wsparcie
- run
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 479
- Rejestracja: 07 maja 2009, 14:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa / Dąbrowa Leśna
- Kontakt:
Magus - nie zauważyłem, że masz bloga!
Będę zaglądał 
- szy
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 452
- Rejestracja: 10 cze 2009, 08:40
- Życiówka na 10k: 39:01
- Życiówka w maratonie: 3:19:17
- Lokalizacja: Warszawa / Pruszków
Zależy co rozumieć przez "wsparcie".Magus pisze:Wszyscy wiedza, jak wazne jest wsparcie psychiczne najblizszych. Sklonny jestem jednak postawic wniosek, ze roznie to z tym wsparciem bywa.
U mnie to wyglada tak, ze zona nie zniecheca mnie, ale jakos szczegolnego wsparcia tez nie mam. Jak bede mial chwile slabosci to sam bede sobie musial z tym poradzic.
Ciekaw jestem jak to jest u Was?
Jeśli ma to być zrozumienie dla nowego hobby, że zajmuje ono czas, może oznaczać zmiany w dotychczasowym życiu, pomoc "logistyczną" w zorganizowaniu sobie czasu - jak najbardziej.
Jeśli ma oznaczać motywowanie, żeby np. wyjść biegać - to nie wiem. To przede wszystkim biegający ma w sobie znaleźć siłę, motywację do biegania. Bieganie daje mi fun, fajnie się czuję w czasie biegu i po biegu, robię postępy. To jest dla mnie motywacja.
U mnie w domu wygląda to w porządku. Jak pojechałem na zawody, żona była ze mną, w czasie dłuższych wybiegań czasem jedzie koło mnie na rowerze
-
skoczekM
- Wyga

- Posty: 66
- Rejestracja: 21 cze 2009, 11:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Czestochowa
U mnie wyglada to tak ze jak mowie ze przebieglem np. dzisiaj 3.5 km to wszyscy mowia co tak mało ... ale ja wiem ze nie od razu biega sie po 10 km ... nie przejmuje sie opinia innych v, staram sie poprostu dawac z siebie jak najwiecej ... motywqacji tez nie brakuje , sam siebie nakrecam ... pozdrawiam
- Magus
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 261
- Rejestracja: 22 maja 2009, 12:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Dobranowice
A propos wsparcia:
Wczoraj zona dala mi ultimatum - biegam 2x w tygodniu albo mam sobie znalezc inna dyscypline :/
Problem polega na tym, ze nie odpowiada mi bieganie rano przed praca, w nocy tez nie chce biegac. Pozostaje pozne popoludnie/wieczor.
Niestety jest to czas na kladzenie dzieci spac. Jak coreczka nie zasnie przed 21 to potem juz jest ciemno i nie bardzo chce mi sie ryzykowac bieganie po ciemnicy.
Nie wykluczone, ze bede musial sie przekonac do biegania o 6-tej rano...
ehhh..
Wczoraj zona dala mi ultimatum - biegam 2x w tygodniu albo mam sobie znalezc inna dyscypline :/
Problem polega na tym, ze nie odpowiada mi bieganie rano przed praca, w nocy tez nie chce biegac. Pozostaje pozne popoludnie/wieczor.
Niestety jest to czas na kladzenie dzieci spac. Jak coreczka nie zasnie przed 21 to potem juz jest ciemno i nie bardzo chce mi sie ryzykowac bieganie po ciemnicy.
Nie wykluczone, ze bede musial sie przekonac do biegania o 6-tej rano...
ehhh..
-
jacek_f
- Wyga

- Posty: 68
- Rejestracja: 27 lip 2008, 21:03
Podobnie jak Ty jestem ojcem dwójki małych dzieci. Biegać wychodzę dopiero jak one idą spać. Fakt, że staramy się aby o 20:00 obaj byli już w łóżkach. Teraz jest wystarczająco długo jasno, zimą natomiast biegałem po ciemku, wybierając trasy przez miasto. Wyjątek stanowiła niedziela, gdzie za zgodą rodzinki, podczas przygotowań do biegu na 10km, urywałem się na trening przed obiadem.Magus pisze:Pozostaje pozne popoludnie/wieczor.
Niestety jest to czas na kladzenie dzieci spac. Jak coreczka nie zasnie przed 21 to potem juz jest ciemno i nie bardzo chce mi sie ryzykowac bieganie po ciemnicy.
Swoją drogą to właśnie jest powód dla którego na razie odpuszczam sobie maraton. Za mało czasu na długie wybiegania. Rola ojca jest ważna i nie chcę jej zaniedbywać, a weekendy to jedyny czas, gdzie można coś wspólnie zrobić.
Czasami widuję biegających ojców i towarzyszące im dzieci na małych rowerkach. To też jest wyjście.
[url=http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=13698]Trochę o mnie[/url]
- Magus
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 261
- Rejestracja: 22 maja 2009, 12:15
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Dobranowice
Ja kazda wolna chwile staram sie spedzac z rodzina - mam dwojke malych dzieci ( 3lata i 11mies). Mam malo treningow na koncie i na razie tylko 1 raz bylo przed polozeniem dzieci spac. Niestety w takie upaly jak ostatnio usypianie trwa baaardzo dlugo
pozostaje biegac po 22 albo wczesnie rano (zanim samochody zapchaja drogi).
W mojej okolicy za bardzo nie mam gdzie biegac noca, aby nie biegac po chodnikach (beton
) wiec chyba jednak przemoge sie z bieganiem porannym.
Bede kladl dzieci spac i sam szedl spac, aby o 6 byc na tyle wyspanym aby sie zwlec z wyra i pojsc pobiegac
Na szczescie, trudnosci mnie dopinguja
W mojej okolicy za bardzo nie mam gdzie biegac noca, aby nie biegac po chodnikach (beton
Bede kladl dzieci spac i sam szedl spac, aby o 6 byc na tyle wyspanym aby sie zwlec z wyra i pojsc pobiegac
Na szczescie, trudnosci mnie dopinguja
- artur511
- Wyga

- Posty: 93
- Rejestracja: 24 cze 2009, 00:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piła
elizakop - szacunek!
Tak btw... Ktoś może mi powiedzieć jak przekonać starszyznę do zakupu butów biegowych dla swojego jedynego dziecka?!
Nic nie trafia, a najgorsze jest to, że moje stawy wołają o pomstę! 
Tak btw... Ktoś może mi powiedzieć jak przekonać starszyznę do zakupu butów biegowych dla swojego jedynego dziecka?!
NEVER back down!
-
skoczekM
- Wyga

- Posty: 66
- Rejestracja: 21 cze 2009, 11:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Czestochowa
Powiedz ze jesli nie kupia Ci butow to wiecej wydadza na lekarzy niedlugo
Co do wczesnego wstawania to poprostu kwestia przyzwyczajenia ja osobiescie biegam okolo 8:00 i sa tego plusy - brak niepotrzebnych gapiow czy ludzi komentujacych , nikt mnie nie denerwuje i nie patrzy sie jak na idiote ...
Co do wczesnego wstawania to poprostu kwestia przyzwyczajenia ja osobiescie biegam okolo 8:00 i sa tego plusy - brak niepotrzebnych gapiow czy ludzi komentujacych , nikt mnie nie denerwuje i nie patrzy sie jak na idiote ...
- megie
- Rozgrzewający Się

- Posty: 8
- Rejestracja: 08 lip 2009, 17:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Starogard Gd.
Dzisiaj zaczęłam biegać i mówię mamie, że idę z psem , a mama : taka brzydka pogoda. nie idź, tylko zmokniesz itp. ;/ . Ale jak wróciłam już było inaczej choć sądzę, że raczej nikt nie będzie ze mną biegał
..
Poczucie humoru to najlepsze lekarstwo ;-) .
- artur511
- Wyga

- Posty: 93
- Rejestracja: 24 cze 2009, 00:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piła
Mówiłem już to...nic nie daje.skoczekM pisze:Powiedz ze jesli nie kupia Ci butow to wiecej wydadza na lekarzy niedlugo
NEVER back down!
-
Edda
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 559
- Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33
jestem zdania, iż znajomych / bliskich trzeba sobie wychować. Moje biegowe początki lekkie pod tym względem nie były, nie wnikając, skąd ta niechęć do mnie jako biegającej - że nie mam czasu na wiele rzeczy, które zwykłam robić będąc normalną niebiegającą.
czasami ciężko to zrozumieć, ale istnieje to coś, o czym pisze Magus. Warunek konieczny "przeczekania" tego zjawiska to radość z biegania, pewności że bieganie to wlaśnie to. Jeśli bliscy zobaczą, że traktujesz to poważnie, że startujesz, robisz setki km i żyjesz, to przychodzi dzień, kiedy sami pytają kiedy następny start, następny maraton, czy biegałeś/laś już dzisiaj etc.
czasami ciężko to zrozumieć, ale istnieje to coś, o czym pisze Magus. Warunek konieczny "przeczekania" tego zjawiska to radość z biegania, pewności że bieganie to wlaśnie to. Jeśli bliscy zobaczą, że traktujesz to poważnie, że startujesz, robisz setki km i żyjesz, to przychodzi dzień, kiedy sami pytają kiedy następny start, następny maraton, czy biegałeś/laś już dzisiaj etc.
- run
- Zaprawiony W Bojach

- Posty: 479
- Rejestracja: 07 maja 2009, 14:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa / Dąbrowa Leśna
- Kontakt:
A jakie są powiedzenia waszej rodziny kiedy wychodzicie biegać?
Mnie nazywają zboczeńcem
Mnie nazywają zboczeńcem


