Balbazuar - Od zera do maratonu. Moja randka z triathlonem.
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Piątek, 02.10.2009
Sprzęt
Zimno.... Długo nie mogłem zdecydowac się czy wybrac rajtki cieńsze czy grubsze. W koncu padło na te pierwsze ale jednocześnie postanowiłem wypróbowac zakupioną jakis czas temu bluzę Kalenji Isolate 1000. Wnioski: no cóż - zmarznąc to nie zmarzłem, a nawet było mi troszkę za ciepło. Ale żebym przy okazji miał pod bluzą przesadnie sucho to nie powiem...
Trening
Rozgrzewka 15'
Interwały 4x(12'+3' trucht)
Ktoś kiedyś na forum napisał iż "trening który lubimy jest złym treningiem". W tym świetle dzisiejszy trening był niewątpliwie treningiem idealnym. Interwałów nie cierpię, nie znoszę i najchętniej bym ich nie robił. Aż z utęsknieniem czekam na zimę kiedy z czystym sumieniem będę mógł je sobie odpuścic ;P
Sprzęt
Zimno.... Długo nie mogłem zdecydowac się czy wybrac rajtki cieńsze czy grubsze. W koncu padło na te pierwsze ale jednocześnie postanowiłem wypróbowac zakupioną jakis czas temu bluzę Kalenji Isolate 1000. Wnioski: no cóż - zmarznąc to nie zmarzłem, a nawet było mi troszkę za ciepło. Ale żebym przy okazji miał pod bluzą przesadnie sucho to nie powiem...
Trening
Rozgrzewka 15'
Interwały 4x(12'+3' trucht)
Ktoś kiedyś na forum napisał iż "trening który lubimy jest złym treningiem". W tym świetle dzisiejszy trening był niewątpliwie treningiem idealnym. Interwałów nie cierpię, nie znoszę i najchętniej bym ich nie robił. Aż z utęsknieniem czekam na zimę kiedy z czystym sumieniem będę mógł je sobie odpuścic ;P
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Sobota, 03.10.2009
Trening
Biba
Niedziela, 04.10.2009
Do "imprezy sezonu" pozostały dwa tygodnie
Trening
WB 120'
Badminton 1h
Najdłuższe wybieganie i zarazem ostatni "trening" w moim planie treningowym. Teraz, aż do samego półmaratonu będzie tylko z górki. Generalnie bez większych przebojów, choc od początku biegło mi się dzisiaj źle. Nie dośc, że biegło mi się dzisiaj jakoś "ciężko" to do tego znowu, jak się okazało, ubrałem się zbyt ciepło. Po ostatnich doświadczenia ze zbyt przewiewnymi rajtkami dzisiaj założyłem świeżo nabyte Asicsy Centauri Wintertight i... okazało się że na te porę roku są one zbyt ciepłe :-/ Do tego wszystkiego doszły jeszcze przeboje żołądkowe na mniej więcej 10 kilometrze (oczywiście byłem wtedy w środku jakieś wsi, jak już dobiegłem w ustronne miejsce to mi przeszło).
Za to wyniosłem z biegu kilka życiowych mądrości:
- nigdy więcej nie porywac się na taki dystans tylko po lekkim śniadaniu (jakiś snickers w kieszeni miło widziany)
- nigdy więcej nie porywac się na taki dystans bez czegoś do picia
- nie takie 20 km straszne jak je malują
Ogólnie jestem spokojny jeśli chodzi o przebiegnięcie samego dystansu półmaratonu. Gorzej będzie z czasem. Dzisiejsze tempo wahało się w granicach 6:00 - 6:30 min/km co raczej nie pozwala realnie myślec o pobiciu za 14 dni 2 godzin na dystansie 21.1 km. No chyba, że poniesie mnie adrenalina......
Trening
Biba
Niedziela, 04.10.2009
Do "imprezy sezonu" pozostały dwa tygodnie
Trening
WB 120'
Badminton 1h
Najdłuższe wybieganie i zarazem ostatni "trening" w moim planie treningowym. Teraz, aż do samego półmaratonu będzie tylko z górki. Generalnie bez większych przebojów, choc od początku biegło mi się dzisiaj źle. Nie dośc, że biegło mi się dzisiaj jakoś "ciężko" to do tego znowu, jak się okazało, ubrałem się zbyt ciepło. Po ostatnich doświadczenia ze zbyt przewiewnymi rajtkami dzisiaj założyłem świeżo nabyte Asicsy Centauri Wintertight i... okazało się że na te porę roku są one zbyt ciepłe :-/ Do tego wszystkiego doszły jeszcze przeboje żołądkowe na mniej więcej 10 kilometrze (oczywiście byłem wtedy w środku jakieś wsi, jak już dobiegłem w ustronne miejsce to mi przeszło).
Za to wyniosłem z biegu kilka życiowych mądrości:
- nigdy więcej nie porywac się na taki dystans tylko po lekkim śniadaniu (jakiś snickers w kieszeni miło widziany)
- nigdy więcej nie porywac się na taki dystans bez czegoś do picia
- nie takie 20 km straszne jak je malują
Ogólnie jestem spokojny jeśli chodzi o przebiegnięcie samego dystansu półmaratonu. Gorzej będzie z czasem. Dzisiejsze tempo wahało się w granicach 6:00 - 6:30 min/km co raczej nie pozwala realnie myślec o pobiciu za 14 dni 2 godzin na dystansie 21.1 km. No chyba, że poniesie mnie adrenalina......
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Poniedziałek, 05.10.2009
Wtorek, 06.10.2009
Przerwa
Środa, 07.10.2009
Trening
45', tempo ok 6'/km
Niby świetna pogoda (to już chyba ostatnie takie ciepłe dni), niby tylko 45 minut... ale jakieś takie "wymęczone". Mam wrażenie, że troszkę ostatnio zbyt poszalałem - poprzedni tydzień zakończony bilansem 43,4 km, jeszcze wcześniejszy 48 km.. a to już chyba troszkę za dużo jak dla mnie. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze stresy w pracy. Dlatego plan na najbliższe półtora tygodnia to odpocząć.
Wtorek, 06.10.2009
Przerwa
Środa, 07.10.2009
Trening
45', tempo ok 6'/km
Niby świetna pogoda (to już chyba ostatnie takie ciepłe dni), niby tylko 45 minut... ale jakieś takie "wymęczone". Mam wrażenie, że troszkę ostatnio zbyt poszalałem - poprzedni tydzień zakończony bilansem 43,4 km, jeszcze wcześniejszy 48 km.. a to już chyba troszkę za dużo jak dla mnie. Do tego wszystkiego dochodzą jeszcze stresy w pracy. Dlatego plan na najbliższe półtora tygodnia to odpocząć.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Czwartek, 08.10.2009
Piątek, 09.10.2009
Przerwa
Sobota, 10.10.2009
Znowu biba, gdyby nie liczyć 10h przy remoncie mieszkania...
Miało być bieganie ale postanowiłem je przełożyć na niedzielę - ani pogoda nie zachęcała, a i kolana trochę jeszcze bolały...
Niedziela, 11.10.2009
Trening
30', 6'/km
A miało być godzinne wybieganie.. wyszło jak wyszło, szczegóły w podsumowaniu.
Podsumowanie tygodnia
Z założenia miał to być spokojniejszy tydzień a wyszedł najsłabszy tydzień biegowy od niepamiętnych czasów. W sumie tylko dwa i do tego niezbyt długie treningi (łącznie 12 km !). Dłuższa przerwa na początku tygodnia będąca efektem odczuwanego dyskomfortu po 120 minutach w zeszłą niedzielę. Martwi mnie bardzo bardzo wyraźny spadek formy na dosłownie tydzień przed najważniejszym dla mnie biegiem w tym roku. Środowe bieganie było mocno "wymęczone", dzisiejsze 30' to już istna tragedia. Po trzydziestu minutach truchtania miałem go już serdecznie dość, byłem cały mokry a pot lał się ze mnie jakbym biegł co najmniej w pełnym słońcu przez saharę. W zasadzie przychodzą mi do głowy dwa powody obecnego stanu rzeczy:
- przetrenowanie (start dwa tygodnie temu na 10 km, tydzień temu wybieganie 120')
- mocno stresujący okres (zapieprz w pracy, wszelkie możliwe terminy przewalone i jak na "kryzys" przystało obłożenie robotą takie, że nie wiadomo w co ręce włożyć
Tak czy siak na tydzień przed startem to już się raczej zbyt wiele zrobić nie uda. Pozostaje naszpikować się makaronem i mieć nadzieję, że "jakoś to będzie"
Piątek, 09.10.2009
Przerwa
Sobota, 10.10.2009
Znowu biba, gdyby nie liczyć 10h przy remoncie mieszkania...
Miało być bieganie ale postanowiłem je przełożyć na niedzielę - ani pogoda nie zachęcała, a i kolana trochę jeszcze bolały...
Niedziela, 11.10.2009
Trening
30', 6'/km
A miało być godzinne wybieganie.. wyszło jak wyszło, szczegóły w podsumowaniu.
Podsumowanie tygodnia
Z założenia miał to być spokojniejszy tydzień a wyszedł najsłabszy tydzień biegowy od niepamiętnych czasów. W sumie tylko dwa i do tego niezbyt długie treningi (łącznie 12 km !). Dłuższa przerwa na początku tygodnia będąca efektem odczuwanego dyskomfortu po 120 minutach w zeszłą niedzielę. Martwi mnie bardzo bardzo wyraźny spadek formy na dosłownie tydzień przed najważniejszym dla mnie biegiem w tym roku. Środowe bieganie było mocno "wymęczone", dzisiejsze 30' to już istna tragedia. Po trzydziestu minutach truchtania miałem go już serdecznie dość, byłem cały mokry a pot lał się ze mnie jakbym biegł co najmniej w pełnym słońcu przez saharę. W zasadzie przychodzą mi do głowy dwa powody obecnego stanu rzeczy:
- przetrenowanie (start dwa tygodnie temu na 10 km, tydzień temu wybieganie 120')
- mocno stresujący okres (zapieprz w pracy, wszelkie możliwe terminy przewalone i jak na "kryzys" przystało obłożenie robotą takie, że nie wiadomo w co ręce włożyć
Tak czy siak na tydzień przed startem to już się raczej zbyt wiele zrobić nie uda. Pozostaje naszpikować się makaronem i mieć nadzieję, że "jakoś to będzie"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Poniedziałek, 12.10.2009
Trening
Gimnastyka praktyczna. Paca w dłoń i jazda z gładzią na ściany...
Wtorek, 13.10.2009
Trening
40', ok 7,5 km
Taka trochę zabawa biegowa - zróżnicowane tempo, parę przebieżek itd.
W porównaniu do ostatnich "wyczynów" biegło się całkiem dobrze (choć jeszcze nie jest to to co było jeszcze dwa tygodnie temu) i tylko zapadający zmrok i coraz to bardziej syfiata pogoda zmusiły mnie do powrotu do domu. Pełen sukces - po raz pierwszy od niepamiętnych czasów udało mi się trafić z ubiorem - ani nie zmarzłem ani się nie zaparzyłem pod bluzą Nawiasem mówiąc bieganie człowieka faktycznie zmienia - jeszcze parę miesięcy temu psa bym na taką pogodę nie wypuścił a co dopiero samemu dupę z fotela ruszył. A tu proszę - sam, z własnej, nieprzymuszonej woli wylazłem...
Trening
Gimnastyka praktyczna. Paca w dłoń i jazda z gładzią na ściany...
Wtorek, 13.10.2009
Trening
40', ok 7,5 km
Taka trochę zabawa biegowa - zróżnicowane tempo, parę przebieżek itd.
W porównaniu do ostatnich "wyczynów" biegło się całkiem dobrze (choć jeszcze nie jest to to co było jeszcze dwa tygodnie temu) i tylko zapadający zmrok i coraz to bardziej syfiata pogoda zmusiły mnie do powrotu do domu. Pełen sukces - po raz pierwszy od niepamiętnych czasów udało mi się trafić z ubiorem - ani nie zmarzłem ani się nie zaparzyłem pod bluzą Nawiasem mówiąc bieganie człowieka faktycznie zmienia - jeszcze parę miesięcy temu psa bym na taką pogodę nie wypuścił a co dopiero samemu dupę z fotela ruszył. A tu proszę - sam, z własnej, nieprzymuszonej woli wylazłem...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Czwartek, 15.10.2009
Dieta:
Śniadania
- Bułka grahamka z serem żółtym i wędliną, 2 szt.
- Jajko, 1 szt.
- Serek wiejski, 150 g
- Jogurt z musli, orzechami i pestkami dynii
Obiad:
- Zupka jarzynowa (lekka, żona znowu szaleje ze swoją dietą ;P)
- Makaaaaaron z jakimiś paprochami...
Kolacja
- Makaron z .. ?
Trening
35' wolnego biegu po błocie, ok 6'/km
Ostatni trening przed "połówką". Jutro jeszcze tylko ćwiczenia rozciągające (dalszy ciąg gładzenia ścian) i za trzy dni wielkie człapanie... oby pogoda dopisała bo startu w czymś takim co miało miejsce wczoraj sobie nie wyobrażam
Dieta:
Śniadania
- Bułka grahamka z serem żółtym i wędliną, 2 szt.
- Jajko, 1 szt.
- Serek wiejski, 150 g
- Jogurt z musli, orzechami i pestkami dynii
Obiad:
- Zupka jarzynowa (lekka, żona znowu szaleje ze swoją dietą ;P)
- Makaaaaaron z jakimiś paprochami...
Kolacja
- Makaron z .. ?
Trening
35' wolnego biegu po błocie, ok 6'/km
Ostatni trening przed "połówką". Jutro jeszcze tylko ćwiczenia rozciągające (dalszy ciąg gładzenia ścian) i za trzy dni wielkie człapanie... oby pogoda dopisała bo startu w czymś takim co miało miejsce wczoraj sobie nie wyobrażam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Dieta
Śniadanie:
- Kanapki z serem i wędliną
- Musli z jogurtem
Obiad:
- Spaghetti...
Podwieczorek
- Spaghetti...
Kolacja
- Spaghetti...
Trening
Troszkę rozciągania, kilka przysiadów i takie tam...
Jutro lekko nie będzie, oj nie..
Cel główny to przebiec.
Cel dodatkowy: czas poniżej 2h.. tyle, że marnie to widzę..
Śniadanie:
- Kanapki z serem i wędliną
- Musli z jogurtem
Obiad:
- Spaghetti...
Podwieczorek
- Spaghetti...
Kolacja
- Spaghetti...
Trening
Troszkę rozciągania, kilka przysiadów i takie tam...
Jutro lekko nie będzie, oj nie..
Cel główny to przebiec.
Cel dodatkowy: czas poniżej 2h.. tyle, że marnie to widzę..
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
START:
Katowice, 18.10.2009, godz. 11:00
Miało być 2h. Wyszło 1:52:18. Jak dla mnie bomba. Oczywiście jak to ja momentami za szybko i odcinek między 19-20 km ledwo przetruchtałem. Później za to szaleńczy finisz dzięki któremu uratowałem trzy pozycje
Więcej info jak ochłonę.
A teraz czuję, że przez najbliższe trzy dni nie będę w stanie zejść po schodach....
Katowice, 18.10.2009, godz. 11:00
Miało być 2h. Wyszło 1:52:18. Jak dla mnie bomba. Oczywiście jak to ja momentami za szybko i odcinek między 19-20 km ledwo przetruchtałem. Później za to szaleńczy finisz dzięki któremu uratowałem trzy pozycje
Więcej info jak ochłonę.
A teraz czuję, że przez najbliższe trzy dni nie będę w stanie zejść po schodach....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Poniedziałek, 19.10.2009
Waga: 83,4 kg
Trening
Trening.. Ha, ha, ha... biorąc pod uwagę, iż zejście z czwartego piętra na dół po schodach stanowi nie lada wyczyn, treningi chwilowo zawieszone. Raczej nic nie wskazuje na to, by przed czwartkiem udało się wybrać na choćby najmniejsze wybieganko.
Co dalej?
No właśnie.. Tegoroczny plan został zrealizowany z nawiązką i czas powoli zabrać się za obmyślanie celów na przyszły rok. Na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje na to, iż celem tym będzie kwietniowy IX Cracovia Maraton. I żeby nie było za łatwo chciałbym ukończyć go w czasie poniżej 4h A w międzyczasie jakieś 1-2 rekreacyjne, starty na krótszych dystansach....
Póki co czas na małe roztrenowanie. Najprawdopodobniej, ze względu na brak dobrego miejsca do biegania po zmroku, ograniczę się na jakiś czas do 2 wybiegań tygodniowo zastępując usunięty trening basenem lub siłownią.
Waga: 83,4 kg
Trening
Trening.. Ha, ha, ha... biorąc pod uwagę, iż zejście z czwartego piętra na dół po schodach stanowi nie lada wyczyn, treningi chwilowo zawieszone. Raczej nic nie wskazuje na to, by przed czwartkiem udało się wybrać na choćby najmniejsze wybieganko.
Co dalej?
No właśnie.. Tegoroczny plan został zrealizowany z nawiązką i czas powoli zabrać się za obmyślanie celów na przyszły rok. Na dzień dzisiejszy wszystko wskazuje na to, iż celem tym będzie kwietniowy IX Cracovia Maraton. I żeby nie było za łatwo chciałbym ukończyć go w czasie poniżej 4h A w międzyczasie jakieś 1-2 rekreacyjne, starty na krótszych dystansach....
Póki co czas na małe roztrenowanie. Najprawdopodobniej, ze względu na brak dobrego miejsca do biegania po zmroku, ograniczę się na jakiś czas do 2 wybiegań tygodniowo zastępując usunięty trening basenem lub siłownią.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
PODSUMOWANIE:
Jako, że cel biegowy został osiągnięty czas na małe podsumowanie.
Pierwszy , nieśmiały jeszcze trening miał miejsce 13 czerwca bieżącego roku. Start od samego zera - początki rodziły sie w bólach - istna droga przez mękę w pierwszym tygodniu planu 10-tygodniowego (całe 2 minuty ciągłego biegu . Na przygotowanie się do tegorocznego celu (który wtedy nie istniał w najbardziej nawet odważnych zamysłach) miałem więc 4 miesiące i 5 dni.
8 sierpnia po raz pierwszy przekroczyłem magiczną granicę 30 minut biegu ciągłego. Niesiony na fali postępów wkrótce wymyśliłem sobie start w półmaratonie. Dwa tygodnie później, 23 sierpnia, rozpocząłem właściwy plan przygotowawczy.
Łącznie, od czerwca, odbyłem 74 "treningi biegowe", kilkanaście innych "treningów" uzupełniających (badminton, turystyka górska itd) a także zaliczyłem jeden start kontrolny na dystansie 10 km.
Całkowity pokonany na treningach dystans wyniósł ok 372 km.
Na szczęście obyło się bez kontuzji (jeśli nie liczyć obdatrtych sutków, pęcherzy itp
Jako, że cel biegowy został osiągnięty czas na małe podsumowanie.
Pierwszy , nieśmiały jeszcze trening miał miejsce 13 czerwca bieżącego roku. Start od samego zera - początki rodziły sie w bólach - istna droga przez mękę w pierwszym tygodniu planu 10-tygodniowego (całe 2 minuty ciągłego biegu . Na przygotowanie się do tegorocznego celu (który wtedy nie istniał w najbardziej nawet odważnych zamysłach) miałem więc 4 miesiące i 5 dni.
8 sierpnia po raz pierwszy przekroczyłem magiczną granicę 30 minut biegu ciągłego. Niesiony na fali postępów wkrótce wymyśliłem sobie start w półmaratonie. Dwa tygodnie później, 23 sierpnia, rozpocząłem właściwy plan przygotowawczy.
Łącznie, od czerwca, odbyłem 74 "treningi biegowe", kilkanaście innych "treningów" uzupełniających (badminton, turystyka górska itd) a także zaliczyłem jeden start kontrolny na dystansie 10 km.
Całkowity pokonany na treningach dystans wyniósł ok 372 km.
Na szczęście obyło się bez kontuzji (jeśli nie liczyć obdatrtych sutków, pęcherzy itp
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Piątek, 23.10.2009
Trening
5 km, ok. 7 min/km
Truchtanie w żałosnym tempie. Po biegu mocno bolały mnie łydki - jakbym dopiero co przebiegł z 20 km. Szczerze mówiąc to myślałem, że nieco szybciej zregeneruje się po wyczynach z ostatniego tygodnia.
Niedziela, 25.10.2009
Trening
Miał być a nie było. W sumie nie sam nie wiem dlaczego - nie chciało mi się dzisiaj ruszyć dupy z domu. W związku z powyższym (i generalnie: problemami z motywacją przy braku wyznaczonego krótkoterminowego celu) przejrzałem kalendarz biegów na najbliższe miesiące i zapisałem się na Bieg Barbórkowy w Rybniku (10 km). Będzie okazja do pobicia mojej żałosnej życiówki
P.S. Zostało 6 tygodni - ma ktoś jakiś pomysł na jakikolwiek sensowny plan treningowy?:)
Trening
5 km, ok. 7 min/km
Truchtanie w żałosnym tempie. Po biegu mocno bolały mnie łydki - jakbym dopiero co przebiegł z 20 km. Szczerze mówiąc to myślałem, że nieco szybciej zregeneruje się po wyczynach z ostatniego tygodnia.
Niedziela, 25.10.2009
Trening
Miał być a nie było. W sumie nie sam nie wiem dlaczego - nie chciało mi się dzisiaj ruszyć dupy z domu. W związku z powyższym (i generalnie: problemami z motywacją przy braku wyznaczonego krótkoterminowego celu) przejrzałem kalendarz biegów na najbliższe miesiące i zapisałem się na Bieg Barbórkowy w Rybniku (10 km). Będzie okazja do pobicia mojej żałosnej życiówki
P.S. Zostało 6 tygodni - ma ktoś jakiś pomysł na jakikolwiek sensowny plan treningowy?:)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
TRENING
Nikt nie chciał pomóc więc wymyśliłem sobie sam coś takiego:
Rekordów świata bić nie zamierzam, plan jest bardziej po to bym miał nad sobą jakiegoś bata. Poza tym dopuszczam pewne przesunięcia - z definicji w deszczu nie biegam
Dzisiaj pierwszy dzień realizacji tego "planu". Biegało się całkiem przyjemnie jednak końcóweczka już w ciemnościach - i to będzie, jak się wydaje, największy problem do pokonania w sezonie zimowym.[/img]
Nikt nie chciał pomóc więc wymyśliłem sobie sam coś takiego:
Rekordów świata bić nie zamierzam, plan jest bardziej po to bym miał nad sobą jakiegoś bata. Poza tym dopuszczam pewne przesunięcia - z definicji w deszczu nie biegam
Dzisiaj pierwszy dzień realizacji tego "planu". Biegało się całkiem przyjemnie jednak końcóweczka już w ciemnościach - i to będzie, jak się wydaje, największy problem do pokonania w sezonie zimowym.[/img]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Trening:
Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze...
Interwały miały być... a później autografy, telefony, wywiady...
Miały być i co? Gów**. Cały dzień latania w kółko jak opętany. Najpierw wariactwo w robocie. Później latanie za fuchami. Później kawałek remontu. A do tego wszystkiego na końcu spieprzył mi się samochód. Przez cały dzień jedyne 5 minut jakie miałem dla "siebie" to czas który jakoś wygospodarowałem na spożycie wyrobu obiadopodobnego.
PKP* - planu jeszcze dobrze nie zacząłem realizować a już zawalam "terminy".
* PKP - pięknie, k***, pięknie
Miało być tak pięknie a wyszło jak zawsze...
Interwały miały być... a później autografy, telefony, wywiady...
Miały być i co? Gów**. Cały dzień latania w kółko jak opętany. Najpierw wariactwo w robocie. Później latanie za fuchami. Później kawałek remontu. A do tego wszystkiego na końcu spieprzył mi się samochód. Przez cały dzień jedyne 5 minut jakie miałem dla "siebie" to czas który jakoś wygospodarowałem na spożycie wyrobu obiadopodobnego.
PKP* - planu jeszcze dobrze nie zacząłem realizować a już zawalam "terminy".
* PKP - pięknie, k***, pięknie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 273
- Rejestracja: 14 sie 2009, 10:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolszczyzna
Piątek, 30.10.2009 r.
Trening
30' WB2
Prawie zgodnie z planem. Prawie robi dużą róznicę... A wszystko przez te krótkie dni
Niedziela, 01.11.2009 r.
Trening
45' WB1 albo i trochę wolniej....
Zimno. W nocy przymrozek zrzucił wszystkie liście z drzew. Pierwsze moje bieganie w takiej temperaturze (w cieniu ok 0 stopni sądzac po oszronionej trawie). Ubrałem się w bluzę Kalenji a na górę założyłem wiatróweczkę tejże samej firmy. Zmarznąć nie zmarzłem.. za to pod czapką - istny tropik Próbowałem uczyć się oddychać przez nos, ale nie jest to to co mi najlepiej wychodzi. Efekt - tempo mizerniutkie i do tego łapiąca mnie lekko kolka.
Trening
30' WB2
Prawie zgodnie z planem. Prawie robi dużą róznicę... A wszystko przez te krótkie dni
Niedziela, 01.11.2009 r.
Trening
45' WB1 albo i trochę wolniej....
Zimno. W nocy przymrozek zrzucił wszystkie liście z drzew. Pierwsze moje bieganie w takiej temperaturze (w cieniu ok 0 stopni sądzac po oszronionej trawie). Ubrałem się w bluzę Kalenji a na górę założyłem wiatróweczkę tejże samej firmy. Zmarznąć nie zmarzłem.. za to pod czapką - istny tropik Próbowałem uczyć się oddychać przez nos, ale nie jest to to co mi najlepiej wychodzi. Efekt - tempo mizerniutkie i do tego łapiąca mnie lekko kolka.