Bleez blog
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Roku urodzenia – 1979
Biegam od – 28 grudnia 2007
Wzrost – 178
Waga – 68,5
BMI – 21,8
Ulubione dyscypliny – biegi uliczne, biegi górskie oraz biegi przełajowe.
Stan cywilny – żonaty i dzieciaty.
Starty w zawodach – historia
10 km
45:00 (44:49) - 2 bieg częstochowski - 22.05.2010
Półmaraton
1:44:30 – Półmaraton Katowice – 21.09.2008 (debiut)
1:42:03 – Półmaraton Żywiec – 29.03.2009
Maraton
3:53:12 (3:52:32) - Silesia Marathon – 3.05.2009 (debiut)
3:37:43 (3:36:53) – Wrocław Maraton – 13.09.2009
3:33:15 (3:32:15) - Cracovia Maraton - 25.04.2010
Biegi górskie:
Bieg górski Żar 27.06.2009 – dystans 6,8 km – czas 00:43:06
Bieg górski na szczyt Pilska 22.08.2009 – dystans 9km – czas 1:14:06
Poza tym startowałem jeszcze w kilku mniejszych imprezach w tym biegach przełajowych.
CEL BIEGOWY
Przebiec maraton <3:30 w 2010 roku, prawdopodobnie będzie to dopiero jesień. Jakoś sensownie przepracować okres zimowy oraz kilka startów kontrolnych na których też chciałbym troszkę powalczyć, o czym będę na bieżąco pisał.[/b]
Biegam od – 28 grudnia 2007
Wzrost – 178
Waga – 68,5
BMI – 21,8
Ulubione dyscypliny – biegi uliczne, biegi górskie oraz biegi przełajowe.
Stan cywilny – żonaty i dzieciaty.
Starty w zawodach – historia
10 km
45:00 (44:49) - 2 bieg częstochowski - 22.05.2010
Półmaraton
1:44:30 – Półmaraton Katowice – 21.09.2008 (debiut)
1:42:03 – Półmaraton Żywiec – 29.03.2009
Maraton
3:53:12 (3:52:32) - Silesia Marathon – 3.05.2009 (debiut)
3:37:43 (3:36:53) – Wrocław Maraton – 13.09.2009
3:33:15 (3:32:15) - Cracovia Maraton - 25.04.2010
Biegi górskie:
Bieg górski Żar 27.06.2009 – dystans 6,8 km – czas 00:43:06
Bieg górski na szczyt Pilska 22.08.2009 – dystans 9km – czas 1:14:06
Poza tym startowałem jeszcze w kilku mniejszych imprezach w tym biegach przełajowych.
CEL BIEGOWY
Przebiec maraton <3:30 w 2010 roku, prawdopodobnie będzie to dopiero jesień. Jakoś sensownie przepracować okres zimowy oraz kilka startów kontrolnych na których też chciałbym troszkę powalczyć, o czym będę na bieżąco pisał.[/b]
Ostatnio zmieniony 19 wrz 2011, 07:20 przez bleez, łącznie zmieniany 10 razy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Wrocławski Maraton w liczbach
Tak mniej więcej ta moja męczarnia wyglądała.
Aha, druga połówka wyszła mi o 43 sekundy szybciej (1:48:05) więc taktycznie chyba nie było tak źle.
Tak mniej więcej ta moja męczarnia wyglądała.
Aha, druga połówka wyszła mi o 43 sekundy szybciej (1:48:05) więc taktycznie chyba nie było tak źle.
Ostatnio zmieniony 22 wrz 2009, 11:03 przez bleez, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Po maratonie lekkie tuptanie regeneracyjne z przerwami na gimnastykę tak w około połowy dystansu.
- czwartek 17 września - 10,54km - do połowy dystansu biegło się ciężko, po przebiegnięciu połowy i porozciąganiu się powrót do domu o wiele przyjemniejszy.
- sobota 19 września - 12,84km - w tym dniu miałem odczucie, że już jestem zregenerowany, szaleństwa w biegu nie było, pomimo tego, że czułem już siłę w nogach.
- niedziela 20 września - miało być jeszcze spokojnie przebiegnięte ok 10km, jednak cały niedzielny czas spędziłem z rodzina i u znajomych. Wieczorem jak się zrobiło już ciemno to sobie odpuściłem. O diecie w niedzielę lepiej nie wspominać, bo włos sięna głowie jeży. Ogólnie wielkie obżarstwo.
To tyle wspomnień. teraz będę się starał już pisać na bieżąco.
- czwartek 17 września - 10,54km - do połowy dystansu biegło się ciężko, po przebiegnięciu połowy i porozciąganiu się powrót do domu o wiele przyjemniejszy.
- sobota 19 września - 12,84km - w tym dniu miałem odczucie, że już jestem zregenerowany, szaleństwa w biegu nie było, pomimo tego, że czułem już siłę w nogach.
- niedziela 20 września - miało być jeszcze spokojnie przebiegnięte ok 10km, jednak cały niedzielny czas spędziłem z rodzina i u znajomych. Wieczorem jak się zrobiło już ciemno to sobie odpuściłem. O diecie w niedzielę lepiej nie wspominać, bo włos sięna głowie jeży. Ogólnie wielkie obżarstwo.
To tyle wspomnień. teraz będę się starał już pisać na bieżąco.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
21 września 2009
TRENING
Razem wyszło tego ok 13,95km, dodatkowo po biegu rozciąganie.
DIETA
6:15 - I śniadanie - kromka chleba z wędliną i pół pomidora,
8:00 - II śniadanie - 2 kromki chleba z wędliną żółtym serem
11:30 - III śniadanie - 2 kromki chleba z wędliną i żółtym serem + jabłko i nektarynka. Wypiłem 0,5l herbaty, kawę oraz mineralną 0,33l gazowaną ale rozgazowaną przeze mnie.
16:00 - obiad - ryż, trochę więcej niż jedna paczka do tego takie pseudo leczo robione na szybko (kiełbasa, papryka, cebula, cukinia, pomidor)
17:00 kawa i mały kawałeczek ciasta, skubałem słonecznik i podjadałem orzechy włoskie
20:30 - wypiłem jednego małego kubusia (porwałem dziecku ) do tego ćwiartka bułki z szynką, serem i keczupem, dwa jabłka oraz nektaryna.
Więcej grzechów nie pamiętam....
TRENING
Razem wyszło tego ok 13,95km, dodatkowo po biegu rozciąganie.
DIETA
6:15 - I śniadanie - kromka chleba z wędliną i pół pomidora,
8:00 - II śniadanie - 2 kromki chleba z wędliną żółtym serem
11:30 - III śniadanie - 2 kromki chleba z wędliną i żółtym serem + jabłko i nektarynka. Wypiłem 0,5l herbaty, kawę oraz mineralną 0,33l gazowaną ale rozgazowaną przeze mnie.
16:00 - obiad - ryż, trochę więcej niż jedna paczka do tego takie pseudo leczo robione na szybko (kiełbasa, papryka, cebula, cukinia, pomidor)
17:00 kawa i mały kawałeczek ciasta, skubałem słonecznik i podjadałem orzechy włoskie
20:30 - wypiłem jednego małego kubusia (porwałem dziecku ) do tego ćwiartka bułki z szynką, serem i keczupem, dwa jabłka oraz nektaryna.
Więcej grzechów nie pamiętam....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
22 września 2009
Korzystając z przerwy śniadaniowej w pracy napiszę parę słów.
Zacznę od DIETY, bo z treningiem nie wiem jak dziś będzie, okaże się to dopiero po południu. W planie mam 10 km w tempie ok 5:35 (moje EASY, no może kapkę szybsze niż EASY )
7:15 - śniadanie - bułka z wędliną,serkiem topionym i pomidorem,
11:00 - II śniadanie - 2 bułki z wędliną serkiem topionym i pomidorem. Zjem jeszcze dwa jabłka. jak na razie wypiłem 0,5 litra herbaty z cytryną bez cukru.
16:00 - obiad - ziemniaki z wieprzowina i sosem oraz duża ilość sałatki z pekinki, papryki, ogórka, pomidora i cos tam jeszcze...
Po obiedzie kawa rozpuszczalna z jedną czekoladką Kinder (znowu dziecku zakosiłem)
ok 21 - Kolacja - 2 jaja na twardo z musztardą i 3 kromki chleba.
TRENING
Miało być 10km spokojnego biegu, ale nic z tego nie wyszło. Obowiązki rodzinne wzięły górę.
Żeby jednak nie być stratnym wieczorem zrobiłem sobie ok 30 minut ogólnej gimnastyki i siły. Trochę z hantlami trochę bez. Na koniec trochę się porozciągałem.
Korzystając z przerwy śniadaniowej w pracy napiszę parę słów.
Zacznę od DIETY, bo z treningiem nie wiem jak dziś będzie, okaże się to dopiero po południu. W planie mam 10 km w tempie ok 5:35 (moje EASY, no może kapkę szybsze niż EASY )
7:15 - śniadanie - bułka z wędliną,serkiem topionym i pomidorem,
11:00 - II śniadanie - 2 bułki z wędliną serkiem topionym i pomidorem. Zjem jeszcze dwa jabłka. jak na razie wypiłem 0,5 litra herbaty z cytryną bez cukru.
16:00 - obiad - ziemniaki z wieprzowina i sosem oraz duża ilość sałatki z pekinki, papryki, ogórka, pomidora i cos tam jeszcze...
Po obiedzie kawa rozpuszczalna z jedną czekoladką Kinder (znowu dziecku zakosiłem)
ok 21 - Kolacja - 2 jaja na twardo z musztardą i 3 kromki chleba.
TRENING
Miało być 10km spokojnego biegu, ale nic z tego nie wyszło. Obowiązki rodzinne wzięły górę.
Żeby jednak nie być stratnym wieczorem zrobiłem sobie ok 30 minut ogólnej gimnastyki i siły. Trochę z hantlami trochę bez. Na koniec trochę się porozciągałem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
23 września 2009
TRENING
Cień nadziei był, że w tym dniu pobiegam, ale niestety tak się poukładało, że nic z tego nie wyszło. Tak więc dzień bez biegania.
PLAN STARTOWE
Skoro nic nie biegałem w tym dniu to napisze o planach startowych na jesień.
3 października - Lubliniec - 13 km przełaje (podobno impreza bardzo ciekawa i wymagająca. WKB META podobno specjalizuje się w tego typu zawodach. Pojedziemy, pobiegniemy, zobaczymy)
11 października - Piekary Śląskie - 5km (początkowo miał to być bieg na 10 km, przeczytałem właśnie regulamin a tam jak byk pisze, że długość trasy będzie miała 5 km. Szkoda, nastawiłem się trochę na te 10kilosów, bo oficjalnego wyniku na tym dystansie jeszcze nie mam).
18 października - Półmaraton Katowice
DIETA
Śniadanie
7:15 - 2 kromki chleba z wędliną, żółtym serem, papryką i pomidorem,
11:00 - to samo,
12:45 - to samo
Obiad
16:00 - zupa cukiniowa + 4 naleśniki z dżemem, po obiedzie kawa z mlekiem bez cukru, garść orzechów włoskich (na razie mam ich pod dostatkiem bo w tym roku u mnie obficie obrodziły, a najlepsze są takie świeże jeszcze nie przesuszone)
Kolacja
20:30 - kromka chleba z wędliną, serem żółtym, papryką i majonezem, wyskubałem resztę słonecznika jaka mi została
To by było na tyle. Pozdro
TRENING
Cień nadziei był, że w tym dniu pobiegam, ale niestety tak się poukładało, że nic z tego nie wyszło. Tak więc dzień bez biegania.
PLAN STARTOWE
Skoro nic nie biegałem w tym dniu to napisze o planach startowych na jesień.
3 października - Lubliniec - 13 km przełaje (podobno impreza bardzo ciekawa i wymagająca. WKB META podobno specjalizuje się w tego typu zawodach. Pojedziemy, pobiegniemy, zobaczymy)
11 października - Piekary Śląskie - 5km (początkowo miał to być bieg na 10 km, przeczytałem właśnie regulamin a tam jak byk pisze, że długość trasy będzie miała 5 km. Szkoda, nastawiłem się trochę na te 10kilosów, bo oficjalnego wyniku na tym dystansie jeszcze nie mam).
18 października - Półmaraton Katowice
DIETA
Śniadanie
7:15 - 2 kromki chleba z wędliną, żółtym serem, papryką i pomidorem,
11:00 - to samo,
12:45 - to samo
Obiad
16:00 - zupa cukiniowa + 4 naleśniki z dżemem, po obiedzie kawa z mlekiem bez cukru, garść orzechów włoskich (na razie mam ich pod dostatkiem bo w tym roku u mnie obficie obrodziły, a najlepsze są takie świeże jeszcze nie przesuszone)
Kolacja
20:30 - kromka chleba z wędliną, serem żółtym, papryką i majonezem, wyskubałem resztę słonecznika jaka mi została
To by było na tyle. Pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
24 września 2009
TRENING
Dzisiejszy trening dał mi troszkę popalić, ale jakoś tak czułem wewnętrzny przypływ energii i chciałem się wymęczyć. Pomimo dość mocengo wymęczenia czuję się dobrze. Pogoda jak na bieganie to rewelacyjna.
DIETA
Śniadanie
7:15 - 2 kromki chleba z wędliną, żółtym serem, papryką i pomidorem, herbata z cytryną bez cukru,
11:30 - kromka chleba z tym co wyżej, kawa z jedną łyżeczką cukru
Obiad
16:00 - podzieliłem go na dwie części: ziemniaki, filet z kurczaka i fasolka szparagowa. Drugą część obiadu zjadłem o 18:30 jak wróciłem z biegania. Przed biegiem wypiłem jeszcze filiżankę kawy rozpuszczalnej z mlekiem bez cukru.
Kolacja
Kolacji nie będzie i tyle...
Aha uzupełniam płyny po treningu
Kolacja jednak była - sucha bułka z jogurtem naturalnym. o 21:30 zaczęło mnie strasznie ssać w żołądku :P
TRENING
Dzisiejszy trening dał mi troszkę popalić, ale jakoś tak czułem wewnętrzny przypływ energii i chciałem się wymęczyć. Pomimo dość mocengo wymęczenia czuję się dobrze. Pogoda jak na bieganie to rewelacyjna.
DIETA
Śniadanie
7:15 - 2 kromki chleba z wędliną, żółtym serem, papryką i pomidorem, herbata z cytryną bez cukru,
11:30 - kromka chleba z tym co wyżej, kawa z jedną łyżeczką cukru
Obiad
16:00 - podzieliłem go na dwie części: ziemniaki, filet z kurczaka i fasolka szparagowa. Drugą część obiadu zjadłem o 18:30 jak wróciłem z biegania. Przed biegiem wypiłem jeszcze filiżankę kawy rozpuszczalnej z mlekiem bez cukru.
Kolacja
Kolacji nie będzie i tyle...
Aha uzupełniam płyny po treningu
Kolacja jednak była - sucha bułka z jogurtem naturalnym. o 21:30 zaczęło mnie strasznie ssać w żołądku :P
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
26 września 2009 (sobota)
TRENING
Piątek był dniem odpoczynku.
A dzisiaj to wyglądało tak:
Bieg pod górkę na odcinku ok 50m, pod koniec dość ostre wzniesienie. Powrót bez pełnego odpoczynku w truchcie i tak 8 razy.
Pogoda na treningu rewelacyjna, słonecznie, bezchmurnie, lekkie powietrze, bardzo przyjemnie się biegało, samopoczucie po biegu bardzo dobre. Po biegu oczywiście rozciąganie.
DIETA
Śniadanie
Jajecznica z pomidorami i szynką 1,5 bułki z masłem, po śniadaniu kawa z mlekiem bez cukru, chałwa i 2 małe wafelki.
Między śniadaniem a obiadem podjadałem dość sporą ilość orzechów włoskich.
Obiad
2 talerze zupy jarzynowej
Po biegu nektarynka i jeszcze powcinak trochę orzechów.
Kolacja
1,5 bułki z serkiem topinym, przemażonymi pieczarkami, pomidorkiem i żółtym serem zapieczone w piekarniku + piwko, ale tylko jedno
TRENING
Piątek był dniem odpoczynku.
A dzisiaj to wyglądało tak:
Bieg pod górkę na odcinku ok 50m, pod koniec dość ostre wzniesienie. Powrót bez pełnego odpoczynku w truchcie i tak 8 razy.
Pogoda na treningu rewelacyjna, słonecznie, bezchmurnie, lekkie powietrze, bardzo przyjemnie się biegało, samopoczucie po biegu bardzo dobre. Po biegu oczywiście rozciąganie.
DIETA
Śniadanie
Jajecznica z pomidorami i szynką 1,5 bułki z masłem, po śniadaniu kawa z mlekiem bez cukru, chałwa i 2 małe wafelki.
Między śniadaniem a obiadem podjadałem dość sporą ilość orzechów włoskich.
Obiad
2 talerze zupy jarzynowej
Po biegu nektarynka i jeszcze powcinak trochę orzechów.
Kolacja
1,5 bułki z serkiem topinym, przemażonymi pieczarkami, pomidorkiem i żółtym serem zapieczone w piekarniku + piwko, ale tylko jedno
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
27 września 2009 (niedziela)
TRENING
Dziś był dzień na długie wybieganie.
Dystans - 16,08km, Czas - 1:29:21, Tempo - 5:33/km
Zacząłem bardzo spokojnie, po 8km troszkę przyspieszałem bo robiło się ciemno i chłodno. Po biegu tradycyjnie lekki rozciąganie, uzupełnianie płynów (w tym jedno piwko), kolacja trochę byczenia przed TV i poszedłem spać.
Małe podsumowanie tygodnia
4 treningi, w sumie przebiegnięte 63 km.
DIETA
Śniadanie (8:15)
Kiełbaski "Pyszne" - sztuk 4 + 3 kromki chleba z masłem i herbata z cytryną,
10:30 - Kawa niedzielna do tego dwa kawałki ciasta
Obiad (13:00)
Kluski tarte - sztuk 8 (były dość spore), karczek pieczony i mizeria
16:00 - Druga kawa niedzielna
Kolacja (21:00)
2 kromki chleba z wędliną i pomidorem
Przez cały dzień podjadałem orzechy włoski, zjadłem jedno jabłko, trochę winogron oraz parę śliwek
TRENING
Dziś był dzień na długie wybieganie.
Dystans - 16,08km, Czas - 1:29:21, Tempo - 5:33/km
Zacząłem bardzo spokojnie, po 8km troszkę przyspieszałem bo robiło się ciemno i chłodno. Po biegu tradycyjnie lekki rozciąganie, uzupełnianie płynów (w tym jedno piwko), kolacja trochę byczenia przed TV i poszedłem spać.
Małe podsumowanie tygodnia
4 treningi, w sumie przebiegnięte 63 km.
DIETA
Śniadanie (8:15)
Kiełbaski "Pyszne" - sztuk 4 + 3 kromki chleba z masłem i herbata z cytryną,
10:30 - Kawa niedzielna do tego dwa kawałki ciasta
Obiad (13:00)
Kluski tarte - sztuk 8 (były dość spore), karczek pieczony i mizeria
16:00 - Druga kawa niedzielna
Kolacja (21:00)
2 kromki chleba z wędliną i pomidorem
Przez cały dzień podjadałem orzechy włoski, zjadłem jedno jabłko, trochę winogron oraz parę śliwek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Dziś nie biegałem - odpoczywam. Jutro wybieram się na badanie w ramach diagnostyki kardiologicznej dla wczesnego wykrywania chorób serca. Są to bezpłatne badania oraz konsultacje kardiologiczne. Jestem ciekawy jak to wyjdzie. Nigdy wcześniej nie miałem okazji robienia sobie takich badań ani też nie było powodu żeby takowe zrobić. Ale człek się starzeje, więc pomyślałem, że warto…
Jeszcze troszkę o podsumowaniu minionego tygodnia treningowego w liczbach. Oczywiści znowu przedstwaię to w tabeli.
Szczegółowo o diecie dziś nie piszę. Oczywiści, jak co dzień staram się wspomagać dużą ilością supli w postaci orzechów, jabłek, śliwek, gruszek, nektarynek... i co tam się jeszcze nawinie.
Pozdrawiam
Jeszcze troszkę o podsumowaniu minionego tygodnia treningowego w liczbach. Oczywiści znowu przedstwaię to w tabeli.
Szczegółowo o diecie dziś nie piszę. Oczywiści, jak co dzień staram się wspomagać dużą ilością supli w postaci orzechów, jabłek, śliwek, gruszek, nektarynek... i co tam się jeszcze nawinie.
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
30 września 2009 (środa)
TRENING
W poniedziałek i wtorek nie biegałem, trochę odpoczywałem bo tak chciałem a trochę bo tak musiałem
Tydzień treningowy rozpocząłem od środy a wyglądało to tak:
Ostatnia część treningu czyli schłodzenie troszkę mi się wydłużyła. Postanowiłem na trasie biegu wejść do lasu poszukać trochę grzybów, bo widziałem, że ludziska coś tam w koszykach noszą. Szukałem, szukałem i.... i doszedłem do wniosku, że chyba lepiej pobiegnę dalej, bo to mi lepiej wychodzi.
Dzisiaj po raz pierwszy po sezonie wakacyjnym ubrałem dwie koszulki, jedną na drugą bo zrobiło się już zimno. Coś mi się zdaje, że trzeba będzie się już powoli przyzwyczajać do zimowych ciuchów biegowych. Mimo dość chłodnego popołudnia było słonecznie i bezchmurnie. Samopoczucie po biegu dobre.
DIETA
Śniadanie
7:15 - 4 kromki z wędliną i serem żółtym,
12:30 - 2 kromki z wędliną i serem żółtym
do tego zjadłem nektarynkę, jabłko i kilka śliwek, aha i kawał ciacha w pracy bo kolega odchodził na emeryturę i częstował.
Obiad
Obiad jadłem na dwa razy. Makaron spaghetti z kurczakiem i sosem pomidorowych. Troszkę zjadłem ok 15:30 przed bieganiem a resztę dojadłem jak wróciłem z biegania ok 18:30.
Po powrocie do domu dostałem od żony z okazji dnia chłopaka dwa napoje Powerade'a i piwko i też nie zastanawiając się długo, odłożyłem Powera do lodówki na najbliższe zawody, a piwko...a piwko sobie wypiłem :D.
Kolacji w tym dniu nie było. Podjadłem tylko garść płatków kukurydzianych.
TRENING
W poniedziałek i wtorek nie biegałem, trochę odpoczywałem bo tak chciałem a trochę bo tak musiałem
Tydzień treningowy rozpocząłem od środy a wyglądało to tak:
Ostatnia część treningu czyli schłodzenie troszkę mi się wydłużyła. Postanowiłem na trasie biegu wejść do lasu poszukać trochę grzybów, bo widziałem, że ludziska coś tam w koszykach noszą. Szukałem, szukałem i.... i doszedłem do wniosku, że chyba lepiej pobiegnę dalej, bo to mi lepiej wychodzi.
Dzisiaj po raz pierwszy po sezonie wakacyjnym ubrałem dwie koszulki, jedną na drugą bo zrobiło się już zimno. Coś mi się zdaje, że trzeba będzie się już powoli przyzwyczajać do zimowych ciuchów biegowych. Mimo dość chłodnego popołudnia było słonecznie i bezchmurnie. Samopoczucie po biegu dobre.
DIETA
Śniadanie
7:15 - 4 kromki z wędliną i serem żółtym,
12:30 - 2 kromki z wędliną i serem żółtym
do tego zjadłem nektarynkę, jabłko i kilka śliwek, aha i kawał ciacha w pracy bo kolega odchodził na emeryturę i częstował.
Obiad
Obiad jadłem na dwa razy. Makaron spaghetti z kurczakiem i sosem pomidorowych. Troszkę zjadłem ok 15:30 przed bieganiem a resztę dojadłem jak wróciłem z biegania ok 18:30.
Po powrocie do domu dostałem od żony z okazji dnia chłopaka dwa napoje Powerade'a i piwko i też nie zastanawiając się długo, odłożyłem Powera do lodówki na najbliższe zawody, a piwko...a piwko sobie wypiłem :D.
Kolacji w tym dniu nie było. Podjadłem tylko garść płatków kukurydzianych.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
2 października 2009 (czwartek)
Treningowo dzisiaj zerowo, co prawda miał być jakiś bieg regeneracyjny, ale całe popołudnie spędziłem w poczekalni u kardiologa. No właśnie o tym chciałem krótko napisać. Po raz pierwszy miałem robione EKG i byłem osłuchany przez kardiologa. Na badania dostałem się z programu diagnostyki kardiologicznej w ramach wczesnego wykrywania chorób serca. W trakcie przeprowadzania wywiadu, na pytanie o aktywność fizyczną odpowiedziałem, że bardzo duża no i oczywiście pochwaliłem się, że jestem maratończykiem. Kobietka posypała zaraz serią pytań na temat gdzie to ostatnio biegłem maraton, ile to kilometrów się biegnie, w jakim czasie, ile i jak często się trenuję. Widać troszkę ją to zainteresowało. Jak spojrzała na wydruk mojego EKG, to powiedziała „O Matko?!!”, nie wiem, co miało to oznaczać, ale zaczęła coś tam pod nosem mówić po łacinie. Ostatecznie wytłumaczyła mi, że właśnie mój wykres jest typowy dla osób o bardzo dużej aktywności fizycznej i mam się nie przejmować. Pozostałe badania takie jak granice serca, tony serca, akcje serca mam prawidłowe. Cholesterol, glukoza, kwas moczowy także w granicach normy. Jedyną rzeczą, która mnie znacząco zaniepokoiła to ciśnienie krwi, które wyszło, 150/100 czyli lekko za wysoko. Zastanawia mnie to o, tyle, że nigdy takich wartości nie miałem. Ilekroć mierzyłem ciśnienie to wychodziło mi ok. 115/75. Nie wiem czy to jakiś wybryk, czy ta maszynka od pani Kardio coś źle policzyła, nie wiem. A może po prostu wszechobecny stres tak wpłynął na to. Zalecenie dostałem takie, aby poobserwować je przez jakiś czas, co oczywiście będę czynił. Najważniejsze dla mnie to ostateczny wniosek, że nie mam przeciwwskazań do biegów długodystansowych!!! I tego się będę trzymał. Pozdro
Treningowo dzisiaj zerowo, co prawda miał być jakiś bieg regeneracyjny, ale całe popołudnie spędziłem w poczekalni u kardiologa. No właśnie o tym chciałem krótko napisać. Po raz pierwszy miałem robione EKG i byłem osłuchany przez kardiologa. Na badania dostałem się z programu diagnostyki kardiologicznej w ramach wczesnego wykrywania chorób serca. W trakcie przeprowadzania wywiadu, na pytanie o aktywność fizyczną odpowiedziałem, że bardzo duża no i oczywiście pochwaliłem się, że jestem maratończykiem. Kobietka posypała zaraz serią pytań na temat gdzie to ostatnio biegłem maraton, ile to kilometrów się biegnie, w jakim czasie, ile i jak często się trenuję. Widać troszkę ją to zainteresowało. Jak spojrzała na wydruk mojego EKG, to powiedziała „O Matko?!!”, nie wiem, co miało to oznaczać, ale zaczęła coś tam pod nosem mówić po łacinie. Ostatecznie wytłumaczyła mi, że właśnie mój wykres jest typowy dla osób o bardzo dużej aktywności fizycznej i mam się nie przejmować. Pozostałe badania takie jak granice serca, tony serca, akcje serca mam prawidłowe. Cholesterol, glukoza, kwas moczowy także w granicach normy. Jedyną rzeczą, która mnie znacząco zaniepokoiła to ciśnienie krwi, które wyszło, 150/100 czyli lekko za wysoko. Zastanawia mnie to o, tyle, że nigdy takich wartości nie miałem. Ilekroć mierzyłem ciśnienie to wychodziło mi ok. 115/75. Nie wiem czy to jakiś wybryk, czy ta maszynka od pani Kardio coś źle policzyła, nie wiem. A może po prostu wszechobecny stres tak wpłynął na to. Zalecenie dostałem takie, aby poobserwować je przez jakiś czas, co oczywiście będę czynił. Najważniejsze dla mnie to ostateczny wniosek, że nie mam przeciwwskazań do biegów długodystansowych!!! I tego się będę trzymał. Pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Dorzucę jeszcze małe podsumowanie miesiąca
Zadowolony jestem szczególnie z nowej życiówki w maratonie - 13 września 2009 Wrocław - czas netto 3:36:53. Stąd też narodził się mój nowy cel biegowy, aby powalczyć w 2010 roku o złamanie 3:30. Prawdopodobnie będzie to jesień.
Na trening wyszedłem 13 razy i nabiegałem 228km, w tym wliczone są kilometry z maratonu.
Jutro wybieram się na zawody, bieg przełajowy o nóż komandosa w Kokotku k. Lublińca. Do przebiegnięcia 13 km nawierzchnia częściowo asfaltowa, drogi i ścieżki leśne, piach, przewężenia, podbiegi i zbiegi - to lubię
Bieg będę traktował raczej jako trening i podładowania akumulatorów - motywatorów dla systematyki treningowej.
Na dzisiaj w planach spokojne 10 km + ew 4X100m przed jutrem nie ma się co specjalnie przemęczać.
No i została jeszcze jedna wiadomość dnia. W wyniku postępowania rekrutacyjnego zostałem przyjęty na studia podyplomowe (podobno wszystkich przyjmują ). Nie żebym chciał i się tam pchał, ale niestety sytuacja poniekąd zmusza mnie do podejmowania takich decyzji. Przede wszystkim odbije się to kosztem mojej rodziny no i kosztem czasu wolnego, który mogłem sobie wygospodarować na trening. Co drugi weekend zajęcia, jakoś trzeba to przeżyć, byle do wiosny....
Pozdro
Zadowolony jestem szczególnie z nowej życiówki w maratonie - 13 września 2009 Wrocław - czas netto 3:36:53. Stąd też narodził się mój nowy cel biegowy, aby powalczyć w 2010 roku o złamanie 3:30. Prawdopodobnie będzie to jesień.
Na trening wyszedłem 13 razy i nabiegałem 228km, w tym wliczone są kilometry z maratonu.
Jutro wybieram się na zawody, bieg przełajowy o nóż komandosa w Kokotku k. Lublińca. Do przebiegnięcia 13 km nawierzchnia częściowo asfaltowa, drogi i ścieżki leśne, piach, przewężenia, podbiegi i zbiegi - to lubię
Bieg będę traktował raczej jako trening i podładowania akumulatorów - motywatorów dla systematyki treningowej.
Na dzisiaj w planach spokojne 10 km + ew 4X100m przed jutrem nie ma się co specjalnie przemęczać.
No i została jeszcze jedna wiadomość dnia. W wyniku postępowania rekrutacyjnego zostałem przyjęty na studia podyplomowe (podobno wszystkich przyjmują ). Nie żebym chciał i się tam pchał, ale niestety sytuacja poniekąd zmusza mnie do podejmowania takich decyzji. Przede wszystkim odbije się to kosztem mojej rodziny no i kosztem czasu wolnego, który mogłem sobie wygospodarować na trening. Co drugi weekend zajęcia, jakoś trzeba to przeżyć, byle do wiosny....
Pozdro
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
4 pażdziernika 2009 (sobota)
Ścieżki leśne, piach, trawa czasami błoto, podbiegi i zbiegi, czyli to, co lubię, czyli biegi przełajowe. Tak właśnie było na XIII Biegu przełajowym o nóż komandosa w Kokotku k. Lublińca. Pierwszy raz miałem okazję wystartować w tych zawodach i uważam, że impreza zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym wypada rewelacyjnie. Wiele słyszałem i czytałem o WKB Meta i organizowanych przez nich zawodach a teraz miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Długość trasy wynosiła 13 km, do 9 km trasa niczym specjalnym się nie wyróżniała od tych, po których biegam na swoich ścieżkach. Dopiero końcówka biegu dała o sobie znać. Ostre piaszczyste podbiegi wymagały trochę wysiłku od zawodników do ich pokonania. Patrząc jednak z mojej skromnej kariery biegowej i skromnego doświadczenia w biegach górskich, (bo aż dwa) to ciągle mam przed oczami trasę biegu na szczyt Pilska i ciągły 9 kilometrowy bieg pod górę uffff.
Co do wyniku to te 13 km udało mi się pokonać, w 1:03:43 co daje tempo 4:54/km. Zająłem 194 miejsce na 465 startujących. Z wyniku jestem bardzo zadowolony, specjalnie też się nie forsowałem, bo celem było przede wszystkim przebiec i mieć frajdę, ale końcówkę biegu troszkę przyspieszyłem i finisz był dość ostry, na mecie miałem lekko dość.
Dzisiaj niedziela nie biegałem nic – odpoczywam. Jutro prawdopodobnie ze względu na natłok zajęć też odpuszczam, zaczynam dopiero coś nie coś od wtorku.
Z wydarzeń dnia dzisiejszego, to zbierając w ogrodzie moje suple, czyli orzech włoskie, uwaliła mnie osa ( A to małpa jedna oby zdechła szybko) rękę mam lekko spuchniętą i boli mnie jak cholera. Okładam cebulą podobno pomaga. Pozdro
O diecie szkoda pisać, bo jedno wielkie obżarstwo: kluski, mięso, ryba po grecku do tego piwko, kawa ciasto itd i tak w kółko...
Ścieżki leśne, piach, trawa czasami błoto, podbiegi i zbiegi, czyli to, co lubię, czyli biegi przełajowe. Tak właśnie było na XIII Biegu przełajowym o nóż komandosa w Kokotku k. Lublińca. Pierwszy raz miałem okazję wystartować w tych zawodach i uważam, że impreza zarówno pod względem sportowym jak i organizacyjnym wypada rewelacyjnie. Wiele słyszałem i czytałem o WKB Meta i organizowanych przez nich zawodach a teraz miałem okazję przekonać się o tym na własnej skórze. Długość trasy wynosiła 13 km, do 9 km trasa niczym specjalnym się nie wyróżniała od tych, po których biegam na swoich ścieżkach. Dopiero końcówka biegu dała o sobie znać. Ostre piaszczyste podbiegi wymagały trochę wysiłku od zawodników do ich pokonania. Patrząc jednak z mojej skromnej kariery biegowej i skromnego doświadczenia w biegach górskich, (bo aż dwa) to ciągle mam przed oczami trasę biegu na szczyt Pilska i ciągły 9 kilometrowy bieg pod górę uffff.
Co do wyniku to te 13 km udało mi się pokonać, w 1:03:43 co daje tempo 4:54/km. Zająłem 194 miejsce na 465 startujących. Z wyniku jestem bardzo zadowolony, specjalnie też się nie forsowałem, bo celem było przede wszystkim przebiec i mieć frajdę, ale końcówkę biegu troszkę przyspieszyłem i finisz był dość ostry, na mecie miałem lekko dość.
Dzisiaj niedziela nie biegałem nic – odpoczywam. Jutro prawdopodobnie ze względu na natłok zajęć też odpuszczam, zaczynam dopiero coś nie coś od wtorku.
Z wydarzeń dnia dzisiejszego, to zbierając w ogrodzie moje suple, czyli orzech włoskie, uwaliła mnie osa ( A to małpa jedna oby zdechła szybko) rękę mam lekko spuchniętą i boli mnie jak cholera. Okładam cebulą podobno pomaga. Pozdro
O diecie szkoda pisać, bo jedno wielkie obżarstwo: kluski, mięso, ryba po grecku do tego piwko, kawa ciasto itd i tak w kółko...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
5 października 2009 (wtorek)
TRENING
Dzisiaj pierwszy trening w tym tygodniu. Pogoda na pewno niezachęcająca do wychodzenia z domu. Pochmurno, szaro, buro, lekko wietrznie, chłodno (13 stC a w lesie i nad zalewem pewnie było wiele chłodniej) i wilgotno. Niestety powoli trzeba się do takiej pogody przyzwyczajać.
A wyglądało to tak:
Odcinki, które dzisiaj biegałem to tak do końca nie wiem ile miały długości, bo mierzyłem je tak na oko i potem sprawdziłem w google earth. W każdym razie biegało mi się je dzisiaj bardzo dobrze i specjalnie mnie jakoś nie męczyły.
Samopoczucie po biegu bardzo dobre
TRENING
Dzisiaj pierwszy trening w tym tygodniu. Pogoda na pewno niezachęcająca do wychodzenia z domu. Pochmurno, szaro, buro, lekko wietrznie, chłodno (13 stC a w lesie i nad zalewem pewnie było wiele chłodniej) i wilgotno. Niestety powoli trzeba się do takiej pogody przyzwyczajać.
A wyglądało to tak:
Odcinki, które dzisiaj biegałem to tak do końca nie wiem ile miały długości, bo mierzyłem je tak na oko i potem sprawdziłem w google earth. W każdym razie biegało mi się je dzisiaj bardzo dobrze i specjalnie mnie jakoś nie męczyły.
Samopoczucie po biegu bardzo dobre