Grupa Trójmiasto-biegi listopadowe
- krzysztofbaran
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 28 paź 2003, 23:56
Grand Prix Sopotu 22.11.2003
Grand Prix Sopotu to cykliczna impreza biegowa o wieloletniej tradycji. Mimo to, ze odbyla sie po raz enty
moim i nie tylko moim zdanie mocno niedopracowana. Wielka szkoda, ze komus sie nie chce pomyslec i zadzialac bo naprawde
niewiele trzeba aby wszystko bylo perfekt. Zaczynam od narzekania ale jak dla mnie bardzo dziwne jest to, ze za tego typu impreze trzeba placic. To nie chodzi juz o wysokosc wpisowego (3 zł) ale o sam fakt który wiele osob skutecznie zniechecil do startu bo nie byli przygotowani i nie mieli przy sobie pieniedzy. Przeciez głównym celem tego typu imprezy jest "PROPAGOWANIE I ROZPOWSZECHNIANIE ZDROWEGO STYLU ŻYCIA" i to zawsze powinno byc najwazniejsze. Nastepnym WIELKIM niedociągnieciem były idiotyczne kartki ze swoimi danymi które trzeba było mieć przy sobie podczas biegu tak jakby numer startowy nie wystarczyl. Dzieki temu wspanialemu pomyslowi dziewczynka ktora biegla jako pierwsza do mety zaprzepaścila swoja szansę na zwycięztwo gdy jej wypadla kartka z ręki. Kolejna rzecz na szczescie ostatnia to kociol gorącej herbaty ktorej nie wystarczylo dla wszystkich. Organizując imprezę masową o takich rzeczach trzeba pomysleć poważnie tymbardziej, ze nie wiąże się to z jakimiś dużymi pieniędzmi.
Dość marudzenia, teraz przejdę do sportowej rywalizacji.
Tak naprawdę jest to tylko relacja z biegu głównego, wczęśniejszych kategorii widziałem tylko urywki bo godzinę wcześniej rozgrzewałem się truchtając bo alejkach nieodpodal Grand Hotelu i zerkałem jednym okiem w kierunku morza.
Jak zwykle a tak naprawdę dopiero po raz drugi toważyszył mi mój kolega Czesiu wraz przesympatyczna koleżanką Agnieszką która biega baaardzo szybko:)
Trochę mnie zmartwiło to, że 100% trasy to plaża. Myślałem, że Olek chce mnie przestraszyć bo wczęśniej juz pisałem jak to ciężko biega mi sie po grząskich nawierzchniach. Ja tego poprostu nienawidzę, nie jestem osobą lekka, technika mojego biegania daleko odbiega od przyjętych norm:)
Około 11.50 ustawiłem się na starcie gdzie zebrała się dość pokaźna liczba zawodników. O 11.55 nastapil start, ruszyłem tak jak planowalem od razu sciolem w kierunku brzegu plazy aby nie meczyc sie w sypkim piachu. Start jak zwykle byl bardzo mocny i moje plany o rozkadaniu sil wziely w leb. Mimo to staralem sie biec rownym rytmie bo obawialem, sie czy mi starczy sil na dystans ktorego nigdy jeszcze nie biegalem. Bieg był bardzo szybki i nie do konca rowny, wynikalo to po części z trasy ktora byla urozmaicona strumyczkami, kaluzami i innym atrakcjami takikimi jak fale ktore nie zawsze udalo mi sie w pore ominąć.
Po minucie biegu mialem buty cale mokre i dobrze bo juz nie bawilem sie omijanie czegokolwiek. Po dwoch kilometrach biegu mialem bardzo duze watpilwosci czy w tym tempie dam rade przebiec caly bieg, moj mozg wydawal rozkazy zwolnij. Postanowilem wytrzymac kryzys i po chwili gdy nastapil nawrót zaczelo mi się biec nadzwyczaj dobrze. Mijalem ludzi co nadbiegali z naprzeciwka, pare razy prawie sie zderzylem centralnie. Patrzałem na twarze ludzi, wielu moich znajomych i było pewne, ze dla nikogo ten bieg nie jest lekki. Jezeli nikt nie biegal po piasku zrozumie poniesionego wysilku tych ludzi co ukonczylo bieg bo tego naprawde trzeba samemu trzeba doswiadczyc. Nastepne 2 km przebieglem w bardzo rowno, jakos nudno z nikim sie nie scigalem. W momencie kolejnego nawrotu popatrzylem na zegarek ktory pokazał dokładnie 16 min. Nie wiem czemu ale pomsylalem sobie, ze fajnie by bylo zmieścic sie 30 min. Troche przyspieszylem i skupilem sie na sobie, nie zwracalem uwagi na tych co mnie wyprzedzaja i mijaja, poprostu chcialem juz chcialem biec tak do końca. Z tego biegoweg transu abudził mnie Stefan a raczej jego łydka z wytatuowanymi kółkami olimpijskimi, wlasnie mnie wyprzedzał. Szybka ryzykowna decyzja, ze sie do niego podłączę. Niestety musiałem jeszcze ciut przyspieszyc, wytrzymałem tak do ostatniego nawrotu gdzie po nim zostałem jakies 100 metrow z tyłu. wydaje mi się, że Stefek poprostu przyspieszył, ja nie czułem, ze zwolniłem. Biegłem już ze świadomością, ze zostało mi 2 kilometry. Piłowałem siebie na maxa aż do wysokości Łazienek- Galaxy, wtedy przyszedł kolejny kryzys. NIe poddałem sie chyba dlatego, ze miałem juz blisko do mety. Pod koniec ktoś zaczoł mnie gonić, trochę mnie to zaniepokoiło. Czy nawet na sam koniec nie można biec spokojnie:)? Od wysokości Grand Hotelu biegłem praktycznie sprintem wkurzony na tą całą sytuację:))) Dobiegłem do mety, piknięcie stopera, mój czas 30.57. Jestem zadowolony, chyba dobrze, tak mi sie wydaje. Nie wiem ktore miejsce, moze jakies dobre a moze nie..nie udalo mi sie dowiedziec (sic!) w piatek w jakiejs gazecie sa wyniki..6 dni od dnia zawodów..ehh...
Tradycyjne gratuluje wszystkim tym co ukończyli a w szczególności Grupie Trójmiasto.
Grand Prix Sopotu to cykliczna impreza biegowa o wieloletniej tradycji. Mimo to, ze odbyla sie po raz enty
moim i nie tylko moim zdanie mocno niedopracowana. Wielka szkoda, ze komus sie nie chce pomyslec i zadzialac bo naprawde
niewiele trzeba aby wszystko bylo perfekt. Zaczynam od narzekania ale jak dla mnie bardzo dziwne jest to, ze za tego typu impreze trzeba placic. To nie chodzi juz o wysokosc wpisowego (3 zł) ale o sam fakt który wiele osob skutecznie zniechecil do startu bo nie byli przygotowani i nie mieli przy sobie pieniedzy. Przeciez głównym celem tego typu imprezy jest "PROPAGOWANIE I ROZPOWSZECHNIANIE ZDROWEGO STYLU ŻYCIA" i to zawsze powinno byc najwazniejsze. Nastepnym WIELKIM niedociągnieciem były idiotyczne kartki ze swoimi danymi które trzeba było mieć przy sobie podczas biegu tak jakby numer startowy nie wystarczyl. Dzieki temu wspanialemu pomyslowi dziewczynka ktora biegla jako pierwsza do mety zaprzepaścila swoja szansę na zwycięztwo gdy jej wypadla kartka z ręki. Kolejna rzecz na szczescie ostatnia to kociol gorącej herbaty ktorej nie wystarczylo dla wszystkich. Organizując imprezę masową o takich rzeczach trzeba pomysleć poważnie tymbardziej, ze nie wiąże się to z jakimiś dużymi pieniędzmi.
Dość marudzenia, teraz przejdę do sportowej rywalizacji.
Tak naprawdę jest to tylko relacja z biegu głównego, wczęśniejszych kategorii widziałem tylko urywki bo godzinę wcześniej rozgrzewałem się truchtając bo alejkach nieodpodal Grand Hotelu i zerkałem jednym okiem w kierunku morza.
Jak zwykle a tak naprawdę dopiero po raz drugi toważyszył mi mój kolega Czesiu wraz przesympatyczna koleżanką Agnieszką która biega baaardzo szybko:)
Trochę mnie zmartwiło to, że 100% trasy to plaża. Myślałem, że Olek chce mnie przestraszyć bo wczęśniej juz pisałem jak to ciężko biega mi sie po grząskich nawierzchniach. Ja tego poprostu nienawidzę, nie jestem osobą lekka, technika mojego biegania daleko odbiega od przyjętych norm:)
Około 11.50 ustawiłem się na starcie gdzie zebrała się dość pokaźna liczba zawodników. O 11.55 nastapil start, ruszyłem tak jak planowalem od razu sciolem w kierunku brzegu plazy aby nie meczyc sie w sypkim piachu. Start jak zwykle byl bardzo mocny i moje plany o rozkadaniu sil wziely w leb. Mimo to staralem sie biec rownym rytmie bo obawialem, sie czy mi starczy sil na dystans ktorego nigdy jeszcze nie biegalem. Bieg był bardzo szybki i nie do konca rowny, wynikalo to po części z trasy ktora byla urozmaicona strumyczkami, kaluzami i innym atrakcjami takikimi jak fale ktore nie zawsze udalo mi sie w pore ominąć.
Po minucie biegu mialem buty cale mokre i dobrze bo juz nie bawilem sie omijanie czegokolwiek. Po dwoch kilometrach biegu mialem bardzo duze watpilwosci czy w tym tempie dam rade przebiec caly bieg, moj mozg wydawal rozkazy zwolnij. Postanowilem wytrzymac kryzys i po chwili gdy nastapil nawrót zaczelo mi się biec nadzwyczaj dobrze. Mijalem ludzi co nadbiegali z naprzeciwka, pare razy prawie sie zderzylem centralnie. Patrzałem na twarze ludzi, wielu moich znajomych i było pewne, ze dla nikogo ten bieg nie jest lekki. Jezeli nikt nie biegal po piasku zrozumie poniesionego wysilku tych ludzi co ukonczylo bieg bo tego naprawde trzeba samemu trzeba doswiadczyc. Nastepne 2 km przebieglem w bardzo rowno, jakos nudno z nikim sie nie scigalem. W momencie kolejnego nawrotu popatrzylem na zegarek ktory pokazał dokładnie 16 min. Nie wiem czemu ale pomsylalem sobie, ze fajnie by bylo zmieścic sie 30 min. Troche przyspieszylem i skupilem sie na sobie, nie zwracalem uwagi na tych co mnie wyprzedzaja i mijaja, poprostu chcialem juz chcialem biec tak do końca. Z tego biegoweg transu abudził mnie Stefan a raczej jego łydka z wytatuowanymi kółkami olimpijskimi, wlasnie mnie wyprzedzał. Szybka ryzykowna decyzja, ze sie do niego podłączę. Niestety musiałem jeszcze ciut przyspieszyc, wytrzymałem tak do ostatniego nawrotu gdzie po nim zostałem jakies 100 metrow z tyłu. wydaje mi się, że Stefek poprostu przyspieszył, ja nie czułem, ze zwolniłem. Biegłem już ze świadomością, ze zostało mi 2 kilometry. Piłowałem siebie na maxa aż do wysokości Łazienek- Galaxy, wtedy przyszedł kolejny kryzys. NIe poddałem sie chyba dlatego, ze miałem juz blisko do mety. Pod koniec ktoś zaczoł mnie gonić, trochę mnie to zaniepokoiło. Czy nawet na sam koniec nie można biec spokojnie:)? Od wysokości Grand Hotelu biegłem praktycznie sprintem wkurzony na tą całą sytuację:))) Dobiegłem do mety, piknięcie stopera, mój czas 30.57. Jestem zadowolony, chyba dobrze, tak mi sie wydaje. Nie wiem ktore miejsce, moze jakies dobre a moze nie..nie udalo mi sie dowiedziec (sic!) w piatek w jakiejs gazecie sa wyniki..6 dni od dnia zawodów..ehh...
Tradycyjne gratuluje wszystkim tym co ukończyli a w szczególności Grupie Trójmiasto.
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
na mecie stal facet ktory podawal miejsce,
bylo duzo kategorii dlatego wyniki beda tak pozno
co nie znaczy ze nie mozna by szybciej...
bylo duzo kategorii dlatego wyniki beda tak pozno
co nie znaczy ze nie mozna by szybciej...
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1865
- Rejestracja: 18 cze 2001, 18:10
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Z tym wpisowym to się jakoś przyzwyczailiśmy w zeszłym roku, że jest. Zresztą suma nie jest zawrotna, Podczas gdyńskich biegów nigdy nie ma wpisowego, a na ogół wszędzie indziej trzeba płacić. Do karteczek też jakoś przywykłem, herbatę piłem. Jedynym mankamentem tego biegu, który mnie naprawdę niepokoi to ta wahadłowa trasa. Na plaży jest wąski pasek optymalnego toru biegu, na który wszyscy usiłuja się wcisnąć i w sytuacji gdy lecą z przeciwnych kierunków staje się to niebezpieczne. Ale do tego też się zaczynam przyzwyczajać - w Sopocie tak to jest zorganizowane. Trzeba przyznać organizatorom, że zrobili jako jedyni cykl biegów, które ułatwią nam dotrwanie do wiosny. A wrażenia są niezapomniane - zobaczysz Krzysztof jakie niespodzianki szykuje zima na plaży. :)
Swoje wrażenia z biegu króciutko przedstawiłem w dziale Imprezy. Tutaj dodam, że byłem bodaj 81wszy. Czas 41`33``
Swoje wrażenia z biegu króciutko przedstawiłem w dziale Imprezy. Tutaj dodam, że byłem bodaj 81wszy. Czas 41`33``
biegowa recydywa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1137
- Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Nasz niedzielny bieg odbyl sie na stalej dwudziestokilometrowej petli. Ale specjalnie szybko nie poszlo nam. Bieglismy ponad dziesiec minut dluzej niz zwykli bylismy robic to latem, no i czulem ten bieg cala niedziele
Teraz chcialbym rozpisac maly konkurs. Nie powinien byc specjanie trudny. Kolega wystepujacy pod nickiem Haii nie jest to wcale osoba nowa. Pytanie brzmi kto to jest?
Gratuluje kolegom wystepu na sobotnich zawodach. Nie moglem byc. Zostalem wezwany do pracy i sobota mi uplynela w pocie i znoju a pobiegac poszedlem wieczorem - na biezni ciemno jak w grobie, a w krzakach za trybuna trwala libacja alkoholowa i od czasu do czasu na bieznie leciala pusta butelczyna (dobrze, ze tor mojego biegu nie przecial sie z torem lotu flaszki). Z powodu wyzej opisanych atrakcji sobotni trening ukonczylem szybciej.
Na koniec przylacze sie do pytania Masiulisa - co robimy z sobota?
Teraz chcialbym rozpisac maly konkurs. Nie powinien byc specjanie trudny. Kolega wystepujacy pod nickiem Haii nie jest to wcale osoba nowa. Pytanie brzmi kto to jest?
Gratuluje kolegom wystepu na sobotnich zawodach. Nie moglem byc. Zostalem wezwany do pracy i sobota mi uplynela w pocie i znoju a pobiegac poszedlem wieczorem - na biezni ciemno jak w grobie, a w krzakach za trybuna trwala libacja alkoholowa i od czasu do czasu na bieznie leciala pusta butelczyna (dobrze, ze tor mojego biegu nie przecial sie z torem lotu flaszki). Z powodu wyzej opisanych atrakcji sobotni trening ukonczylem szybciej.
Na koniec przylacze sie do pytania Masiulisa - co robimy z sobota?
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
- krzysztofbaran
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 28 paź 2003, 23:56
Według informacji telefonicznych z MOSIRU Sopot w sobotnim biegu byłem 26 a Czesiu 46. Może być jakaś pomyłka ale to max 1-2 pozycje.
pozdrawiam~!
pozdrawiam~!
- krzysztofbaran
- Dyskutant
- Posty: 49
- Rejestracja: 28 paź 2003, 23:56
Wszystkie informacje będą w piątek chyba w Gazecie Wyborczej, sam czekam z niecierpliwością:)
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
w Wyborczej?
patronat nad tymi biegami ma chyba Glos Wybrzeza
patronat nad tymi biegami ma chyba Glos Wybrzeza
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
aha i jeszcze jedno:
kto biega w sobote?
kto biega w sobote?
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
-
- Wyga
- Posty: 65
- Rejestracja: 20 lis 2003, 22:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Tym razem na sobotę mam inne plany i myślę, że mnie nie będzie. Warto natomiast zebrać Grupę i wspólnie pobiegać z p. Ratkowskim. Trzeba kontynuować te treningi, tym bardziej, że jest wola wpółpracy z obu stron.
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1137
- Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Ja bede w sobote, chyba zeby jakis alarm w pracy znow ogloszono.
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Dzień Dobry. Nazywam się Kazig. Przedstawiam się dla tych co o mnie zapomnieli i dla tych, którzy nie mieli okazji mnie jeszcze poznać. Do reszty również mówię, witam Was.
Coż, widzę w wątku same optymistyczne posty, bo to biegamy z byłym mistrzem Polski, biegamy w Grand Prix Sopotu. Nie wypada mi psuć tej dobrej atmosfery, więc nie będę o sobie zrzędził.
Niestety ostatnie tygodnie w moim wykonaniu to pasmo walki z jakimiś paskudnymi wirusami, nie iinaczej było w ten weekend i pewnie wielu posądza mnie o jakieś ekscesy, to prawda jest taka, że od prawie 3 tygodni zmagam się nie tyle z sobą, co choroba, bo decyzja jest. Chce biegać.
Dodatkowo piłują mnie w pracy, to mnie pewnie osłabiło, że nie mogę się ochronić przed przeziębieniami od imprezy u Olka. Nie mniej jednak dzisiaj z optymizmem patrzę na przyszłość. Chciałbym z powrotem wrócić do formy, bo chyba nie sądzicie, że na wiosnę tanio sprzedam swoją skórę.
Życzcie zdrowia i pomóżcie mi biegać.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Do zobaczenia wkrótce.
Coż, widzę w wątku same optymistyczne posty, bo to biegamy z byłym mistrzem Polski, biegamy w Grand Prix Sopotu. Nie wypada mi psuć tej dobrej atmosfery, więc nie będę o sobie zrzędził.
Niestety ostatnie tygodnie w moim wykonaniu to pasmo walki z jakimiś paskudnymi wirusami, nie iinaczej było w ten weekend i pewnie wielu posądza mnie o jakieś ekscesy, to prawda jest taka, że od prawie 3 tygodni zmagam się nie tyle z sobą, co choroba, bo decyzja jest. Chce biegać.
Dodatkowo piłują mnie w pracy, to mnie pewnie osłabiło, że nie mogę się ochronić przed przeziębieniami od imprezy u Olka. Nie mniej jednak dzisiaj z optymizmem patrzę na przyszłość. Chciałbym z powrotem wrócić do formy, bo chyba nie sądzicie, że na wiosnę tanio sprzedam swoją skórę.
Życzcie zdrowia i pomóżcie mi biegać.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Do zobaczenia wkrótce.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1137
- Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Pomozemy Kazig, pomozemy.
U mnie jakis dziwny nawrot przeziebiebia mysle, ze sie do soboty wygrzebie. Na razie mam znow niewielka przerwe w treningach.
Dodatkowo w pracy zaczyna sie robic goraco - chwilami wrecz bardzo goraco. W zwiazku z tymi okolicznosciami ze wstydem przyznaje, ze bieganie u mnie raczej lezy
No, wiec pozdrawiam i wracam do obowiazkow.
U mnie jakis dziwny nawrot przeziebiebia mysle, ze sie do soboty wygrzebie. Na razie mam znow niewielka przerwe w treningach.
Dodatkowo w pracy zaczyna sie robic goraco - chwilami wrecz bardzo goraco. W zwiazku z tymi okolicznosciami ze wstydem przyznaje, ze bieganie u mnie raczej lezy
No, wiec pozdrawiam i wracam do obowiazkow.
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1137
- Rejestracja: 25 wrz 2002, 15:59
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Hoooop, hoooop!!!!
cicho tu ciemno i glucho a sobota sie zbliza. Nie wiadomo jeszcze co ze spotkaniem. Czy sa chetni do nabicia kilku kilometrow? Spotkanie mialo sie chyba odbyc na AWFie, ale nie wiadomo co ostatecznie ustalono na tej szacownej uczelni.
Nie proponuje zadnego miejsca, ani godziny bo w pracy mam straszliwy kociol i nie wiem jak bedzie wygladala sobota - tzn. nie wiem czy sie pojawie.
Pozdrowienia, wracam do wyrabiania normy.
cicho tu ciemno i glucho a sobota sie zbliza. Nie wiadomo jeszcze co ze spotkaniem. Czy sa chetni do nabicia kilku kilometrow? Spotkanie mialo sie chyba odbyc na AWFie, ale nie wiadomo co ostatecznie ustalono na tej szacownej uczelni.
Nie proponuje zadnego miejsca, ani godziny bo w pracy mam straszliwy kociol i nie wiem jak bedzie wygladala sobota - tzn. nie wiem czy sie pojawie.
Pozdrowienia, wracam do wyrabiania normy.
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
- Masiulis
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1140
- Rejestracja: 06 lis 2002, 00:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
cos nieciekawie to wyglada
chyba nie ma sensu robic potkania na sile,
jak narazie to jestem ja + moze DaB...
chyba nie ma sensu robic potkania na sile,
jak narazie to jestem ja + moze DaB...
[url=http://www.grupatrojmiasto.digimer.pl]Grupa Trójmiasto[/url]
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"
"Nie ma drogi do szczescia - szczescie jest droga"