"Debiutanci" po debiucie
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Właśnie zapisałem się do Dobrodzienia. Na wszelki wypadek, bo zapisani płacą 10 zł. a zapisujący się w dniu zawodów 20 zł.
Bartess - co do teamu - to podejrzewam, że wiesz o co mi chodzi - jedni zakładają teamy i biorą dobrych zawodników, żeby mieć jak najlepsze miejsce w drużynówce. Mnie na tym nie zależy, sam kilka razy byłem w drużynie i było mi obojętne czy bylibyśmy 16 czy 63, i tak nigdy nie będę walczył, czy to drużynowo czy indywidualnie, o pudło. Ważne, żeby w drużynie byli fajni ludzie, żebyśmy się spotkali, pogadali pośmiali no i każdy dotarł jakoś do mety swoim czasem. Tylko tyle...
Bartess - co do teamu - to podejrzewam, że wiesz o co mi chodzi - jedni zakładają teamy i biorą dobrych zawodników, żeby mieć jak najlepsze miejsce w drużynówce. Mnie na tym nie zależy, sam kilka razy byłem w drużynie i było mi obojętne czy bylibyśmy 16 czy 63, i tak nigdy nie będę walczył, czy to drużynowo czy indywidualnie, o pudło. Ważne, żeby w drużynie byli fajni ludzie, żebyśmy się spotkali, pogadali pośmiali no i każdy dotarł jakoś do mety swoim czasem. Tylko tyle...
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
jacuś jest tak jak pisze jakub738 wpisuje się nazwę drużyny np bieganie.pl a teamy tworzone są po trzech wg czasów od najlepszego do ostatniego, później te teamy różnią się tylko np team bieganie.pl 1, team bieganie.pl 2 itd. więc nie wiem za co chcesz dopłacać, jak biegniesz we Wrocławiu to kto wie w jakim teamie wylądujesz dlatego napisałem, że nie wiem kto jeszcze biegnie z mniej więcej naszego poziomu 3-3:30 lub lepiej czy gorzej, bo było by mniej więcej wiadomo jakie były by teamy a przynajmniej teoretycznie z założeń przedstartowych. Tak licząc z naszych najlepszych czasów Jakuba Osiny, Jakuba738 i mnie to było by to koło top10 przynajmniej wg czasów z zeszłego roku z Wrocławia.
Nie wiem jak innym ale mi każdy trening sprawia radość czy to trenując pod 10k czy maraton, a tak jak napisał Jakub Osina cel i plan daje dużą mobilizacje i biega się częściej to i wyniki lepsze - widzę to tak samo
Nie wiem jak innym ale mi każdy trening sprawia radość czy to trenując pod 10k czy maraton, a tak jak napisał Jakub Osina cel i plan daje dużą mobilizacje i biega się częściej to i wyniki lepsze - widzę to tak samo
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Nikt za drużyny nie dopłaca. Wystarczy umieć dostrzec ironię w tym co Jacuś napisał. Widać nie wszyscy potrafią.
Jacuś święta racja . Ma być wesoło i przyjemnie. Jakoś na drużyny nie patrzę. Traktuję to jako ciekawostkę.
Aha. Dziś myślałem coś pobiegać mimo straaaasznego lenia. No i poszło w cholerę. Byliśmy na działce i znalazłem puszkę z granulatem do basenów przeciwko glonom. Po otwarci wsadziłem w to kichol i mało nie padłem - ostry zapach chloru i mocne drapanie w nosie i gardle i kaszel. Podjechałem na pogotowie i genialny lekaŻ przepisał mi zyrtek (albo zyrtex). Olałem go bo to lekarstwo po byku. Co prawda jeszcze skutki odczuwam, poszło coś w lewą zatokę czołową, ale jakoś żyję . Może jutro uda się pobiegać reszcie o ile nie będzie waliło pierunami, co zapowiadają.
Pozdrawiam, dobranoc.
Jacuś święta racja . Ma być wesoło i przyjemnie. Jakoś na drużyny nie patrzę. Traktuję to jako ciekawostkę.
Aha. Dziś myślałem coś pobiegać mimo straaaasznego lenia. No i poszło w cholerę. Byliśmy na działce i znalazłem puszkę z granulatem do basenów przeciwko glonom. Po otwarci wsadziłem w to kichol i mało nie padłem - ostry zapach chloru i mocne drapanie w nosie i gardle i kaszel. Podjechałem na pogotowie i genialny lekaŻ przepisał mi zyrtek (albo zyrtex). Olałem go bo to lekarstwo po byku. Co prawda jeszcze skutki odczuwam, poszło coś w lewą zatokę czołową, ale jakoś żyję . Może jutro uda się pobiegać reszcie o ile nie będzie waliło pierunami, co zapowiadają.
Pozdrawiam, dobranoc.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja biegałem po Silesia Maratonie właśnie bez żadnego konkretnego celu i wiem że dla mnie to też nie jest dobre. Też muszę sobie wyznaczać jakieś cele na przyszłość, jednak dla mnie nie jest celem pobiegnięcie na zawodach w konkretnym czasie, tylko po prostu dobre przygotowanie się do nich, tak by treningi były przyjemnością. Jeśli zwykłe bieganie w tygodniu będzie mi sprawiało radość i do tego będę biegał jakoś w miarę sensownie (z czym ostatnio miałem spore problemy... ) to wiem że na tych zawodach musi być dobrze, a czas w którym uda się przekroczyć metę nie ma aż tak dużego znaczenia, choć wiadomo że rekord życiowy to jest ogromna frajda Nie mam ochoty na bieganie typu że w dany dzień mam w planie to i to, i muszę dokładnie to zrobić, choćby nie wiem co się działo, bo inaczej nici z dobrego wyniku na danych zawodach. Może jeśli bym się trzymał w 100% planu to bym pobiegł na nową życiówkę, na mecie bym się z tego cieszył, ale to byłby tylko moment a przed tym biegiem przez wiele dni męczyłbym się z realizacją planu. W tym roku udało mi się zrobić 3 życiówki. Pierwsza na 15km, 1:07:43, przed startem myślałem o czasie w przedziale 1:09-1:15h. Druga w połówce 1:37:52, planowałem 1:39h-1:45h. I ostatnia na 10km gdzie było 42:25, a liczyłem na 42:59-45:00. W każdym biegu wiedziałem że jestem w stanie pobiec szybciej niż to co sobie zakładałem (akurat mi się to udało za każdym razem ) ale wiedziałem że jest sporo elementów nie zależnych ode mnie samego i nie nastawiałem się na tak super czasy. Gdybym w półmaratonie miał 1:45h, też byłbym zadowolony Za każdym razem dopiero po pewnym fragmencie biegu wiedziałem już na co mnie danego dnia stać. Nie mówię też by nie próbować łamać 3h w maratonie, nie mówię by nie trenować według planów. Mi chodzi tylko o to by wiedzieć gdzie jest jakaś granica, której nie warto przekraczać, bo stracimy wtedy radość ze zwykłego biegania. By nie nastawiać się że najważniejszy jest dla nas rekord, bo wtedy szybko stracimy motywację do biegania. Jeśli ktoś realizując plan na 3h i w dalszym ciągu ma przyjemność ze zwykłych treningów, to spokojnie może tak biegać. Każdy ma inny organizm, ja wiem że takiego treningu bym nie wytrzymał i po prostu bym się wypalił i stracił chęć do biegania. Chciałbym w przyszłym roku się poprawić na zawodach, szczególnie w półmaratonie chciałbym pobiec w granicach 1:35h, ale jeśli się nie uda to będę na to miał następny rok i dzięki temu będę miał cały czas motywację do biegania. Gdybym harował ostro na treningach, tak że nie miałbym ochoty na nie wychodzić tylko po to by osiągnąć dany wynik a następnie bym go nie zrobił, to myślę że szybko skończyłbym z bieganiem... Ja mam zamiar teraz przygotowywać się według swojego stworzonego planu. Nie chcę biegać według czyjegoś planu, bo nie chcę być ograniczony tym że muszę w danym dniu wykonać dany trening, choć oczywiście dużo korzystam z książki Skarżyńskiego i trochę z jego planu mam zamiar skorzystać, ale będzie on przerobiony na moje potrzeby i będzie bardziej elastyczny Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzieJakub Osina pisze:
Rapacinho to jest bardzo ciekawy problem, nad którym się zastanawiam. Wstępnie plan jest taki: złamać 3 h w maratonie, 40 min na 10 km i dać sobie na jakiś czas spokój z reżimem treningowym. Z drugiej jednak strony obawiam sie - i kiedyś już gdzieś pisałem - że gdyby nie plan, założenia, cel, to po prostu biegałbym o wiele wiele rzadziej niż teraz. Czyli celem nadrzędnym jest bieganie, ale bez celów pośrednich (starty) ciężko by było
A tak poza tym dziś poszedłem sobie wreszcie potruchtać 20 minut Niesamowite uczucie, znowu tak sobie móc polatać po 5 tygodniach przerwy Coś wspaniałego
Ale się rozpisałem...
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
A gdzie tam się rozpisałeś. Dobrze piszesz to fajnie się czyta . Tylko na JS masz zamiar się opierać, czy może coś z Danielsa też coś zaadaptujesz? Masz rację z tą motywacją - nieosiągnięcie zbyt wygórowanego celu może zdemobilizować i odebrać radość z biegania. Na początku tak miałem jak dobiegałem na metę w pierwszej trzydziestce... od końca. Teraz mi to wali, bo liczy się właśnie radość jaką to daje (aczkolwiek jest kapkę lepiej z tymi wynikami - na Żarze pierwszy raz przebiłem się z ostatniej do 3 ćwiartki na liscie wyników ). Właściwie nikt z nas tutaj raczej nie ma szans na chociażby zbliżenie się do poziomu zaawansowanego (no może z wyjątkiem Kolegi Jakuba Osiny), bo to raczej nie leży od chęci, a od możliwości. Dlatego zostaje nam tylko ta satysfakcja z walki z samym sobą, o przynoszące satysfakcję wyniki, no bo chyba nikt z nas tu nie rywalizuje z pozostałymi (aczkolwiek pewności nie mam ).
Jeżeli chodzi o motywację to raczej nie jest mi do niej potrzebny plan treningowy. Wystarcza mi samo to, że chce mi się biegać. Po prostu spowszedniało mi to do tego stopnia, że wiem, że trza se wyjść polotać .
Wreszcie uporałem się ze sprawami mieszkaniowymi i może od przyszłego tygodnia zacznę wg planu - tego Nagórkowego pod dyszkę. Plan owszem - ale nie dla motywacji. Chcę sprawdzić jak to po prostu zadziała .
Pozdrawiam
Jeżeli chodzi o motywację to raczej nie jest mi do niej potrzebny plan treningowy. Wystarcza mi samo to, że chce mi się biegać. Po prostu spowszedniało mi to do tego stopnia, że wiem, że trza se wyjść polotać .
Wreszcie uporałem się ze sprawami mieszkaniowymi i może od przyszłego tygodnia zacznę wg planu - tego Nagórkowego pod dyszkę. Plan owszem - ale nie dla motywacji. Chcę sprawdzić jak to po prostu zadziała .
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
O treningu Danielsa czytałem artykuły na tej stronce i kilka rzeczy mi się spodobało, więc na pewno z tego też skorzystam:) Zresztą bardziej odpowiada mi bieganie na tempo niż na zakresy jak u JS. Na razie najbliższe tygodnie to będzie powolne wracanie do biegania. Dziś było 20 minut truchtem, w sumie wyszło coś około 3,300km a w międzyczasie zrobiłem sobie chyba ze trzy przerwy. Chciałbym wybrać się w pierwszy weekend sierpnia na jakieś zawody albo do Jaworzna albo do Bochni, ale to się jeszcze zobaczy. Co do samego planu to mi ogólnie nie jest potrzebny, bo po prostu do biegania już przywykłem i jak nie wyjdę pobiegać w dzień w który na ogół to robię to mnie nosi. Mi w tym momencie jest on bardziej potrzebny do tego by uporządkować swoje bieganie, tak by nie biegać cały czas za mocno. Wydaje mi się że w maju trochę się zajechałem... Biegałem cztery razy w tygodniu to samo i tyle samo. A wyglądało to mniej więcej tak że gdy miałem ochotę to przyspieszałem, za chwilę zwalniałem, biegłem takim szarpanym tempem. Średnio wychodziło mi że biegałem po ok.5:15/km, ale tak naprawdę jedne odcinki były na pewno trochę poniżej 5:00/km a inne w okolicach 5:30/km. Może to było przyczyną tego że złapałem kontuzję.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1398
- Rejestracja: 02 paź 2007, 08:25
- Życiówka na 10k: 39:38
- Życiówka w maratonie: 3:25:27
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Powiem szczerze, że ja podobnie jak Rap układam sobie wiele rzeczy odnośnie treningu w głowie. Poczytałem trochę tu i tam o treningu, poprzeglądałem plany treningowe no i stosuje się te i owe jednostki treningowe. Generalnie zasada mam taką, że wychodzę na trening i po kilkuset metrach decyduję w jaki sposób go zrealizuję. Czy będą to odcinki, interwały czy jak mam dużo czasu to spokojne wybieganie. Potem wracam do domu i wmawiam sobie, że tak miałem w planie :P Nie przejmuję się tym zbytnio. I tak mam tyle ile mam czasu na bieganie i nic tego nie zmieni. Nie ma sensu robienia z siebie nie wiadomo jakiego runnersa. Ja sobie często powtarza "ja tylko biegam" i przestałem już kalkulować, i na siłę analizować bo dla mnie to nie ma większego sensu.
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Bleez - doskonale zakamuflowana aluzja . Kto znalazł? . Padła propozycja, by wśród autorów trafnych odpowiedzi rozlosować nagrodę - tydzień na portierni :hej::hej::hej:.
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
No sam widzisz Rap jak bieganie na czuja może się skończyć a plany są po to żeby pomagać a nie zniechęcać czy przeszkadzać w bieganiu, tylko aby pomagać i optymalnie wybijać formę do góry, a przy tym zrobione są przez osoby które raczej znają się na dobieraniu środków treningowych tak aby były one skuteczne i bezpieczne, osobiście plan amerykański bardzo mi spasował, jest b elastyczny i każdy dostosowuje go indywidualnie więc nie ma mowy o sztywnym trzymaniu się planu czy jakiś schematów, w każdym tygodniu może poza niedzielnym 1,5-2 h biegu, w każdy praktycznie dzień biegasz co innego i nie ma mowy o monotonii. Wracaj do zdrowia i biegania, oby kontuzja już nie wróciłaRapacinho pisze:... Biegałem cztery razy w tygodniu to samo i tyle samo. A wyglądało to mniej więcej tak że gdy miałem ochotę to przyspieszałem, za chwilę zwalniałem, biegłem takim szarpanym tempem. Średnio wychodziło mi że biegałem po ok.5:15/km, ale tak naprawdę jedne odcinki były na pewno trochę poniżej 5:00/km a inne w okolicach 5:30/km. Może to było przyczyną tego że złapałem kontuzję.
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
no to go zrób. W czym problem? Tym bardziej, że sam piszesz, że 2 dni Ci wystarczy .jakub738 pisze:a mi biega się coraz gorzej,właściwie to bardziej potrzebuję urlopu od wszystkiego
Ciekawa teoria, że plan (choćby nie wiem jak elastyczny) to nie schemat. Teoria, że plan gwarantuje brak kontuzji też jest świetna. No cóż... norma.
- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
tłumaczę co chciałem zawrzeć w mojej wypowiedzi - zasugerowałem, że jestem słabym biegaczem (bo jestem) i napisałem ironicznie, że nawet gdybym dopłacił (w domyśle - innym członkom teamu) to nikt by mnie nie wziął do drużyny.piter82 pisze:jacuś jest tak jak pisze jakub738 wpisuje się nazwę drużyny np bieganie.pl a teamy tworzone są po trzech wg czasów od najlepszego do ostatniego, później te teamy różnią się tylko np team bieganie.pl 1, team bieganie.pl 2 itd. więc nie wiem za co chcesz dopłacać,
To, że się nie dopłaca za bieganie w drużynie, to doskonale wiem.
Ufff... mam nadzieję, że nie będę musiał tłumaczyć wszystkich moich wypowiedzi, chociaż, przyznam, sam czasami je nie za bardzo rozumiem
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Kto napisał że gwarantuje brak kontuzji lub że plan to nie schemat mógłbyś zacytować bo mogę znaleść ???? Ale na pewno jest bezpieczniejszy i bardziej rozwojowy od biegania na czuja i widzimisie bo ułożony pod tym kontem Jacuś zrozumieliśmy ironię ale dla pewności było trzeba wyjaśnić do końca
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Jacuś tłumaczyć oczywiście nie musisz, bo jednej osobie to się chyba nie opłaca. Reszta zapewne doskonale zrozumiała o co Ci chodzi . Nawet jak Ty nie rozumiesz co napisałeś, to mnie jednak udaje się nadanżać za Twoimi wypowiedziami (jak na razie ).
portier28 nie sondzi ,ze som tu ograniczeni ludzie kturym tżeba wszystko tłłumczyć. Ciekawa teoria, że biewganie wg planu jest bezpieczniejsze i bardziej rozwojowe od biegania na czuja opartym na pewnym poziomie wiedzy związanej z bieganiem (jaką zapewne kolega Rapacinho posiada będąc tak aktywnym na tym portalu). To jest praktycznie nie do udowowdnenia, bo mądry trening układany samopoczuciem i wiedzom może być ruwnie skuteczny i progresywny jak trening wg jakiegoś szablonowego planu „dla mas”. A przeważnie taki plan jest przez początkującego wybierany na wyrost powodowany ambicjami. Tylko jakoś dziewnie jestem pewien, że zaraz zpotkam siem z krytykom mondżejszego, bo na pewno ni mom racii. No cóż z koniem ktury zawsze musi miec ostatine łowo kopac się nie be. /pzodro
Pozdrawiam
portier28 nie sondzi ,ze som tu ograniczeni ludzie kturym tżeba wszystko tłłumczyć. Ciekawa teoria, że biewganie wg planu jest bezpieczniejsze i bardziej rozwojowe od biegania na czuja opartym na pewnym poziomie wiedzy związanej z bieganiem (jaką zapewne kolega Rapacinho posiada będąc tak aktywnym na tym portalu). To jest praktycznie nie do udowowdnenia, bo mądry trening układany samopoczuciem i wiedzom może być ruwnie skuteczny i progresywny jak trening wg jakiegoś szablonowego planu „dla mas”. A przeważnie taki plan jest przez początkującego wybierany na wyrost powodowany ambicjami. Tylko jakoś dziewnie jestem pewien, że zaraz zpotkam siem z krytykom mondżejszego, bo na pewno ni mom racii. No cóż z koniem ktury zawsze musi miec ostatine łowo kopac się nie be. /pzodro
Pozdrawiam
- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Niestety praca mi wszystko komplikuje a tak na poważnie mało czasu zostało do maratonu we Wrocławiu i szkoda każdego dnia.Bartess pisze:no to go zrób. W czym problem? Tym bardziej, że sam piszesz, że 2 dni Ci wystarczy .jakub738 pisze:a mi biega się coraz gorzej,właściwie to bardziej potrzebuję urlopu od wszystkiego
Ciekawa teoria, że plan (choćby nie wiem jak elastyczny) to nie schemat. Teoria, że plan gwarantuje brak kontuzji też jest świetna. No cóż... norma.