PATATAJEC - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
kubako83
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 897
Rejestracja: 08 wrz 2009, 08:09
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Poszedłem za Twoją radą z ostatniej notatki i w trakcie biegu się porozciągałem - zadziałało i ból w łydce, który mi towarzyszył minął. Gratuluję pokonanego dystansu. Ja na razie cieszę się z 6,12, a szczególnie, że dałem radę tą końcówkę po przecinku pokonać :-)
Kuba -----> [url=http://www.kuba-pichci.pl]jesteś głodny? zjedz coś![/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=15372]mój blog[/url] | [url=http://bieganie.pl/forum/posting.php?mode=reply&f=28&t=15605]skomentuj[/url]
New Balance but biegowy
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

Po prostu miałam swój dzień, miałam z kim gadać i kogo słuchać. To podstawa na długich wybieganiach. Samemu trochę nudno: tu boli tam strzyka a reszty można się domyślić.
Monika
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6511
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Z ostatniego wpisu najbardziej podobało mi się "zapomniałem o jedzeniu".
Mój mąż, jak się czym zajmie, też potrafi zapomnieć o tym, żeby zjeść ... ;)
k_obieta
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 01 gru 2009, 21:18

Nieprzeczytany post

to znów ja :)
Ja dziś zeżarłam ( klasyfikując sposób czy raczej ilość jedzenia) kawał tortu i jakby tego było mało -kawa po wiedeńsku tj. z bitą śmietaną. Trzeba mieć trochę z głową ale po dzisiejszym biegu uznałam ,że mi się nalezy :). Dziś pobiegłam moją pierwszą 10 :) i to nawet w niezłym czasie( tak myślę ,patrząc na poprzednie swoje wyniki). Czuję ,że przestałam być kotem w materii 'bieganie' , więc tort był nagrodą . Za Twoim przykładem zakupiłam dziś Artresan.
pozdrawiam
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ale wpisów się narobiło! :D
kubako83 pisze:Poszedłem za Twoją radą z ostatniej notatki i w trakcie biegu się porozciągałem - zadziałało i ból w łydce, który mi towarzyszył minął. Gratuluję pokonanego dystansu. Ja na razie cieszę się z 6,12, a szczególnie, że dałem radę tą końcówkę po przecinku pokonać :-)
Dzięki! Ja się cieszę, że się cieszysz też! Fajnie, że rozciąganie pomogło!
Moniś pisze:Po prostu miałam swój dzień, miałam z kim gadać i kogo słuchać. To podstawa na długich wybieganiach. Samemu trochę nudno: tu boli tam strzyka a reszty można się domyślić.
Monika
A ja tam lubię biegać sam. Ogólnie lubię swoje towarzystwo!
beata pisze:Z ostatniego wpisu najbardziej podobało mi się "zapomniałem o jedzeniu".
Mój mąż, jak się czym zajmie, też potrafi zapomnieć o tym, żeby zjeść ... ;)
:) Oj znam to bardzo dobrze! Jak się czymś zajmę, to dzień mi strzela w 5 minut!
k_obieta pisze:to znów ja :)
Ja dziś zeżarłam ( klasyfikując sposób czy raczej ilość jedzenia) kawał tortu i jakby tego było mało -kawa po wiedeńsku tj. z bitą śmietaną. Trzeba mieć trochę z głową ale po dzisiejszym biegu uznałam ,że mi się nalezy :). Dziś pobiegłam moją pierwszą 10 :) i to nawet w niezłym czasie( tak myślę ,patrząc na poprzednie swoje wyniki). Czuję ,że przestałam być kotem w materii 'bieganie' , więc tort był nagrodą . Za Twoim przykładem zakupiłam dziś Artresan.
pozdrawiam
Oj! Gratuluję dychy - po dysze się coś zmienia - liczby dwucyfrowe przestają być straszne! Tort od czasu do czasu jest wskazany! A jako nagroda - wymagany! Z tym Artresanem, to było trochę na wyrost, kiedy go kupowałem. Akurat wtedy miałem jakieś bóle w kolanie i stwierdziłem, że muszę coś kupić. Pani w aptece poleciła Artresan właśnie. W ulotce wyczytałem, że można go stosować jako profilaktykę i w takim celu go właśnie stosuję. Pozdrawiam!
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Z Artesanem i innymi podobnymi pseudolekami opartymi na glukozaminie to chyba ściema.

Polecam lekturę tego wątku na forum rowerowym
http://www.bikeforum.pl/showthread.php?t=18
Moniś
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 243
Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22

Nieprzeczytany post

Jak to kobieta mam jakieś przedziwne uczucie graniczące z pewnością, że w tym artykule jest duuuużo prawdy.
Monika
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Cały ten list do rzecznika też nie jest do końca napisany tak jak trzeba... Zaintrygował mnie fakt, że ten ktoś, kto pisał ten list za każdym razem pisał, w przypadku stosowania glukozaminy i placebo:

1. "efekty są niemal zerowe"
2. "ukazała się praca kliniczna wykazująca dowodnie, iż glukozamina i placebo to niemal to samo"
3. "u pacjentów otrzymujących glukozaminę i placebo po 3 latach leczenia różnica szczeliny była znikoma"...

Na ostatni komentarz nikt nie odpowiedział, a wydaje mi się on całkiem na miejscu:

"Problem polega na tym, że cytowane badanie przeprowadzono na grupie osób z bardzo zaawansowanymi zmianami degeneracyjnymi chrząstek stawów kolanowych, w większości wypadków o podłożu chorobowym. My natomiast rozważamy ewentualną skuteczność stosowania glukozaminy u sportowców, jako element prewencji tego typu zmian, a takich badań klinicznych nikt nigdy nie przeprowadził... "

Nie bronię glukozaminy i nie będę twierdził, że nie zostałem nabity w butelkę, ale być może nie jest do końca też tak jak przedstawia to ten aptekarz. Nie jestem dziadkiem, który ledwo chodzi...

Ahhh ... nie chcę też prowokować jakiejś długoterminowej dyskusji na ten temat :)
k_obieta
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 6
Rejestracja: 01 gru 2009, 21:18

Nieprzeczytany post

Uważam ,że jak w każdym artykule jest tyleż samo prawdy jak i przekolorowań . Jak słusznie zauważył Patatajec nikt nie skomentował braku badań dotyczących zażywania glukozaminy przez ludzi zdrowych, sportowców. Pokazano tylko jedną stronę medalu. I zgadzam się ,że stosowanie ma być raczej prewencją. Mnie lekarz reumatolog zalecił przyjmowanie jakiegoś preparatu z glukozaminą kiedy wspomniałam o bieganiu. A mój wybór padł na Artresan gdyż wystarczy brać go raz dziennie. No cóz wierzę ,że wiedza lekarza jest jednak większa niż aptekarza.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Przecież u nas też o tym było - napisane przez praktyka, nie farmaceutę.

http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=1469
brujeria
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1060
Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
Życiówka na 10k: 38:38
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:Przecież u nas też o tym było - napisane przez praktyka, nie farmaceutę.

http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=1469
Nie dezawuowałbym tak bardzo tych doniesień. Nie chcę siać fermentu, ale poprosiłbym o jakieś wyniki badań, które wskażą, że zdrowa osoba zażywająca glukozaminę, obciążając wiele lat żołądek, nerki i wątrobę oraz kieszeń będzie miała konkretny czy też jakikolwiek pożytek dla stawów i nie chodzi mi o hipotetyczny lub 1 %.

Cytując natomiast owego praktyka z artykułu ze stronki bieganie.pl:

"Siarczan glukozaminy należy stosować długotrwale. Nastawienie na krótkotrwałe stosowanie jest tylko wyrzuceniem pieniędzy w błoto."

Co to znaczy długotrwale? Jakie badania tenże praktyk przeprowadził w ramach obserwacji skutków owego długotrwałego stosowania? Czy mógłby podzielić się wynikami tych obserwacji w liczbach?

Chodzi mi o osoby zdrowe.

Zaznaczyłbym też w powyższym kontekście, że rynek pseudoleków w Polsce rośnie z roku na rok , a co miesiąc dowiadujemy się o kolejnym preparacie bez którego producent nie wyobraża sobie normalnego funkcjonowania współczesnego konsumenta. O tzw. lekach na wątrobę nie wspomnę.

Aha, jeszcze zwracam uwagę, że dawka podawana chorym w badaniach, na które powołuje się autor była najprawdopodobniej podawana w ramach iniekcji. Stąd warto zacytować w tym miejscu pogardzanego aptekarza:

"Początkowo glukozaminę podawano tylko we Włoszech, w iniekcjach,a więc na pewno docierała do krwioobiegu i tkanek. Efekty lecznicze były niezauważalne, ale po paru latach te kiepskie iniekcje wycofano z obrotu ze
względu na niebezpieczeństwo zakażeń, wysypek skórnych, zmian w obrazie krwi. Zresztą po tych wszystkich tarapatach ukazała się praca kliniczna
wykazująca dowodnie, iż glukozamina i placebo to niemal to samo (1). Fabrykanci przewidując rychły koniec iniekcji zrobili preparaty doustne (proszek lub tabletki). Te okazały się w 90% resorbowalne. Cóż z tego,
skoro badania farmakokinetyczne wykazały, że po połknięciu glukozaminy nie ma jej śladu w plazmie krwi (2). Zapewne organizm ją spala, tak
jak czyni to z glukozą."
Awatar użytkownika
kapan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 891
Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
Życiówka na 10k: 38:51
Życiówka w maratonie: 2:59:29

Nieprzeczytany post

Widzę zmiany w treningu i sposobie jego przedstawiania-fajnie. A o co chodzi z tą fasolą z masłem-chwilowy kaprys czy nowa dieta?
Awatar użytkownika
PATATAJEC
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2048
Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
Życiówka na 10k: 00:44:26
Życiówka w maratonie: 04:33:53
Lokalizacja: KPN
Kontakt:

Nieprzeczytany post

kapan pisze:Widzę zmiany w treningu i sposobie jego przedstawiania-fajnie. A o co chodzi z tą fasolą z masłem-chwilowy kaprys czy nowa dieta?
Dziękuję :)

:hahaha: Ojciec postanowił zrobić fasolkę po bretońsku - obaj uwielbiamy. Sęk w tym, że robił ją pierwszy raz w życiu. Do garnka wsypał 2 torebki jaśka i finał był taki, że ten jasiek niemal się z tego garnka wygramolił - tak spuchł! Nie było mowy o tym, by dodać coś tam jeszcze! Wymyśliliśmy więc, że będziemy jedli tę fasolę, dopóki garnek nie opróżni się do połowy! Z masłem smakowała najbardziej :bum:
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Nie piszesz tego ale jakoś mi się wydaje, że te PUMY to Ci coś nie leżą, tak?
Napisz śmiało, ja się nie obrażę :)
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6511
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Fasolę z masłem bardzo lubię, choć zwykle jem z olejem lub oliwą. Dobra jest też sama gotowana soja, z oliwą/masłem.
Ciężkostrawność fasoli i efekty uboczne wynikają tak naprawdę z ciężkostrawności dania, jakim jest np. fasolka po bretońsku. Ale fasola z wody jest ok, a jak do gotowanie dorzuci się trochę kminku, to już zupełnie ok.
O pęcznieniu fasoli warto pamiętać jeszcze przed gotowaniem ;). A gotować wcale nie trzeba długo - jeżeli wcześniej namoczy się na noc w wodzie, to po 45 min. jest już dobra.

Bieganie na czczo też jest ok, eliminuje konieczność opracowywania dziennego planu "co kiedy zjeść", żeby nie być głodnym i nie biegać od razu po jedzeniu. Pobiegasz rano i po sprawie.
Ale trzeba coś wypić przed treningiem - najlepiej szklankę wody z miodem, na rozruch serca. Woda wlana na pusty żołądek przelatuje szybko i nic nie chlupie.
ODPOWIEDZ