Bartess pisze:
W ramach „Kubu odtłuszczania”
he he... ja też w ramach "Klubu odtłuszczania" dzisiaj pobiegałem 12 km... po tym biegu jednak czulem się jak Pan Człowiek

.... jakiś taki totalnie otępiały byłem, jak wybiegałem to było +5, naubierałem się jak głupek - 3 warstwy na górze, czapka, chusta na szyję, po 2 km byłem mokry jak szczur.... czapkę i chustę miałem w ręcę a w drugiej smycz psa z którym czasami biegam.... 4 razy musiałem robić sobie przerwy, jak kończyłem to było +12! Byłem wykończony.... zresztą mój pies też, co kałuża to chłeptał wodę a jak przybiegliśmy to leżał 2 godziny bez ruchu na boku...
Co do prezentów to z biegowych dostałem biegowe kalesony - teraz tylko brakuje mrozów, zeby je wypróbować.
Na jutro umówiłem się na 8 rano na bieganko z kuzynem - jakieś 10-12 km - oczywiście też w ramach Klubu Odtłuszczania. Staram się nie jeść żadnych ciatsek, za to nie odmawiam sobie ryb i mięs, a co!
Z drugiej strony cały czas mam na uwadze słowa Kzika Saszewskiego - "co z Bogiem może mieć wspólnego, że ludzie żrą jak świnie?"... cholera... trochę chyba jednak przeginam z tym obżarstwem, choć w porównaniu z ilościami pochłanianymi przez niektórych to nie jest aż tak źle.
Bartess - pozdrowienia od Vicki Pollard!
