"Debiutanci" po debiucie
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
zwiedziłem dzisiaj 2 intersporty, decatlon, dwa sklepy nika... jednego rebooka i na końcu trafiłem do new balanca...
kurde jak bym butów nie porównywał to mi i tak wychodzi że sobie muszę kupić new balance.... (ale znowu new balance ?? ja jeszcze nigdy żadnych innych butów do biegania nie miałem !!)
nawet prawie bym kupił tabucco wr 12... bo nawet leżały na nodze dobrze... ale po pierwsze wyglądają niedbale... - klej tu i tam... i ogólnie nie wzbudziły mojego zaufania... jak by kosztowały 360 ;p to bym je wziął... - co zresztą zaproponowałem panu w Decatlonie, ale mnie wyśmiał (kosztowały 399) ...
potem znalazłem asics gt 2140 w moim rozmiarze w intersporcie... ale przecież chciałem buta terenowego... nawet cena rewelacyjna bo 269 PLN !! i była pełna rozmiarówka jeszcze !! więc jak ktoś z krakowa i szukał tych butów to do intersportu w KrakówPlaza marsz
no ale w końcu dotarłem do NB... i znalazłem dwa buty ... i nie wiem który wybrać oba mają lekkie wsparcie dla pronacji - a że zazwyczaj biegałem w neutralnych to by mi to bardzo odpowiadało. - mr 784 i mr 749 oba buty z terenowym bierznikiem, jeden bardziej wodoodporny i cięższy, drugi lżejszy i bardziej przewiewny... i teraz nei wiem co wybrać w obu stopa leży super... no i niestety jakość wykonania taka "wizualna" w porównaniu do tych asicsów Wr 12 tabucco - nieporównywalna.
kurde jak bym butów nie porównywał to mi i tak wychodzi że sobie muszę kupić new balance.... (ale znowu new balance ?? ja jeszcze nigdy żadnych innych butów do biegania nie miałem !!)
nawet prawie bym kupił tabucco wr 12... bo nawet leżały na nodze dobrze... ale po pierwsze wyglądają niedbale... - klej tu i tam... i ogólnie nie wzbudziły mojego zaufania... jak by kosztowały 360 ;p to bym je wziął... - co zresztą zaproponowałem panu w Decatlonie, ale mnie wyśmiał (kosztowały 399) ...
potem znalazłem asics gt 2140 w moim rozmiarze w intersporcie... ale przecież chciałem buta terenowego... nawet cena rewelacyjna bo 269 PLN !! i była pełna rozmiarówka jeszcze !! więc jak ktoś z krakowa i szukał tych butów to do intersportu w KrakówPlaza marsz
no ale w końcu dotarłem do NB... i znalazłem dwa buty ... i nie wiem który wybrać oba mają lekkie wsparcie dla pronacji - a że zazwyczaj biegałem w neutralnych to by mi to bardzo odpowiadało. - mr 784 i mr 749 oba buty z terenowym bierznikiem, jeden bardziej wodoodporny i cięższy, drugi lżejszy i bardziej przewiewny... i teraz nei wiem co wybrać w obu stopa leży super... no i niestety jakość wykonania taka "wizualna" w porównaniu do tych asicsów Wr 12 tabucco - nieporównywalna.
- pozzie
- Dyskutant
- Posty: 39
- Rejestracja: 27 maja 2009, 01:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
byłeś w nb w gkazimierz czy gkrakowskiej?
ja tam jestem oddanym wyznawcą nb, więc bym się nie zastanawiał
a te modele co podałeś sam jutro sprawdzę w gkazimierz, może będzie moja ulubiona pani od dobierania butów
poZZdrawiam!
ja tam jestem oddanym wyznawcą nb, więc bym się nie zastanawiał
a te modele co podałeś sam jutro sprawdzę w gkazimierz, może będzie moja ulubiona pani od dobierania butów
poZZdrawiam!
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
ssokolow czy Twój tata wie już coś na temat mp3? Masz jakieś info - bo zaczynam się wkurzać bieganiem bez muzyki - szczególnie w taką pogodę
Wczoraj pierwszy naprawdę konkretny trening. 8 km w pierwszym zakresie (5:15) a potem 6 serii 3 minutówek w tempie ok. 3:50 - było mocno i fajnie. Przypomniałem swojemu organizmowi, że mogę szybko biegać.[/i][/b]
Wczoraj pierwszy naprawdę konkretny trening. 8 km w pierwszym zakresie (5:15) a potem 6 serii 3 minutówek w tempie ok. 3:50 - było mocno i fajnie. Przypomniałem swojemu organizmowi, że mogę szybko biegać.[/i][/b]
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
kupiłem buty.. i biorę się do treningów - tj. buty to jedno a treningi to drugie...
z butów zdecydowałem się na NB 783 - ale na razie nie napiszę wam wrażeń z biegania - bo w nich to będę hasać po polach i śniegach... a dzisiaj tylko lekki trening po asfalcie...
a co do trenowania - "wkurzyłem się" i mam mocną ochotę spróbować treningu Skarzyńskiego na 3:40 4x w tygodniu chyba jestem w stanie biegać... i jak nabiegam z tego 3:45 to byłbym bardzo zadowolony. - zobaczymy czy to w ogóle będzie możliwe bo jednak forma mi trochę spadła... ale przynajmniej spróbuję !! no i zaczynam od dziś - bo policzyłem że do CM już tylko 27 tygodni -
a ja na razie odpuszczam "koronę maratonów"... za to spróbuję przebiec jakoś porządnie Kraków - bo tu mam najbliżej.
--
a taty zapytam co z MP3 jak tylko się z nim zobaczę pewnie przed weekendem powinno się udać :/
z butów zdecydowałem się na NB 783 - ale na razie nie napiszę wam wrażeń z biegania - bo w nich to będę hasać po polach i śniegach... a dzisiaj tylko lekki trening po asfalcie...
a co do trenowania - "wkurzyłem się" i mam mocną ochotę spróbować treningu Skarzyńskiego na 3:40 4x w tygodniu chyba jestem w stanie biegać... i jak nabiegam z tego 3:45 to byłbym bardzo zadowolony. - zobaczymy czy to w ogóle będzie możliwe bo jednak forma mi trochę spadła... ale przynajmniej spróbuję !! no i zaczynam od dziś - bo policzyłem że do CM już tylko 27 tygodni -
a ja na razie odpuszczam "koronę maratonów"... za to spróbuję przebiec jakoś porządnie Kraków - bo tu mam najbliżej.
--
a taty zapytam co z MP3 jak tylko się z nim zobaczę pewnie przed weekendem powinno się udać :/
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Czekam z niecierpliwością.
Póki co biegam. Mam jednak poważny problem. Jak pewnie zauważyliście ostatnio nawiedziły nas tzw. anomalia pogodowe. Spowodowały one, że w moim biegowym lesie nie ma szans biegać inaczej niż główną asfaltówką, która ma długość 1,2 km niestety. Dziś więc postanowiłem wybrać się na nowiutką poliuretanową bieżnię, która powstała 2 km od mojego domu Miałem do zrobienia 10 km w tempie 5 min/km, więc na bieżni wyszło 6 km. Biega się bosko - po prostu czuć, że jest bezpiecznie dla stawów, że można szybciej, ale bieżnia ma na środkowym torze ok. 260 m... trochę za mało jednak. I w sumie nawet jakby 400 m miała to trochę nudno. W każdym razie jeśli leśnicy nie poradzą sobie przed zimą z masą przewróconych drzew i krzewów na leśnych ścieżkach to mam przechlapane. A bieżni będę używać na szybsze treningi.
Póki co biegam. Mam jednak poważny problem. Jak pewnie zauważyliście ostatnio nawiedziły nas tzw. anomalia pogodowe. Spowodowały one, że w moim biegowym lesie nie ma szans biegać inaczej niż główną asfaltówką, która ma długość 1,2 km niestety. Dziś więc postanowiłem wybrać się na nowiutką poliuretanową bieżnię, która powstała 2 km od mojego domu Miałem do zrobienia 10 km w tempie 5 min/km, więc na bieżni wyszło 6 km. Biega się bosko - po prostu czuć, że jest bezpiecznie dla stawów, że można szybciej, ale bieżnia ma na środkowym torze ok. 260 m... trochę za mało jednak. I w sumie nawet jakby 400 m miała to trochę nudno. W każdym razie jeśli leśnicy nie poradzą sobie przed zimą z masą przewróconych drzew i krzewów na leśnych ścieżkach to mam przechlapane. A bieżni będę używać na szybsze treningi.
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Witam.Coś się cicho zrobiło no to coś nabazgram.
Jutro o 6 rano jak wszyscy będziecie smacznie spali zaczynam bieg.Przed zapisami wszystko wydawało mi się takie proste a teraz dopiero dotarło do mnie co ja narobiłem.Niby już biegam trochę czasu ale dla mnie ten start to wielka niewiadoma,jak zachowa się organizm,czy psychicznie dam radę.Dystans biegu 2,5 maratonu z możliwościami wcześniejszego zakończenia na 55,70 i 85km.Ciekawe ile czasu zajmie mi regeneracja po biegu a szczególnie powrót do w miarę normalnego chodzenia
Trzymajcie kciuki jak powrócę w niedzielę to zdam relację.
Jutro o 6 rano jak wszyscy będziecie smacznie spali zaczynam bieg.Przed zapisami wszystko wydawało mi się takie proste a teraz dopiero dotarło do mnie co ja narobiłem.Niby już biegam trochę czasu ale dla mnie ten start to wielka niewiadoma,jak zachowa się organizm,czy psychicznie dam radę.Dystans biegu 2,5 maratonu z możliwościami wcześniejszego zakończenia na 55,70 i 85km.Ciekawe ile czasu zajmie mi regeneracja po biegu a szczególnie powrót do w miarę normalnego chodzenia
Trzymajcie kciuki jak powrócę w niedzielę to zdam relację.
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
jakub738 powodzenia. Liczę na naprawdę obszerną relację i wskazówki na przyszły rok
Ja również jutro lecę - maraton w Starej Miłośnie. Miało być rekreacyjnie, a będzie chyba szybko - chociaż sądzę, że na czas poniżej 3:15 nie mam co liczyć. Moja forma - miesiąc po MW jest dla mnie wielką niewiadomą. Wypadło mi przez ten miesiąc 3 trening - w tym 2 ważne. W ogóle planowo trenowałem mniej i spokojniej, więc nie mam pojęcia jak pobiec jutro. Pierwszy raz spróbuję na pewno książkowego "pierwsza połowa wolniej, a przyspiesz w drugiej".
Ja również jutro lecę - maraton w Starej Miłośnie. Miało być rekreacyjnie, a będzie chyba szybko - chociaż sądzę, że na czas poniżej 3:15 nie mam co liczyć. Moja forma - miesiąc po MW jest dla mnie wielką niewiadomą. Wypadło mi przez ten miesiąc 3 trening - w tym 2 ważne. W ogóle planowo trenowałem mniej i spokojniej, więc nie mam pojęcia jak pobiec jutro. Pierwszy raz spróbuję na pewno książkowego "pierwsza połowa wolniej, a przyspiesz w drugiej".
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Dzięki JO a relację na żywo będzie można śledzić na stronie http://www.f-time.pl/?strona=wyniki pozdrawiam.
- ssokolow
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1810
- Rejestracja: 13 lis 2006, 00:22
- Życiówka na 10k: 48:35
- Życiówka w maratonie: 4:04:02
- Lokalizacja: Kraków
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Witam.
Powróciłem cały,zdrowy i z nowym doświadczeniem,ale od początku.Pakiety startowe koszulka,numer i chip i nikt nie narzekał że mało po prostu każdy z tych ultrasów przyjechał zmierzyć się z dystansem a nie po nagrody.Noclegi bezpłatne na hali w szkole w Blizanowie,ale jak ktoś chce się wyspać to najlepiej załatwić sobie nocleg w Kaliszu.Pobudka bardzo wcześnie rano,trzeba coś zjeść i podjechać podstawionym autobusem na miejsce startu w pobliskim Stawiszynie.Pogoda w dniu startu była niezbyt zachęcająca do biegania-mglisto ani przez moment nie zaświeciło słońce.Wystartowała rekordowa liczba biegaczy ok 180,najpierw 1,5 rundy wokół rynku w Stawiszynie i następnie już 10 km do Blizanowa prawie w zupełnych ciemnościach nie licząc świateł samochodów policji,organizatora,fotoreporterów.Widok niesamowity mgła,ciemno,wszyscy jeszcze śpią a my biegniemy prawie na wyczucie bo niestety nie widać co jest pod nogami,jakaś dziura i już może być problem.Po pokonaniu 10 km nawrót i już okrążenia po 15 km,żeby być sklasyfikowanym trzeba przebiec min.55km.Powoli zaczyna się rozjaśniać więc biegnie się już łatwiej.Bieg rozgrywany jest przy ograniczonym ruchu samochodowym,biec należy po lewej stronie,trzeba jednak zwracać uwagę bo nigdy nic nie wiadomo i te samochody jakoś mnie tylko drażniły,spaliny itp.W większości trasa przebiega między polami,okolicznymi wioskami,kibiców na trasie niewielu za to na punktach z napojami mnóstwo młodzieży i dzieci.Na trasie nie ma toitoi-a więc za potrzebą trzeba lecieć w krzaki a tych jest niewiele więc jak coś się chce to trzeba korzystać z okazji.Jakoś od początku biegu była nerwowa atmosfera bo sporo biegaczy miało problemy z żołądkiem,niestety nie ominęło to i mnie i musiałem latać co chwilę w krzaki co nigdy nie zdarzyło mi się na żadnym biegu.
Wystartowałem spokojnie,zacząłem bieg od tempa w okolicach 6.20/km,praktycznie zanim się obudziłem upłynęły już 2 godziny biegu po wypiciu na punkcie słodkiej kawy.Ogólnie na punktach nazwijmy to odżywiania były do wyboru woda,kawa,herbata,sok,banany jakieś słodycze chyba wafelki,kanapki ale ja z tego nie korzystałem i tylko na jednym był izotonik.Nie było tego w regulaminie ale widziałem że można było mieć własne napoje odpowiednio opisane.Na początku każdej pętli w Blizanowie można było zostawić do rzeczy do przebrania oczywiście w worku,plecaku odpowiednio opisany numerem.W ciemnościach sporo osób biegło ze szczytówkami,w kamizelkach lub z jakimiś elementami odblaskowymi.Niestety nie miałem prawie żadnych ciuchów na zmianę,następnym razem przynajmniej 2 komplety nawet jak nie skorzystam.
Biegło mi się dobrze,nogi nie bolały,sporo piłem na punktach ,bałem się że może trochę za dużo ale wszystko było ok.Taką dla mnie magiczną granicą było przekroczenie 42,2km,poczułem się dobrze i już wiedziałem że kolejna bariera padła i już przestałem wpatrywać się w zegarek tylko biegłem.Od początku miałem taką taktykę że na punktach odżywiania będę szedł i spokojnie pił,jadł nigdzie mi się nie śpieszy więc po co się męczyć.Po 50-tym kilometrze poczułem się tak dobrze że nawet z przerażeniem garmin pokazał mi 5.39/km ale zwolniłem bo trochę się takiego biegu przestraszyłem.Miałem ze sobą dwa żele,pierwszy na 25 drugi na 50 km.Miałem jeden kryzys między 62 a 66 km gdzie tempo spadło mi między 8.20 a 10.00,między tymi kilometrami zastosowałem metodę marszobiegów z tym że czym lepiej się czułem to wydłużałem dystans biegu a skracałem marszu.Przed biegiem zakładałem sobie że przyjeżdzam po naukę i zamierzam pokonać 70 km jak tylko się uda.Po czwartej pętli czyli pokonaniu 70 km zakończyłem swój bieg w czasie ok 7.42.00 czyli miałem jeszcze ponad 5 godzin na pokonanie 30 km ale ja już miałem dość,biegłem w jednych ciuchach co było błędem i zmarzłem.
Fajnie jest jak widzisz biegaczy którzy kończą bieg po pokonaniu pełnego dystansu,każdy zmęczony,ledwo co porusza nogami ale satysfakcja z pokonania własnych słabości dawało im wiele satysfakcji i mimo zmęczenia uśmiech nie znikał z twarzy.
Za rok już biegnę cały dystans a do tego potrzebne jest odpowiednie nastawienie,taki bieg rozgrywa się już głową a nie nogami.
Powróciłem cały,zdrowy i z nowym doświadczeniem,ale od początku.Pakiety startowe koszulka,numer i chip i nikt nie narzekał że mało po prostu każdy z tych ultrasów przyjechał zmierzyć się z dystansem a nie po nagrody.Noclegi bezpłatne na hali w szkole w Blizanowie,ale jak ktoś chce się wyspać to najlepiej załatwić sobie nocleg w Kaliszu.Pobudka bardzo wcześnie rano,trzeba coś zjeść i podjechać podstawionym autobusem na miejsce startu w pobliskim Stawiszynie.Pogoda w dniu startu była niezbyt zachęcająca do biegania-mglisto ani przez moment nie zaświeciło słońce.Wystartowała rekordowa liczba biegaczy ok 180,najpierw 1,5 rundy wokół rynku w Stawiszynie i następnie już 10 km do Blizanowa prawie w zupełnych ciemnościach nie licząc świateł samochodów policji,organizatora,fotoreporterów.Widok niesamowity mgła,ciemno,wszyscy jeszcze śpią a my biegniemy prawie na wyczucie bo niestety nie widać co jest pod nogami,jakaś dziura i już może być problem.Po pokonaniu 10 km nawrót i już okrążenia po 15 km,żeby być sklasyfikowanym trzeba przebiec min.55km.Powoli zaczyna się rozjaśniać więc biegnie się już łatwiej.Bieg rozgrywany jest przy ograniczonym ruchu samochodowym,biec należy po lewej stronie,trzeba jednak zwracać uwagę bo nigdy nic nie wiadomo i te samochody jakoś mnie tylko drażniły,spaliny itp.W większości trasa przebiega między polami,okolicznymi wioskami,kibiców na trasie niewielu za to na punktach z napojami mnóstwo młodzieży i dzieci.Na trasie nie ma toitoi-a więc za potrzebą trzeba lecieć w krzaki a tych jest niewiele więc jak coś się chce to trzeba korzystać z okazji.Jakoś od początku biegu była nerwowa atmosfera bo sporo biegaczy miało problemy z żołądkiem,niestety nie ominęło to i mnie i musiałem latać co chwilę w krzaki co nigdy nie zdarzyło mi się na żadnym biegu.
Wystartowałem spokojnie,zacząłem bieg od tempa w okolicach 6.20/km,praktycznie zanim się obudziłem upłynęły już 2 godziny biegu po wypiciu na punkcie słodkiej kawy.Ogólnie na punktach nazwijmy to odżywiania były do wyboru woda,kawa,herbata,sok,banany jakieś słodycze chyba wafelki,kanapki ale ja z tego nie korzystałem i tylko na jednym był izotonik.Nie było tego w regulaminie ale widziałem że można było mieć własne napoje odpowiednio opisane.Na początku każdej pętli w Blizanowie można było zostawić do rzeczy do przebrania oczywiście w worku,plecaku odpowiednio opisany numerem.W ciemnościach sporo osób biegło ze szczytówkami,w kamizelkach lub z jakimiś elementami odblaskowymi.Niestety nie miałem prawie żadnych ciuchów na zmianę,następnym razem przynajmniej 2 komplety nawet jak nie skorzystam.
Biegło mi się dobrze,nogi nie bolały,sporo piłem na punktach ,bałem się że może trochę za dużo ale wszystko było ok.Taką dla mnie magiczną granicą było przekroczenie 42,2km,poczułem się dobrze i już wiedziałem że kolejna bariera padła i już przestałem wpatrywać się w zegarek tylko biegłem.Od początku miałem taką taktykę że na punktach odżywiania będę szedł i spokojnie pił,jadł nigdzie mi się nie śpieszy więc po co się męczyć.Po 50-tym kilometrze poczułem się tak dobrze że nawet z przerażeniem garmin pokazał mi 5.39/km ale zwolniłem bo trochę się takiego biegu przestraszyłem.Miałem ze sobą dwa żele,pierwszy na 25 drugi na 50 km.Miałem jeden kryzys między 62 a 66 km gdzie tempo spadło mi między 8.20 a 10.00,między tymi kilometrami zastosowałem metodę marszobiegów z tym że czym lepiej się czułem to wydłużałem dystans biegu a skracałem marszu.Przed biegiem zakładałem sobie że przyjeżdzam po naukę i zamierzam pokonać 70 km jak tylko się uda.Po czwartej pętli czyli pokonaniu 70 km zakończyłem swój bieg w czasie ok 7.42.00 czyli miałem jeszcze ponad 5 godzin na pokonanie 30 km ale ja już miałem dość,biegłem w jednych ciuchach co było błędem i zmarzłem.
Fajnie jest jak widzisz biegaczy którzy kończą bieg po pokonaniu pełnego dystansu,każdy zmęczony,ledwo co porusza nogami ale satysfakcja z pokonania własnych słabości dawało im wiele satysfakcji i mimo zmęczenia uśmiech nie znikał z twarzy.
Za rok już biegnę cały dystans a do tego potrzebne jest odpowiednie nastawienie,taki bieg rozgrywa się już głową a nie nogami.
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
nieźle gratulacje łamania kolejnych barier ja się nie zdecyduje chyba na ultra myślę raczej powoli na przestawienie się na krótsze dystanse i jednym maratonie w roku
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Dzięki Piter.Od biegu minęły prawie dwa dni i jest dobrze,nic mnie nie boli czuję się lepiej niż po maratonie.Duży wpływ na takie samopoczucie ma jednak tempo biegu,przynajmniej takie jest moje spostrzeżenie.Co do wyników na żywo to trochę było z nimi problemów ze względu(tak się dowiedziałem)problemy z zasięgiem(mam tel.w erze i nie mogłem dodzwonić się do domu,niestety takie uroki małych miejscowości).Polecam każdemu ten bieg,zupełnie inne przeżycie niż imprezy o mniejszym kilometrażu.Czułem się jak na rodzinnym zjeździe a nie na biegu gdzie tylko rywalizacja,tutaj czas biegnie zupełnie inaczej.Biegłem słuchając muzyki tylko szkoda że tak mało wgrałem sobie utworów,starczyło mi na 6,5 godziny,myślałem że może jakieś radio złapię ale same szumy.Teraz już wiem że za rok wracam i nawet na czworakach ale ukończę całą 100,Pozdrawiam.