Kilka spostrzezen poczatkujacego:)
- Zico
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 sty 2003, 23:27
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Mialem takich juz kilka dni, w ktorych totalnie nie chcialo mi sie wyjsc na wybieganie - to chyba normalne, ale zaczalem zakladac dres, mieszac Isostarem, rozgrzeweczka i wychodzilem do stalego miejsca (parku), w ktorym sobie biegam. No i (ZAWSZE!!!) po 1 okrazeniu chec tak diametralnie wzrastala, ze juz mi sie nie chcialo przestac biec:) Czy ktos tez tak ma? (Pewno tak:)) Wybiegam zawsze okolo 23 bo:
- w parku malo ludzi jest
- nie ma juz tyle opetanych psow
- to jest moj swiat bez zewnetrznych zaklocen
Wracam do domu i jest wtedy nad wyraz ok i jestem bardzo zadowolony, ze udalo mi siebie zmusic:)
PS biegam juz prawie miesiac i bez problemu moge biec, wlasciwie tak szybciej truchtac ponad godzine (Deck dzieki za rady:)
- w parku malo ludzi jest
- nie ma juz tyle opetanych psow
- to jest moj swiat bez zewnetrznych zaklocen
Wracam do domu i jest wtedy nad wyraz ok i jestem bardzo zadowolony, ze udalo mi siebie zmusic:)
PS biegam juz prawie miesiac i bez problemu moge biec, wlasciwie tak szybciej truchtac ponad godzine (Deck dzieki za rady:)
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub Ciesielski
Jakub Ciesielski
- marcin70
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 845
- Rejestracja: 19 cze 2001, 16:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice Opola
- Kontakt:
biegam trochę dłużej, ale mam te same objawy. Nie chce mi się. oj jak mi się nie chce. a potem zmuszam się do wbicia w legginsy i założenia bluzy, potem sznuruję buty. nadal mi się nie chce. potem zakładam czapkę. chętnie powróciłbym do "świata kanapy i telewizora". wychodzę. zimno. zaczynam biec. no i po jakimś czasie wracam zadowolony, że znów się złamałem. że pobiegłem i znów jestem o kilka kilometrów bliżej do celu. Euforią trudno to nazwać ale zadowoleniem napewno. Ostatnimi czasy biegam wieczorem więc nie przechodzę do stadium kontemplacji (własny świat) ale kiedy biegnę sam i nie muszę patrzeć pod nogi... tak też to mam.
[b]I run till it hurts, till my head starts pounding, my legs start burning and my stomach starts chuming.
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
Then...I turn around and run home.[/b]
www.biegajznami.pl
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3390
- Rejestracja: 19 cze 2001, 09:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa/Kabaty
Czesc Zico, a rolki już powiesiłeś na kołku?
Mam to samo, z tym, że ja zaczynam z rana, więc alternatywą dla mnie nie jest siedzieć przed telewizorem ale pospać jeszcze godzinkę.
Mam to samo, z tym, że ja zaczynam z rana, więc alternatywą dla mnie nie jest siedzieć przed telewizorem ale pospać jeszcze godzinkę.
ENTRE.PL Team
- Zico
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 03 sty 2003, 23:27
- Życiówka na 10k: 44:15
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Czesc PAwel! Trudno jest jezdzic zima... Jest co prawda w Poznaniu "Dynamix" http://www.dynamix.com.pl ale ostro sobie zadaja za jezdzenie - 15pln za 2h i nie raz slyszlalem przez megafon: "Pan w pomaranczowej koszulce 1 ostrzezenie za szybka jazde" :P Zmienianie koszulek troche pomaga, ale czesto tam jest tlok i trudno utrzymac to samo tempo... Wlasnie dlatego biegam w okresie "przejsciowym", ale tez bede biegal pomiedzy treningami rolkowymi juz od wiosny:) Tak wiec rolki sa przygotowane:)
Serdecznie pozdrawiam,
Jakub Ciesielski
Jakub Ciesielski
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Dla mnie okropnie jest do momentu wyjścia z drzwi mieszkania - nie chce mi sie wychodzić. Potem od razu jest OK. Nawet jak pada i zimno.
- miroszach
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 20 sty 2002, 13:08
- Życiówka na 10k: 38:06
- Życiówka w maratonie: 3:07:51
- Lokalizacja: Jasło
Żartujecie!? Nigdy bym was o to nie podejrzewał. Zawsze myślałem, że jesteście nadludźmi i zawsze się wam chce biegać!!!
[b][i]Dzień bez biegania
To dzień regenerownia
[/i][/b]
To dzień regenerownia
[/i][/b]
- Leszek Gwiazdowski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 532
- Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Polska
I tak jest - bo ludzie nie mają motywacji aby się przełamać i ubrać się, wyjść za drzwi (rano, wieczorem, jak pada czy jest zimno), zacząć biec, a potem się cieszyć z tego, że się biegało (obcowało - czasem nawet z naturą), a nie tylko uzupełniało nadmiarowe kalorie na kanapie.
Pozdrawiam wszystkich przełamujących się już i Tych którzy tego zasmakują w niedalekiej przyszłości.
Leszek
Pozdrawiam wszystkich przełamujących się już i Tych którzy tego zasmakują w niedalekiej przyszłości.
Leszek
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
- Dawidek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 965
- Rejestracja: 02 maja 2002, 20:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tychy, Polska
Jakbym czytał samego siebie - idealnie te same objawy niechęci do wystartowania z treningiemQuote from marcin70 on 7:36 pm on Feb. 14, 2003
biegam trochę dłużej, ale mam te same objawy. Nie chce mi się. oj jak mi się nie chce. a potem zmuszam się do wbicia w legginsy i założenia bluzy, potem sznuruję buty. nadal mi się nie chce. potem zakładam czapkę. chętnie powróciłbym do "świata kanapy i telewizora". wychodzę. zimno. zaczynam biec. no i po jakimś czasie wracam zadowolony, że znów się złamałem. że pobiegłem i znów jestem o kilka kilometrów bliżej do celu. Euforią trudno to nazwać ale zadowoleniem napewno. Ostatnimi czasy biegam wieczorem więc nie przechodzę do stadium kontemplacji (własny świat) ale kiedy biegnę sam i nie muszę patrzeć pod nogi... tak też to mam.
[i]Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy, lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły: biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.[/i]
( Iz 40, 30-31 )
( Iz 40, 30-31 )
- MacGor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 566
- Rejestracja: 01 lut 2003, 23:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Chorzów
A mnie się chce!!! Musze codziennie ostro się starać, żeby móc wyjść na trening, więc cenię sobie każde wyjście. W niedzielę chodzę o 7 rano.
Myslę, że to zima i zbytnia odległość od startów tak działa, że można mieć problem z chęciami na wyjście na trening, zwłaszcza samotny. Ale niech no tylko przyjdzie wiosna i zaczną się zawody... Cel będzie jaśniejszy (dokopać temu i tamtemu) i będzie wam się chciało trenować wręcz kilka razy dziennie.
Myslę, że to zima i zbytnia odległość od startów tak działa, że można mieć problem z chęciami na wyjście na trening, zwłaszcza samotny. Ale niech no tylko przyjdzie wiosna i zaczną się zawody... Cel będzie jaśniejszy (dokopać temu i tamtemu) i będzie wam się chciało trenować wręcz kilka razy dziennie.
[b]szuuu[/b]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 447
- Rejestracja: 21 paź 2002, 11:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Ja biegam wieczorami i zawsze z rana bardzo mi się chce pobiegać wieczorem. Ale jak trzeba się zacząć szykować, zjeść i wypić coś odpowiednio wcześnie, to coś we mnie się łamie i tak trwa do pierwszych dwóch kilometrów biegu. A potem jest bardzo fajnie i nie żałuję, że się jednak przełamałem.
wirek
- Deck
- Ekspert/Fizjologia
- Posty: 1269
- Rejestracja: 20 cze 2002, 12:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
rowniez miewam opisane wczesniej problemy, ale zawsze sobie wtedy powtarzam, ze bede sie czul znacznie gorzej jezeli nie pojde biegac.
Na szczescie zjawisko to pojawia sie u mnie dosc rzadko
Na szczescie zjawisko to pojawia sie u mnie dosc rzadko
- Arti
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4522
- Rejestracja: 02 paź 2001, 10:53
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja też mam takie chwile ale zawsze gdy już uda mi się wyjść i zacząć biec wiem ,że to był najlepszy krok, bo najtrudniej wyjść z domu a potem już idzie....wczoraj w czasie biegu chciałem sobie skrócić bieg by być juz szybciej w domu i ogrzać się.... było -11 i trening kończyłem o 0.47 Brrrrrrr .. Ale udało mi się przełamać i wszystko poszło wg planu Aż miło było zapisać do dzienniczka i spokojnie zasnąć
[url=http://www.kujawinski.com]www.kujawinski.com[/url]
-
- Dyskutant
- Posty: 29
- Rejestracja: 19 lip 2001, 15:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja mam tak samo. To chyba normalne (szczególnie gdy za oknem mróz), że nie chce się wstać z przed TV i wyjść. Ale już po kilku minutach biegu jest super. Zapominam o mrozie, wszystkie problemy "spływają".
A po powrocie duma, że znowu się przełamałem.
Jak mi się nie uda przełamać mam starszne wyrzuty sumienia i ogólnie jest bleee.
W.
A po powrocie duma, że znowu się przełamałem.
Jak mi się nie uda przełamać mam starszne wyrzuty sumienia i ogólnie jest bleee.
W.