Biegowe pytanie do dziewczyn
Moderator: beata
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 21 cze 2009, 23:57
Witam, mam jedno pytanie, które bardzo mnie dręczy...
Mam lekką obsesję jeśli chodzi o bieganie, ale to chyba dobrze...?
Swoją przygodę z bieganiem zaczęłam tak ok. pół roku temu...w tym czasie udało mi się do tego wciągnąc jeszcze 2 osoby. Jednak na początku nie zawsze udawało mi się to robic regularnie(bo zaplanowałam sobie biegac codziennie).Teraz się poprawiłam...od tyg. biegam po 0,5h codziennie...
Czy jest to realne jeżeli dalej będę trzymac się tego planu, że w ciągu 3 tyg. schudnę ok.4-5 kg ??????? Proszę o odp. szczególne jeśli ktoś ma w tym jakieś doświadczenie...?(biegam wieczorami ok 20.30 i po biegu jem coś lekkiego typu kisiel...)
Mam lekką obsesję jeśli chodzi o bieganie, ale to chyba dobrze...?
Swoją przygodę z bieganiem zaczęłam tak ok. pół roku temu...w tym czasie udało mi się do tego wciągnąc jeszcze 2 osoby. Jednak na początku nie zawsze udawało mi się to robic regularnie(bo zaplanowałam sobie biegac codziennie).Teraz się poprawiłam...od tyg. biegam po 0,5h codziennie...
Czy jest to realne jeżeli dalej będę trzymac się tego planu, że w ciągu 3 tyg. schudnę ok.4-5 kg ??????? Proszę o odp. szczególne jeśli ktoś ma w tym jakieś doświadczenie...?(biegam wieczorami ok 20.30 i po biegu jem coś lekkiego typu kisiel...)
Do boju! Biegamy...
Odwaga jest dobra, lecz wytrwałość lepsza.
Odwaga jest dobra, lecz wytrwałość lepsza.
- trinity
- Stary Wyga
- Posty: 185
- Rejestracja: 24 paź 2008, 04:15
Jest to realne, żeby w 3 tygodnie schudnąć 4-5kg, ale to zależy od wielu innych rzeczy, nie tylko od Twojego codziennego półgodzinnego biegania.Amy 16 pisze: Czy jest to realne jeżeli dalej będę trzymac się tego planu, że w ciągu 3 tyg. schudnę ok.4-5 kg ??????? Proszę o odp. szczególne jeśli ktoś ma w tym jakieś doświadczenie...?(biegam wieczorami ok 20.30 i po biegu jem coś lekkiego typu kisiel...)
To czy schudniesz i ile zależy od tego ile teraz ważysz w stosunku do wzrostu, jak często biegałaś ( niebiegałaś ) wcześniej, czy będziesz więcej jadła w związku z większym wysiłkiem, czy wręcz przeciwnie.
Jeśli na przykład jesteś szczupła, już dotąd biegałaś sporo i już teraz jesz niewiele, to trudno Ci będzie schudnąć.
Jeśli jesteś dość pulchna, dotąd nie biegałaś prawie wcale, jesz dużo i teraz się trochę ograniczysz, to te 5kg znikną niezauważenie w najbliższym czasie.
- Beauty&Beast
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1158
- Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
- Życiówka na 10k: 00:45:29
- Życiówka w maratonie: 3:42:02
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
4-5 kg w 3 tygodnie to tylko super rygorystyczną dietą (nie polecam). Bieganie pół godziny wieczorem nawet codziennie - raczej nie. Zwłaszcza jeżeli potem jest jeszcze kisielektrinity pisze:(...)Amy 16 pisze: Czy jest to realne jeżeli dalej będę trzymac się tego planu, że w ciągu 3 tyg. schudnę ok.4-5 kg ??????? Proszę o odp. szczególne jeśli ktoś ma w tym jakieś doświadczenie...?(biegam wieczorami ok 20.30 i po biegu jem coś lekkiego typu kisiel...)
Jeśli jesteś dość pulchna, dotąd nie biegałaś prawie wcale, jesz dużo i teraz się trochę ograniczysz, to te 5kg znikną niezauważenie w najbliższym czasie.
A poważnie - chudnięcie więcej niż 1 kg tygodniowo jest raczej niewskazane i w zasadzie gwarantuje efekt jojo. Tak jak napisała trinity - dużo zlaezy od punktu wyjścia. I kilogramy to nie wszystko - bieganie zmienia sylwetkę - możesz ważyć tyle samo, a będziesz wyglądała szczuplej. Ale zamiast codziennie pół godziny, polecałabym co drugi dzień - 45 minut - godzinę. Spalanie tłuszczu w ćwiczeniach aerobowych ponoć zaczyna się dopiero po pół godzinie
- izaA
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Muszę zgodzić się z B&B, niestety dla Ciebie. Generalnie jestem wrogiem zrzucania kilogramów na czas - 3 tygodnie. Nic nie wiemy o twojej historii "odchudzania". Wszystkie restrykcyjne diety najpierw pompują z organizmu wodę, którą równie łatwo pompuje się z powrotem. Osobiście mam w domu przypadek 100kilowca. Biega dużo, je mało, waga...stoi albo rośnie, co go frustruje okropnie. Ma za sobą diety 1000 kcal, dietę cambridge, próby z Mountigniac'em. Nie wrócił nigdy do wagi sprzed eksperymentów dietowych, ale nigdy też nie utrzymał wagi osiąganej przy restrykcyjnych dietach (rekord "zrzutu" - 17 kilogramów). Sposobem na to miało być bieganie. Podnieść wydatki energetyczne przy zachowaniu umiaru w jedzeniu. Nic z tego. Tłuszcz go kocha, jak stwierdził nasz wspólny znajomy. Mówimy tu o stanie po przebiegnięciu ponad 1500 km. Pozostanie pokochać ten stan i już. Jest zdrowy, wysportowany, pięknie umięśniony. Zero problemów z cholesterolem i innymi podobnymi schorzeniami facetów w jego wieku, a że nosi ciuchy XL, nie każdy musi wyglądać jak anorektycy z okładek kolorowych pism.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 290
- Rejestracja: 30 mar 2009, 21:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: zmienna
- Kontakt:
Bieganie bieganiem, ale żeby trwale schudnąć, to trzeba się przede wszystkim normalnie odżywiać, odpowiednio do potrzeb i założonego celu. A Ty piszesz o jedzeniu kisielu zamiast posiłku, więc odpowiedz sobie sama na pytanie o chudnięcie...
Osoby, które jedzą za mało w stosunku do wymagań diety redukcyjnej albo ograniczają niektóre makroskładniki, spowalniają metabolizm, tracą mięśnie, i w efekcie potem coraz trudniej jest im spalać tłuszcz.
Nie dziwi mnie przypadek "100kilowca" IzyA - to się często zdarza, właściwie u większości osób, które w młodości stosowały eksperymenty typu "dieta 1000 kcal". Poza tym dużo osób zamiast "zrestartować" metabolizm, kiedy zaczynają uprawiać sport, nadal je mało, w efekcie organizm odkłada jeszcze bardziej. Prosta droga do otyłości. Zastępowanie posiłków kisielem to podobnie szkodliwy pomysł, chociaż oczywiście efekty zobaczysz dopiero za jakiś czas.
Osoby, które jedzą za mało w stosunku do wymagań diety redukcyjnej albo ograniczają niektóre makroskładniki, spowalniają metabolizm, tracą mięśnie, i w efekcie potem coraz trudniej jest im spalać tłuszcz.
Nie dziwi mnie przypadek "100kilowca" IzyA - to się często zdarza, właściwie u większości osób, które w młodości stosowały eksperymenty typu "dieta 1000 kcal". Poza tym dużo osób zamiast "zrestartować" metabolizm, kiedy zaczynają uprawiać sport, nadal je mało, w efekcie organizm odkłada jeszcze bardziej. Prosta droga do otyłości. Zastępowanie posiłków kisielem to podobnie szkodliwy pomysł, chociaż oczywiście efekty zobaczysz dopiero za jakiś czas.
-
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 22 wrz 2009, 20:19
mnie tez nikt nie namawiał i czesto mam tak ze mi sie nie chce ale jestem uzalezniona od tego stanu po wysiłku :D pełen relaks i power :D i dlatego warto a jak jeszcze przy tym ładnie sie ukształtuje ciało i spadnie pare kilo to super :D
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 29 lis 2009, 20:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
ja zaczęłam biegać za namową męża, z tym że namawiał mnie prawie 20 lat i dopiero teraz mu się udało a udało mu się mnie namówić tylko dlatego, ze postanowiłam zrzucić parę kilogramów, więc tak naprawdę to on myśli, że to jego wplyw, a ja wiem, że motywy były inne
kto biegnie nie grzeszy ["Maratończyk" TSA]
- izaA
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie namawiaj...przyjdzie czas, że sama zdecyduje. My kobiety działamy bardzo emocjonalnie, żeby zmusić nas do dobrowolnego pocenia się i wysiłku, musi zadziałać jakiś magnes, coś, co nagle nas weźmie i pociągnie. Albo musimy na końcu widzieć wyraźną korzyść - na przykład poprawę sylwetki. Dlatego namawianie chyba nic tu nie da. Możesz kupić w prezencie buty - choć potem z żalem będziesz widział jak chodzi w nich na spacer z psem możesz zabierać na trening - Ty biegniesz, ona jedzie na rowerze, na rolkach...możesz wreszcie zabrać ją do innego miasta na imprezę biegową...Ty biegniesz, ona czeka na meci...może jak zobaczy inne dziewczyny, może jak zapyta po co to robią...nie wiem...trudno coś doradzić. Każdy z nas ma inny "guzik"...jeśli lubi dbać o siebie - może zadziałać zmiana sylwetki, jeśli lubi wyzwania i cele - może zadziałać wyzwanie do pokonania samej siebie, jeśli lubi towarzystwo - pokocha imprezy biegowe, a jeśli ma umysł analityczny - to musi widzieć dla siebie jakąś konkretną korzyść i podejmie decyzję świadomie, analizując wszystkie za i przeciw.
A tak poza tym, to ona nie musi biegać, ważne, żeby znalazła sobie jakąś formę ruchu.
A tak poza tym, to ona nie musi biegać, ważne, żeby znalazła sobie jakąś formę ruchu.
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 29 lis 2009, 20:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
mój partner namawiał mnie do biegania przez 20 lat chociaż dla zgrabnej sylwetki zrobiłabym duzo, to do biegania nie mogłam się jakoś zmusić, wydawało mi sie to strasznie nudne. Dopiero kiedy odkryłam, że truchtając mogę sobie słuchać audiobooków albo angielskiego, spróbowałam. Dwie korzyści za jednym razem - no takiej okazji nie mogłam przegapić A potem doszła do tego trzecia - satysfakcja i radość po biegu - to fantastyczne uczucie pozytywnego zmęczenia oraz przezwyciężania własnych słabości. No bezcenne po prostuLuchen pisze:To ja zadam inne pytanie;) Jak namówić dziewczynę do biegania
Do wszystkiego można a do tego nijak
kto biegnie nie grzeszy ["Maratończyk" TSA]
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 02 gru 2009, 09:56
Iza dobrze napisała! Faceci lubią rywalizację!
Ja zaczęłam biegać 2 tygodnie temu dla .... straty wagi. Mąż zaczął się ze mnie śmiać a ja mu na to że jego mięsień piwny też wymagałby trochę pracy i mimochodem rzuciłam mu ze mam już 1 kg mniej. Chyba go to zmotywowało i zaczął biegać ze mną codziennie . Teraz nawzajem się dopingujemy. Mało tego brat męża ze szwagierką chyba też zaczęli biegać - oczywiście z chęci rywalizacji z nami.
Niestety mąż przez te 2 tygodnie schudł już 3 kg a ja ... nadal mam tylko 1 kg mniej?
Ech i nie wiem dlaczego tylko tyle! Ale najważniesze że wszyscy zeszliśmy z kanapy ...
Ja zaczęłam biegać 2 tygodnie temu dla .... straty wagi. Mąż zaczął się ze mnie śmiać a ja mu na to że jego mięsień piwny też wymagałby trochę pracy i mimochodem rzuciłam mu ze mam już 1 kg mniej. Chyba go to zmotywowało i zaczął biegać ze mną codziennie . Teraz nawzajem się dopingujemy. Mało tego brat męża ze szwagierką chyba też zaczęli biegać - oczywiście z chęci rywalizacji z nami.
Niestety mąż przez te 2 tygodnie schudł już 3 kg a ja ... nadal mam tylko 1 kg mniej?
Ech i nie wiem dlaczego tylko tyle! Ale najważniesze że wszyscy zeszliśmy z kanapy ...
Pulpeciara -
zupełna świeżynka !!!
zupełna świeżynka !!!
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 02 gru 2009, 09:56
A z tymi gadżetami to chyba nie męska sprawa! Ja przed bieganiem zaopatrzyłam się w pulsometr, krokomierz i.... wszystko leży w szufladzie! Ach żeby od ilości tych gadżetów można było schudnąć nie tylko w portfelu
Pulpeciara -
zupełna świeżynka !!!
zupełna świeżynka !!!