Kuba - zbierać kilometry, tracić kilogramy
Moderator: infernal
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
4.01.2010
Dystans: 3,3 km
Czas: 0:20:15 (w tym 4P)
Srednie tempo: 6:26 min./km
Mialo byc 30'+4P ale z braku czasu skrocilem do 20'+4P.
Dystans: 3,3 km
Czas: 0:20:15 (w tym 4P)
Srednie tempo: 6:26 min./km
Mialo byc 30'+4P ale z braku czasu skrocilem do 20'+4P.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
6.01.2010
Dystans: 4,8 km
Czas: 0:35:54
Srednie tempo: 7:31 min./km
Samopoczucie fatalne. Nie mam sily ani ochoty wykonywac jakiejkolwiek czynnosci. Mialem nadzieje, ze gdy pobiegne to sie dotlenie i moj nastroj sie zmieni. Ale niestety tak sie nie stalo. Pod koniec to ledwo truchtalem a w domu jedyne na co mialem ochote to calkowicie wylaczyc sie ze swiata.
Dzis od rana to samo. Mimo blisko 7 godzin snu czuje sie zmeczony.
Dystans: 4,8 km
Czas: 0:35:54
Srednie tempo: 7:31 min./km
Samopoczucie fatalne. Nie mam sily ani ochoty wykonywac jakiejkolwiek czynnosci. Mialem nadzieje, ze gdy pobiegne to sie dotlenie i moj nastroj sie zmieni. Ale niestety tak sie nie stalo. Pod koniec to ledwo truchtalem a w domu jedyne na co mialem ochote to calkowicie wylaczyc sie ze swiata.
Dzis od rana to samo. Mimo blisko 7 godzin snu czuje sie zmeczony.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
8.01.2010
Dystans: 4.29 km
Czas: 0:31:25
Średnie tempo: 7:19 min./km
Dziś samopoczucie znacznie lepsze niż w środę. Bardzo przyjemnie się begło, chociaż pół drogi wiał mi śnieg z lodem prosto w twarz. Na szczęście z powrotem wiało w plecy, więc pchało do przodu
Dystans: 4.29 km
Czas: 0:31:25
Średnie tempo: 7:19 min./km
Dziś samopoczucie znacznie lepsze niż w środę. Bardzo przyjemnie się begło, chociaż pół drogi wiał mi śnieg z lodem prosto w twarz. Na szczęście z powrotem wiało w plecy, więc pchało do przodu

Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
9.01.2010
Dystans: 6.79 km
Czas: 0:50:01
Średnie tempo: 7:21 min./km
Od rana pogoda była fatalna - padał ostry śnieg i wiał wiatr. Myślałem, że odpuszczę sobie i pobiegnę w niedzielę. Ale wieczorem się uspokoiło i wyszedłem na 50 minutowy truchcik. Kusiło mnie, aby znowu zaliczyć 10km, ale biegam wg. planu, który opracował ktoś znacznie mądrzejszy niż ja, więc poprzestałem na 50', w czasie których pokonałem 6,79 km. I tak nieźle dało mi to w kość, bo niemal cały czas biegłem w głębokim śniegu, co zostawiło swój ślad w nogach, który ujawnił się rano
Dystans: 6.79 km
Czas: 0:50:01
Średnie tempo: 7:21 min./km
Od rana pogoda była fatalna - padał ostry śnieg i wiał wiatr. Myślałem, że odpuszczę sobie i pobiegnę w niedzielę. Ale wieczorem się uspokoiło i wyszedłem na 50 minutowy truchcik. Kusiło mnie, aby znowu zaliczyć 10km, ale biegam wg. planu, który opracował ktoś znacznie mądrzejszy niż ja, więc poprzestałem na 50', w czasie których pokonałem 6,79 km. I tak nieźle dało mi to w kość, bo niemal cały czas biegłem w głębokim śniegu, co zostawiło swój ślad w nogach, który ujawnił się rano

Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
13.01.2010
Dystans: 8.1 km
Czas: 1:01:06
Średnie tempo: 7:33
Poniedziałkowe bieganie odpuściłem sobie - nie miałem zupełnie czasu, aby wyskoczyć chociaż na chwilę. Oczywiście, wkurzałem się sam na siebie, że leń jestem, że mogłem po 23, że gdybym inaczej poukładał sprawy to dałbym radę wcześniej itd. Dobrze jest tak samemu się w tyłek kopać - nieźle mobilizuje.
Wczoraj teoretycznie miałem zrobić 30' + 5P ale cały dzień miałem fatalny humor i kiepskie nastawienie i jeszcze od samego rana non stop nad głową wali mi drukarka igłowa wyrzucająca z siebie tony papieru. Dlatego postanowiłem sobie odpocząć na długim wybiegu.
A jak już pobiegłem, to jak Forest - obiegłem całą Retkinię, zaliczając 8 km. Fajne jest tak się zmęczyć - do końca dnia i dziś od samego rana humor mi dopisuje, a drukarka nawet nie przeszkadza. To chyba była kwestia niedotlenienia.
Dystans: 8.1 km
Czas: 1:01:06
Średnie tempo: 7:33
Poniedziałkowe bieganie odpuściłem sobie - nie miałem zupełnie czasu, aby wyskoczyć chociaż na chwilę. Oczywiście, wkurzałem się sam na siebie, że leń jestem, że mogłem po 23, że gdybym inaczej poukładał sprawy to dałbym radę wcześniej itd. Dobrze jest tak samemu się w tyłek kopać - nieźle mobilizuje.
Wczoraj teoretycznie miałem zrobić 30' + 5P ale cały dzień miałem fatalny humor i kiepskie nastawienie i jeszcze od samego rana non stop nad głową wali mi drukarka igłowa wyrzucająca z siebie tony papieru. Dlatego postanowiłem sobie odpocząć na długim wybiegu.
A jak już pobiegłem, to jak Forest - obiegłem całą Retkinię, zaliczając 8 km. Fajne jest tak się zmęczyć - do końca dnia i dziś od samego rana humor mi dopisuje, a drukarka nawet nie przeszkadza. To chyba była kwestia niedotlenienia.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
15.01.2010
Dystans: 5.2 km
Czas: 0:37:20
Średnie tempo: 7:10
Pobiegłem dziś jak głupi - w zupełnie nieznane tereny, po ciemku, bez elementów odblaskowych. Wylądowałem na dość często uczęszczanej ulicy, bez latarń jak również chodnika i pobocza. Miałem farta, że żaden z mijających mnie kierowców nie wracał z imprezy....
16.01.2010
Dystans: 12 km
Czas: 1:26:56
Średnie tempo: 7:14
Dziś spotkaliśmy się z Tompozem na wspólne długie bieganie. Biegło się bardzo sympatycznie i bez problemu zaliczyłem 12 km, co nadal wprawia mnie w osłupienie, bo zupełnie się nie zmęczyłem i po śniadaniu zaliczyłem jeszcze chodziarski maraton, tyle że po sklepach
Zacząłem się poważnie zastanawiać nad połówką w Poznaniu, 28 marca. Czuję, że dam radę, ale muszę jeszcze pomyśleć...
Skomentuj mojego bloga
Dystans: 5.2 km
Czas: 0:37:20
Średnie tempo: 7:10
Pobiegłem dziś jak głupi - w zupełnie nieznane tereny, po ciemku, bez elementów odblaskowych. Wylądowałem na dość często uczęszczanej ulicy, bez latarń jak również chodnika i pobocza. Miałem farta, że żaden z mijających mnie kierowców nie wracał z imprezy....
16.01.2010
Dystans: 12 km
Czas: 1:26:56
Średnie tempo: 7:14
Dziś spotkaliśmy się z Tompozem na wspólne długie bieganie. Biegło się bardzo sympatycznie i bez problemu zaliczyłem 12 km, co nadal wprawia mnie w osłupienie, bo zupełnie się nie zmęczyłem i po śniadaniu zaliczyłem jeszcze chodziarski maraton, tyle że po sklepach

Zacząłem się poważnie zastanawiać nad połówką w Poznaniu, 28 marca. Czuję, że dam radę, ale muszę jeszcze pomyśleć...
Skomentuj mojego bloga
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Nie mam czasu pisać dłuższych blotek. Na razie poprzestanę na krótkim raporcie z ostatnich dwóch dni biegowych.
19.01.2010
Dystans: 5.22 km
Czas: 0:34:06
Średnie tempo: 6:32
Na uszach: Paul McCartney - "Good Evening New York City"
21.01.2010
Dystans: 8,85 km
Czas: 1:01:21
Średnie tempo: 7:14
Na uszach: Transatlantic - "The Whirlwind"
Skomentuj mojego bloga
19.01.2010
Dystans: 5.22 km
Czas: 0:34:06
Średnie tempo: 6:32
Na uszach: Paul McCartney - "Good Evening New York City"
21.01.2010
Dystans: 8,85 km
Czas: 1:01:21
Średnie tempo: 7:14
Na uszach: Transatlantic - "The Whirlwind"
Skomentuj mojego bloga
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
23.01.2010
No i pięknie. Wyszedłem wczoraj pobiegać mimo, że od rana miałem lekki katar. Ale co tam katar dla takiego twardziela jak ja, prawda? Na nic się zdały prośby a nawet groźby Mojej Piękniejszej (a jak się okazało później także Mądrzejszej) Połówki, która ostrzegała, że się rozłożę na dobre.
Na zewnątrz nie było nawet tak źle - wprawdzie temperatra w okolicach -15 nie była zbyt miła, ale szybko się rozgrzałem i nie było źle. Do czas aż wybiegłem zza blokowej zasłony. Wtedy dopadł mnie maksymalnie zimny powiew wiatru, przed którym nie mogłem się już schować. Pozostało mi biec dalej. Jeszcze się zmusiłem do 4 przebieżek po 20'' i wróciłem do dom skracając czas treningu z planowanych 40 do 32 minut.
Ale największy błąd jaki popełniłem, to to, że po powrocie zamiast od raz wskoczyć pod gorący prysznic ja sobie zacząłem robić rozciąganie, pompki, brzuszki i inne duperele. A z każdą minutą było mi coraz zimniej...
Efekt taki, że jestem przeziębiony, nos mam maksymalnie zapchany i okrągłe 37 stopni. To ie dużo, ale zwykle mam 35,5 więc jak na mnie to już mega gorączka
Musiałem odwołać wspólne bieganie z Tomkiem Tompozem, jak również kilka wizyt, które miałem dziś złożyć znajomym.
Jestem zły na siebie, bo przykozaczyłem, a trzeba było sobie wczoraj dać spokój to pewnie poranny katar szybko by minął...
Z innych newsów to zacząłem bawić się SportsTracks. Nie muszę pisać jakie rewelacyjny to program - sami wiecie doskonale. Cieszę się, że bez problemu mogę importować ślady z Nokii, a nawet je edytować dzięki czemu wskazania są dokładne. Bardzo fajna sprawa ten ST...
Dystans: 4.48 km
Czas: 0:32:33
Średnie tempo: 7:16
Na uszach: Paul McCartney - "Good Evening New York City"
Skomentuj mojego bloga
No i pięknie. Wyszedłem wczoraj pobiegać mimo, że od rana miałem lekki katar. Ale co tam katar dla takiego twardziela jak ja, prawda? Na nic się zdały prośby a nawet groźby Mojej Piękniejszej (a jak się okazało później także Mądrzejszej) Połówki, która ostrzegała, że się rozłożę na dobre.
Na zewnątrz nie było nawet tak źle - wprawdzie temperatra w okolicach -15 nie była zbyt miła, ale szybko się rozgrzałem i nie było źle. Do czas aż wybiegłem zza blokowej zasłony. Wtedy dopadł mnie maksymalnie zimny powiew wiatru, przed którym nie mogłem się już schować. Pozostało mi biec dalej. Jeszcze się zmusiłem do 4 przebieżek po 20'' i wróciłem do dom skracając czas treningu z planowanych 40 do 32 minut.
Ale największy błąd jaki popełniłem, to to, że po powrocie zamiast od raz wskoczyć pod gorący prysznic ja sobie zacząłem robić rozciąganie, pompki, brzuszki i inne duperele. A z każdą minutą było mi coraz zimniej...
Efekt taki, że jestem przeziębiony, nos mam maksymalnie zapchany i okrągłe 37 stopni. To ie dużo, ale zwykle mam 35,5 więc jak na mnie to już mega gorączka

Jestem zły na siebie, bo przykozaczyłem, a trzeba było sobie wczoraj dać spokój to pewnie poranny katar szybko by minął...
Z innych newsów to zacząłem bawić się SportsTracks. Nie muszę pisać jakie rewelacyjny to program - sami wiecie doskonale. Cieszę się, że bez problemu mogę importować ślady z Nokii, a nawet je edytować dzięki czemu wskazania są dokładne. Bardzo fajna sprawa ten ST...
Dystans: 4.48 km
Czas: 0:32:33
Średnie tempo: 7:16
Na uszach: Paul McCartney - "Good Evening New York City"
Skomentuj mojego bloga
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
26.01.2010
Dziś kolejny dzień bez biegania. Czytam sobie w wolnych chwilach „Biegiem przez życie” Skarżyńskiego i właśnie trafiłem na fragment, gdzie pan Jerzy zaleca bieganie nawet podczas przeziębienia. No niestety nie jestem takim hardkorem (modne podobno ostatnio jest takie sformułowanie) – boję się, że jeśli dziś wyjdę to całkiem się rozłożę i ani do pracy, ani na kolejne treningi nie wyjdę do końca tygodnia albo dłużej. Hartowanie hartowaniem, ale może lepiej jeszcze poczekać. Mam nadzieję, że w czwartek będzie już ok.
Sama książka jest rewelacyjna. Bardzo mi się podoba, że napisana jest takim luzackim językiem, jasno tłumacząc nawet zagmatwane sprawy. Wyciągnąłem z niej wiele cennych wskazówek i bez wątpienia nie raz jeszcze w przyszłości się przyda. Żałuję, że nie kupiłem od razu Maratonu, ale co się odwlecze to nie uciecze
Zmobilizowałem się wreszcie i zacząłem ćwiczyć w domu regularnie. Na razie pompki, brzuszki i rozciąganie, ale planuję systematycznie wprowadzać kolejne elementy – gdy tylko się z tym wszystkim oswoję. Dotychczas też ćwiczyłem, ale robiłem to kiedy mi się przypomniało, a wiec bardzo nieregularnie. Teraz mam zamiar robić rozszerzoną sesję w poniedziałki, środy, piątki, a w pozostałe dni wersję skróconą. Dlaczego tak? Bo zmieniłem też harmonogram biegów – wygodniej mi jest biegać we wtorki, czwartki, soboty i niedziele. Wtedy dwa dni biegowe wypadają w weekend kiedy łatwiej się ogarnąć i zorganizować.
Skoro nie biegam to co? Pościągałem (tfu! wypożyczyłem z pobliskiej wideoteki oczywiście) kilka filmów. Na pierwszy ogień poszła animacja Koralina i tajemnicze drzwi, oparta na książce Neila Gagmana (kto czytał komiksy z serii Sandman, ten wie OCB, kto nie czytał nich szybko to uczyni – rewelacja). Jestem kiepskim recenzentem, bo nie zawsze potrafię sprecyzować dlaczego taka a nie inna ocena. Koralina zdecydowanie mi się podobała. Przede wszystkim uwagę zwraca sam pomysł animacji, która nie jest dla dzieci. Niestety nadal pokutuje przekonanie, że jak coś jest animowane, to tylko bajki dla dzieci. Warto obejrzeć! Lepsze niż bieganie przy -18 na termometrze
Później była „Zapowiedź” z Nicolasem Cagem. Krótko – tajny szyfr, tajemnicze przepowiednie i koniec świata w perspektywie – dla mnie kicha, choć Mojej Piękniejszej Połowie się podobało (chyba ze względu na Nicolasa). Wolę biegać nawet przy siarczystym mrozie niż obejrzeć raz jeszcze
Na koniec „Metro strachu”. I znowu krótko – Dezel Washington jako dyspozytor nowojorskiego metra wplątany z porwanie jednego z pociągów tegoż metra przez terrorystę – Johna Travoltę. Średni mi się podobało – za dużo banałów ale za to ciekawe zdjęcia i montaż. Daję 5/10. Znowu wolałbym móc pobiegać niż oglądać ten film.
Skomentuj mojego bloga
Dziś kolejny dzień bez biegania. Czytam sobie w wolnych chwilach „Biegiem przez życie” Skarżyńskiego i właśnie trafiłem na fragment, gdzie pan Jerzy zaleca bieganie nawet podczas przeziębienia. No niestety nie jestem takim hardkorem (modne podobno ostatnio jest takie sformułowanie) – boję się, że jeśli dziś wyjdę to całkiem się rozłożę i ani do pracy, ani na kolejne treningi nie wyjdę do końca tygodnia albo dłużej. Hartowanie hartowaniem, ale może lepiej jeszcze poczekać. Mam nadzieję, że w czwartek będzie już ok.
Sama książka jest rewelacyjna. Bardzo mi się podoba, że napisana jest takim luzackim językiem, jasno tłumacząc nawet zagmatwane sprawy. Wyciągnąłem z niej wiele cennych wskazówek i bez wątpienia nie raz jeszcze w przyszłości się przyda. Żałuję, że nie kupiłem od razu Maratonu, ale co się odwlecze to nie uciecze

Zmobilizowałem się wreszcie i zacząłem ćwiczyć w domu regularnie. Na razie pompki, brzuszki i rozciąganie, ale planuję systematycznie wprowadzać kolejne elementy – gdy tylko się z tym wszystkim oswoję. Dotychczas też ćwiczyłem, ale robiłem to kiedy mi się przypomniało, a wiec bardzo nieregularnie. Teraz mam zamiar robić rozszerzoną sesję w poniedziałki, środy, piątki, a w pozostałe dni wersję skróconą. Dlaczego tak? Bo zmieniłem też harmonogram biegów – wygodniej mi jest biegać we wtorki, czwartki, soboty i niedziele. Wtedy dwa dni biegowe wypadają w weekend kiedy łatwiej się ogarnąć i zorganizować.
Skoro nie biegam to co? Pościągałem (tfu! wypożyczyłem z pobliskiej wideoteki oczywiście) kilka filmów. Na pierwszy ogień poszła animacja Koralina i tajemnicze drzwi, oparta na książce Neila Gagmana (kto czytał komiksy z serii Sandman, ten wie OCB, kto nie czytał nich szybko to uczyni – rewelacja). Jestem kiepskim recenzentem, bo nie zawsze potrafię sprecyzować dlaczego taka a nie inna ocena. Koralina zdecydowanie mi się podobała. Przede wszystkim uwagę zwraca sam pomysł animacji, która nie jest dla dzieci. Niestety nadal pokutuje przekonanie, że jak coś jest animowane, to tylko bajki dla dzieci. Warto obejrzeć! Lepsze niż bieganie przy -18 na termometrze

Później była „Zapowiedź” z Nicolasem Cagem. Krótko – tajny szyfr, tajemnicze przepowiednie i koniec świata w perspektywie – dla mnie kicha, choć Mojej Piękniejszej Połowie się podobało (chyba ze względu na Nicolasa). Wolę biegać nawet przy siarczystym mrozie niż obejrzeć raz jeszcze

Na koniec „Metro strachu”. I znowu krótko – Dezel Washington jako dyspozytor nowojorskiego metra wplątany z porwanie jednego z pociągów tegoż metra przez terrorystę – Johna Travoltę. Średni mi się podobało – za dużo banałów ale za to ciekawe zdjęcia i montaż. Daję 5/10. Znowu wolałbym móc pobiegać niż oglądać ten film.
Skomentuj mojego bloga
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
27.01.2010
U mnie w zasadzie bez zmian. Są plusy tej sytuacji, że chodzę z wiecznie zapchanym nosem - mam przynajmniej dobrą wymówkę, żeby wymigać się od firmowej imprezy. Ale zły jestem, że nie mogę wyjść pobiegać. A katar zamiast się zmniejszać, to on dalej mnie męczy. Wczoraj się dodatkowo wychłodziłem wracając do domu z pracy, bo znalazłem psa w tramwaju, który się zgubił. Błąkał się biedny i zaczepiał ludzi, którzy go olewali. Szkoda mi się go zrobiło, więc zacmokałem a ten radośnie do mnie przybiegł. Szczęśliwie miał na obroży nr szczepienia przeciw wściekliźnie i nr telefonu do weterynarza. Od niego dostałem numer do właściciela, który najszybciej jak mógł przyjechał po niego. Niestety biorąc pod uwagę fakt, że znajdowałem się w samym centrum zakorkowanej Łodzi, określenie „najszybciej” oznacza, że czekałem jeszcze 45 minut na mrozie. W sumie na tym przystanku stałem godzinę i zacząłem odczuwać pierwsze symptomy zamarzania
Za to w domu gorący prysznic i porządna porcja wiśniówki – bohaterowi i obrońcy zwierząt też się coś od życia należy, a co!
Myślę sobie o moim blogu i celach, jakie mi przyświecają. Zacząłem się publikować pod hasłem „schudnąć, ale na początku to po prostu zacząć biegać”. Cóż – biegać to już chyba zacząłem, co? Dystans 10 km nie jest dla mnie dużym wyzwaniem, podobnie jak blisko 90’ OWB1. Może tempo nie jest zawrotne, ale ze względu na pierwszą część hasła, zupełnie mi na tym na razie nie zależy.
W związku z tym zastanawiałem się, jaki cel postawić przed sobą teraz. Po namysłach doszedłem do wniosku, że chciałbym wziąć udział w którymś półmaratonie, który odbędzie się 28 marca. W grę wchodzi Warszawa i Poznań. Oba mają swoje plusy i minusy. Decyzji jeszcze nie podjąłem i pewnie wahać się będę do ostatniej chwili.
Czego oczekuję po starcie? Może wydać się to mało ambitne, ale chciałbym po prostu przebiec ten dystans. Przebiec, nie przemaszerować, a tym bardziej przeczołgać. Nigdy wcześniej nigdzie nie startowałem, więc nie wiem nawet, jakiego czasu mogę oczekiwać. Z resztą, pora na bicie rekordów życiowych jeszcze przyjdzie… wraz z odejściem kilogramów.
Do półmaratonu zacząłem się już przygotowywać 17 stycznia, wraz z planem naszego portalu rozpisanym na 10 tygodni. Niestety dwa ostatnie treningi zmuszony byłem opuścić ze względu na zdrowie, ale mam nadzieję, że to już się nie powtórzy.
A co z odchudzaniem? Już nie jest to dla mnie priorytet. Chcę po prostu biegać, a spadek wagi przyjdzie sam wraz z racjonalną dietą.
Skomentuj mojego bloga
U mnie w zasadzie bez zmian. Są plusy tej sytuacji, że chodzę z wiecznie zapchanym nosem - mam przynajmniej dobrą wymówkę, żeby wymigać się od firmowej imprezy. Ale zły jestem, że nie mogę wyjść pobiegać. A katar zamiast się zmniejszać, to on dalej mnie męczy. Wczoraj się dodatkowo wychłodziłem wracając do domu z pracy, bo znalazłem psa w tramwaju, który się zgubił. Błąkał się biedny i zaczepiał ludzi, którzy go olewali. Szkoda mi się go zrobiło, więc zacmokałem a ten radośnie do mnie przybiegł. Szczęśliwie miał na obroży nr szczepienia przeciw wściekliźnie i nr telefonu do weterynarza. Od niego dostałem numer do właściciela, który najszybciej jak mógł przyjechał po niego. Niestety biorąc pod uwagę fakt, że znajdowałem się w samym centrum zakorkowanej Łodzi, określenie „najszybciej” oznacza, że czekałem jeszcze 45 minut na mrozie. W sumie na tym przystanku stałem godzinę i zacząłem odczuwać pierwsze symptomy zamarzania

Myślę sobie o moim blogu i celach, jakie mi przyświecają. Zacząłem się publikować pod hasłem „schudnąć, ale na początku to po prostu zacząć biegać”. Cóż – biegać to już chyba zacząłem, co? Dystans 10 km nie jest dla mnie dużym wyzwaniem, podobnie jak blisko 90’ OWB1. Może tempo nie jest zawrotne, ale ze względu na pierwszą część hasła, zupełnie mi na tym na razie nie zależy.
W związku z tym zastanawiałem się, jaki cel postawić przed sobą teraz. Po namysłach doszedłem do wniosku, że chciałbym wziąć udział w którymś półmaratonie, który odbędzie się 28 marca. W grę wchodzi Warszawa i Poznań. Oba mają swoje plusy i minusy. Decyzji jeszcze nie podjąłem i pewnie wahać się będę do ostatniej chwili.
Czego oczekuję po starcie? Może wydać się to mało ambitne, ale chciałbym po prostu przebiec ten dystans. Przebiec, nie przemaszerować, a tym bardziej przeczołgać. Nigdy wcześniej nigdzie nie startowałem, więc nie wiem nawet, jakiego czasu mogę oczekiwać. Z resztą, pora na bicie rekordów życiowych jeszcze przyjdzie… wraz z odejściem kilogramów.
Do półmaratonu zacząłem się już przygotowywać 17 stycznia, wraz z planem naszego portalu rozpisanym na 10 tygodni. Niestety dwa ostatnie treningi zmuszony byłem opuścić ze względu na zdrowie, ale mam nadzieję, że to już się nie powtórzy.
A co z odchudzaniem? Już nie jest to dla mnie priorytet. Chcę po prostu biegać, a spadek wagi przyjdzie sam wraz z racjonalną dietą.
Skomentuj mojego bloga
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
31.01.2010
Dziś wróciłem do biegania. Bardzo się z teo cieszę, bo głupie przeziębienie strasznie mi popsuło nastrój. Wspólnie z Tomkiem Tompozem przebiegliśmy 11,3 km a łącznie z moim dobiegnięciem na umówione miejsce wyszło mi okrągłe 12,6 km. Teraz niestety nie mam czasu na dłuższą notatkę, może później coś skrobnę.
Dystans: 12.6 km
Czas: 1:32:30
Średnie tempo: 7:20
A oto krótkie podsumowanie stycznia:
Dystans: 91,7 km
Czas: 11:08:32
Średnie tempo: 7:18
Spalonych kalorii: 8258
Skomentuj mojego bloga
Dziś wróciłem do biegania. Bardzo się z teo cieszę, bo głupie przeziębienie strasznie mi popsuło nastrój. Wspólnie z Tomkiem Tompozem przebiegliśmy 11,3 km a łącznie z moim dobiegnięciem na umówione miejsce wyszło mi okrągłe 12,6 km. Teraz niestety nie mam czasu na dłuższą notatkę, może później coś skrobnę.
Dystans: 12.6 km
Czas: 1:32:30
Średnie tempo: 7:20
A oto krótkie podsumowanie stycznia:
Dystans: 91,7 km
Czas: 11:08:32
Średnie tempo: 7:18
Spalonych kalorii: 8258
Skomentuj mojego bloga
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Wczoraj miałem dzień wolny i wydawało mi się, że zdołam pozałatwiać pełno spraw. Efekt był taki, że ledwo załatwiłem podstawowe sprawy, a na resztę po prostu brakło mi czasu. Nie miałem kiedy zrobić wpisów na bloga, nawet nie zajrzałem na forum. Ale szybko nadrabiam zaległości i oto krótki raport z wczorajszego i wtorkowego biegania. Aha – dzięki Patatajcowi dołączyłem go grona szczęśliwców, którym wpisy generują się niemal automatycznie, a wszystko dzięki SportTracksowi oraz wtyczce Spark Exporter Plugin – dzięki Krzysztofie!
wtorek, 2 lutego 2010

Waga: 85,4 kg
BMI: 26,7

2010-02-02 18:29

We wtorek postanowiłem pobiec mocniej niż zwykle. Chciałem się sprawdzić, bo zwykle biegam wolno, sporo poniżej możliwości. Oczywiście osiągnięte przeze mnie czasy budzą zapewne uśmieszek na Waszych twarzach, ale wierzcie mi, że się starałem (pewnie gdyby nie śnieg i lód byłoby nieco lepiej). Tempo utrzymywałem nieco powyżej konwersacyjnego. Pod koniec już czułem zmęczenie, chociaż gdybym przeszedł do marszu i nieco odsapnął to dałbym radę pobiec jeszcze dalej. W domu bardzo szybko doszedłem do siebie, a więc nie był to szczyt możliwości…

Całkowity dystans: 6,71 km
Całkowity czas: 00:43:16 godz
Średnie tempo (min/km): 06:26
Średnia prędkość (km/h): 9,31
Liczba spalonych kalorii: 607 kcal

czwartek, 4 lutego 2010

Waga: nie ważyłem się
BMI: brak danych

2010-02-04 09:04

Dziś miałem dzień wolny i mogłem skorzystać z pięknej, porannej pogody. Szkoda, że nie mogę z takich okolicznościach przyrody korzystać częściej. Biegło się świetnie, chociaż strasznie się zmęczyłem pokonywaniem zasp. Efekt tego przedzierania się przez śnieg był taki, że wieczorem nogi bolały mnie niemiłosiernie. Ale taki ból to przyjemność, biorąc pod uwagę moje dzisiejsze odkrycie. Wyjąłem z szafy spodnie, które już kilka lat temu były nieco przyciasne. Pamiętam, że we wrześniu ubiegłego roku nie mogłem ich wciągnąć powyżej kolan. A dziś? Pasek musiałem do nich założyć, bo inaczej mi zjeżdżały! Świetne uczucie!
A oto kilka fotek:




Całkowity dystans: 7,45 km
Całkowity czas: 00:55:12 godz
Średnie tempo (min/km): 07:24
Średnia prędkość (km/h): 8,10
Liczba spalonych kalorii: 674 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
wtorek, 2 lutego 2010

Waga: 85,4 kg
BMI: 26,7

2010-02-02 18:29

We wtorek postanowiłem pobiec mocniej niż zwykle. Chciałem się sprawdzić, bo zwykle biegam wolno, sporo poniżej możliwości. Oczywiście osiągnięte przeze mnie czasy budzą zapewne uśmieszek na Waszych twarzach, ale wierzcie mi, że się starałem (pewnie gdyby nie śnieg i lód byłoby nieco lepiej). Tempo utrzymywałem nieco powyżej konwersacyjnego. Pod koniec już czułem zmęczenie, chociaż gdybym przeszedł do marszu i nieco odsapnął to dałbym radę pobiec jeszcze dalej. W domu bardzo szybko doszedłem do siebie, a więc nie był to szczyt możliwości…

Całkowity dystans: 6,71 km
Całkowity czas: 00:43:16 godz
Średnie tempo (min/km): 06:26
Średnia prędkość (km/h): 9,31
Liczba spalonych kalorii: 607 kcal

czwartek, 4 lutego 2010

Waga: nie ważyłem się
BMI: brak danych

2010-02-04 09:04

Dziś miałem dzień wolny i mogłem skorzystać z pięknej, porannej pogody. Szkoda, że nie mogę z takich okolicznościach przyrody korzystać częściej. Biegło się świetnie, chociaż strasznie się zmęczyłem pokonywaniem zasp. Efekt tego przedzierania się przez śnieg był taki, że wieczorem nogi bolały mnie niemiłosiernie. Ale taki ból to przyjemność, biorąc pod uwagę moje dzisiejsze odkrycie. Wyjąłem z szafy spodnie, które już kilka lat temu były nieco przyciasne. Pamiętam, że we wrześniu ubiegłego roku nie mogłem ich wciągnąć powyżej kolan. A dziś? Pasek musiałem do nich założyć, bo inaczej mi zjeżdżały! Świetne uczucie!
A oto kilka fotek:




Całkowity dystans: 7,45 km
Całkowity czas: 00:55:12 godz
Średnie tempo (min/km): 07:24
Średnia prędkość (km/h): 8,10
Liczba spalonych kalorii: 674 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2010, 14:23 przez kubako83, łącznie zmieniany 1 raz.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
sobota, 6 lutego 2010

Waga: nie ważyłem się
BMI: brak danych

2010-02-06 08:46

Dziś, korzystając z okazji, że i tak od rana jeździłem po mieście, spotkałem się z Tompozem i wspólnie pobiegaliśmy w Lesie Łagiewnickim. Strasznie żałuję, że mam spory kawałek do tego miejsca, bo z chęcią zaglądałbym znacznie częściej - piękne ścieżki, dużo świeżego powietrza, cisza, spokój. Po prostu pięknie! Dodatkowym atutem jest zróżnicowane ukształtowanie terenu, dzięki czemu jest tam sporo miejsc, gdzie można ćwiczyć podbiegi.
O samym treningu zbyt wiele napisać nie mogę, ot spokojne długie wybieganie. Spotkaliśmy sporo biegaczy, jednego narciarza, trzy psy (nie chipsy!) i dwie sarny.
Trochę się martwiłem o formę, gdyż wczoraj Moja Piękniejsza Połówka miała imieniny, w związku z czym objadłem się maksymalnie (nie mówię nawet ile czasu w kuchni spędziłem). Na pierwszy ogień poszła lasagnia, później ciasto marchewkowe, a na końcu szaszłyki z kurczaka. A wszystko to sowicie podkreślone solidną ilością wina różnego rodzaju. Chyba w święta tak się nie objadłem


Całkowity dystans: 10,52 km
Całkowity czas: 01:16:58 godz
Średnie tempo (min/km): 07:18
Średnia prędkość (km/h): 8,20
Liczba spalonych kalorii: 951 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.

Waga: nie ważyłem się
BMI: brak danych

2010-02-06 08:46

Dziś, korzystając z okazji, że i tak od rana jeździłem po mieście, spotkałem się z Tompozem i wspólnie pobiegaliśmy w Lesie Łagiewnickim. Strasznie żałuję, że mam spory kawałek do tego miejsca, bo z chęcią zaglądałbym znacznie częściej - piękne ścieżki, dużo świeżego powietrza, cisza, spokój. Po prostu pięknie! Dodatkowym atutem jest zróżnicowane ukształtowanie terenu, dzięki czemu jest tam sporo miejsc, gdzie można ćwiczyć podbiegi.
O samym treningu zbyt wiele napisać nie mogę, ot spokojne długie wybieganie. Spotkaliśmy sporo biegaczy, jednego narciarza, trzy psy (nie chipsy!) i dwie sarny.
Trochę się martwiłem o formę, gdyż wczoraj Moja Piękniejsza Połówka miała imieniny, w związku z czym objadłem się maksymalnie (nie mówię nawet ile czasu w kuchni spędziłem). Na pierwszy ogień poszła lasagnia, później ciasto marchewkowe, a na końcu szaszłyki z kurczaka. A wszystko to sowicie podkreślone solidną ilością wina różnego rodzaju. Chyba w święta tak się nie objadłem


Całkowity dystans: 10,52 km
Całkowity czas: 01:16:58 godz
Średnie tempo (min/km): 07:18
Średnia prędkość (km/h): 8,20
Liczba spalonych kalorii: 951 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
poniedziałek, 8 lutego 2010

Waga: nie ważyłem się
BMI: brak danych

2010-02-08 17:47

Trochę poprzestawiałem dni treningów. Teoretycznie w sobotę miało być 40'+5P, a w niedzielę 80'. Ale w sobotę pobiegałem 80' w Arturówku, a w niedzielę zrobiłem sobie wolne. Dziś też powinienem mieć pauzę, ale poszedłem trochę pobiegać. Wyszło mi ponad 5 km w czasie 32:43, co dało całkiem niezłe tempo 6:08. W tym czasie zaliczyłem jeszcze 5 przebieżek. No i tradycyjne już wejście na 11 piętro (nawet dwa razy).

Całkowity dystans: 5,34 km
Całkowity czas: 00:32:43 godz
Średnie tempo (min/km): 06:07
Średnia prędkość (km/h): 9,79
Liczba spalonych kalorii: 484 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.

Waga: nie ważyłem się
BMI: brak danych

2010-02-08 17:47

Trochę poprzestawiałem dni treningów. Teoretycznie w sobotę miało być 40'+5P, a w niedzielę 80'. Ale w sobotę pobiegałem 80' w Arturówku, a w niedzielę zrobiłem sobie wolne. Dziś też powinienem mieć pauzę, ale poszedłem trochę pobiegać. Wyszło mi ponad 5 km w czasie 32:43, co dało całkiem niezłe tempo 6:08. W tym czasie zaliczyłem jeszcze 5 przebieżek. No i tradycyjne już wejście na 11 piętro (nawet dwa razy).

Całkowity dystans: 5,34 km
Całkowity czas: 00:32:43 godz
Średnie tempo (min/km): 06:07
Średnia prędkość (km/h): 9,79
Liczba spalonych kalorii: 484 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
- kubako83
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 897
- Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
wtorek, 9 lutego 2010

Waga: 84,9 kg
BMI: 26,5

2010-02-09 18:36

Dziś bez notatki - nie mam czasu. Czy wiecie, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Pizzy? Nie wiecie? No to już wiecie... Żeby nie było, że jestem pazur - proszę, podzielę się kawałkiem
))


Całkowity dystans: 6,08 km
Całkowity czas: 00:37:54 godz
Średnie tempo (min/km): 06:13
Średnia prędkość (km/h): 9,63
Liczba spalonych kalorii: 548 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.

Waga: 84,9 kg
BMI: 26,5

2010-02-09 18:36

Dziś bez notatki - nie mam czasu. Czy wiecie, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Pizzy? Nie wiecie? No to już wiecie... Żeby nie było, że jestem pazur - proszę, podzielę się kawałkiem



Całkowity dystans: 6,08 km
Całkowity czas: 00:37:54 godz
Średnie tempo (min/km): 06:13
Średnia prędkość (km/h): 9,63
Liczba spalonych kalorii: 548 kcal

Napisz komentarz
Wpis wygenerowany za pomocą programu Sporttracks 2.1 i dodatku Spark Exporter Plugin.
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]