Mazowiecki Park Krajobrazowy

Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6500
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

darek284 pisze:Beata, ile Ty masz tych nalewek? W prawie każdym poście popijasz jakieś procenty? Jesień służy poprawiaczom nastroju, a na wiosnę służba zdrowia ma pełne ręce roboty.
Spokojnie, ja jestem zaimpregnowana :hej: .
Dziś siedzę w domu, stąd taki nalewkowy dzień - zrobiłam inwentaryzację: 3 butelki 3-letniej dereniówki, resztka 2-letniej imbirówki i 5-letnia pigwowcówka (ta czeka na okazję extra).
A imbir przecież naprawdę leczy :lalala: :oczko: ...
New Balance but biegowy
Piotr Anin-Sadul
Wyga
Wyga
Posty: 97
Rejestracja: 20 paź 2009, 15:01
Życiówka na 10k: 47:06
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Wielkie dzieki za mile powitanie.
Jeszcze wieksze za wspolne truchtanie i ogromniaste za uwagi, rada i wskazowki.
Renata czekam jeszcze na garsc informacji na temat triathlonu, duathlonu i innych kombinacji biegowo, rowerowo, plywackich.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
PiotrekMarysin
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1143
Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15

Nieprzeczytany post

Ja również dziękuję za towarzystwo. Człowiek wychodzi na tę ponad godzinę z domu i nawet nie zauważa kiedy czas mija... A trening zaliczony ;)
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Piotr Anin-Sadul pisze:Renata czekam jeszcze na garsc informacji na temat triathlonu, duathlonu i innych kombinacji biegowo, rowerowo, plywackich.
Mamy całą zimę na wspólne bieganie, więc tematów na długie wolne wybiegania na pewno nie zabraknie :).

Wody z basenu się dziś znów opiłam, szkoda tylko że nosem :ech: . No, ale nikt nie mówił, że to będzie łatwe.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

Pisz pisz, Beato. Monograficzne akcenty Twoich postów wprowadzają zdrowy balans w poruszanej tu na ogół tematyce. Działają przy tym niezwykle inspirująco.
darek284 pisze:Rany Julek, Yogi gdzie Ciebie wygnało
Do krainy reniferów, ale już jestem.
darek284 pisze:Przemek, fatalnie się składa z tym kolanem. Jak boli z przodu ta ja się nie przejmuję i latam
Mądrala, to se k... polatałem. Właśnie wczoraj, po tartanowej bieżni z wydmami, co to ją opisywałem. Po paru godzinach, pierwszy raz miałem problem z zejściem po schodach obunóż oraz nie szło wyprostować bez bólu nogi, siedząc na krześle.

Dla anatomicznie zainteresowanych i miłośników męskich kolanek, szczegóły przypadku klinicznego - tak z grubsza wygląda posiadana przeze mnie rzepka patrząc na moje lewe kolano od frontu:

Obrazek

Kiedyś (kilka tygodni temu) siadając poczułem potężny acz krótki ból o godzinie jedenastej. Ale przeszło i nic nigdy nie czułem podczas biegu. Od wczoraj mam dość intensywny ból od kwadrans po dziesiątej do wpół do drugiej, w sytuacji, gdy próbuje usiąść lub zejść po schodach.

Podejrzewam, że to przyczep czworogłowego do rzepki siada mi na starość, chyba że coś głębiej - pod tym, gdzie mięso łączy się z kością.
Dziwne tylko, że nie ujawnia się to nigdy w biegu a jedynie przy szczególnych sytuacjach pozabiegowych tj. kiedy na rzepkę działa izometrycznie (prawie) duża siła czworogłowego na sporej dźwigni - między udem a podudziem z kąta prostego zbliża się noga do wyprostu, a im bardziej rozwarty, czyli na rzepkę działa mniejsza siła, tym ból mniejszy.

Słabo to widzę. Czas wracać do szachów, masterminda i kibicowania na trasie następnego Maratonu Warszawskiego - ach, dawne to dzieje:

Obrazek
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Awatar użytkownika
Przemek_Docent
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 180
Rejestracja: 24 wrz 2009, 13:15
Życiówka na 10k: 00:45:45
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Yogi
Współczuję szczerze :-( Ciekawe, co faktycznie się tam pod spodem dzieje...

A tak poza tym to zastanawiam się, czy ja też mam drewnianą rzepkę ze wskazówkami... Pewnie, skoro też biegam, to tak ;-)
Ostatnio zmieniony 22 paź 2009, 12:28 przez Przemek_Docent, łącznie zmieniany 1 raz.
Pozdrówki
Przemek_Docent
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6500
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Yogi! pisze:Pisz pisz, Beato. Monograficzne akcenty Twoich postów wprowadzają zdrowy balans w poruszanej tu na ogół tematyce. Działają przy tym niezwykle inspirująco.
Ale dziś siedzę w robocie i nic jeszcze nie piłam ... oprócz wody i herbaty.
Nie prędko wypiję, bo po robocie zamierzam biegać. Imbirówka mnie wyleczyła.
Ja zawsze mówię, że alkohol dobry na wszystko za wyjątkiem tego, na co dobry nie jest.

Wielce pasjonującego zapewne wykładu nt rzepki nie zrozumiałam za pierwszym czytaniem, lekko rozkojarzywszy się w trakcie :lalala: :chrap: .
Awatar użytkownika
Przemek_Docent
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 180
Rejestracja: 24 wrz 2009, 13:15
Życiówka na 10k: 00:45:45
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

beata pisze:Ja zawsze mówię, że alkohol dobry na wszystko za wyjątkiem tego, na co dobry nie jest.
Świetne! Bardzo mi si podoba ten tekst, Beata :-)
beata pisze:Wielce pasjonującego zapewne wykładu nt rzepki nie zrozumiałam za pierwszym czytaniem, lekko rozkojarzywszy się w trakcie :lalala: :chrap: .
Ja też początkowo pomyślałem, że Yogiego boli kolano przez ponad 3 godziny (od 10:15 do 13:30)... ;-)
Ale generalnie nie jest to zabawne :ojnie:
Pozdrówki
Przemek_Docent
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A czy Wy ćwiczycie te swoje piękne męskie kolanka? Czy robicie "kledzikowe "wygibasy, przysiady i wznosy. Jak się chce biegać to trzeba ćwiczyć. Beata już nie musi, bo wyćwiczyła się na zapas już dawno temu. Piotrek jak zobaczy salę i Beatę jako trenera ćwiczeń, jest bardzo szczęśliwym biegaczem. Ja kiwam się na jednej nodze co drugi dzień i na szczęście nie mam problemów kolanowych.

Do ćwiczeń panowie, do ćwiczeń!
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6500
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

darek284 pisze:A czy Wy ćwiczycie te swoje piękne męskie kolanka? Beata już nie musi, bo wyćwiczyła się na zapas już dawno temu.
No, nie muszę tym bardziej, że mam damskie kolanka, jeszcze piękniejsze :hej: .
Ale poważniej, to tak na kolanka, i te piękne, jak i mniej piękne, jak i na każdą inną część - ćwiczenia i jeszcze raz ćwiczenia.
Jeżeli mięśnie są silne i mocne, to wszystko trzyma się przysłowiowej kupy i żadne przeciążenia nam nie grożą - coś na ten temat wiem, a trochę już przebiegłam (muszę kiedyś policzyć ...).
Jeżeli już boli, to faktycznie trudno ćwiczyć - wtedy można starać się ćwiczyć w odciążeniu - w przypadku kolan, takim odciążającym i świetnie wzmacniającym zarazem ćwiczeniem jest rower.
Natomiast w żadnym przypadku nie wskazany jest bezruch, chyba, że noga już odpadnie całkiem :bum: .
Piotrek jak zobaczy salę i Beatę jako trenera ćwiczeń, jest bardzo szczęśliwym biegaczem.
Cieszę się, że jest ktoś, kto jeszcze nie ma mnie dosyć i jest szczęśliwy mój widok :hej: .
Tylko nie wiem, czy kogoś w tym roku uszczęśliwię, bo na salę się nie wybieram raczej :ojoj: .
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

darek284 pisze:Ja kiwam się na jednej nodze co drugi dzień i na szczęście nie mam problemów kolanowych.
No jasne! Kiwanie się na jednej... Podejrzewam, że teraz Ciechocinek byłby dla mnie bardziej wskazany niż rżnięcie żurawia. A ćwierćprzysiady i nogowzniosy robiło się przed maratonem dość regularnie i przypuszczam, że w moim przypadku to nie w lichej i niezrównoważonej mocy mieśniowej będzie przyczyna. Niestety...
Jak napisała Beata, spróbuję rowerku na małej intensywności, co by trochę krwi napuścić w chorowite miejsce. Na rowerku czwórka pracuje chyba w mniejszym zakresie ruchu. Jak zaboli, to spróbuje sobie prześwietlić rzepkę - mam w domu żarówkę - dwieście watów w kłębie.

Piotrek swoją fizjonomią na ogół sprawia wrażenie szczęśliwego biegacza, a w szczególe na fotografiach, dlatego po tym, co napisał Darek straszniem ciekaw czy jest gdzieś ujęcie Piotrka, który zauważył Beatę.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Awatar użytkownika
darek284
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 748
Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa-Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

W tym roku sali dla nas nie będzie, będzie tylko dla "wszystkich", a ja "wszystkich" omijam szerokim łukiem, nie lubię tłoku.

Yogi, wyobraź sobie, że na wszystkich zdjęciach, na których Piotrek szczerzy zęby w uśmiechu, poza kadrem stoi Beata. Ot i cała zagadka :lalala:
Ćwierćprzysiady i nogowznosy trzeba robić stale. Nie da się zrobic tych wygibasów na zapas. Wyjątkiem jest Beata, bo narobiła się biedna tych ćwiczeń, oj narobiła.

Jako ciekawostkę napiszę, że dziś lecę na maksa 1500 m. Napiszę potem jaki czas zmierzyłem. Ale nie czas jest tutaj najważniejszy, ale uderzenia serca. I dlatego tym razem będę biegł sam, a nie z Renatą.
Pozdrawiam,
Darek
Awatar użytkownika
Yogi!
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 369
Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy

Nieprzeczytany post

Ale nie czas jest tutaj najważniejszy, ale uderzenia serca. I dlatego tym razem będę biegł sam, a nie z Renatą.
To znaczy, że jak Renata jest obok Ciebie, to masz mniej uderzeń czy więcej? Warto by wykorzystać taką właściwość. Póki co nie figuruje jako niedozwolony środek dopingujący. Rozumiem, że Renata nie biegnie, bo samemu ciężko policzyć wszystkie uderzenia i nie machnąć się przy tym - jak z kamyczkami u Marysi. Nieodzowna staje się pomoc osoby zaufanej.
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Awatar użytkownika
Renata
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 677
Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Gocław
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Gnałam co sił w nogach, a bardziej co powietrza w płucach, ale zaczęło mnie palić w okolicach oskrzeli, zaplułam się, zasapałam a Darka nie dogoniłam. Nadał takie tempo, że od razu mi motywacja spadła. Ale, ale, po kilometrze zatrzymał się. Myślę sobie czeka na mnie, ale jednak nie. Po prostu osiągnął cel. Ponieważ ja nawet nie zaczęłam finiszować, więc mijam Darka i biegnę dalej. Zaczynam przyspieszać i po jakiś 200 m padam, ale przedtem zdążyłam jeszcze zerknąć na zegarek. Jest 177. Chyba wystarczy. Z trudem łapię oddech, wycieram brodę z kapiącej mi śliny. Uff, mordęga. Idziemy w stronę pomnika. Powolutku, co jakiś czas jeszcze rzężąc i pokasłując. I tak jeszcze przez dobry kwadrans nie mogę dojść do siebie. Krótkie roztruchtanie i wracamy do domu. Teraz jem naleśnika z bananem. Jak dobrze, że już to mamy za sobą.

Yogi zainspirowałeś mnie:
Obrazek
Niedługo Halloween.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6500
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Yogi! pisze:Nieodzowna staje się pomoc osoby zaufanej.
Czytaj: trzeciej.
Powstaje pytanie (natury filozoficznej), czy Renata jest osobą trzecią?

Coś za dużo tu o mnie i za dużo o moim rzekomo dobrym nastroju - czas pomarudzić, tylko muszę pomyśleć, na jaki temat. W sumie boli mnie coś w tyłku, ale to nie nowość, tylko chyba właśnie przedłużony i trwały efekt tych moich wygibasów, o których wspomina Darek.
Darek też się narobił (wygibasów), bo też kiedyś trenował pilnie, a sali był wierny przez dobre 3 czy nawet 4 sezony. Zatem w tyłku też go będzie bolało, prędzej, czy później.
Imbirówki już nie mam, przeziębienia również.
Tyle marudzenia na dziś.
ODPOWIEDZ