Bleez blog

Moderator: infernal

bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

Weekendowe bieganie.

Nie można narzekać weekend a tym samym cały tydzień przebiegany dość dobrze. Pomimo, że szał porządkowo - zakupowy oficjalnie się rozpoczął to i w tym czasu na bieganie nie zabrakło. Co mnie niesamowicie cieszy.

Sobota - wyszedłem pobiegać ok. godziny 14. Na dworze było ok. zera stopni i trochę wiało. Przebiegłem 16,08km w tempie 5:17/km. Teren prawie w całości krosowy. Tempo dość mocne, ale powód tego był tylko jeden. Trening musiał być dość szybko wykonany, ponieważ na godzinę 17 byłem umówiony z kolegami z techników na spotkanie klasowe. Nie można był takiej okazji przepuścić a z niektórymi nie rozmawiałem już prawie 10 lat. Oczywiści jak to w typowo męskim towarzystwie polało się trochę alkoholu. Piwko po dość mocnym biegu wchodziło mi bardzo dobrze, czas też leciał niemiłosiernie szybko a w perspektywie na niedzielę miałem zaplanowany jeszcze jakiś bieg. Nie określałem go specjalnie, bo nie mogłem przewidzieć finału imprezy. Tak źle jednak nie było. Ja jestem typem, który nie potrzebuje wiele alkoholu, aby mu w głowie zaszumiało to też dla zachowania przyzwoitości musiałem się ograniczać. Ciężka była tylko noc, jakoś niespokojnie się spało, do tego cały przesiąknięty byłem dymem papierosowym, co strasznie drażniąco na mnie wpływa. Ostatecznie samopoczucie w niedzielny poranek było dość dobre. Początkowo myślałem, aby iść pobiegać zaraz po kościele ok. 11, ale przełożyłem to na po południe. Tereny biegowe częściowo powtórzone z dnia poprzedniego, czyli mniej więcej w połowie krosowe a w połowie bieg asfaltem. No, niedziela już zdecydowanie zimniejsza!!! Temperatura na zewnątrz ok. -3 st C i lekko wiało. Nabiegałem 13,5km w tempie 5:24, po biegu rozciąganie, kąpiel i kawa z ciachem i zasłużony odpoczynek. Tak więc trochę tego biegu weekendowego było.

Podsumowując to w tym tygodniu wyszedłem cztery razy na trening i w sumie nabiegałem 50,5 km. Jak na mnie i jak na tę porę roku to jest to dość przyzwoite. Mniej więcej tyle, no czasami może ciut więcej biegałem tygodniowo przygotowując się do maratonów. Oby taki kilometraż utrzymywać jak najczęściej. Ten tydzień wiem już, że będzie bardziej ubogi. Następny weekend mam zjazd na uczelni, więc na pewno odpadną jakiekolwiek długie wybiegania.

Pozdro Bleez
New Balance but biegowy
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

16 grudnia 2009 (wtorek)

Wczoraj miało być trochę biegania, ale przyznam się szczerze, że późnym wieczorem nie chciało mi się już wychodzić. Byłem zmęczony po całym dniu w pracy, do tego trochę zajęć w domu i tak właśnie wyszło.

Żeby dzień nie był tak do końca zmarnowany poćwiczyłem w domu trochę. Ogólnie dość spora seria brzuszków, trochę pompek, ćwiczenia na wzmocnienie nóg, czyli ogólnie i rozwojowo wszystkiego po trochu.

Jeśli dziś nie wyskoczy nic nieplanowanego to już na pewno trochę pobiegam. W planach mam bieg spokojny ok 1 godziny. Patrząc za okno robi się ciekawie. Dziś rano -5 st C i pada śnieg. Na razie są to warunki znośne, ale według prognozy nie zapowiada się, że będzie lepiej. Bieganie po śniegu jest bardzo przyjemne, doświadczyłem już tego zeszłej zimy. Z mrozem jest trochę gorzej, przy znacznie obniżonych temperaturach nie bardzo mam na siebie co włożyć, ale...ale nie poddamy się!
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

17 grudnia 2009

Zimowe bieganie rozpoczęte...

Za oknem mróz i śnieg, ale nie poddajemy się, biegamy przynajmniej tyle na ile nam czas pozwala. Dla mnie wielkim plusem biegania, kiedy napada dużo śniegu jest to, że spokojnie można biec w nieoświetlone tereny leśne. Śnieg daje taki blask, że nie ma obawy, że trasy nie będzie widać. Jest też wielkie zagrożenie poślizgnięcia się, ujechania na zamarzniętej kałuży przykrytej śniegiem czy też jeszcze inne niebezpieczeństwa. Wczoraj wybiegłem w moich starych butach triasowych bez amortyzacji, które generalnie nie sprawdzają się w lecie. Zimą są natomiast rewelacyjne ze względu na to, że są bardziej zabudowane, nie maja siateczek, a tym samych jest w nich o wiele cieplej i tak szybko nie przemakają. Brakiem amortyzacji specjalnie nie ma się, co przejmować. Puszysty śnieg rekompensuje wszystko, biega się po nim mięciutko.

Wczoraj spokojny bieg, nie ma, co szaleć o kontuzję łatwo.
Dystans ok. 8,5km w tempie 5:49 a więc jak na mnie to powoli i spokojnie.
W domu po biegu ok. 20 min ćwiczeń ogólnych wzmacniających nogi, brzuch okolice obręczy biodrowej. Po tym wszystkim lekkie rozciąganie.

Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

19 grudnia 2009

Nie, nie, nie.... nie biegam przy -15 st C na dworze :hej: uzupełniam tylko trening czwartkowy.

W czwartek biegałem wieczorem przy -8 st C rzęsy, powieki i brwi mi przymarzały brrr zimno było. Pobiegłem na stadion zobaczyć co i jak tam wygląda po opadach śniegu. O dziwo ktoś przede mną biegał, bo były już ślady wydeptane, ale i tak biegło się strasznie trudno. Pomyliłem się chyba też przy liczeniu kółek na bieżni. Chciałem pobiec 4 km, ale patrząc teraz na zegarek to chyba ich tak szybko nie zrobiłem. Zaliczam sobie 3,6 km. A dokładnie to wyglądało tak:
2,8 km w tempie 5:27/km - droga na stadion,
3,6 km w tempie 5:19/km - bieżnia
2,8 km w tempie 5:54/km - powrót do domu.

Po biegu w domu rozciąganie.

Weekend odpuszczam nie tylko ze względu na panujące mrozy, ale także na to, że spędzam go na uczelni i po powrocie z zajęć nic mi się już nie chce. Dziś głębokie sześciogodzinne rozważania na temat rachunku zysku i strat. Ciężka sprawa i trudna do pojęcia jednorazowo w takim maratonie wykładowym. A w życiu to jak w rachunkach zawsze lepiej jak wychodzimy na plus, chociaż nie zawsze wszystko jesteśmy wstanie przewidzieć i na wszystko mieć wpływ. Takie życie...

Dziś tak na szybko wpadłem tylko na forum pooglądać co się dzieje i uzupełnić wpis na blogu. Idę trochę czasu spędzić z rodziną bo jutro kolejny maraton wykładowy.

Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

20 grudnia 2009 (niedziela)

Obudziłem się, umyłem, napaliłem w piecu i ... i zdecydowałem, że nie jadę na żadną uczelnię - wagary. Nie chce mi się jechać w taką pogodę, zimno, na dodatek dowaliło trochę śniegu i drogi były całe zaśnieżone.

No i po całym dniu leniuchowania przekonałem się do wyjścia na ten mróz. Temperatura wskazywała -13 st C, słoneczko delikatnie przebijało się przez chmury. Z taką pogodą nie ma żartów, musiałem się odpowiednio ubrać. Oprócz kilku warstw bluz, czyli tak zwanego ubierania na cebulkę, zrobiłem kominiarkę z chusty nałożyłem czape na głowę, rękawice i... a zresztą co będę tyle opisywał wstawię jedną fotę, jaką zrobiła mi żonka przed wyjściem. Wyglądam trochę jak z innej planety, ale co mi tam, ważne żeby było ciepło.



Dzisiaj tereny leśne. Nabiegałem 8,2 km w tempie 5:24/km. Ubranko się sprawdziło, nie było nawet zimno i biegło się dość komfortowo. Po biegu lekkie rozciąganie i potem ciepła kąpiel.

Pozdro Bleez
Ostatnio zmieniony 21 kwie 2016, 13:39 przez bleez, łącznie zmieniany 1 raz.
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

"Wierzysz, że Bóg narodził się w betlejemskim żłobie, lecz biada ci, człowieku, jeśli nie narodził się w tobie" /A. Mickiewicz/

Takiej prawdziwej wiary w Boże Narodzenie a także spokojnych i radosnych świąt w gronie kochającej rodziny i przyjaciół życzę wszystkim Blogerom oraz naszym czytelnikom i sympatykom.

Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

28 grudnia 2009
No i mamy po świętach... jeszcze tylko Sylwester, Nowy Rok i znowu jesteśmy o rok starsi. Święta przeminęły zdrowo i wesoło w miłej rodzinnej atmosferze. Nie biegałem ani przed ani w trakcie świąt. Obżerałem się, czym się dało i nie mam wyrzutów sumienia. Czasami takie szaleństwo też się przydaje. Wczoraj wybiegłem na 11 km rzekomo spokojnego biegu, tak przynajmniej miało być w założeniach. To miał być lekki rozruch po tygodniowym nic nie robieniu, oczywiście w sensie biegowym. Przed jak i w trakcie biegu nie czułem się zbyt dobrze. Serducho biło trochę mocniej. Odczucie takie jak by mnie coś zbierało. Może była to wina tego leniuchowania, może trochę przesadziłem z tempem, bo pobiegłem 5:08/km a może jeszcze coś innego. Dzisiaj z rana też jakoś taki dziwny stan zmęczenia mnie ogarnia, chociaż po śniadanku w pracy i kawce jest już znacznie lepiej.

Dzisiaj jest 28 grudnia 2009 czyli dokładnie 2 lata, od kiedy postanowiłem, że będę regularnie biegać. Przygotowywałem się do tego dość długo. Nawet na nasze forum zaglądałem i zarejestrowałem się dużo wcześniej. Miało to być dobre postanowienie noworoczne, które jednak rozpocząłem parę dni wcześniej. Nie zacząłem biegać ani po to żeby się odchudzić, bo ani nie było z czego, ani jakoś specjalnie nie myślałem o poprawieniu kondycji czy startowaniu w zawodach. Właściwie to nie było konkretnego celu. To była chęć robienia czegoś innego, czegoś, co mało kto praktykuje. Tak to już pozostało i jak na razie końca tej przygody nie widać.

Pamiętam też bardzo dobrze mój pierwszy bieg. Poszedłem biegać po obiedzie, na dworze było zimno i ślisko, śnieg leżał na drogach. Ubrałem się zwyczajnie tak żeby nie rzucać się w oczy, zwykłe trampki, spodnie dresowe, bluza z kapturem i letnia wiatrówka. Przebiegłem tzn. trochę przebiegłem trochę przemaszerowałem ok. 4 km. Na pewno było ciężko na dodatek śnieg i niska temperatura debiutu nie ułatwiała. Wróciłem jednak do domu jakoś zachwycony i zadowolony z siebie. Pierwsze doświadczenia i pierwszy wniosek to było - nie biegać na pełny żołądek!!! Jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia. Po czasie pojawiła się chęć wystartowania w zawodach coraz większe wymagania wobec siebie a zarazem i nowe doświadczenia.
Przez ten, co prawda krótki okres ani razy nie pomyślałem, żeby zaprzestać biegania zmienić dyscyplinę lub, że to, co robię nie ma sensu. Tak, po prostu bieganie jest fajne i tyle.

Pzdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

30 grudnia 2009

Wczoraj biegałem..... ale z żoną po markecie robiąc zakupy sylwestrowe :hej:. Jestem ciekawy ile to człowiek kilometrów nachodzi pomiędzy tymi półkami sklepu. Po ponad godzinie łażenia zmęczony byłem jak przynajmniej po kilku kilometrowym biegu. Późnym wieczorem nie chciało mi się już wychodzić, zresztą zrobiło się dość zimno i ślisko na drogach. Za to oglądając telewizję zrobiłem ok. 40 minut ogólnych ćwiczeń wzmacniających różne części ciała. Wyciągnąłem także dawno nieużywane hantle i cześć ćwiczeń wykonywałem z nimi. Po takiej partii ćwiczeń człowiek czuje się jak nowo narodzony. Szkoda tylko, że znacznie częściej się do tego nie zmobilizuję a wiem, że braki mam znaczne.
Patrząc za okno to fajnie dziś przyprószyło śniegiem. Temperatura też fajna, bo ok. minus 2 stopni. Postaram się sie dzisiaj po pracy wyjść trochę potruchtać, bo będzie to ostatnie człapanie tego roku. Czwartek już nie pobiegam, bo po pracy zabieram się za gotowanie do imprezy sylwestrowej. Cos o podsumowaniu tego roku pewno napiszę wkrótce.
Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

31 grudnia 2009

No to mamy ostatni dzień 2009 roku a więc czas na małe i szybkie podsumowanie - w tabelkach oczywiście :).

Ilość wybieganych kilometrów w poszczególnych miesiącach oraz łącznie:

Obrazek

I jeszcze jedna tabelka - zawody w których brałem udział wraz z wynikami:

Obrazek

Tak piszę to na szybko i sucho, ale jestem strasznie zabiegany i kupę rzeczy jeszcze do zrobienia. Przy chwili wolnego coś jeszcze dodam i opiszę.

Życzę wszystkim udanej zabawy sylwestrowej oraz dużo zdrowia i sukcesów sportowych w Nowym Roku 2010.

Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

1 stycznia 2010

No to mam zaliczone noworoczne bieganie. Dziś po obiedzie byłem poczłapać do lasu. Było tego ok 11 km w tempie spokojnym. Dokładnego czasu nie zmierzyłem bo nie zabrałem ze sobą zegarka. A co tam, nie wszystko zawsze trzeba liczyć, przeliczać i kalkulować. Zresztą dzisiaj nie maiłem za bardzo głowy do tego. Z wyjściem też było ciężko, bo od rana łeb mi napierdzielał po sylwestrowej imprezce. Ale wniosek jest taki, że bieganie ma zbawienny wpływ na kaca. Po biegu czułem się jak nowo narodzony, spaliłem resztki alkoholu, kac minął, głowa przestała boleć...
Tak więc ten rok rozpoczął się optymistycznym akcentem i myślę, że dalej to już poleci.

Pozdrawiam Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

2 stycznia 2010

Fajnie dzisiaj przyprószyło śniegiem. Przyjemnie się biega w takiej zimowej aurze, ale dość niebezpiecznie. Pod śniegiem zamarznięte kałuże i różnego rodzaju grudy lodu. Nie biegało się też swobodnie, bo co rusz to noga ujeżdżała na śniegu. Trening jednak zaliczony - 13,4km w tempie 5:27. Jak na zimowe warunki to dość mocno. Oddychało się też dość ciężko. Na pewno nie można było zaliczy tego do tempa konwersacyjnego, chociaż tempo biegu w innych warunkach by na to wskazywało. No cóż takie uroki zimy. O mocniejsze akcenty przy takich warunkach będzie trudno i zdecydowanie niebezpiecznie. No, ale jakoś będziemy sobie radzić. Pozdrawiam Bleez.
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

5 stycznia 2010
Ostatni o coś mało czasu mam, aby coś więcej popisać na blogu. Początek roku, kupa spraw do pozałatwianie i jakoś tak wychodzi, że ani w pracy ani w domu nie jestem wstanie nic napisać.
Biegowo początek roku rozpoczęty dość dobrze. Po Nowym Roku biegałem jeszcze w sobotę i niedzielę. W niedzielę nabiegałem tyle samo kilometrów, co w sobotę, czyli 13,4 jednak tempo było ciut szybsze, coś ok. 5:22/km. Biegło się też dużo gorzej, bo więcej śniegu napadało i niektóre odcinki drogi nie były jeszcze udeptane. Samopoczucie po biegu bardzo dobre. Odczuwam jednak różne bóle mięsni nóg, co prawdopodobnie spowodowane jest bieganiem po śniegu. Widocznie krok jest trochę inny i też inne mięśnie bardziej zaczynają pracować. Tak, więc podsumowując przez trzy dni prawie 38 nabieganych kilometrów. Powoli też trzeba pomyśleć o przygotowaniach do wiosennych imprez, bo czas bardzo szybko leci. Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

6 stycznia 2010

Oj strasznie mi się wczoraj nie chciało na ten mróz wychodzić, ciemno wszędzie i jakoś tak rozleniwiony byłem. Biegałem ok 18:20, na dworze ciemno, chociaż śnieg dawał fajny blask, więc mogłem spokojnie pobiegać po lesie. Temperatura ok minus 4 stopnie.
Nabiegałem: 8,2 km w tempie 5:28/km oddech dość głęboki, ale na śniegu męczę się dużo bardziej.
Po biegu zrobiłem ok 30 minut gimnastyki ogólnej oraz rozciąganie.
Dziś nie wiem jak się ułoży, ale może na jakieś 30 minut wyskoczę pobiegać. Nasypało trochę śniegu wiec może być niezły kosmos.

Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

8 stycznia 2010

Wczoraj było krótkie bieganie po śniegu; dystans 5,5 km w tempie 5:27.

Na trening wybrałem się ok 18:30, na chodnikach i ścieżkach kupa śniegu, biegło się ciężko. Temperatura ok minus 5 stopni. Takie ostatnio krótkie i monotonne te wpisy. Urozmaicenia w bieganiu specjalnie nie ma, no bo nie bardzo wiem jak coś innego zrealizować w tym śniegu. Biegam sobie generalnie w granicach 5:30 i tym się muszę na razie zadowolić. Zime po prostu muszę przetrwać, przebiegać, przeczłapać byle tylko nie wypaść z rytmu. To na tyle.

Pozdro Bleez
bleez
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1398
Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
Życiówka na 10k: 39:38
Życiówka w maratonie: 3:25:27
Lokalizacja: Tarnowskie Góry

Nieprzeczytany post

14 stycznia 2010

Po kilkudniowej przerwie wczoraj udało mi się trochę pobiegać. Wyszedłem zaraz po pracy bez obiadu i bardzo dobrze zrobiłem, bo gdybym wyszedł wieczorem na pewno nic by z tego nie wyszło. Wczorajsze bieganie w śniegu przy minus 4 stopniach i lekkim wietrze wyszło mniej więcej tak: dystans ok 12 km w tempie 5:22. . Jak na takie warunki to uważam, że tempo jak dla mnie bardzo dobre. Tak ostatnio porównywałem tempa z poprzedniej zimy i na podobnych dystansach w podobnych warunkach biegałem w tempie ok 5:45 - 6:00. Więc oceniam, że jest dobrze. Dalej dużą moją słabością jest systematyczność. Są dni w których nie potrafię sobie tak dnia zorganizować, żeby także na bieganie starczyło czasu. Trzeba nad tym popracować!!! Pozdro
ODPOWIEDZ