jumper pisze:td0, spotkałem kiedyś Amerykanina, który był gościnnie w Polsce. Był on konserwatystą, zwolennikiem polityki Regana a w tym czasie rządził Clinton (demokrata). On z większością jego polityki się nie zgadzał, ale powiedział mi coś, na co szczena mi opadła: "
Mimo tego, że w większości poglądów się z niem nie zgadzam to jednak go szanuję bo to prezydent mojego kraju" To było jakos tak, że u nas Prezydentem był Aleksander Kwasniewski i wielu nie szczędziło mu epitetów w tym ja. Jednak ta rozmowa nauczyła mnie szacunku do Prezydenta, że byłem nawet skłonny później wybaczyć mu zmęczenie w Kijowie

Przykro mi ale nie jestem w stanie zaakceptować ani "zmęczenia", ani też wypowiedzi "spieprzaj dziadu".
Gdy ja popełniam błąd w swojej pracy to muszę liczyć się z konsekwencjami mojego błędu. Tak samo powinno być z politykami. Publiczne pokazywanie się jest ich pracą. Jeżeli swoją pracę wykonują źle to powinno się ich błędy wytykać. Może się wreszcie nauczą swojego zawodu.
Ale jak tą moją wypowiedź połączyć z bieganiem?
Hm... Ja też bywam "zmęczony". Tak jak nasz były prezydent. Najczęściej zdarza mi się ten stan zaraz po bieganiu.
p.s. W mojej wcześniejszej wypowiedzi dostrzegłeś tylko krytykę prezydenta. A chciałem, żeby na pierwszy rzut oka widać było próbę zażartowania z tego tematu. Słaby ze mnie dowcipniś.
