mamy się tuczyć tak?

Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
Masz racje pusz lepiej zjeść dwie główki sałaty niż połowę kubowego placuszka.Na tym to właśnie polega.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
-
- Wyga
- Posty: 66
- Rejestracja: 08 sty 2010, 22:34
witam!
pewnie ten temat był już tu poruszany, ale jakoś na niego nigdy nie natrafiłem, pomimo tego, że forum przeglądam regularnie.
Nie wnikając w szczegóły - postanowiłem od 1 stycznia wziąć się mocno za siebie (183cm, 107kg) i zgubić do konca sierpnia 22 kg. W styczniu dość intensywnie biegałem (ponad 120km) i znacznie ograniczyłem jedzenie, dzięki czemu w miesiąc zgubiłem aż ponad 7kg! Jestem o tym przekonany, że w kolejnych miesiącach nie będzie aż tak pięknie i osiągnięcie wyniku minus 3kg/miesiąc będzie zadowalające.
Przechodząc do pytania do znawców z forum - jak powinienem rozwijać swoje treningi, aby nie zatrzymać się z gubieniem kolejnych kilogramów? Obecnie biegam 4-5 razy w tygodniu po 4-8km w czasie 6-7min/km. Czy pozostać przy takim samym reżimie, czy skupić się na wydłużaniu dystansu nie patrząc na czas, czy starać się biegać w coraz szybszym tempie, czy może wszsytkiego po trochu? Jaki powinien być procentowo progres z miesiąca na miesiąc?
Nie wiem jakie mam tętno w czasie biegu, bo nie używam żadnego wynalazku do jego mierzenia (choć jestem przekonany, że będzie to ok. 90-95% HRMax)
Czekam na pomocne odpowiedzi
pewnie ten temat był już tu poruszany, ale jakoś na niego nigdy nie natrafiłem, pomimo tego, że forum przeglądam regularnie.
Nie wnikając w szczegóły - postanowiłem od 1 stycznia wziąć się mocno za siebie (183cm, 107kg) i zgubić do konca sierpnia 22 kg. W styczniu dość intensywnie biegałem (ponad 120km) i znacznie ograniczyłem jedzenie, dzięki czemu w miesiąc zgubiłem aż ponad 7kg! Jestem o tym przekonany, że w kolejnych miesiącach nie będzie aż tak pięknie i osiągnięcie wyniku minus 3kg/miesiąc będzie zadowalające.
Przechodząc do pytania do znawców z forum - jak powinienem rozwijać swoje treningi, aby nie zatrzymać się z gubieniem kolejnych kilogramów? Obecnie biegam 4-5 razy w tygodniu po 4-8km w czasie 6-7min/km. Czy pozostać przy takim samym reżimie, czy skupić się na wydłużaniu dystansu nie patrząc na czas, czy starać się biegać w coraz szybszym tempie, czy może wszsytkiego po trochu? Jaki powinien być procentowo progres z miesiąca na miesiąc?
Nie wiem jakie mam tętno w czasie biegu, bo nie używam żadnego wynalazku do jego mierzenia (choć jestem przekonany, że będzie to ok. 90-95% HRMax)
Czekam na pomocne odpowiedzi
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
oj nie mów ,ze na temat nie trafiłeś,bo my pulchniaki wszyscy mamy ten sam problem:Początkowy spadek wagi a potem biegasz i waga stoi w miejscu albo minimalnie spada w dół.Jak będziesz się głodził i biegał wpadniesz w anemię ,albo w przetrenowanie(przy codziennym intensywnym bieganiu)Jest jeszcze to,że przy dłuższym "odcięciu paliwa" nasz organizm przestawia się na minimalizm,czyli po prostu potrzebuje mniej kalorii.Jednak próbuj trochę kilogramów na pewno jeszcze zgubisz.Spróbuj może robić interwały pod koniec treningu.
To pobudza metabolizm.To jest około 6 odcinków po 60-90 kroków biegane szybciej niż w czasie normalnego treningu no i ładna techniką.
Żebyś dobrze zrozumiał:Te odcinki maja być biegane szybciej ,ale nie ile fabryka dała!No i niekoniecznie na początku od razu sześć .Wszystko przychodzi z czasem.Powodzenia
To pobudza metabolizm.To jest około 6 odcinków po 60-90 kroków biegane szybciej niż w czasie normalnego treningu no i ładna techniką.
Żebyś dobrze zrozumiał:Te odcinki maja być biegane szybciej ,ale nie ile fabryka dała!No i niekoniecznie na początku od razu sześć .Wszystko przychodzi z czasem.Powodzenia
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
- Paunow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 262
- Rejestracja: 27 cze 2003, 13:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław/Kraków
Heh... a mi się wczoraj udało przebiec moją ulubioną pentelkę na krakowskich bulwarach
Wolno bo wolno, uważając na wszystko dookoła i uważne stawianie kroków ale za to ile radości. Pozostał mi jeszcze tydzień żeby korzystać z biegania
A co do wagi to ja od około 3 miesięcy stoję w miejscu - w sensie waga około 76 - 77 kg (zależnie od dnia cyklu..) ale się cieszę bo mimo świąt, Sylwestra, imprez okolicznościowych waga się trzyma
Teraz czeka mnie kilka miesięcy przerwy, a na pewno kilka tygodni.. Miał może ktoś z Was zabieg Bankarta?? 
[billycrogan] Jak będziesz biegał regularnie to waga tak czy tak będzie lecieć w dół. Nie możesz bardzo ograniczać jedzenia. Raczej postawić na regularność posiłków i odpowiedni dobór składników odżywczych - na pewno powinieneś postawić na białka, dobre węglowodany i dobre tłuszcze. Ograniczyć puste kalorie i kalorie z alkoholu, chociaż wino do niedzielnego obiadu nie jest zabronione
Powodzenia w bieganiu
I pozdrowienia z Beskidu Śląskiego
)




[billycrogan] Jak będziesz biegał regularnie to waga tak czy tak będzie lecieć w dół. Nie możesz bardzo ograniczać jedzenia. Raczej postawić na regularność posiłków i odpowiedni dobór składników odżywczych - na pewno powinieneś postawić na białka, dobre węglowodany i dobre tłuszcze. Ograniczyć puste kalorie i kalorie z alkoholu, chociaż wino do niedzielnego obiadu nie jest zabronione

Powodzenia w bieganiu


W górach jest wszystko co kocham...
- pusz73
- Stary Wyga
- Posty: 155
- Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Głogów
Zdecydowanie zwiększaj czas biegu,czyli kilometraż a nie prędkość. Każda minuta powyżej pół godziny jest na wagę złota. Oczywiście z czasem urozmaicaj sobie treningi, zmianą trasy, DELIKATNYMI przebieżkami, ale najważniejsze żeby to był DŁUGI (godzina, półtorej) wysiłek. Intensywność zostaw sobie na później, jak już waga nie będzie zagrożeniem dla twoich stawów.billycorgan pisze:Przechodząc do pytania do znawców z forum - jak powinienem rozwijać swoje treningi, aby nie zatrzymać się z gubieniem kolejnych kilogramów? Obecnie biegam 4-5 razy w tygodniu po 4-8km w czasie 6-7min/km. Czy pozostać przy takim samym reżimie, czy skupić się na wydłużaniu dystansu nie patrząc na czas, czy starać się biegać w coraz szybszym tempie, czy może wszsytkiego po trochu? Jaki powinien być procentowo progres z miesiąca na miesiąc?
Nie wiem jakie mam tętno w czasie biegu, bo nie używam żadnego wynalazku do jego mierzenia (choć jestem przekonany, że będzie to ok. 90-95% HRMax)
Czekam na pomocne odpowiedzi
Paradoksem jest fakt, że pulsometr o wiele bardziej jest niezbędny początkującym niż doświadczonym. Pozwoli ci lepiej kontrolować to co robisz i nie zarżnąć organizmu. Szczerze polecam.
- Reziolki
- Rozgrzewający Się
- Posty: 8
- Rejestracja: 09 kwie 2009, 09:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: wieś spokojna...
ączam do przemiłego klubu szczupłych inaczej
Na moim liczniku 80 kg przy niskim wzroście 158 cm, z nadwaga walczę uz troche, miałam sukcesy i porażki, ale niedawno odryłam, że bieganie to jest to co lubie robić i dlatego teraz skupiam sie tylko na bieganiu. Do tego jeszcze ćwiczenia ogólne i rozciągające. Najbardziej zależy mi na utracie zbednych centymetrów tu i ówdzie (cyferki na wadze nie są takie ważne ale miło jakby spadały sukcesywnie
) Moja dieta jest już w miarę stała, jem to co zawsze tylko w odstępach 3 godzinnych i w porcjach minimalnych (po 18 nie jem już nic). Moim nagroszym wrogiem jest brak pragnienie, dlatego zmuszam sie do wypicia 1,5 litra wody dziennie. Moje kondycja jest taka, e biec moge długo (po godzinie biegu wcale nie jestem specjalnie zmęczona), ale myślę że moje tempo jest za wolne (chociaż jak biegałam na biezni to wg licznika było 9-10 km/H). Na razie biegam bez konkretnego celu (chodzi mi o dystans i czas), ale ponieważ za rok kończę magiczna 40 to może uda mi się zaliczyć maraton.
PS. niezła gadyła ze mnie co


Na moim liczniku 80 kg przy niskim wzroście 158 cm, z nadwaga walczę uz troche, miałam sukcesy i porażki, ale niedawno odryłam, że bieganie to jest to co lubie robić i dlatego teraz skupiam sie tylko na bieganiu. Do tego jeszcze ćwiczenia ogólne i rozciągające. Najbardziej zależy mi na utracie zbednych centymetrów tu i ówdzie (cyferki na wadze nie są takie ważne ale miło jakby spadały sukcesywnie

PS. niezła gadyła ze mnie co


- Dzidka
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 261
- Rejestracja: 30 lis 2008, 14:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gliwice
- Kontakt:
Witam w gronie "szczupłych inaczej".
Sprawa picia wody: spróbuj pić wodę z cytryną, lepiej smakuje.
Poza tym ostatnio nasłuchałam się o odżywianiu się koreańczyków, że nie ma wśród nich grubasów, że są odporni na choroby i wirusy, a to za sprawą słynnego "kimchi", czyli kiszonki z kapusty (podobnej do pekińskiej). Tak się napaliłam na to "kimchi", że wczoraj nastawiłam do ukiszenia
Jakoś ostatnio zapomniałam o wszelkich kiszonkach. Wczoraj odświeżyłam sobie wiadomości.
Kiszonki oczyszczają i odtruwają organizm, zawierają mnóstwo witamin, wzmacniają odporność, poprawiają funkcjonowanie układu pokarmowego i regulują procesy trawienne.
Tak więc powinniśmy jeść wszelkie kiszonki, ale te własnoręcznie zrobione.
Kupowane w sklepie ogórki zakwaszane lub kapusta zakwaszana nie mają wiele wspólnego z produktami kiszonymi.
Sprawa picia wody: spróbuj pić wodę z cytryną, lepiej smakuje.
Poza tym ostatnio nasłuchałam się o odżywianiu się koreańczyków, że nie ma wśród nich grubasów, że są odporni na choroby i wirusy, a to za sprawą słynnego "kimchi", czyli kiszonki z kapusty (podobnej do pekińskiej). Tak się napaliłam na to "kimchi", że wczoraj nastawiłam do ukiszenia

Jakoś ostatnio zapomniałam o wszelkich kiszonkach. Wczoraj odświeżyłam sobie wiadomości.
Kiszonki oczyszczają i odtruwają organizm, zawierają mnóstwo witamin, wzmacniają odporność, poprawiają funkcjonowanie układu pokarmowego i regulują procesy trawienne.
Tak więc powinniśmy jeść wszelkie kiszonki, ale te własnoręcznie zrobione.
Kupowane w sklepie ogórki zakwaszane lub kapusta zakwaszana nie mają wiele wspólnego z produktami kiszonymi.
Ptak lata, ryba pływa, człowiek... biega.
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
http://www.pedziwiatr.gliwice.pl
- Misiek109
- Wyga
- Posty: 86
- Rejestracja: 17 lis 2009, 11:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wa-wa