6 stycznia, środa
Mój dzisiejszy wpis wiąże się w dużej mierze z pewnym mało znaczącym incydentem na innym forum biegowym. Otóż, to co mnie zafrapowało, to podejście niektórych jednostek (starających się o wszędobylksą poprawność...grrr) do wolności słowa. Dlaczego mamy nie wypowiadać się negatywnie (lub po prostu zabawnie) na niektóre tematy? Dlaczego w naszym kraju tak nieznośnie daje się odczuć świerzbiącą rękę cenzora? Czemu tak mocno brać dba, by przypadkiem ktoś nie zrobił z siebie "głupka", "brutala", "osoby niewychowanej" (zwłaszcza tym ostatnim pojęciem niektórzy szafują przy każdej okazji. Że niby oni tacy to wychowani...

). I nie chodzi mi o wypowiedzi niegrzeczne, prymitywne, obrażające. Ot, po prostu o stosunek do świata. Na to przecież nie ma monopolu. Co najśmieszniejsze, ci co walczą (czasem metodami iście inkwizycyjnymi) o nieubliżanie innym, etc, zazwyczaj właśnie inności nie potrafią zaakceptować.
To tyle frustracji na dzisiaj. Może wyszło trochę lakonicznie i niezrozumiale, ale ostatnio mam więcej czasu na przemyślenia. Stąd ten wpis. Postuluję o więcej dystansu.
Inną kwestią są beznadziejnie prostackie (och, chyba obrażam, zostanę posłana do piekła) wypowiedzi osób, które cały czas coś krytykują. Głownie imprezy biegowe i ustrój (jakoś tak nierozerwalnie to się wiąże). Ale o tym innym razem. A może Beauty mnie wyręczy
Teraz o pogodzie. Brak słońca. A przecież dzień coraz dłuższy...