walka z wiatrakami......(znowu o psach)
- artur511
- Wyga
- Posty: 93
- Rejestracja: 24 cze 2009, 00:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Piła
tak, ale biegacz też chce być bezpieczny. Skąd ja mam wiedzieć jaki charakter ma pies, albo właściciel?! Cudem byłoby, gdyby każdy zachowowywał się tak jak Ty, jednakże rzeczywistość jest dużo gorsza.
A przezorny, zawsze ubezpieczony...
A przezorny, zawsze ubezpieczony...
NEVER back down!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Z lasu w TG
Ja mam dość fajny gaz, cząstuje zarówno psy jak właścicieli... Z 10 wystrzałów zostało jeszcze 6. Wyznaję krótką piłkę i nie wchodzę w rozmowe bo psa nalerzy wyprowadzać na smyczy a jeżeli jest głupi lub agresywny to też w kagańcu...
pozdrawiam
pozdrawiam
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Stary Wyga
- Posty: 243
- Rejestracja: 07 cze 2009, 08:22
Kiedy pół roku temu przeczytałam ten wątek stwierdziłam, że wśród biegaczy jak wśród właścicieli psów zdrowy rozsądek mają tylko niektórzy. Psa mam od trzech lat a biegam od pół roku zawsze jeśli pogoda pozwala(tzn. nie jest dla psa za gorąco) kiedy jestem z psem czuję się bezpieczniej odkąd wypłoszyl z krzaków mężczyznę o niesprecyzowanych zamiarach. Pies daje mi poczucie bezpieczeństwa nie dlatego, że jest agresywny - bo nie jest, ale dlatego, że większość ludzi podobnie jak złodziej planujący okraść mieszkanie zastanowi się przed zaczerpieniem osoby z psem.
Z drugiej strony wszyscy Panowie dzielnie wymachujący gazem pieprzowym zastanowiliście się kiedyś co odczuwają samotni ludzie ze wskazaniem na kobiety spacerujące w odludnych parkach kiedy za nimi biegnie spocony facet ( biegacz)w ciemnych rajtuzach???
Wiem, że wkładam kij w mrowisko, ale wasze komentarze dla nas rozsądnych właścicieli psów są równie krzywdzące jak amstafy i ich właściciele w dresach dla Was.
Z drugiej strony wszyscy Panowie dzielnie wymachujący gazem pieprzowym zastanowiliście się kiedyś co odczuwają samotni ludzie ze wskazaniem na kobiety spacerujące w odludnych parkach kiedy za nimi biegnie spocony facet ( biegacz)w ciemnych rajtuzach???
Wiem, że wkładam kij w mrowisko, ale wasze komentarze dla nas rozsądnych właścicieli psów są równie krzywdzące jak amstafy i ich właściciele w dresach dla Was.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Z lasu w TG
Gaz pieprzowy(łzawiący) silny bardzo, uratowałmnie już 4x przed potencjalnym pogryzieniem.rafa pisze:Z ciekawości - jaki konkretnie to gaz?OlekB pisze:Ja mam dość fajny gaz
@monis nie demonizuj tak tego biegacza he he powaga uśmiałem się, biegacza poznać bo ludzie palcami go wytykają... po psie nie wiesz co planuje tym bardziej jak ma głupiego pana. Dzięki niemu, zakupionemu tak na wszelki wypadek, uniknąłem pogryzienia 3x na bank kto wie czy jeszcze bym biegał, albo nawet żył, bo jedna akcja była bardzo hardkorowa aż dziw że uszedłem bez zadparania. Zamiast biegac i sie relaksować wpaść w euforie to wpadłem w kurwice zaprzeproszeniem ofc.
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Z lasu w TG
Mój nowy to UZI 60ml (1300), a drugi nie wiem bo już jest za bardzo starty, kula się w przegródce pod ręcznym w nim jeszcze 6 strzałów.
pozdro
pozdro
Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
Mnie się na razie jeszcze nic złego nie przydarzyło,jak widzę rottweilera to po
prostu biegnę w inna stronę.Natomiast wiele razy psu mogło się przydarzyć coś złego(u nas wysyp yorków)Jak taki mały stworcio wybiegnie zza krzaka można go po prostu rozdeptać.,albo się o niego przewrócić.Jednak takie maluchy także bywają agresywne,tylko jak tu takiego potraktować gazem pieprzowym ?Gdy pojadę nad morze jednak wezmę sobie coś takiego na wypadek,(nie tylko ze względu na psy niestety
prostu biegnę w inna stronę.Natomiast wiele razy psu mogło się przydarzyć coś złego(u nas wysyp yorków)Jak taki mały stworcio wybiegnie zza krzaka można go po prostu rozdeptać.,albo się o niego przewrócić.Jednak takie maluchy także bywają agresywne,tylko jak tu takiego potraktować gazem pieprzowym ?Gdy pojadę nad morze jednak wezmę sobie coś takiego na wypadek,(nie tylko ze względu na psy niestety
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 683
- Rejestracja: 04 maja 2008, 21:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Z lasu w TG
To tylko na większe, agresywne są zagrożeniem, małe są agresywne bo się boją, nic nie zrobią, najwyżej cię uszczypnie 

Nic nie umiem i nic nie wiem, jestem matoł bity w ciemię...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
"najwyżej cię uszczypnie" to zależy bo dla mnie takie "uszczypnie" oznacza "bardzo boli".Ale i tak bardziej prawdopodobne jest to ,ze go kopnę i wtedy
można się narazić na atak rozjuszonego właściciela. A co do psiej agresji to masz chyba Olku racje te małe gryza ze strachu.Najbardziej nie lubię tych dziwnych biało-różowych sztywnych stworów ,które wcale psa mi nie przypominają(poza tym ,ze maja cztery łapy i ogon).Na szczęście takie zwierzactwa tam gdzie biegam chodzą zawsze na smyczy.
można się narazić na atak rozjuszonego właściciela. A co do psiej agresji to masz chyba Olku racje te małe gryza ze strachu.Najbardziej nie lubię tych dziwnych biało-różowych sztywnych stworów ,które wcale psa mi nie przypominają(poza tym ,ze maja cztery łapy i ogon).Na szczęście takie zwierzactwa tam gdzie biegam chodzą zawsze na smyczy.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
POLICJANTA?
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pisałem to już kilka razy, ale napiszę jeszcze raz: to właściciel ma pewne rzeczy rozumieć a nie pies. To co piszesz powyżej, to usprawiedliwianie idiotów, którzy puszczają kilkudziesięciokilogramowego bydlaka bez kagańca i smyczy i zachowują się przy tym jak mamusia z filmu Bareji mówiąca: "synku, nie kop Pana, bo się spocisz".husky pisze:Czytając to ... wszystko, dochodze do wniosku, że żaden biegacz tu z forum nie ma psa?????
Ludzie! Kamienie, pistolety, gazy!! Czyście powariowali?![]()
Sama jestem właścicielką 3 psów w tym jednego ważącego 60kg. Dla psa człowiek biegnący, obcy człowiek to potencjalne zagrożenie (zwłaszcza dla psa z grupy psów obronnych, stróżujących). On nie rozumie, że Wy sobie biegacie dla treningu. Ileż to razy widząc biegacza prosiłam go, by zwolnił chociaż, by nie tupał, nie udawał, że czymś rzuca i wrzeszczał w niebogłosy, kiedy pies się tylko na niego popatrzy. Dodam, że moje psy ZAWSZE są wyprowadzane na smyczy. Niezwykle rzadko się zdarza by któryś mnie posłuchał. Skąd potem zdziwienie, że pies chce atakować człowieka, który zamierza się kamieniem na jego panią?
Sama biegam z moimi psami, bo to zaprzęgowce i mamy różne przygody, ale mam nadzieję, że nigdy nie spotkam innego biegacza z gazem, pistoletem czy innym takim narzędziem, bo wtedy nie będzie miał do czynienia z psem ale ze mną
No i przede wszystkim biegacze nie biorą na trening kamieni/pistoletów/gazu/petard (niepotrzebne skreślić), żeby atakować psy lub ich właścicieli, tylko po to, żeby bronić się przed ewentualnym atakiem, którego prawdopodobieństwo jest u nas niestety wysokie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 500
- Rejestracja: 11 maja 2009, 10:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: katowice
" to właściciel ma pewne rzeczy rozumieć a nie pies."No i ty kolego na pewno takim właścicielem jesteś.Z tymi gazami i kamieniami :wydaje mi się,że chłopcy maja na myśli taką sytuacje ,kiedy zwierzak pobiegnie gdzieśtam i właściciel go nie widzi ,.Kilkudziesieciokilogramowy psiuńcio rzuca sie na biegacza,pokazuje zabki no i co wtedy?.Zostaje obrona konieczna.Takie sytuacja zdarzają sie rzadko ,ale jednak.Mnie też kiedyś to spotkało ale w wydaniu komicznym .Wielkie psisko marki golden redriever uciekło panu i bardzo chciało mi pokazać jak bardzo mnie lubi .Wlazł mi na ramiona,polizał po twarzy . Piesek był wyższy ode mnie więc właściciel zdążył na czas aby mnie złapać kiedy jego pupil właśnie mnie przewracał.
Ja bardzo lubię wszystkie psy(oprócz tych dziwnych o których wcześniej pisałam).
A propos Elizo mnie się wydaje ,że one chyba z Anglii pochodza.
Pies jest biały z niewielka domieszką czerni chodzi na sztywnych nogach ma krótka sierść i spłaszczony pysk.Niech się ktoś obrazi ale dla mnie to zwierze nie jest miłe.Nie lubię również ras kotów i psów pozbawionych sierści.
Ja bardzo lubię wszystkie psy(oprócz tych dziwnych o których wcześniej pisałam).
A propos Elizo mnie się wydaje ,że one chyba z Anglii pochodza.
Pies jest biały z niewielka domieszką czerni chodzi na sztywnych nogach ma krótka sierść i spłaszczony pysk.Niech się ktoś obrazi ale dla mnie to zwierze nie jest miłe.Nie lubię również ras kotów i psów pozbawionych sierści.
Biegnę więc jestem lecz nie wiem kim
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..
Biegnę, choć czasem brakuje mi sił ..