"Debiutanci" po debiucie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja jakoś nie jestem przekonany do biegania codziennie... Wydaje mi się że potrzebny jest przynajmniej ten jeden dzień całkowitego odpoczynku, co innego zawodowcy, oni to trenują po dwa razy, ale to zupełnie inna liga:) Kiedyś może spróbuję sobie pobiegać codziennie, ale to tak bardziej z ciekawości jak to jest:) Obecnie biegam 4 razy w tygodniu i mi to wystarcza, choć już od pół roku planuję dołożyć piąty trening, ale różnie z tym bywa. Początek roku biegałem 5 razy, ale później przerwa za przerwą i zrezygnowałem z tego pomysłu. Teraz po kontuzji utrzymuję te 4 treningi, ale w którymś momencie będę chciał wstawić ten 5:) Gdzieś czytałem (nie wiem czy nie u JS) że samo zwiększanie kilometrażu, bodajże do 70km/tydzień powoduje rozwój biegacza i nie potrzeba nawet tych mocniejszych treningów. Jeśli to prawda to mi do tych 70km brakuje jeszcze bardzo dużo:) Jak dobrze pamiętam w najlepsze swe biegowe tygodnie miałem przebieg ok.45-55km, a tak to na ogół zawsze w granicach 40km... Więc jest co poprawiać:) Ale wyznaję zasadę że nic na siłę, i kolejny skok zrobię dopiero wtedy gdy będę go pewny na 100%:) Chciałbym na jesieni biegać 5 razy w tygodniu i regularnie przebiegać te 50-55km/tydz., ale jeśli to się nie uda to poczekam do przyszłego roku.
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Ja właśnie w zeszłym tygodniu spróbowałem biegać codziennie,powiem nie było problemów z motywacją bo robiłem to sam dla siebie.Nasunęły mi się przemyślenia po takim treningu:7/7 bez odpowiedniej odnowy biologicznej nie warto.W tym tygodniu postanowiłem pobiegać 6 dni a pod względem ilości kilometrów osiągnąć ten sam dystans.
No to na jakim biegu spotkamy się wszyscy w komplecie?
No to na jakim biegu spotkamy się wszyscy w komplecie?
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
po prostu trzeba nauczyć się odpoczywać w biegu, bo tak też można, wszystko kwestia przyzwyczajenia, jeszcze na zeszłą jesień, gdy zaczynałem plan JS gdzie było 5tr/tydz wydawało mi się to praktycznie nierealnie biegać tak często, dopiero po wiosennym maratonie gdy Nagor wrzucił plan amerykański na 10 km zacząłem biegać codziennie, niektóre treningi były po 6-7km w ramach odpoczynku biegowego i wtedy jakoś się przyzwyczaiłem, dziś po b ciężkim wczorajszym treningu 18 km z mocnymi akcentami mam 12 km rozbiegania i wcale mnie to nie przeraża
Tak poza tym wybiera się ktoś do Wawy na maraton? Kurcze mam propozycję na pacemakera na 4:15 ale nie wiem czy w tym roku chcę mi się jechać, w sumie po Wrocku to byłby ostatni maraton do Korony to też kusi jakubie738 nie skusiłbyś się, wydatek to tylko dojazd bo start dla pace jest za free + specjalna pamiątkowa koszulka
Tak poza tym wybiera się ktoś do Wawy na maraton? Kurcze mam propozycję na pacemakera na 4:15 ale nie wiem czy w tym roku chcę mi się jechać, w sumie po Wrocku to byłby ostatni maraton do Korony to też kusi jakubie738 nie skusiłbyś się, wydatek to tylko dojazd bo start dla pace jest za free + specjalna pamiątkowa koszulka
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Piter82 propozycja fajna tylko jakbym nie dał rady to dopiero byłby wstyd .Do Warszawy wysłałem zgłoszenie ale czy przyjadę to nie wiem,perspektywa przebiegnięcia co dwa tygodnie maratonu to trochę tak jakbym biegał na siłę.Dla mnie obowiązkowo Poznań(8 start) i Wrocław(płaska i szybka trasa) no i dwa tygodnie po Poznaniu Kalisia. W kwietniu pierwszy raz biegłem z grupie z pacemekerami i jakoś tak może jako pomocnik to bym jeszcze się widział,może.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
też na to liczę, bo dawno się nie widzieliśmy . Ja do Jaworzna nie przyjeżdżam, bo to dzień przed moim wyjazdnem nad morze, więc będę, czym innym zajęty. Jak już pisałem mam zamiar być na biegu na Pilsko, w Blachowni potem może Wrocław, Katowice na 3 stawach i z nowości, które ostatnio wypatrzyłem na Śląsku to I półmaraton w Bytomiu. Jak poszperacie na mp.pl to zauważycie, że organizator znany, więc myślę, że warto się tam też pokazać. Jesień będzie zresztą obfita w wiele imprez sportowych, więc przypuszczam, że nie raz się gdzieś tam trafimy.jacuś pisze:fajnie by było znowu się spotkać.
Dziasiaj nareszcie temperatura znacznie spadła i zrobiło się rześko. Myśląc o Wrocku postanowiłem dzisiaj troszkę dłuższe wybieganie zrobić. Wyszło tego 20,8km po 5:31/km. dawno takich odcinków nie biegałem i się zastanawiałem jak to będzie, ale wyszło zaskakująco dobrze. Myślę, że taka zmiana pogody miała ogromny na to wpływ. A po biegu wypiłem sporą ilość wody i...... dorwałem się do mojego glinianego garnka z świeżo zakiszonymi ogórami. Zacząłem je wcinać bez opamiętania, jakaś taka nagła potrzeba. Nie wiem skąd ja to mam hehhh mniam teraz też sobie je chrupie....Pozdro
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
jakubie738 4:15 to w twoim wypadku truchcik a wawa 2 tyg po wrocku jest wiec jest min czas na regenerację, nie to co tydzień w tydzień
bleez co ty w ciąży jesteś he he
bleez co ty w ciąży jesteś he he
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Co co ja mogę za to, że tak mam . Do Jaworzna właśnie się zapisałem. Jak z płatnością? Na miejscu?jacuś pisze:nawet nie czytając postów wizualnie, po długości wypowiedzi, da się zauważyć, że Bartess wrócił z urlopu
Bieganie codziennie to raczej nie dla mnie. Wydaje mi się, że dla mnie 5/7 byłoby wystarczająco. Wolę mieć taki dzień na swoje sprawy, ewentualnie po prostu odpocząć, by bieganiem nie rzygnąć (o czym wspomina Jacuś pisząc o przyjemności.
Bleez ogórki słone... hm... to może Twój nowy izotonik? .
Na Pilsko będę chciał jechać, tak samo na Rysiankę. Widzę, że takie bieganie po górach daje strasznie po dupie, ale jednocześnie wspaniale odpłaca się na treningu. Po tych moich dwóch wbiegnięciach sobie na Łysicę po te 300m przewyższenia wczoraj na treningu zapieprzałem jak mały motorek o kilkanaście '' szybciej niż wcześniej. To pewnie też efekt temperatury niższej o 10*C. No a taki podbieg półkilometrowy postanowiłem sobie zrobić mocno. No i zacząłem mocno a po 200m zaczęło mnie lekko zatykać, ale postanowiłem, że nie odpuszczę i utrzymam tempo „na górze se odpoczniesz”. No i dobiegłem na górę a na górze „no nie rób siary, nie będziesz się przecież zatrzymywał” . Tym sposobem te ponad pół km pod górę zrobiłem w tempie 4:15 - nigdy tak szybko jeszcze chyba nie biegałem! A tu masz - ciężko, ale dało się .
Pozdro i do zobka w Jaworznie (kto jeszcze wybiera się?)
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Dziwny trening dzisiaj miałem... Od paru dni miałem zamiar zrobić dziś 10km czyli najdłuższy dystans odkąd wróciłem po kontuzji. Wczoraj specjalnie zrobiłem sobie całkowicie wolny dzień by dziś być w pełni gotowy. Ledwo zacząłem biec a już wiedziałem że coś jest nie tak... Jak zwykle w takich momentach zaczyna mnie denerwować wszystko dookoła i najchętniej skończyłbym trening. Co jakiś czas denerwowały mnie znowu moje buty, a przez ostatnich 10 treningów wszystko było ok, znowu co jakiś czas musiałem luzować sznurówki, a po chwili je ściskać bo wydawało mi się że jest za luźno... Gdzieś do 7km to była totalna masakra... W międzyczasie miałem chyba 3-4 przerw, myślałem też nad startem za tydzień i stwierdziłem że to nie ma żadnego sensu... Byłem wkurzony, bo ciężko mi idzie to bieganie po kontuzji, głównie problemem jest to że mnie przytyka i czuję się tak jakby brakowało paliwa... Ale dziś to było chyba najgorzej po tej 5 tygodniowej przerwie. Gdzieś koło tego 7km zrobiłem przerwę, poluzowałem sobie sznurówki, rozluźniłem się, i ruszyłem. Starałem się nie dopuszczać tych negatywnych myśli i po prostu biec i... zaczęło się biec bardzo fajnie:) W pewnym momencie nie wiedziałem nawet jak szybko biegnę, bo czułem się jak w transie:) Gdy już doszedłem do siebie to trochę uspokoiłem bieg, ale już do samego końca biegło się bardzo fajnie, nic mi nie przeszkadzało, po prostu biegłem:) Dziwne było tez to że lepiej biegło mi się gdy opuściłem ręce...
Ten dzisiejszy trening jeszcze bardziej przekonał mnie do tego że jednak głowa, myśli, mają ogromny wpływ na to co się dzieje. Jak przypomnę sobie to gdy biłem swoje życiówki to często było to tak jakbym był w transie, był tylko bieg i o niczym innym się nie myślało. Natomiast taki maraton który nie za bardzo mi wyszedł, to było już zupełnie coś innego, myśli na tych 42km krążyły niesamowicie szybko, co chwilę w głowie pojawiało się coś nowego, i na ogół były to myśli negatywne. Może gdyby je wtedy udało się odrzucić, to nie byłoby takiej wpadki? Na maratonie nie zawiodły mięśnie, bo dzień po 42km nic mnie nie bolało, nawet mógłbym wystartować w zawodach na 10km, bo czułem się dobrze. Może zawiodła głowa? Może dziś gdzieś tam w podświadomości bałem się tych 10km i głowa robiła wszystko bym ich nie przebiegł, dlatego wszystko mnie irytowało. A przed maratonem wiadomo że jakaś obawa była, może tu też głowa swoje zrobiła. Praktycznie od początku moje myśli były skupione na tym że coś nie tak jest z brzuchem, może gdybym o tym nei myślał to może by to samo przeszło? Nie skupiłem się na samym biegu bo cały czas byłem rozproszony. Ciekawa sprawa z tą głową...
Ten dzisiejszy trening jeszcze bardziej przekonał mnie do tego że jednak głowa, myśli, mają ogromny wpływ na to co się dzieje. Jak przypomnę sobie to gdy biłem swoje życiówki to często było to tak jakbym był w transie, był tylko bieg i o niczym innym się nie myślało. Natomiast taki maraton który nie za bardzo mi wyszedł, to było już zupełnie coś innego, myśli na tych 42km krążyły niesamowicie szybko, co chwilę w głowie pojawiało się coś nowego, i na ogół były to myśli negatywne. Może gdyby je wtedy udało się odrzucić, to nie byłoby takiej wpadki? Na maratonie nie zawiodły mięśnie, bo dzień po 42km nic mnie nie bolało, nawet mógłbym wystartować w zawodach na 10km, bo czułem się dobrze. Może zawiodła głowa? Może dziś gdzieś tam w podświadomości bałem się tych 10km i głowa robiła wszystko bym ich nie przebiegł, dlatego wszystko mnie irytowało. A przed maratonem wiadomo że jakaś obawa była, może tu też głowa swoje zrobiła. Praktycznie od początku moje myśli były skupione na tym że coś nie tak jest z brzuchem, może gdybym o tym nei myślał to może by to samo przeszło? Nie skupiłem się na samym biegu bo cały czas byłem rozproszony. Ciekawa sprawa z tą głową...
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
dzisiaj, z myślą o maratonie we wrocławiu, zrobiłem dłuższe wybieganie, tzn. 28 km, zajęło mi to 2:32, ciężko było ale na szczęście nie miałem żadnych skurczy. Teraz, tzn. kilka godzin po bieganiu wszystko jest ok. Następne takie dłuższe wybieganie, tylko już co najmniej 30 km planuję w połowie sierpnia, no może pod koniec bo 22 jest pilsko.
Bleez - uważaj z tymi ogórkami - możesz dostać problemów żołądkowych a to może negatywnie wpłynąc na bieganie.... chociaż jak Cię to złapie podczas biegu to może i pozytywnie wpłynąć na wynik!
Bleez - uważaj z tymi ogórkami - możesz dostać problemów żołądkowych a to może negatywnie wpłynąc na bieganie.... chociaż jak Cię to złapie podczas biegu to może i pozytywnie wpłynąć na wynik!
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
no i zapisany do Jaworzna, trasa ciężka co cieszy będzie można powalczyć, choć i tak biegnę treningowo
No i pierwszy tydzień z przebiegiem ponad 100 km zakończony a ja czuje się podejrzanie dobrze i nie czuje żadnego zmęczenia, w tym tyg tylko 96 lub 84 jeśli zdecyduje się po Jaworznie na wolne bo mam tam widełki Pogoda do biegania ostatnie parę dni jest niezła, mam nadzieje, że ten trend utrzyma się dłuższy czas
No i pierwszy tydzień z przebiegiem ponad 100 km zakończony a ja czuje się podejrzanie dobrze i nie czuje żadnego zmęczenia, w tym tyg tylko 96 lub 84 jeśli zdecyduje się po Jaworznie na wolne bo mam tam widełki Pogoda do biegania ostatnie parę dni jest niezła, mam nadzieje, że ten trend utrzyma się dłuższy czas
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Trochę mnie przy kompie nie było. Biegałem 9 dni pod rząd - w sobotę w odległych i dawno przebrzmiałych planach miałem biec Bieg Powstania, ale musiałem to zmienić i mój trening się zmienił, ale w ten sposób, że w sobotę miałem morderczy trening. Jeden z tych, podczas których biegam na granicy "po cholerę mi to wracam do domu", ale jak już przełamię się i zrobię co miałem to czuję jeszcze podczas biegania, że przeskakuję delikatnie na wyższy poziom.
Trening oprócz tradycyjnego rozbiegania i schłodzenia miał w środku 4 odcinki po 4 km, które miałem biec w tempie: 4:20, 4:15, 4:10, 4:15. Dałem radę, ale było naprawdę ciężko, ale rzeczywiście gdzieś tam pod koniec 3ciej 4-kilometrówki poczułem jakby ktoś wrzucił mi inny bieg.
Oprócz tego oczywiście wybieram się na Maraton Warszawski i pod ten bieg mam ustawiony trening.
Trening oprócz tradycyjnego rozbiegania i schłodzenia miał w środku 4 odcinki po 4 km, które miałem biec w tempie: 4:20, 4:15, 4:10, 4:15. Dałem radę, ale było naprawdę ciężko, ale rzeczywiście gdzieś tam pod koniec 3ciej 4-kilometrówki poczułem jakby ktoś wrzucił mi inny bieg.
Oprócz tego oczywiście wybieram się na Maraton Warszawski i pod ten bieg mam ustawiony trening.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
JO niezły jesteś. Po 4:15 to je ledwo pół kilometra zrobiłem .
Zapisałem się na Jaworzno, a dopiero później zobaczyłem profil trasy no i kopara - byłem pewien, że do połowy jest pod górę, a z powrotem z górki, a tu... odwrotnie: profil (po wybraniu w okienku „show elevation”). No cóż .
No, no Jacuś niezły kawałek drogi w niezłym tempie. A coś szamał i pił po drodze?
Ja wczoraj 16 km, w miarę ok (dawno tak dużo nie przebiegłem - ponad miesiąc). Dziś trochę ponad 6 km w tym trochę przebieżek. Był to 3 trening z rzędu. Może wreszcie zacznie się jako taka regularność. Z ciekawostek to może odnotuję, że dziś stuknęło mi na liczniku 3000km w mojej „karierze”. .
Pozdro
Zapisałem się na Jaworzno, a dopiero później zobaczyłem profil trasy no i kopara - byłem pewien, że do połowy jest pod górę, a z powrotem z górki, a tu... odwrotnie: profil (po wybraniu w okienku „show elevation”). No cóż .
No, no Jacuś niezły kawałek drogi w niezłym tempie. A coś szamał i pił po drodze?
Ja wczoraj 16 km, w miarę ok (dawno tak dużo nie przebiegłem - ponad miesiąc). Dziś trochę ponad 6 km w tym trochę przebieżek. Był to 3 trening z rzędu. Może wreszcie zacznie się jako taka regularność. Z ciekawostek to może odnotuję, że dziś stuknęło mi na liczniku 3000km w mojej „karierze”. .
Pozdro
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
ja wczoraj miałem mieć 15 wyszło 18 w tym 15x200 przebieżek i tyle samo przerwa w truchcie, był to jeden z tych fajniejszych treningów dziś też 18 z tym że BNP który będę robił pierwszy raz w życiu chyba nie będzie źle
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243