Mityczna Strefa Spalania Tłuszczu

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
DOM pisze:Mam wrażenie, że autor artykułu nie przygotował się do tematu i nie za bardzo wiedział o czym tak naprawdę pisze
A ja mam wrażenie, że autorka tego postu nie bardzo zrozumiała o czym był ten artykuł.
Więc wytłumaczę w uproszczeniu.

Mimo, że "jednorazowo" bardziej schudniemy biegając mocno (abstrahuję od wielkości posiłków po lekkich i ciężkich treningach - to nie jest raczej tematem artykułu) to lepiej jest biegać wolniej - ale nie ze względu na jakąś mityczną strefę ale bo po prostu biegając z taką intensywnością możemy wykonać więcej pracy.
Trochę to co napisałeś kłóci się z "podsumowaniem":
"Podsumowanie

Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli, że tzw Strefa Spalania Tłuszczu to mit. Jej popularność bierze się prawdopodobnie stąd, że wszyscy chcą schudnąć jak najmniejszym wysiłkiem a bieganie z niską intensywnością do ludzi przemawia."

Dałam do przeczytania trzem osobom, które nie biegają. Zrozumiały tak jak ja. Cóż, może autor mógł chcieć powiedzieć coś innego niż MY rozumiemy.
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

No dobrze, ale podsumowanie to nie jest tylko jedno zdanie.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli, że tzw Strefa Spalania Tłuszczu to mit. Jej popularność bierze się prawdopodobnie stąd, że wszyscy chcą schudnąć jak najmniejszym wysiłkiem a bieganie z niską intensywnością do ludzi przemawia.

Warto pamiętać o kilku zasadach:

- Im większa intensywność wysiłku tym więcej wydatkujemy energii i tym więcej schudniemy (zakładając, zachowanie ujemnego bilansu energetycznego).
- Intensywny wysiłek trzeba dozować z rozsądkiem, im mocniejszy trening tym rzadziej powinien być stosowany.

- Przez większość tygodnia powinniście biegać spokojnie, im dłużej tym lepiej - czas na treningu jest ważny. Możecie dodawać krótkie 20-30 sekundowe szybsze przebieżki.


Przecież chyba jest to wyraźnie napisane, że mimo, że jest to mit to i tak jest lepiej biegać spokojnie.

A do F@E 0 i postu na temat HIIT itd.
W 2004 roku stosując coś na kształt HIIT (ale nie w celu schudnięcia tylko w celu poprawienia formy) naderwałem sobie więzadło krzyżowe tylne w jednym kolanie. Z tym kolanem już od dziecięcych lat coś było nie w porządku ale te sprinty wywołały poważny problem. Zaznaczę, że byłem wtedy w stosunkowo niezłej formie - waga około 67 kg, biegałem około 130 km tygodniowo, raczej żwawo.
Jeśli teraz zaczniemy polecać HIIT każdemu - to nie wiem ile będzie różnego rodzaju kontuzji.
Chyba, że zaczniemy polecać HIIT ale nie biegowe, może na rowerze jest to mniej ryzykowne.
gram
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 500
Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

W kwestii strefy spalania w sumie zawsze mi się tak wydawało.Jak ktoś zaczyna biegać a nigdy sie nie ruszał to w połączeniu z dieta schudnie bo choć biega powolutku i tak dokonuje wysiłku.
Ale tak jest tylko na początku ,potem wygląda to inaczej u każdego człowieka,wiec nie ma zasady.
Co do HIT to czytając ten wątek odkryłam dlaczego naciągnełam to moje nieszczęsne więzadło piszczelowe które 6 lat temu naderwałam.
Otóż cały poprzedni tydzień przed kontuzją robiłam te interwały .Powiedziałeś wtedy,ze mam nie robić ile fabryka dała.Nie robiłam a i tak więzadło ucierpiało.Po prostu nie każdy tak może..Niektórym to nie robi szkody,innym dużą.
Ja podczas leczenia kontuzji łaziłam oczywiście z usztywnioną kończyną zamiast leżeć no i kręgosłup się zdestabilizował.
Trochę jeszcze czasu upłynie zanim dojdę do siebie.
Wnioski co do HIT niektórzy(wiek przebyte kontuzje ,jakiekolwiek wady układu ruchu )powinni pewne rzeczy robić z umiarem.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Awatar użytkownika
redhot
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 4
Rejestracja: 28 sty 2010, 23:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Częstochowa

Nieprzeczytany post

na początek witam;)
a odnośnie artykułu i całej dyskusji, jak już zostało to napisane prawda leży po środku, jasne że dobroczynnym zjawiskiem będzie występowanie po treningu długu tlenowego, natomiast należy się zastanowić czy u osoby odchudzającej się (rozpoczynającej treningi) 10 m bieg nie spowoduje powstania już takiej sytuacji(bo przecież spowoduje;p). Druga sprawa dotycząca osób zarówno otyłych jak i ropoczynających ''przygodę'' z bieganiem, jest sprawność układu oddechowego i krążenia, (nie wspomiając już o przystowaniu samego metabolizmu komórkowego do wysiłku), która nie jest wystarczająca na przebiegniecie 100 m, nie wspominając juz o interwałach i oczywiście jak ktoś już napisał, interwałem może być marsz przeplatany staniem, jak najbardziej tak(wkoncu każdy rozpoczynający treningi od tego zaczyna) natomiast jak dla mnie taki artykul po prostu namiesza osobą odchudzającym się w głowach. Pani X i Pan Y, przecież przypomną sobie, że za dwa tygodnie jest wesele i trzeba wygladać. Lub też pomyśla ja przecież dam rade, po co biegać 45 min itp;p a potem nabawią się kontuzji, po treningu wrócą do domu ledwo żywi, przez 5 dni będą cierpieć na ból mięśniowy a ten u osób nie wytrenowanych będzie dużo gorszy, jeśli przesadzą z intesywnościa a na 90 % tak się stanie. Osobiście nie szedłbym, aż tak daleko w metody typu HIIT jak przedmówcy, natomiast świetnym rozwiązaniem jest stara jak świat zasada, zawarta w podsumowaniu aby robić przebieżki/zmiany tempa podczas długiego biegu, kończyć bieg szybszym tempem.
Zastanowiłbym się również czy trening interwałowy koncepcja HIIT, (zapominając o wszystkich ewentualnych jego minusach, które wymienie były wcześniej) nie spowodowałby zbyt szybkiego wyczerpania się środków treningowych, w końcu jeżeli 31 minut czy też 20 min treningu interwałowego zastępują niemal 2x dłuższe jednostki treningowe oparte na treningu tlenowym to po kilku miesiącach gdy nastąpi już adaptacja do tego rodzaju treningu, będziemy musieli pracować o wiele ciężej niż w przypadku skromnego biegania 3x 30 po 130 , którego efekty prawdopodobnie nie będą tak spektakularne i szybkie jak HIIT, ale kto co lubi;p

Ostatnia sprawa biegnąc te 45- 60 minut ja zawsze się resetuje i chyba wielu z Was też tak ma, łatwiej podejść do pewnych spraw gdy masz przed sobą kilka, kilkanaście km trasy i zostajesz sam ze swoim umysłem. hmm a przy interwale 5 4 3 2 1 jezu znów/>/!!! dopiero 3 seria;P Pozdrawiam;]
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:No dobrze, ale podsumowanie to nie jest tylko jedno zdanie.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że wszyscy zrozumieli, że tzw Strefa Spalania Tłuszczu to mit. Jej popularność bierze się prawdopodobnie stąd, że wszyscy chcą schudnąć jak najmniejszym wysiłkiem a bieganie z niską intensywnością do ludzi przemawia.

Warto pamiętać o kilku zasadach:

- Im większa intensywność wysiłku tym więcej wydatkujemy energii i tym więcej schudniemy (zakładając, zachowanie ujemnego bilansu energetycznego).
- Intensywny wysiłek trzeba dozować z rozsądkiem, im mocniejszy trening tym rzadziej powinien być stosowany.

- Przez większość tygodnia powinniście biegać spokojnie, im dłużej tym lepiej - czas na treningu jest ważny. Możecie dodawać krótkie 20-30 sekundowe szybsze przebieżki.


Przecież chyba jest to wyraźnie napisane, że mimo, że jest to mit to i tak jest lepiej biegać spokojnie.

A do F@E 0 i postu na temat HIIT itd.
W 2004 roku stosując coś na kształt HIIT (ale nie w celu schudnięcia tylko w celu poprawienia formy) naderwałem sobie więzadło krzyżowe tylne w jednym kolanie. Z tym kolanem już od dziecięcych lat coś było nie w porządku ale te sprinty wywołały poważny problem. Zaznaczę, że byłem wtedy w stosunkowo niezłej formie - waga około 67 kg, biegałem około 130 km tygodniowo, raczej żwawo.
Jeśli teraz zaczniemy polecać HIIT każdemu - to nie wiem ile będzie różnego rodzaju kontuzji.
Chyba, że zaczniemy polecać HIIT ale nie biegowe, może na rowerze jest to mniej ryzykowne.
HIIT stosują amatorzy jak i zawodowcy, naderwałeś bo źle dostosowałeś to ćwiczenie do swoich możliwości. HIIT jest na tyle konfigurowalnym ćwiczeniem że można sobie go ustawić i spokojnie trenować bez kontuzji. HIIT należy do tych ćwiczeń których nie należy lekceważyć i dobierać proporcje w sposób brawurowy. Dobierasz ten interwał wedle swoich możliwości. Długi bieg o stałej intensywności, lub zbliżonej daje nam czas do refleksji, wytwarzają się endorfiny które pomagają nam ewidentnie wyrzucić z siebie stres.

pozdro
Ostatnio zmieniony 31 sty 2010, 19:14 przez F@E, łącznie zmieniany 1 raz.
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Leo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 413
Rejestracja: 06 cze 2006, 14:49

Nieprzeczytany post

Pisałem o tym jakieś 2 lata temu:
Grubas nie ma szans (i nie powinien) biegać szybko. Albo się od razu zarżnie i zniechęci. Albo się zaweźmie, będzie biegał kilka dni i złapie kontuzję. Efekt ten sam.

Człowiek otyły lub ze sporą nadwagą - często nawykły do fotela i czipsów - niech on sobie po prostu założy buty i podrepcze nie mniej niż 30-40 minut. TO I TAK SUKCES :usmiech:
I niech sobie truchta tak przez jakiś czas, przyzwyczaja otłuszczone serce, nienawykłe do roboty płuca i stawy.
Przy okazji niech nauczy się mądrze jeść (a nie żreć :hej: )

Najgorsze jest to (wiem to z własnego doświadczenia), że początkowo naprawdę ubywa sporo kilogramów. Z czasem jednak budują się mięśnie, które ważą więcej niż tłuszcz - ergo - w pewnym momencie dynamika spadku wagi jest wolniejsza (i to niektórych frustruje)

Po pół roku truchtania niech sobie taki Grubas (lżejszy o kilka kg) wprowadzi przebieżki (czy fartleki).

A potem może sobie czytać różne artykuły i stosować np. HITT.

Bo wtedy już nie będzie Grubasem tylko człowiekiem z nadwagą (a to spora różnica :hejhej: ).
Bo wtedy będzie człowiekiem z wykształconymi mięśniami, sercem i płucami.

Czyli:
jak ktoś jest gruby to niech nie biega szybko. I niech nie czyta za dużo o technikach biegu tylko niech po prostu RUSZY TYŁEK z fotela :-). Niech nie wbija sobie do głowy tez z artykułu zamieszczonego przez Adasia (przy okazji pozdrawiam Adam serdecznie, bo dawnośmy się nie widzieli :-) ), bo na takie artykuły jeszcze przyjdzie dla niego/niej czas :-)
Awatar użytkownika
ssokolow
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1810
Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
Życiówka na 10k: 48:35
Życiówka w maratonie: 4:04:02
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Mi tez sie wydaje, ze choc w artykule sama prawda, to i tak moze zaciemniac sprawe poczatkujacym. Dla nich najwazniejszy jest czas treningu, a nie wytrzyma nikt na poczatku 40 minut mocniejszym tempem. Nawet 4 moga byc problematyczne. Wiec, po pierwsze dystans i czas, potem przebiezki, a gdzies na koncu interwaly, czy szybkie dlugie odcinki. Owszem niech kazdy wie, ze jak pobiega szybko, to tez chudnie, ale nie piszmy tego w tekscie adresowanym do poczatkujacych, bo ktos sobie zrobi kuku, bo nie umie jeszcze wylowic tego co w art. Jest istotne.
Szymon
Obrazek
zibi410
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 31
Rejestracja: 04 lut 2010, 19:47
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice Manhattan

Nieprzeczytany post

Leo pisze:Pisałem o tym jakieś 2 lata temu:
Grubas nie ma szans (i nie powinien) biegać szybko. Albo się od razu zarżnie i zniechęci. Albo się zaweźmie, będzie biegał kilka dni i złapie kontuzję. Efekt ten sam.

Człowiek otyły lub ze sporą nadwagą - często nawykły do fotela i czipsów - niech on sobie po prostu założy buty i podrepcze nie mniej niż 30-40 minut. TO I TAK SUKCES :usmiech:
I niech sobie truchta tak przez jakiś czas, przyzwyczaja otłuszczone serce, nienawykłe do roboty płuca i stawy.
Przy okazji niech nauczy się mądrze jeść (a nie żreć :hej: )

Najgorsze jest to (wiem to z własnego doświadczenia), że początkowo naprawdę ubywa sporo kilogramów. Z czasem jednak budują się mięśnie, które ważą więcej niż tłuszcz - ergo - w pewnym momencie dynamika spadku wagi jest wolniejsza (i to niektórych frustruje)

Po pół roku truchtania niech sobie taki Grubas (lżejszy o kilka kg) wprowadzi przebieżki (czy fartleki).

A potem może sobie czytać różne artykuły i stosować np. HITT.

Bo wtedy już nie będzie Grubasem tylko człowiekiem z nadwagą (a to spora różnica :hejhej: ).
Bo wtedy będzie człowiekiem z wykształconymi mięśniami, sercem i płucami.

Czyli:
jak ktoś jest gruby to niech nie biega szybko. I niech nie czyta za dużo o technikach biegu tylko niech po prostu RUSZY TYŁEK z fotela :-). Niech nie wbija sobie do głowy tez z artykułu zamieszczonego przez Adasia (przy okazji pozdrawiam Adam serdecznie, bo dawnośmy się nie widzieli :-) ), bo na takie artykuły jeszcze przyjdzie dla niego/niej czas :-)

Święta prawda.
Mam 121 kilo załatwiłem się na cacy.
Na początek kupię buty, dieta MŻ :) i zacznę truchtać.
A ja sobie chodzę i chodzę.
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dieta MŻ nie jest najlepszym wyjściem. Założę się o 100zł, że wystarczy żebyś ograniczył słodycze i masło na kanapki. A jak jesteś ambitny to lepiej ułożyć dietę -300,-500 kcal, bo jak przesadzisz z tym MŻ to możesz się nabawić dziwnych rzeczy.
Awatar użytkownika
kubako83
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 897
Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Nieprzeczytany post

thomekh pisze:Dieta MŻ nie jest najlepszym wyjściem. Założę się o 100zł, że wystarczy żebyś ograniczył słodycze i masło na kanapki. A jak jesteś ambitny to lepiej ułożyć dietę -300,-500 kcal, bo jak przesadzisz z tym MŻ to możesz się nabawić dziwnych rzeczy.
Tak jest! Z tym mż może być róznie. Ja specjalnie nie myślę od iecie prócz tego, że ograniczyłem słodycze i białe pieczywo. Ograniczyłem, nie wykluczyłem! Pieczywo białe jadam właściwie tylko w sobotę, bo nie mogę się oprzeć chrupiącej skórce ciepłego chleba prosto z piekarni. Ale efekty są odczuwalne...
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
Awatar użytkownika
farmi
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 05 sty 2010, 19:37

Nieprzeczytany post

I jedzenie po 17/18/19/20 też dobrze ograniczyć. Oczywiście zależy o której idziesz spać. Ja swego czasu nie jadłem po 18 chodząc spać o 2-3 w nocy:)
thomekh
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1337
Rejestracja: 10 cze 2009, 16:59
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

farmi pisze:I jedzenie po 17/18/19/20 też dobrze ograniczyć. Oczywiście zależy o której idziesz spać. Ja swego czasu nie jadłem po 18 chodząc spać o 2-3 w nocy:)
Straszny błąd. 8 godzin głodówki+sen. Jakieś 14-16godzin bez pokarmu. Katabolizm, niepotrzebnie palone mięśnie, które są potrzebne żeby schudnąć, spalić tłuszcz. Wyniszczenie całkowite. Umiarkowanie a nie skrajność prowadzi do sukcesu.
Awatar użytkownika
farmi
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 27
Rejestracja: 05 sty 2010, 19:37

Nieprzeczytany post

Nic nie poradzę, po prostu nie byłem głodny. W zasadzie wystarczał mi wielki kubek zielonej herbaty z cytryną. Teraz jadam już później, nie przed snem ale tak nie później niż 2-3 godziny przed nim. Nie jedzenie po przykładowej 18 odnosi się do ludzi którzy prowadzą normalny tryb życia:)
Awatar użytkownika
F@E
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2302
Rejestracja: 16 paź 2009, 17:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: TG

Nieprzeczytany post

Stara szkoła zła szkoła, głupia szkoła. Jedzcie po 5-6x/dobę białeczko, węgielki złożone, tłuszcze jedno i wielonienasycone, dobra herbata, owoce, jarzynki i gites, na noc twaróg, to kazeina ma długie łańcuchy białkowe potrawicie z 5-6h, termo się zwiększy dodatkowo, Acetylo-CoA będzie palony podczas snu ;)

@thomekh dobrze pisze ;)
"Wizja bez działania jest marzeniem, działanie bez wizji jest koszmarem"
Awatar użytkownika
Szamanka30
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 08 kwie 2010, 08:43
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bydgoszcz

Nieprzeczytany post

Wszystko pięknie. To nic, że kompletnie nie rozumiem o czym piszecie. Biegam od 2 tyg. Od tygodnia 4 km w 30 min. Wiem wiem śmiech na sali. Ale po pierwsze to początki a po drugie rok temu nabawiłam się paskudnej kontuzji a właściwie zapalenia ścięgna achillesa (brak rozgrzewek przed bieganiem) więc wolę wolniej a systematycznie. Ja tylko chce wiedzieć. CZY TO WYSTARCZY ABY TROCHĘ SCHUDNĄĆ??????? Ważę 68 a chcę stracić tylko lub aż 5 kg. Poza tym czy to pozwoli mi trochę ujędrnić ciało?????????? A może jednak aerobik, którego nie znoszę????? Próbowałam to wyczytać w Waszych wywodach ale niczego nie rozumiem. Uwielbiam biegać i gdyby nie to zapalenie pewnie rok by mi stuknął. Ale cóż. Lekarze mi odradzają. Twierdzą, że zdecydowanie lepszy i bezpieczniejszy jest szybki chód. Tyle, że ja chodząc się nudzę. Jakieś rady????????????????? Błagam!!!!!!!!!!!!!!!!
Agnieszka
ODPOWIEDZ