dlaczego nie można trenować siebie samemu?trener niezbędny?
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
dobra, pewnie dla wiekszosci z Was to pytanie typu, dlaczego nie mozna polizac wlasnego łokcia? no bo nie i juz, oczywiste.
ale dla mnie nie.
odkad pamietam powtarzalam, ze gdybym urodzila sie raz jeszcze to chcialabym byc sportowcem, wszytsko dla sportu, zycie. Triathlon. ale rodzice jak jeszcze byłam szkrabem, to raczej wyrabiali we mnie nawyk regularnego odrabiania lekcji, na basen albo rolki szłam jak mialam luz.
no i tak to jakies ksiazki mi wyszly a i tak nie do konca. w sensie czytam- nie pisze:)
tylko ze nigdy, marząc sobie o tym jak wstaje o 5 i klade sie zajechana jak koń po 2 westernach o 22 po to zeby znow wstac o 5 na basen i bieganie...no nigdy nie chcialam trenera...
chcialam czytac ile wlezie, szukac nowych technik, doskonalic, zajezdzac sie a kiedy trzeba odpoczywac-ok.
ale trener to nie za bardzo...
docierają do mnie tylko takie rady jakie sama bym sobie dała i stad sie bierze nieufnosc. takie podejscie, ze kto bedzie lepiej wiedzial co dla mnie najlepsze, niz ja sama. przy zalozeniu ze mam zajebista wiedze w temacie. a mysle ze sporo sportowcow ma taka wiedze.
i prawde mowiac mysle, ze nie ja jedna mam ograniczone zaufanie do rad dotyczących mojego własnego organizmu.
no wiec przyjmując takie wesołe załozenie ze mam wiedze- to czy naprawde nie mozna trenowac sie samemu idąc profesjonalną ścieżką sportową?
prosze o odpowiedz nieironiczną:) wiem, ze taka tu byc moze najbardziej pasuje, ale mnie naprawde interesuje dlaczego nie?
ale dla mnie nie.
odkad pamietam powtarzalam, ze gdybym urodzila sie raz jeszcze to chcialabym byc sportowcem, wszytsko dla sportu, zycie. Triathlon. ale rodzice jak jeszcze byłam szkrabem, to raczej wyrabiali we mnie nawyk regularnego odrabiania lekcji, na basen albo rolki szłam jak mialam luz.
no i tak to jakies ksiazki mi wyszly a i tak nie do konca. w sensie czytam- nie pisze:)
tylko ze nigdy, marząc sobie o tym jak wstaje o 5 i klade sie zajechana jak koń po 2 westernach o 22 po to zeby znow wstac o 5 na basen i bieganie...no nigdy nie chcialam trenera...
chcialam czytac ile wlezie, szukac nowych technik, doskonalic, zajezdzac sie a kiedy trzeba odpoczywac-ok.
ale trener to nie za bardzo...
docierają do mnie tylko takie rady jakie sama bym sobie dała i stad sie bierze nieufnosc. takie podejscie, ze kto bedzie lepiej wiedzial co dla mnie najlepsze, niz ja sama. przy zalozeniu ze mam zajebista wiedze w temacie. a mysle ze sporo sportowcow ma taka wiedze.
i prawde mowiac mysle, ze nie ja jedna mam ograniczone zaufanie do rad dotyczących mojego własnego organizmu.
no wiec przyjmując takie wesołe załozenie ze mam wiedze- to czy naprawde nie mozna trenowac sie samemu idąc profesjonalną ścieżką sportową?
prosze o odpowiedz nieironiczną:) wiem, ze taka tu byc moze najbardziej pasuje, ale mnie naprawde interesuje dlaczego nie?
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
W treningu cenne są takie rady i spostrzeżenia, których nikt nie da sobie sam. Trener porządkuje różne sprawy, widzi zawodnika bardziej obiektywnie i jest w stanie szybciej zareagować na problemy, łatwiej je zauważy.
Generalnie, nie tylko w treningu istotne są przede wszystkim te rzeczy których sami w sobie nie widzimy, nie doceniamy, przeceniamy.
Generalnie, nie tylko w treningu istotne są przede wszystkim te rzeczy których sami w sobie nie widzimy, nie doceniamy, przeceniamy.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Jest jednak sporo zawodników, wyczynowych którzy trenują sami lub w pewnym momencie przechodzą na samotrenowanie.
Sporo przykładów można znaleźć.
Sporo przykładów można znaleźć.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Eee, ja bym powiedział że zdrowy rozsądek, samowiedza i gotowość do autoanalizy.
Trening biegowy (zwłaszcza długodystansowy) to nie jest jakaś wyższa filozofia.
Nie wychodzi nam to często jeśli robimy to samemu bo jest problem z samodyscypliną a pewne rzeczy są niemierzalne.
Trening biegowy (zwłaszcza długodystansowy) to nie jest jakaś wyższa filozofia.
Nie wychodzi nam to często jeśli robimy to samemu bo jest problem z samodyscypliną a pewne rzeczy są niemierzalne.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Dorzuciłbym pokorę, chęć brania na siebie porażek i korzystania z nich jako z pewnego doświadczenia. I faktycznie najważniejsza jest dyscyplina. A że nie jest to wielka filozofia akurat się nie zgodzę. Dobry trening to bardzo dużo różnorodnych bodźców które układane mogą być na wiele sposobów. Sztuka polega na dobraniu odpowiedniej formy dla konkretnej osoby, I wyciąganiu wniosków.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No ale upieram się że to nie jest wielka filozofia. 
To nie to samo co jakaś "banahowska" algebra bo mamy dostęp do bardzo mało informacji o stanie zawodnika po treningu i nawet trener jak coś zawodnikowi zaleca to na bazie jakiegoś swojego przyjętego wcześniej planu, założeń a nie dlatego, że po treningu zna wszystkie fizjologiczne parametry zawodnika.
Jest coś takiego jak czucie zawodnika albo czucie siebie - jeśli przyjmiemy, że to jest wyższa filozofia - to ok.

To nie to samo co jakaś "banahowska" algebra bo mamy dostęp do bardzo mało informacji o stanie zawodnika po treningu i nawet trener jak coś zawodnikowi zaleca to na bazie jakiegoś swojego przyjętego wcześniej planu, założeń a nie dlatego, że po treningu zna wszystkie fizjologiczne parametry zawodnika.
Jest coś takiego jak czucie zawodnika albo czucie siebie - jeśli przyjmiemy, że to jest wyższa filozofia - to ok.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 516
- Rejestracja: 24 lis 2007, 19:27
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Właśnie dlatego że tak jest tak. Gdyby było to mierzalne, to mierzę, patrzę, porównuję i jazda. A tu trzeba szukać drogi po omacku. Jak u Heisenberga 

- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
czyli jednak nie jest tak jednoznacznie:) fajnie:) daje to nadzieje na efektywne samodoskonalenie:)
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Z lasu w TG
Trener widzi to czego my nie dostrzegamy na początku i w połowie kariery, kiedy zdobędziemy już jakieś podium mamy odpowiednie doświadczenie i wiemy w którym kierunku chcemy się kierować, trener raczej już nie jest potrzebny, dużo biegaczy lub ultrowców nie ma trenerów i są mega. :D
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
- 1->99%
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 407
- Rejestracja: 22 mar 2009, 18:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: poznań
z tego wynika ze najsluchalam sie tylko glosow jednej strony protrenerskiej.
w ogole to jest hit-->
"Niezwykle znaną zawodniczką wśród społeczności triatlonowej na świecie jest katolicka zakonnica siostra Madonna Buder. Swoją karierę sportową rozpoczęła w wieku 49 lat! Ukończyła ponad 200 zawodów triatlonowych, w tym 13 razy startowała i ukończyła niezwykle wymagające zawody Ironman. W 2005 roku w wieku 75 lat, uczestnicząc w mistrzostwach świata Hawaii Ironman została najstarszą kobietą, która ukończyła wyścig, w czasie o godzinę krótszym od cut off time. Wówczas też utworzono odrębną kategorię wiekową dla kobiet w wieku +75 lat. W 2006 roku z czasem 16:59:03 ukończyła wyścig na niespełna minutę przed końcem zawodów."
w ogole to jest hit-->
"Niezwykle znaną zawodniczką wśród społeczności triatlonowej na świecie jest katolicka zakonnica siostra Madonna Buder. Swoją karierę sportową rozpoczęła w wieku 49 lat! Ukończyła ponad 200 zawodów triatlonowych, w tym 13 razy startowała i ukończyła niezwykle wymagające zawody Ironman. W 2005 roku w wieku 75 lat, uczestnicząc w mistrzostwach świata Hawaii Ironman została najstarszą kobietą, która ukończyła wyścig, w czasie o godzinę krótszym od cut off time. Wówczas też utworzono odrębną kategorię wiekową dla kobiet w wieku +75 lat. W 2006 roku z czasem 16:59:03 ukończyła wyścig na niespełna minutę przed końcem zawodów."
Uważaj, uważaj.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
Nie ma nic gorszego, niż pogarda neofity.
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Papa Stamm byl najwiekszym z polskich trenerow , choc z czytaniem i pisaniem nie bylo u niego za rozowo.
To tak jest - albo sie ma w sobie albo nie . Papier czasem nie daje za wiele.
To tak jest - albo sie ma w sobie albo nie . Papier czasem nie daje za wiele.
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
O ile trenowanie samego siebie jest możliwe, to tylko w indywidualnych konkurencjach wytrzymałościowych.
Wadą takiego rozwiązania jest konieczność eksperymentowania na włanym organiźmie. Może się okazać, że zaniem dojdziemy do odpowiednich dla niego rozwiązań, to już będziemy za starzy na wyczynowy progres.
W amatorskim bieganiu to inna bajka- można samemu się trenować. Oczywiście, może to się zakończyć pogłębianiem własnych błędów (przeważnie tak jest) i postępem poniżej możliwości. Ale ile radochy z tego całego kombinowania!
Wadą takiego rozwiązania jest konieczność eksperymentowania na włanym organiźmie. Może się okazać, że zaniem dojdziemy do odpowiednich dla niego rozwiązań, to już będziemy za starzy na wyczynowy progres.
W amatorskim bieganiu to inna bajka- można samemu się trenować. Oczywiście, może to się zakończyć pogłębianiem własnych błędów (przeważnie tak jest) i postępem poniżej możliwości. Ale ile radochy z tego całego kombinowania!
- kamil9998
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 319
- Rejestracja: 30 gru 2008, 10:40
- Życiówka na 10k: 44:26
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łask
Ja dodam cos od siebie. Mi sie wydaje amatorowi(tymbardziej mlodziezy) bardzo ciezko jest sie samemu trenowac co innego jesli ktos np trenuje z trenerem nie wiem kolo 5-10 lat i ma juz wypracowana technike, wie jak jego organizm reaguje na dany akcent to wtedy owszem mozna sie samemu trenowac. Podam swoj przyklad. Zaczynalem biegac 3,4,5 pozniej 10km pozniej 15, 17, 20km myslalem ze czym wiecej tym lepiej, chec wystartowania w wieku 18 lat w maratonie itp. , potem troche poczytalem forum i w ogole 2zakres interwal myslac ze wiem wszystko zaczalem biegac szybciej i szybciej, wiecej i wiecej zaczelo mnie wszytko bolec, pojawily sie kontuzje przetrenowanie i w ogole postanowilem wkoncu ze zapisze sie do klubu, pierwszy trening jak uslyszalem litanie co robie zle to sie zalamalem, byla tego masa od techniki do miesni itp albo gdzie by mi do glowy przyszlo ze moje bieganie i brak progresu moze byc spowodowane slabymy miesniami brzucha grzbietu , czworki i rak a jednak...wiele czynnikow wplywa na bieganie a my amatorzy poprostu tego nie mozemy ocenic, zobaczyc albo bieganie wedlug planu ze strony mysalc ze jest on dla nas idealny nic bardziej mylnego....Ale sie rozpisalem


