Apel o fundacje w celu wsparcia 1-2 polskich biegaczy
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:08
Mam pewne pytanie do red. Naczelnego i celego portalu:
zastanawiam się czy jest możliwe udzielenie wsparcia finansowego dwóm biegaczom: jednemu mężczyźni i jednej kobiecie wyłonionym na zasadzie jakiegoś konkursu. Celem byłoby zapewnienie im środków do treningu i osiągnięcia jak najleszpych rezultatów w maratonie. Jak to zrobić?
Chodzi mi po głowie jakiegoś typu fundacja, przy założeniu że poprzez wasz portal, (który wydaje się być już być potęgą medialną w tej branży) powinno być możliwe "zwerbowanie" powiedzmy 500 darczyńców, (fundatorów), którzy deklarując gotowość wpłaty po 20 PLN na miesiąc byliby w stanie stworzyć dwa stypendia miesięczne po 5000 PLN, które byłyby wykorzystywane, przez tę dwójkę najbardziej perspektywicznych biegaczy, głównie na ... powiedzmy bardzo długie obozy wysokogórskie lub namioty tlenowe. Taka kwota wydaje się daje jakieś podstawy. Problem jak znależć klikuset darczyńców? Uważam, że dzięki internetowi i waszemu portalowi jest to jak najbardziej możliwe, darczyńcy powinni mieć jakąś bliżej nieokreśloną gratyfikację (coś się da wymyślić) lub też samo zadowolenie, że ich zawodnik/czka pobiegł 2:08/2:25.
Chciałem tak tylko rzucić takie hasło, wydaje się to być teoretycznie do przeprowadzenia, potrzeba tylko siły medialnej takiej jaką wy macie. Ja deklaruje od razu chęć wpłaty co-miesięcznej 20 PLN na ten cel, jak nas będzie wielu to może coś z tego wyniknie.
Adam - czy to ma rację bytu? Trzeba by założyć fundację,zrobić serwis na stronie, dobrze to rozpropagować i myślę żeby mogło coś takiego wyjść? Nie chcemy żeby nasi zawodniczy kończyli półmaraton ze stratą 2km do zwycięzcy, bo to nie ma sensu.
zastanawiam się czy jest możliwe udzielenie wsparcia finansowego dwóm biegaczom: jednemu mężczyźni i jednej kobiecie wyłonionym na zasadzie jakiegoś konkursu. Celem byłoby zapewnienie im środków do treningu i osiągnięcia jak najleszpych rezultatów w maratonie. Jak to zrobić?
Chodzi mi po głowie jakiegoś typu fundacja, przy założeniu że poprzez wasz portal, (który wydaje się być już być potęgą medialną w tej branży) powinno być możliwe "zwerbowanie" powiedzmy 500 darczyńców, (fundatorów), którzy deklarując gotowość wpłaty po 20 PLN na miesiąc byliby w stanie stworzyć dwa stypendia miesięczne po 5000 PLN, które byłyby wykorzystywane, przez tę dwójkę najbardziej perspektywicznych biegaczy, głównie na ... powiedzmy bardzo długie obozy wysokogórskie lub namioty tlenowe. Taka kwota wydaje się daje jakieś podstawy. Problem jak znależć klikuset darczyńców? Uważam, że dzięki internetowi i waszemu portalowi jest to jak najbardziej możliwe, darczyńcy powinni mieć jakąś bliżej nieokreśloną gratyfikację (coś się da wymyślić) lub też samo zadowolenie, że ich zawodnik/czka pobiegł 2:08/2:25.
Chciałem tak tylko rzucić takie hasło, wydaje się to być teoretycznie do przeprowadzenia, potrzeba tylko siły medialnej takiej jaką wy macie. Ja deklaruje od razu chęć wpłaty co-miesięcznej 20 PLN na ten cel, jak nas będzie wielu to może coś z tego wyniknie.
Adam - czy to ma rację bytu? Trzeba by założyć fundację,zrobić serwis na stronie, dobrze to rozpropagować i myślę żeby mogło coś takiego wyjść? Nie chcemy żeby nasi zawodniczy kończyli półmaraton ze stratą 2km do zwycięzcy, bo to nie ma sensu.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
My już kiedyś (w 2007 roku) założyliśmy Fundację która takim celom jak wspieranie zawodników miała też służyć.
Ale dzisiaj wiem więcej niż 2 lata temu, dzisiaj uważam, że jednostkowa pomoc nic nie da.
To musi być działanie systemowe, powinna być grupa zawodników na dobrym poziomie, razem trenujących z której potem na zawody jadą Ci najlepsi.
Nikt z elity nie trenuje w pojedynkę - razem trenują Kenijczycy, razem Etiopczycy, razem Amerykanie.
Na to muszą być większe pieniądze.
Liczę na jakiś sensowny program opracowany przez nowego szefa szkolenia PZLA.
Ale dzisiaj wiem więcej niż 2 lata temu, dzisiaj uważam, że jednostkowa pomoc nic nie da.
To musi być działanie systemowe, powinna być grupa zawodników na dobrym poziomie, razem trenujących z której potem na zawody jadą Ci najlepsi.
Nikt z elity nie trenuje w pojedynkę - razem trenują Kenijczycy, razem Etiopczycy, razem Amerykanie.
Na to muszą być większe pieniądze.
Liczę na jakiś sensowny program opracowany przez nowego szefa szkolenia PZLA.
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:08
Chodzi głównie o to czy chcesz (Adamie, sorry ze bez Pan) miec jakis wiekszy wpływ na ewentualny wynik osiagniety przez polskiego zawodnika, czy też wpływ medialny zaspokaja twoje ambicje. Z tego co wiem, wybitne bialasy znaszego kontynentu, biegajace 2:07 / 2:20 maja z reguly indywidualne systemy i sponsoring - my mamy inna kulture, obozy polskiej kadry (lub quasi- obozy, je tak nazwijmy) to inna sprawa.
To nie jest takie glupie probowac zrobic taką małą polską wersję Oregon Project i w razie sukcesu pokazac sponsorom jak pomagac polskim zawodnikom, nawet jezeli mialaby to byc jedna osoba.
CIekawe jest, ze "nigdzie" nic nie slychac o tej fundacji.
Dobra, daje sobie spokoj
To nie jest takie glupie probowac zrobic taką małą polską wersję Oregon Project i w razie sukcesu pokazac sponsorom jak pomagac polskim zawodnikom, nawet jezeli mialaby to byc jedna osoba.
CIekawe jest, ze "nigdzie" nic nie slychac o tej fundacji.
Dobra, daje sobie spokoj
Adam Klein pisze:My już kiedyś (w 2007 roku) założyliśmy Fundację która takim celom jak wspieranie zawodników miała też służyć.
Ale dzisiaj wiem więcej niż 2 lata temu, dzisiaj uważam, że jednostkowa pomoc nic nie da.
To musi być działanie systemowe, powinna być grupa zawodników na dobrym poziomie, razem trenujących z której potem na zawody jadą Ci najlepsi.
Nikt z elity nie trenuje w pojedynkę - razem trenują Kenijczycy, razem Etiopczycy, razem Amerykanie.
Na to muszą być większe pieniądze.
Liczę na jakiś sensowny program opracowany przez nowego szefa szkolenia PZLA.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 12921
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
No, a co tak szybko się poddajesz, kolego?
Twój pomysł nie jest ani bardziej dorzecznym ani też bardziej niedorzecznym od pomysłów innych tyle tylko, że ty nie bałes się o nim napisać.
Fredzio swoim sceptycyzmem wyraził tylko ogrom przedsięwzięcia z jakim musiałby się zmierzyć ewentualny spiritus movens takiej akcji. A pilnowanie regularnej zbiórki pieciuset dwudziestek, to tylko wierzchołek góry lodowej i najprostsza czynność, którą możnaby sterować nie wychodząc z domu.
Do takiego projektu trzeba oddelegować człowieka na cały etat. To musi być osoba kompetentna, mobilna, rozpoznawalna w środowisku biznesowym i sportowym. No i na koniec dopiero oddana sprawie całym sercem. Osoba taka dobierze sobie już indywidualnie team do organizacyjnej pomocy. Kilka osób (vide Global Sports Communication) jest już w stanie sprawnie odwalić całe wagony węgla...
Rację ma Fredzio, że pojedyncze projekty niczego nie zmienią. Taka akcja musi być obliczona na wiele lat. Na przykład na początek Tokio 2016 czy inne miasto na olimpijski 2016 rok. Zaczynamy więc poszerzać kręgi zainteresowań i obejmować nimi dzisiejszych powiedzmy piętnastolatków. Startowalibyśmy z poziomu, z którego sam udział w Olimpiadzie w konkurencjach na 5k, 10k i 42k byłby już sukcesem.
Trenowanie razem ma swoje plusy i minusy. Keniole lubią stadne biegi ale już na przykład Bekele ponoć trenuje się sam. Obozy, zgrupowania czy inne mitingi żeby nawdychać się próżni nie muszą być wcale punktami honorowymi tego przedsięwzięcia choć na pewno byłyby jednymi z najdroższych w menu.
Pozostaje jeszcze kwestia sposobu pracy z młodymi ludźmi. To wydaje mi się największym wyzwaniem. O ile łatwiej jest pracować z 30-latkiem niż 15-latkiem wie każdy, kto zajmuje się pracą z młodzieżą nie tylko w aspekcie sportowym. Dorośli zapominają, że dla młodego 7 lat życia to jak 14 albo i więcej dla nas. W tym czasie priorytety potrafią zmienić się wielokrotnie.
Twój pomysł nie jest ani bardziej dorzecznym ani też bardziej niedorzecznym od pomysłów innych tyle tylko, że ty nie bałes się o nim napisać.
Fredzio swoim sceptycyzmem wyraził tylko ogrom przedsięwzięcia z jakim musiałby się zmierzyć ewentualny spiritus movens takiej akcji. A pilnowanie regularnej zbiórki pieciuset dwudziestek, to tylko wierzchołek góry lodowej i najprostsza czynność, którą możnaby sterować nie wychodząc z domu.
Do takiego projektu trzeba oddelegować człowieka na cały etat. To musi być osoba kompetentna, mobilna, rozpoznawalna w środowisku biznesowym i sportowym. No i na koniec dopiero oddana sprawie całym sercem. Osoba taka dobierze sobie już indywidualnie team do organizacyjnej pomocy. Kilka osób (vide Global Sports Communication) jest już w stanie sprawnie odwalić całe wagony węgla...
Rację ma Fredzio, że pojedyncze projekty niczego nie zmienią. Taka akcja musi być obliczona na wiele lat. Na przykład na początek Tokio 2016 czy inne miasto na olimpijski 2016 rok. Zaczynamy więc poszerzać kręgi zainteresowań i obejmować nimi dzisiejszych powiedzmy piętnastolatków. Startowalibyśmy z poziomu, z którego sam udział w Olimpiadzie w konkurencjach na 5k, 10k i 42k byłby już sukcesem.
Trenowanie razem ma swoje plusy i minusy. Keniole lubią stadne biegi ale już na przykład Bekele ponoć trenuje się sam. Obozy, zgrupowania czy inne mitingi żeby nawdychać się próżni nie muszą być wcale punktami honorowymi tego przedsięwzięcia choć na pewno byłyby jednymi z najdroższych w menu.
Pozostaje jeszcze kwestia sposobu pracy z młodymi ludźmi. To wydaje mi się największym wyzwaniem. O ile łatwiej jest pracować z 30-latkiem niż 15-latkiem wie każdy, kto zajmuje się pracą z młodzieżą nie tylko w aspekcie sportowym. Dorośli zapominają, że dla młodego 7 lat życia to jak 14 albo i więcej dla nas. W tym czasie priorytety potrafią zmienić się wielokrotnie.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Oczywiście, że chcę ale jak napisał yacool - to jest ogromne przedsięwzięcie.mkaczm pisze:Czy chcesz (Adamie, sorry ze bez Pan) miec jakis wiekszy wpływ na ewentualny wynik osiagniety przez polskiego zawodnika, czy też wpływ medialny zaspokaja twoje ambicje.
...........
CIekawe jest, ze "nigdzie" nic nie slychac o tej fundacji.
W Bieganie.pl nie mamy takich "mocy" przerobowych.
Do tego potrzebne jest zaangażowanie grupy ludzi.
Ty piszesz - "Czy ja chcę" - piszę, że chcę, ale jeśli nie piszę, że zrobię wszystko od A do Z to sie od razu wycofujesz.
Nie słuchać o niej bo nic od powstania nie robiła - bo ja zajęty byłem stroną. Ale KRS czy REGON są. Tylko że to za mało.
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:08
Oczywiscie, macie racje.
W ogole robicie kawal dobrej roboty, chyba nie ma w tej czesci Europy takiego drugiego serwisu na tak wysokim poziomie
Podejrzewam, ze potrzebne byloby zaangazowanie kogos, kto byl wielki w tym sporcie i kogo ludzie rozpoznają, itp. Fajnie byloby komus kupic namiot tlenowy i go "przesunac" z 2:13 na 2:10,
takie sobie marzenia.
W ogole robicie kawal dobrej roboty, chyba nie ma w tej czesci Europy takiego drugiego serwisu na tak wysokim poziomie
Podejrzewam, ze potrzebne byloby zaangazowanie kogos, kto byl wielki w tym sporcie i kogo ludzie rozpoznają, itp. Fajnie byloby komus kupic namiot tlenowy i go "przesunac" z 2:13 na 2:10,
takie sobie marzenia.
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:08
Co miesiac bieg w Warszawie na jakims dobrym dystansie
przyjezdza 500 zawodnikow (nie wiadomo skad tylu wziac, oczywiscie)
kazdy zostawia wpisowe 20 zlotych
bieg finansuje oczywiscie jakas Puma, albo inny sponsor
kaska z wpisowego jest nie do ruszenia i idzie w calosci na namiocik
przyjezdza 500 zawodnikow (nie wiadomo skad tylu wziac, oczywiscie)
kazdy zostawia wpisowe 20 zlotych
bieg finansuje oczywiscie jakas Puma, albo inny sponsor
kaska z wpisowego jest nie do ruszenia i idzie w calosci na namiocik
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Czy Kowol sypiał w namiocie tlenowym?
Nie, chyba raczej to kwestia systemu w którym oni mogli grupowo spędzać więcej czasu na wspólnych zgrupowaniach, cały czas dużo biegając.
Ale ogólny kierunek myślenia z jakimś innym poza rządowym finansowaniem jest dobry - przecież w USA tak to właśnie działa tylko że to jednak bogatszy kraj.
Nie, chyba raczej to kwestia systemu w którym oni mogli grupowo spędzać więcej czasu na wspólnych zgrupowaniach, cały czas dużo biegając.
Ale ogólny kierunek myślenia z jakimś innym poza rządowym finansowaniem jest dobry - przecież w USA tak to właśnie działa tylko że to jednak bogatszy kraj.
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 08 maja 2009, 08:08
Pewnie nie sypiał, zreszta nie wiadomo z kim sypiał. Z tymze, o ile sie nie myle jego wynik w maratonie juz nie jest tak kosmiczny, a przy takich wysilkach 'namiocik' pokazuje lepiej swoje zalety. Lepsze pytanie jest takie:
ok, nie sypial, ale co by bylo gdyby sypial?
Zreszta to jest tylko taka alternatywa. Tu tez chodzi o to , ze jak np. chcialbys Smalca (jestem pod wielkim wrazeniem jego wyniku) poslac do Kenii na 3-6 mies. to zaloze sie ze za cholere on nie bedzie chcial jechac, a namiocik pewnie by chcial.
Zwroc uwage na wynik, Rothlina w polmaratonie bieganym w Eldoret na wysokosci wiadomo jakiej, teoretycznie powinien by slabiutki a nie jest. Ale on akurat jest pol roku w SUI i 2-3mies. w Kenii i to widac po jakosci jego zyciowki z polowki w odniesieniu do maratonu. Po prostu tu sie nie ma o co spierac, tylko kasa, kasa, kasa
ok, nie sypial, ale co by bylo gdyby sypial?
Zreszta to jest tylko taka alternatywa. Tu tez chodzi o to , ze jak np. chcialbys Smalca (jestem pod wielkim wrazeniem jego wyniku) poslac do Kenii na 3-6 mies. to zaloze sie ze za cholere on nie bedzie chcial jechac, a namiocik pewnie by chcial.
Zwroc uwage na wynik, Rothlina w polmaratonie bieganym w Eldoret na wysokosci wiadomo jakiej, teoretycznie powinien by slabiutki a nie jest. Ale on akurat jest pol roku w SUI i 2-3mies. w Kenii i to widac po jakosci jego zyciowki z polowki w odniesieniu do maratonu. Po prostu tu sie nie ma o co spierac, tylko kasa, kasa, kasa
Adam Klein pisze:Czy Kowol sypiał w namiocie tlenowym?
Nie, chyba raczej to kwestia systemu w którym oni mogli grupowo spędzać więcej czasu na wspólnych zgrupowaniach, cały czas dużo biegając.
Ale ogólny kierunek myślenia z jakimś innym poza rządowym finansowaniem jest dobry - przecież w USA tak to właśnie działa tylko że to jednak bogatszy kraj.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Raz spalem z Kowolem w jednym pokoju , przed zawodami .
To pewnie wtedy mu energie przekazalem
To pewnie wtedy mu energie przekazalem
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Erelen
- Stary Wyga
- Posty: 158
- Rejestracja: 06 gru 2008, 22:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Mkaczm, pomysł na fundację, gdzie każdy by wpłacał ile tam chce, nie ma racji bytu. Zbyt wiele osób, gdyż nawet przy 20 odpowiedzialność się rozmyje. W takim wypadku dobra by była 2-3 osoba spółka, która by się tym zajęła. Ale w takim wypadku, trzeba mieć sporo pieniędzy, a aby zachęcić ludzi z takimi finansami do pomocy, trzeba im zagwarantować w przyszłości zarobek.
I teraz pytanie, jak możesz zagwarantować, że wydatek poniesiony na dwóch biegaczy się zwróci? Adam podaje dobry przykład USA. Tam wszystko nastawione jest na przyszły zysk z zawodnika. Nawet jeśli na 50, tylko jeden się wybije to pokryje on koszty wypromowania. Dlatego prawdziwie sensowny pomysł przedstawił Yacool. Wybrać kilkanaście młodych osób i stopniowo przygotowywać ich do olimpiady w 2016 roku. Wtedy nawet jeśli się tylko jeden wybije, to dla potencjalnych sponsorów, będzie to zysk oraz zachęta do jeszcze większego inwestowania.
I teraz pytanie, jak możesz zagwarantować, że wydatek poniesiony na dwóch biegaczy się zwróci? Adam podaje dobry przykład USA. Tam wszystko nastawione jest na przyszły zysk z zawodnika. Nawet jeśli na 50, tylko jeden się wybije to pokryje on koszty wypromowania. Dlatego prawdziwie sensowny pomysł przedstawił Yacool. Wybrać kilkanaście młodych osób i stopniowo przygotowywać ich do olimpiady w 2016 roku. Wtedy nawet jeśli się tylko jeden wybije, to dla potencjalnych sponsorów, będzie to zysk oraz zachęta do jeszcze większego inwestowania.
[url=http://runmania.com/rlog/?u=Galakar][img]http://runmania.com/f/0bc2281cee6042c96b80b75dba0be126.gif[/img][/url]
http://erelen.blog.onet.pl/
http://erelen.blog.onet.pl/