PATATAJEC - komentarze
Moderator: infernal
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
tak patrze ze swojego punktu widzenia ...ale skoro mowisz, że ogólnie jestes do tego przyzwyczajony, a nie jest to tylko chwilowy przymus, to w sumie ok, choc troche wiecej żarcia by ci nie zaszkodziło...tak, przydałaby Ci sie jakaś mamuśka jakis krokiecik, fajna zupka, pierożki... dobra juz nic więcej nie mówię
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
AAAA! Przestań! :D - ale co prawda, to prawda :D
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Przejrzałem Twój blog i mam kilka uwag co do Twojej diety.
Ogólnie jest fatalna
Uwierz na słowo, że dużo z Twoich problemów ze zdrowiem i samopoczuciem wynika ze złej diety. Poniżej w punktach kilka uwag i porad - najlepiej skonsultuj je jeszcze z kimś obeznanym w temacie.
1. Jesz za mało i niewłaściwe rzeczy. Mnóstwo węglowodanów, szczególnie tych zjadanych wieczorem, działa fatalnie na Twój organizm - cukry proste w zbyt wielkiej ilości podawane w ciągu dnia powodują gwałtowne reakcje w organizmie, wyrzuty insuliny itd. Skutki - zmiany nastroju, szybko powracające uczucie głodu, niski poziom energii do działania, poczucie chłodu i niechęci itd. - to wszystko przewija się w Twoim blogu.
Dużo węglowodanów podawanych wieczorem oznacza wzrost tkanki tłuszczowej - organizm nie ma co zrobić z tymi kaloriami w nocy i je odkłada, na pewno bez tych węglowodanów lepiej by się Tobie spało.
2. Jesz nieregularnie - rozumiem tryb życia itd., ale może dasz radę to choć trochę zmienić, tzn. wg wzoru: porządne śniadanie, po czym co 2-3 godziny mały posiłek
3. Masz zaburzone proporcje składników odżywczych w swojej diecie - nie jestem specjalistą więc nie będę doradzał, ale ogólnie przydałby się więcej białka z takich źródeł jak ryby, twaróg, płatki owsiane. Mniej węglowodanów, szczególnie tych pochodzących ze słodyczy, białego pieczywa, wypieków itd.
Szczerze polecam konsultację z dietetykiem lub kimś podobnym. Z dobrą dietą będziesz miał lepsze samopoczucie, więcej energii do treningów i żadne Powerady nie będą Tobie potrzebne.
Bardzo mi się podoba Twój dziennik treningowy, widzę dużo motywacji i chęci - przydałoby się poświęcić diecie więcej z tych chęci - trening skorzysta na pewno.
Pozdrawiam i kibicuję,
Qba
Ogólnie jest fatalna
Uwierz na słowo, że dużo z Twoich problemów ze zdrowiem i samopoczuciem wynika ze złej diety. Poniżej w punktach kilka uwag i porad - najlepiej skonsultuj je jeszcze z kimś obeznanym w temacie.
1. Jesz za mało i niewłaściwe rzeczy. Mnóstwo węglowodanów, szczególnie tych zjadanych wieczorem, działa fatalnie na Twój organizm - cukry proste w zbyt wielkiej ilości podawane w ciągu dnia powodują gwałtowne reakcje w organizmie, wyrzuty insuliny itd. Skutki - zmiany nastroju, szybko powracające uczucie głodu, niski poziom energii do działania, poczucie chłodu i niechęci itd. - to wszystko przewija się w Twoim blogu.
Dużo węglowodanów podawanych wieczorem oznacza wzrost tkanki tłuszczowej - organizm nie ma co zrobić z tymi kaloriami w nocy i je odkłada, na pewno bez tych węglowodanów lepiej by się Tobie spało.
2. Jesz nieregularnie - rozumiem tryb życia itd., ale może dasz radę to choć trochę zmienić, tzn. wg wzoru: porządne śniadanie, po czym co 2-3 godziny mały posiłek
3. Masz zaburzone proporcje składników odżywczych w swojej diecie - nie jestem specjalistą więc nie będę doradzał, ale ogólnie przydałby się więcej białka z takich źródeł jak ryby, twaróg, płatki owsiane. Mniej węglowodanów, szczególnie tych pochodzących ze słodyczy, białego pieczywa, wypieków itd.
Szczerze polecam konsultację z dietetykiem lub kimś podobnym. Z dobrą dietą będziesz miał lepsze samopoczucie, więcej energii do treningów i żadne Powerady nie będą Tobie potrzebne.
Bardzo mi się podoba Twój dziennik treningowy, widzę dużo motywacji i chęci - przydałoby się poświęcić diecie więcej z tych chęci - trening skorzysta na pewno.
Pozdrawiam i kibicuję,
Qba
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Hej Kuba!
Prawdopodobnie masz dużo racji, i będę się starał zmienić w diecie sporo. Na razie jednak, nie ogarnięty jestem z niczym, więc to się odkłada i odkłada - a przecież trzeba nad tym pomyśleć.
Chyba jednak nie do końca mogę się z wszystkim zgodzić lub przynajmniej postaram się wytłumaczyć, dlaczego jem w niektórych przypadkach tak, a nie inaczej. Co do białka, to procentowo w mojej diecie chyba ma dość duży udział. Bardzo często jem twarogi i mieszam jogurt naturalny z różnymi płatkami muesli, czy owocami. Rybę lubię i jeśli jestem w sklepie, to przeważnie kupuję - najczęściej makrelę wędzoną. Jeśli chodzi o węglowodany, to zawsze po treningu staram się zjeść coś bogatego w węglowodany. Wielokrotnie na tym forum pisano by tak robić. Powerade jest izotonikiem, a jego zadaniem jest uzupełnienie tych ważnych składników, które zostały wydalone z organizmu podczas treningu, wraz z potem - a pocę się na treningach obficie . Ach, no i jeszcze słodycze, wypieki i pieczywo. Słodycze odstawiłem ponad 2 miesiące temu i trzymam się, pieczywo (z małymi wyjątkami) jem pełnoziarniste i ciemne, ale wypiekom nie mogę się oprzeć - szczególnie tym, które proponuje Pani Ania - moja była "teściowa", ale też rzadko u niej goszczę.
W pozostałych kwestiach się zgadzam i obiecuję poprawę. Muszę zmienić sporo w tej mojej diecie. Pozdrawiam i dziękuję za to, że doceniłeś moje zaangażowanie w prowadzenie dziennika .
Prawdopodobnie masz dużo racji, i będę się starał zmienić w diecie sporo. Na razie jednak, nie ogarnięty jestem z niczym, więc to się odkłada i odkłada - a przecież trzeba nad tym pomyśleć.
Chyba jednak nie do końca mogę się z wszystkim zgodzić lub przynajmniej postaram się wytłumaczyć, dlaczego jem w niektórych przypadkach tak, a nie inaczej. Co do białka, to procentowo w mojej diecie chyba ma dość duży udział. Bardzo często jem twarogi i mieszam jogurt naturalny z różnymi płatkami muesli, czy owocami. Rybę lubię i jeśli jestem w sklepie, to przeważnie kupuję - najczęściej makrelę wędzoną. Jeśli chodzi o węglowodany, to zawsze po treningu staram się zjeść coś bogatego w węglowodany. Wielokrotnie na tym forum pisano by tak robić. Powerade jest izotonikiem, a jego zadaniem jest uzupełnienie tych ważnych składników, które zostały wydalone z organizmu podczas treningu, wraz z potem - a pocę się na treningach obficie . Ach, no i jeszcze słodycze, wypieki i pieczywo. Słodycze odstawiłem ponad 2 miesiące temu i trzymam się, pieczywo (z małymi wyjątkami) jem pełnoziarniste i ciemne, ale wypiekom nie mogę się oprzeć - szczególnie tym, które proponuje Pani Ania - moja była "teściowa", ale też rzadko u niej goszczę.
W pozostałych kwestiach się zgadzam i obiecuję poprawę. Muszę zmienić sporo w tej mojej diecie. Pozdrawiam i dziękuję za to, że doceniłeś moje zaangażowanie w prowadzenie dziennika .
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Oczywiście na pewno moje uwagi były nieprecyzyjne - sformułowałem je na podstawie kilku wypisek z bloga - na pewno nie jest to pełna informacja o Tobie i o Twojej diecie.
Być może procentowy udział białka jest niezły, ale czy jest ono rozłożone na wszystkie posiłki? Pamiętaj, że jednorazowo organizm nie przyjmuje więcej niż ok. 50 g białka, a potrzebujemy ok. 1,5-2 g na 1 kg masy ciała. Musisz białka dostarczać kilka razy dziennie...
Dodałbym też więcej warzyw do diety
Pozdrawiam i już się nie mądruję,
Qba
Być może procentowy udział białka jest niezły, ale czy jest ono rozłożone na wszystkie posiłki? Pamiętaj, że jednorazowo organizm nie przyjmuje więcej niż ok. 50 g białka, a potrzebujemy ok. 1,5-2 g na 1 kg masy ciała. Musisz białka dostarczać kilka razy dziennie...
Dodałbym też więcej warzyw do diety
Pozdrawiam i już się nie mądruję,
Qba
- jasiozary
- Stary Wyga
- Posty: 168
- Rejestracja: 11 paź 2009, 17:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
- Kontakt:
te posiłki o 22, to mnie przerażają :p
http://nastadiony.pl
info + galeria + stadiony
info + galeria + stadiony
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Bardzo dziękuję za skumulowaną wiedzę na temat białka - będę musiał to obliczyć . Będę więc jadł częściej twaróg :P. Co do warzyw, to właśnie dostałem sporo pomidorów i papryki od Pani Ani, więc będę wciągał ile się da!Qba Krause pisze:Oczywiście na pewno moje uwagi były nieprecyzyjne - sformułowałem je na podstawie kilku wypisek z bloga - na pewno nie jest to pełna informacja o Tobie i o Twojej diecie.
Być może procentowy udział białka jest niezły, ale czy jest ono rozłożone na wszystkie posiłki? Pamiętaj, że jednorazowo organizm nie przyjmuje więcej niż ok. 50 g białka, a potrzebujemy ok. 1,5-2 g na 1 kg masy ciała. Musisz białka dostarczać kilka razy dziennie...
Dodałbym też więcej warzyw do diety
Pozdrawiam i już się nie mądruję,
Qba
Pozdrawiam również!
No są to ciężkie chwile, choć na razie zdarzyło mi się to tylko raz. Myślę, że buty należy zaraz po zakupie potraktować jak narzędzie pracy w trudnych warunkach - od razu trzeba się oswoić z tym, że będą się brudzić, wilgotnieć i śmierdzieć. Wyobrazić je sobie utytłane w błocie i zaakceptować ten widok :DFoo pisze:Jak sobie psychicznie radzisz z wodą wlewającą się do butów ?:D Bo dla mnie to sa niezle ciosy
Hej, hej! Późna pora o niczym nie świadczy! Jak jem o 22:00, to kładę się o 2:00 :D. To tak jakbym kładąc się o 22:00 zjadł ostatni "posiłek" o godzinie 18-tej :P!jasiozary pisze:te posiłki o 22, to mnie przerażają :p
- jasiozary
- Stary Wyga
- Posty: 168
- Rejestracja: 11 paź 2009, 17:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gorzów Wielkopolski
- Kontakt:
a no w takim razie to wszystko tłumaczy
http://nastadiony.pl
info + galeria + stadiony
info + galeria + stadiony
- barte
- Stary Wyga
- Posty: 174
- Rejestracja: 28 sie 2009, 07:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
moje buty moga sobie byc brudne (ale psiej kupy nie daruje!), moga byc wilgotne (prawie zawsze po bieganiu wyciagam wkladki), natomiast co do smrodku to polecam w aptekach srodki, ktore raz uzyte, na 2 miesiace rozwiazuja problemPATATAJEC pisze:od razu trzeba się oswoić z tym, że będą się brudzić, wilgotnieć i śmierdzieć
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 25 wrz 2009, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A propos butow chodzilo mi raczej o zimna kapiel dla stop, ktore byly polewane co raz + siateczka jest dosc przewiewna wiec full stress Jesli chodzi o mycie butow podobnie jak kolega psiej kupy nie daruje reszte myje raz na pol roku ;D (z doswiadczenia z butami do pilki)
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
Nie no, psiej kupy również nie zniosę na bucie, choć w mojej okolicy więcej końskich pączków na drogach, niż psich kup! Wkładek po biegu jeszcze nie wyjmowałem, a środkami na smrodek mnie zaciekawiłeś - muszę się przejść do Apteki i podpytać się. Kiedyś się do tego używało bodajże kwasku borkowego.barte pisze:...moje buty moga sobie byc brudne (ale psiej kupy nie daruje!), moga byc wilgotne (prawie zawsze po bieganiu wyciagam wkladki), natomiast co do smrodku to polecam w aptekach srodki, ktore raz uzyte, na 2 miesiace rozwiazuja problem
Ach... no nieprzyjemne uczucie niesamowicie, jak się klepnie nogą w zimną wodę - ale po 5 minutach ma się wrażenie, że w tę nogę, która wpadła do kałuży jest cieplej niż w tę drugą - przynajmniej ja tak miałemFoo pisze:A propos butow chodzilo mi raczej o zimna kapiel dla stop, ktore byly polewane co raz + siateczka jest dosc przewiewna wiec full stress Jesli chodzi o mycie butow podobnie jak kolega psiej kupy nie daruje reszte myje raz na pol roku ;D (z doswiadczenia z butami do pilki)
-
- Wyga
- Posty: 78
- Rejestracja: 25 wrz 2009, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Fajnie sie czyta Twoj blog za kazdym razem cos innego zmajstrujesz. Dobrze, ze udalo Ci sie wrocic bo inaczej musialbys uknuc skryjówke ze starych gałęzi i polować na samotne króliki
- PATATAJEC
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2048
- Rejestracja: 05 sie 2009, 21:53
- Życiówka na 10k: 00:44:26
- Życiówka w maratonie: 04:33:53
- Lokalizacja: KPN
- Kontakt:
hehe - wolałbym na samotne królewny!Foo pisze:Fajnie sie czyta Twoj blog za kazdym razem cos innego zmajstrujesz. Dobrze, ze udalo Ci sie wrocic bo inaczej musialbys uknuc skryjówke ze starych gałęzi i polować na samotne króliki
Cieszę się, cieszę - bo myśli o nocowaniu w lesie mnie już prześladowały!
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
Co to za zgubienie się? Niewiele odbiegłeś od wyznaczonej trasy. Jeśli chodzi o gubienie się, to ja jestem chyba niekwestionowana mistrzynią. Kiedyś wyszłam biegać zostawiając męża z małym dzieckiem i po dwóch godzinach zadzwoniłam z Osowa z pytaniem jak dotrzeć do domu.
Innym razem wyszłam na 10 km koło domu, ale się nieco pogubiłam, postanowiłam biec za moim psem- wróciłam po 2 i pół godziny do domu. W między czasie pies przeganiał młode dziczki- cud, że lochy nie było. Pamiętam też, jak jako dziecię się zgubiłam na zawodach na orientację. Jak dotarłam do szosy to biegłam w pierwszym lepszym kierunku. Na szczęście dobrze trafiłam i dobiegłam do Wrocławia. Jak się potem okazało ok 20 km. Zanim dotarłam z rodzicami do organizatorów szukała mnie policja i leśniczy, ale wtedy właśnie uwierzyłam, że mogę przebiec maraton, niestety miałam dopiero 12 lat, a potem miałam inne zainteresowania niż bieganie.
Innym razem wyszłam na 10 km koło domu, ale się nieco pogubiłam, postanowiłam biec za moim psem- wróciłam po 2 i pół godziny do domu. W między czasie pies przeganiał młode dziczki- cud, że lochy nie było. Pamiętam też, jak jako dziecię się zgubiłam na zawodach na orientację. Jak dotarłam do szosy to biegłam w pierwszym lepszym kierunku. Na szczęście dobrze trafiłam i dobiegłam do Wrocławia. Jak się potem okazało ok 20 km. Zanim dotarłam z rodzicami do organizatorów szukała mnie policja i leśniczy, ale wtedy właśnie uwierzyłam, że mogę przebiec maraton, niestety miałam dopiero 12 lat, a potem miałam inne zainteresowania niż bieganie.