Grubasy - tylko dla Was
- Ksenia
- Wyga
- Posty: 118
- Rejestracja: 11 sie 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona wyspa.
Gram znam ten bol,ja zawsze tyje jak jestem w Polsce.Teraz tez mi sie to udalo,ale tym razem nie kombinuje z ograniczeniem zarcie tylko ucinam wegle i cukier,jem 5 posilkow dziennie.No i musze sama z soba walczyc aby nie wchodzic codziennie na wage.(tak bylo zalecane w Dukanie).Ja wczoraj znowu 40min biegania.A dzis pierwszy dzien w pracy i ciesze sie bo jako pracownik hotelu mam znizki do silowni i na basen takze po pracy moge pobiegac na biezni w zime i powygrzewac sie w saunie.Niestety tez mieszkam gdzie droga jest nieoswietlona.Dobra spadam,bo trzeba sie przebrac.Pa milego dnia.
Jedyną rzeczą, która odróżnia ludzi sukcesu od innych, jest ich gotowość do ciężkiej pracy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
"po odchudzaniu niezbędny jest okres stabilizacji nowej wagi i nowego poziomu tkanki tłuszczowej - zaniedbanie tego może spowodować gwałtowne tycie przy pierwszej okazji gdy zaczniesz znacząco więcej jeść lub gdy z jakichkolwiek powodów będziesz zmuszony ograniczyć swoją aktywność fizyczną."
No i właśnie spotkało mnie to co jest w ostatnim zdaniu.
Fakt,chudłam z deficytu kalorii i z biegania.Czyli teraz moja intuicja dobrze mi powiedziała:Dalej utrzymywać dietę niskokaloryczna.Może nie do przesady,ale też nie popuszczać zbyt bardzo bo wtedy przytycie pewne.
No i właśnie stwierdziłam,że roku jeszcze nie ma ,więc trzeba przetrzymać ten okres bez biegania na niewielkim deficycie kalorycznym,a potem wziąść się do biegania i znowu ograniczyć kalorie.Wtedy dieta będzie dłuższa niż rok.Twoje rozumowanie Olek brzmi logicznie zresztą chyba na tym forum
raczej na pewno nie ma osób,które wierzą ,ze schudną 10 kg w trzy miesiące(no chyba ,ze taka osoba ma bardzo dużo do zrzucenia wtedy takie cuda się zdarzają).
No i właśnie spotkało mnie to co jest w ostatnim zdaniu.
Fakt,chudłam z deficytu kalorii i z biegania.Czyli teraz moja intuicja dobrze mi powiedziała:Dalej utrzymywać dietę niskokaloryczna.Może nie do przesady,ale też nie popuszczać zbyt bardzo bo wtedy przytycie pewne.
No i właśnie stwierdziłam,że roku jeszcze nie ma ,więc trzeba przetrzymać ten okres bez biegania na niewielkim deficycie kalorycznym,a potem wziąść się do biegania i znowu ograniczyć kalorie.Wtedy dieta będzie dłuższa niż rok.Twoje rozumowanie Olek brzmi logicznie zresztą chyba na tym forum
raczej na pewno nie ma osób,które wierzą ,ze schudną 10 kg w trzy miesiące(no chyba ,ze taka osoba ma bardzo dużo do zrzucenia wtedy takie cuda się zdarzają).
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
- Kosteczka
- Wyga
- Posty: 70
- Rejestracja: 27 sie 2009, 11:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Olszewnica Stara
Dzięki za info - myślę że się przyda; ja co prawda biegam po drodze (troszkę asfaltu, troszkę utwardzona) więc chyba zgubienie w lesie mi nie grozipusz73 pisze:Latarka czołowa popularnie zwana czołówką, tu masz opis jak to się sprawdza w praktyce: http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php? ... ba91e4f6fe

Wczoraj udało mi się pobiegać było super. Mój Młodszy wrócił z treningu skonany - ale zadowolony i bardzo podekscytowany. Już zapowiedział że będzie ze mną czasami biegał bo musi teraz ostro pracować - no wiecie jak chce się zostać drugim Ronaldo to trzeba

Tylko jeszcze troszkę trzeba wyskoczyc z kasy - korki i piłka obowiązkowo

Dziś przerwa, jutro znów butki na nogi i w drogę.
Now I know I am on my road...
- pusz73
- Stary Wyga
- Posty: 155
- Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Głogów
A ja chyba cały weekend zrobię sobie wolny. W środę i dzisiaj bardzo długo po treningu tętno miałem powyżej 100. Fakt że jestem po nockach, jednak od początku wakacji nie miałem luźniejszego tygodnia w bieganiu i zdaje się że zaczynam odczuwać zmęczenie.
- run
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 479
- Rejestracja: 07 maja 2009, 14:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa / Dąbrowa Leśna
- Kontakt:
Od 3 dni waga pokazuje mi 74,7 kg... Chyba długie wybiegania odblokowują w organiźmie spalanie pokładów tłuszczu. W sobotę robię kolejną 30stkę.
Też macie po długich wybieganiach spadek wagi?
Też macie po długich wybieganiach spadek wagi?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Z lasu w TG
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No już nie przesadzajmy, większość z nas jest w stanie stwierdzić, czy ma za dużo tłuszczu czy nie, bez jakichkolwiek pomiarów. Zwłaszcza osoby wypowiadające się w tym wątku.
-
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 18:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: LSW
Błagam niech mi ktoś w prostych słowach wyjasni różnicę pomiędzy interwałami, a przebieżkami, bo mam coraz bardziej namotane w głowie 

[img]http://runmania.com/f/dc73dae6a9324f60a4fef409f9d54243.gif[/img]
- pusz73
- Stary Wyga
- Posty: 155
- Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Głogów
Z tego co ja się orientuję to interwał od przebieżki odróżnia głównie krótka przerwa pomiędzy szybkimi odcinkami. Poza tym długość mocnego odcinka w interwałach może być większa niż te 100-300 metrów.
- run
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 479
- Rejestracja: 07 maja 2009, 14:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa / Dąbrowa Leśna
- Kontakt:
-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dzisiaj oficjalnie rozpoczęłam 3 tydzień biegania. Niestety nie mam wagi, więc nie wiem, czy mi ubyło kilogramów. Co do mierzenia się, to ciężko powiedzieć, czy 2 centymetry mniej pod biustem, to rzeczywiście od biegania, czy błąd w pomiarze
W biodrach i pasie bez zmian. Ale dopiero pełne 2 tygodnie za mną. Widoczny efekt biegania, to brak zadyszki, gdy wchodzę codziennie po tych samych schodach. Zastanawiam się, po jakim czasie będą widoczne jakieś efekty biegania. Realizuję plan Odchudzanie z bieganiem. Na razie cieszę się, że mogę przebiec już całe 7 minut
i staram się dobić do 10, ale chciałabym widzieć, kiedy mogę się spodziewać choćby minimalnego zmniejszenia tych ohydnych fałdek i boczków. Jakieś porady?


- pusz73
- Stary Wyga
- Posty: 155
- Rejestracja: 31 sie 2008, 11:17
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Głogów
Małgoś oczywiście efekty przy uważnym obserwowaniu siebie zauważa się już po kilku pierwszych tygodniach. Ale Z własnego doświadczenia ci powiem, że tak naprawdę to trzeci miesiąc ma moc wywoływania uśmiechu na twarzy
Z tego co zdążyłem wyczytać tu na forum to wiele osób tak miało.

-
- Dyskutant
- Posty: 40
- Rejestracja: 24 sie 2009, 21:52
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Zatem nie pozostało mi nic innego, niż spokojnie realizować mój plan i czekać na efekty. Dzisiaj miałam 25 minut biegania i jak było mi już ciężko, to wyobrażałam sobie swój płaski brzuch bez fałdek
Pomogło mi potruchtać jeszcze chwilę dłużej 
Dzisiaj trochę mnie przewiało, biegam wieczorami, a dzisiaj jest wyjątkowo chłodno. Chyba jakąś czapkę muszę sobie sprawić i kurtkę. Mam nadzieję, że jutro moje głupie zatoki nie dadzą mi popalić.
Generalnie, to widzę za każdym razem poprawę. Nie wracam już prawie na czworakach do domu z biegania, a nawet wbiegam sobie na moje 3 piętro.
Polubiłam to bieganie, w pracy patrzą na mnie trochę z podziwem, mój chłopak mnie wspiera, choć dzisiaj jadł lody jak jak ćwiczyłam brzuszki


Dzisiaj trochę mnie przewiało, biegam wieczorami, a dzisiaj jest wyjątkowo chłodno. Chyba jakąś czapkę muszę sobie sprawić i kurtkę. Mam nadzieję, że jutro moje głupie zatoki nie dadzą mi popalić.
Generalnie, to widzę za każdym razem poprawę. Nie wracam już prawie na czworakach do domu z biegania, a nawet wbiegam sobie na moje 3 piętro.
Polubiłam to bieganie, w pracy patrzą na mnie trochę z podziwem, mój chłopak mnie wspiera, choć dzisiaj jadł lody jak jak ćwiczyłam brzuszki

- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Generalnie - interwał - oznacza przerwę.misfit pisze:Błagam niech mi ktoś w prostych słowach wyjasni różnicę pomiędzy interwałami, a przebieżkami, bo mam coraz bardziej namotane w głowie
W treningu interwałowym - regulujesz trening (oprócz intensywności biegowego odcinka) długością przerwy - im krótsza tym mniejszy odpoczynek. "Interwały" biega się z różnymi intensywnościami, na różnej długości odcinków od krótkich po długie - w zależności od tego do czego się przygotowujesz.
Przebieżka - jest zazwyczaj taka sama - nie długa około 80-150 m.
Lub 20-30 s. Intensywność zazwyczaj taka sama - bo tu ważniejsza jest dbałość o technikę biegu.
Odpoczynek w przebieżce - powinien być tak długi abyś kolejna był w stanie powtórzyć z równie dobrą jakością techniczną - czyli powinieneś czuć się wypoczęty.
Jeśli zatem myślisz o tzw "HIIT" - to są interwały - bo na niepełnym wypoczynku. Wg mnie mniej ryzykowne i nie mniej odchudzające są dobrze technicznie wykonywane przebieżki. W HIIT istota polega na maksymalnej intensywności - widziałem już wiele ludzi, i to wcale nie grubasów którzy na takich odcinkach zrywali sobie ścięgna lub uszkadzali więzadła (sam byłem takim przypadkiem)
-
- Stary Wyga
- Posty: 167
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 18:31
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: LSW
Wielkie dzięki Adam i Pusz już mam trochę lepszy obraz
Jeszcze jedno pytanie: Czy odpoczynek pomiędzy przebieżkami to może być np. marsz, a nie trucht i czy przebieżki wykonywać po ćwiczeniach rozciągających na sam koniec treningu czy można je wykonywać po biegu właściwym, a dopiero na sam koniec ćwiczenia rozciągające? Być może tym pytaniem dzielę przysłowiowy włos na czworo, ale chciałbym to wiedzieć
ps. dziś zacząłem trening o 7,00 rano - super pogoda, chłodny i słoneczny poranek
49 min biegu (ok. 7,2 km) na ok. 76-80%HRmax, a potem 10 przebieżek po 30s z ok. 60 sekundowymi przerwami na odpoczynek w truchcie.
Szkoda że tylko w sobotę i niedzielę mogę pobiegać z rana

Jeszcze jedno pytanie: Czy odpoczynek pomiędzy przebieżkami to może być np. marsz, a nie trucht i czy przebieżki wykonywać po ćwiczeniach rozciągających na sam koniec treningu czy można je wykonywać po biegu właściwym, a dopiero na sam koniec ćwiczenia rozciągające? Być może tym pytaniem dzielę przysłowiowy włos na czworo, ale chciałbym to wiedzieć

ps. dziś zacząłem trening o 7,00 rano - super pogoda, chłodny i słoneczny poranek

49 min biegu (ok. 7,2 km) na ok. 76-80%HRmax, a potem 10 przebieżek po 30s z ok. 60 sekundowymi przerwami na odpoczynek w truchcie.
Szkoda że tylko w sobotę i niedzielę mogę pobiegać z rana

[img]http://runmania.com/f/dc73dae6a9324f60a4fef409f9d54243.gif[/img]