Trzymam za ciebie i za siebie kciuki (: .
...3....2...1....START!
- megie
- Rozgrzewający Się

- Posty: 8
- Rejestracja: 08 lip 2009, 17:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Starogard Gd.
Wczoraj tak samo przekładałam : pójdę jutro, dziś jest zła pogoda itp. Ale jednak się zebrałam i zaczęłam 6-tygodniowy plan PUMY; było świetnie. Wróciłam , nic mnie nie bolało , muszę chyba przejść od razu do 2 tygodnia. Jak sobie pomyślę, że już pod koniec wakacji uda mi się pobiec 30 minut to jest cała happy
.
Trzymam za ciebie i za siebie kciuki (: .
Trzymam za ciebie i za siebie kciuki (: .
Poczucie humoru to najlepsze lekarstwo ;-) .
-
kamilos
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 894
- Rejestracja: 05 lip 2009, 17:42
- Życiówka na 10k: 42:30
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Miechów
Motywacja według mnie najczeście ,,pada" .Bardzo zle (przynajmniej ja tak mysle) z motywacja jest w zime tak jak wyzej prawdziwych biegaczy mozna poznac w zime bo niestety na ten okres wiekszosc poczatkujacych sie wykrusza.Dwa dni temu w ogole nie chciało mi sie wyjsc na trening lecz wiedzialem ze musze;p
Przełamałem sie i od razu po wyjscu na dwor nabrałem baardzo duzo pozytywnej energii.A co dopiero po skonczonym treningu
Przełamałem sie i od razu po wyjscu na dwor nabrałem baardzo duzo pozytywnej energii.A co dopiero po skonczonym treningu
ŻYJ ABY BIEGAĆ, BIEGAJ BY ŻYĆ
- ejchost
- Stary Wyga

- Posty: 185
- Rejestracja: 23 kwie 2009, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Dacie radę...
Ja zaczynałem od planu 10-tygodniowego... na początku nie mogłem ubiec. Pierwsze dwa tygodnie robiłem po dwa razy. Właśnie skończyłem ten trening. Biegam 45(truchtam) minut bez przerwy. Co do piszczeli przechodziłem. Zacząłem bardziej się przykładać do rozgrzewki. No i na końcu jakieś 300m bieg ile fabryka dała by wszystko lekko rozciągnąć. Mi pomogło. Teraz przygotowuję się do półmaratonu. Powodzenia
Ja zaczynałem od planu 10-tygodniowego... na początku nie mogłem ubiec. Pierwsze dwa tygodnie robiłem po dwa razy. Właśnie skończyłem ten trening. Biegam 45(truchtam) minut bez przerwy. Co do piszczeli przechodziłem. Zacząłem bardziej się przykładać do rozgrzewki. No i na końcu jakieś 300m bieg ile fabryka dała by wszystko lekko rozciągnąć. Mi pomogło. Teraz przygotowuję się do półmaratonu. Powodzenia
[url=http://runmania.com/rlog/?u=ejrun][img]http://runmania.com/f/5348a6fe6b522b01bb6644fae69eee4e.gif[/img][/url]
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Muszę stwierdzić, że mimo ukończenia 6-tygodniowego planu Pumy, wcale nie biega mi się zbyt fajnie. Nie wiem czy to kwestia temperatury czy organizm sie jeszcze nie przystosował, ale pokonuję te 30 minut ledwo żywa. Pierwsze 10 minut to walka z obezwładniającą chęcią powrotu do domu. Twardnieją mi łydki, łapią kolki i ogólnie mam uczucie, że nie dam rady przebiec nawet 5-ciu minut. Potem nogi się rozluźniają, ale oddechowo jest coraz gorzej. Walczę dosłownie o każdy krok - żeby przebiec kolejne 5 minut, żeby się nie zatrzymać, żeby przekroczyć magiczne 30. Jestem zdyszana, czerwona i spocona. Na dodatek męczą mnie mdłości mimo, że ostatni posiłek był np. 3 godziny wcześniej.
Beznadzieja
Beznadzieja
o
-
darekm
- Dyskutant

- Posty: 44
- Rejestracja: 17 maja 2009, 08:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Taki jest sport, prawda? Trzeba trochę powalczyć.Walczę dosłownie o każdy krok - żeby przebiec kolejne 5 minut, żeby się nie zatrzymać, żeby przekroczyć
Tak na serio to rób sobie przerwy podczas biegu tak jak napisała elizakop.
Co do kolki to może to przez to, że pijesz coś od 30-60 minut przed biegiem? Ja też tak miałem, nawet jak wypiłem godzinę przed biegiem szklankę wody. Natomiast gdy wypijam wodę zaraz przed wyjściem to jest ok.
- artur511
- Wyga

- Posty: 93
- Rejestracja: 24 cze 2009, 00:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piła
Też tak mam jak za szybko rozpoczynam bieganie. Lepiej powoli truchtać. Z czasem, kiedy już organizm przyzwyczai się do stałego i jednostajnego wysiłku będziesz mogła stopniowo przyspieszać.
A z ciekawości pozwolę sobie zapytać... do którego tygodnia doszłaś w tym planie? Ja obcenie jestem w połowie tygodnia 4b/1m. Jest ciężko, ale się nie poddaję!
Pozdrawiam serdecznie!
A z ciekawości pozwolę sobie zapytać... do którego tygodnia doszłaś w tym planie? Ja obcenie jestem w połowie tygodnia 4b/1m. Jest ciężko, ale się nie poddaję!
Pozdrawiam serdecznie!
NEVER back down!
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
artur511, do mnie to pytanie?
W kwestii zbyt szybkiego biegania - nie ma szans. Wlokę się noga za nogą. Co ciekawe, jak biegałam w lesie na Mazurach, było znacznie lepiej i nie miałam takich problemów.
W kwestii zbyt szybkiego biegania - nie ma szans. Wlokę się noga za nogą. Co ciekawe, jak biegałam w lesie na Mazurach, było znacznie lepiej i nie miałam takich problemów.
o
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Zaczynałam od 2-go a skończyłam gdzieś w połowie 5 tygodnia. Potem był wyścig na 3 km (patrz "Maja na biegowych ścieżkach", odc. 4) i po nim zaczęłam biegać po 30 minut. Niestety ze względu na różne przeszkody nie realizowałam planu zgodnie z grafikiem. Sporo treningów wyleciało więc tak naprawdę niektóre tygodnie realizowałam w 100% a inne tylko w 50-ciu. No, ale efekt o dziwo i tak jest. W bólach, ale daję radę te magiczne 30 minut ciagłego biegu pokonać.
o
- Ksenia
- Wyga

- Posty: 118
- Rejestracja: 11 sie 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zielona wyspa.
Hej pierwszy raz poczytalam jak ci idzie.Tez teraz biegam z mezem,narazie 2 razy po 15 minut i 2 minuty przerwy miedzy,ale co zauwazylam ze jak on nie moze i wybiegne sama jest mi lzej,bo tak to on narzuca zbyt szybkie tempo i moze o to chodzi.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Wilma (Maja) napisała na Mazurach biegało się fajnie a teraz (w Warszawie) nie.
Wg mnie to kwestia miasta i upałów.
Polecam podejść do tego w taki sposób, żeby coś porobić zanim zaczniesz bieg właściwy - nawet marsz jest fajny. Ja często tak zaczynam. Kilka minut marszu, potem staję i robić kilka żelaznych
ćwiczeń i ruszam do truchtu.
Wg mnie to kwestia miasta i upałów.
Polecam podejść do tego w taki sposób, żeby coś porobić zanim zaczniesz bieg właściwy - nawet marsz jest fajny. Ja często tak zaczynam. Kilka minut marszu, potem staję i robić kilka żelaznych
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Marszem docieram do mojej biegowej ścieżki, więc to nie to. Chyba faktycznie chodzi o upały i klimat. W końcu nie da się porównać Warszawy z 30-stopniowym upałem do Puszczy Augustowskiej, gdzie biegało sie świetnie. Mimo to, jestem nadal lekko zawiedziona swoją formą. Myślałam, że jak już się umie te 30 minut biec, to nie mają aż takiego znaczenia warunki pogodowe. A jednak, ta forma jest bardzo krucha i wszystko może mieć na nia wpływ.
o
- artur511
- Wyga

- Posty: 93
- Rejestracja: 24 cze 2009, 00:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piła
Maju, dziękuję za odpowiedź! 
Ja jestem równiutko w połowie 5-tego tygodnia. Dzisiaj rano wybiegłem z domu o 9,30 i...miałem dosyć
po 15-stu minutach. Było tak gorąco, że musiałem zrobić przerwy i przechodzić do marszu. Czułem się tak, jakbym biegał w saunie...
Mam nadzieję, że w sobotę będzie lepiej.
Klimat chyba też ma znaczenie. Ja zazdroszczę wszystkim truchtającym po lesie. Mam las pod nosem, ale coś nie mogę się przekonać...
Zaczynam bieg spod domu i biegnę. No na szczęście niedługo wyjeżdżam i w końcu będę mieć warunki do biegania 
Pozdrowienia!
Ja jestem równiutko w połowie 5-tego tygodnia. Dzisiaj rano wybiegłem z domu o 9,30 i...miałem dosyć
Mam nadzieję, że w sobotę będzie lepiej.
Klimat chyba też ma znaczenie. Ja zazdroszczę wszystkim truchtającym po lesie. Mam las pod nosem, ale coś nie mogę się przekonać...
Pozdrowienia!
NEVER back down!
- Wilma
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 562
- Rejestracja: 21 maja 2009, 09:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Wczoraj biegaliśmy z mężem po 21 i biegło się całkiem nieźle. Dzień do nocy w porównaniu z poprzednią próbą. Całkiem spokojnie te 30 minut minęło. Gdyby nie duchota i komary, to pewnie dałabym radę biec nawet dłużej.
o

