Komentarz do artykułu Irina Mikitenko - wywiad
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
No właśnie co do kalkulatora to Mkaczm ma rację. W biegach krótkich jest bariera szybkości - w biegach długich jej już za bardzo nie ma. Jeśli ktoś jest bardzo uzdolniony wytrzymałościowo, to po prostu pobiegnie dużo, dużo lepszy wynik w maratonie niż na 800m. Oczywiście nie wszystko da się przeskoczyć, ale z poziomu szybkości na 4:06 na 1500m wynik 2:19 w maratonie to żadne zaskoczenie. Dlatego tu ciężko mówić o postępie - po prostu Mikitenko zmieniła dystans, co pozwala jej nadal odnosić sukcesy. To jest dziewczyna, która była na czołowych miejscach na wielkich imprezach od wielu lat:
mistrzostwa świata w Sevilli w 1999 - 4 miejsce na 5000m
mistrzostwa świata w Edmonton w 2001 - 4 miejsce na 5000m
Igrzyska Olimpijskie w Sydney w 2000 - 5 miejsce na 5000m.
Igrzyska Olimpijskie w Atenach w 2004 - 7 miejsce na 5000m
Dlatego byłbym nieco sceptyczny co do podejrzeń o doping. Na pewno w ostatnich latach jest pod bardzo silną kontrolą, bo czołówka jest bardzo mocno monitorowana. Podejrzane są niespodziewane awansy do ścisłej czołówki światowej, ale w tej chwili raczej wyłapuje się większość tego typu przypadków, np. Ramzi - od dawna był podejrzany, w końcu wpadł. To samo np. Sobolewa - od dawna mówiło się, że coś tu nie gra, w końcu ją przyłapali. Co do Mikitenko - to nie słyszałem nigdy o żadnych kontrowersjach czy podejrzeniach. Nie możemy wpadać w skrajność i każdego dobrego biegacza podejrzewać o stosowanie dopingu.
mistrzostwa świata w Sevilli w 1999 - 4 miejsce na 5000m
mistrzostwa świata w Edmonton w 2001 - 4 miejsce na 5000m
Igrzyska Olimpijskie w Sydney w 2000 - 5 miejsce na 5000m.
Igrzyska Olimpijskie w Atenach w 2004 - 7 miejsce na 5000m
Dlatego byłbym nieco sceptyczny co do podejrzeń o doping. Na pewno w ostatnich latach jest pod bardzo silną kontrolą, bo czołówka jest bardzo mocno monitorowana. Podejrzane są niespodziewane awansy do ścisłej czołówki światowej, ale w tej chwili raczej wyłapuje się większość tego typu przypadków, np. Ramzi - od dawna był podejrzany, w końcu wpadł. To samo np. Sobolewa - od dawna mówiło się, że coś tu nie gra, w końcu ją przyłapali. Co do Mikitenko - to nie słyszałem nigdy o żadnych kontrowersjach czy podejrzeniach. Nie możemy wpadać w skrajność i każdego dobrego biegacza podejrzewać o stosowanie dopingu.
-
- Stary Wyga
- Posty: 193
- Rejestracja: 11 lut 2008, 20:38
Zgadzam sie Panowie ze kalkulator wszystkiego nie mowi ale wybacz Nagor porwnanie wyniku na 1500m z maratonem ? to raz
dwa
Bardziej miarodajne jest porwnanie wyniku 1/2 maratonu z maratonem
zyciowka 1/2 maran 1.8.51 co daje tempo 3:16/km
maraton 2.19 daje srednio 3:18/km
czyli wynika z tego ze reczywiscie niesamowite predyspozycje wytrzymalosciowe, ekspertem z fizjologi nie jestem ale wydaje sie to jednak zdumiewajce
trzy
jezeli by to Pani Iriny nie rozdraznilo spytalbym ja ile przygotowywala sie w Kirgistanie i czy miala w tym czasie jakas kontrole anytdopingowa
dwa
Bardziej miarodajne jest porwnanie wyniku 1/2 maratonu z maratonem
zyciowka 1/2 maran 1.8.51 co daje tempo 3:16/km
maraton 2.19 daje srednio 3:18/km
czyli wynika z tego ze reczywiscie niesamowite predyspozycje wytrzymalosciowe, ekspertem z fizjologi nie jestem ale wydaje sie to jednak zdumiewajce
trzy
jezeli by to Pani Iriny nie rozdraznilo spytalbym ja ile przygotowywala sie w Kirgistanie i czy miala w tym czasie jakas kontrole anytdopingowa
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Gregory, to nie jest nic dziwnego. Porównanie do 1500m jest w tym sensie, że oznacza, że ona nie tylko jest wytrzymała, ale i ma potężny potencjał szybkościowy, bez którego nawet bieganie długich biegów na najwyższym poziomie nie jest możliwe. Nie zawsze dobre 1500m oznacza dobry maraton, ale dobry maraton powinien bardzo często oznaczać dobre 1500, tak to działa.
Życiówki nie mówią wszystkiego - biegi są rozgrywane w różnych miejscach, w różnej pogodzie. Prastara polska metoda prognozowania wyniki maratońskiego z półmaratonu mówi - 2x półmaraton + 5 minut. U Mikitenko to jest nawet szybciej, ale tak wygląda w tej chwili bieganie maratonu na świecie. Najlepsi Kenijczycy z tego roku mają życiówki w połówce na poziomie 1:00, a po drodze w maratonie lecą 1:01 z dużym kawałkiem.
Od strony fizjologicznej dobry trening maratoński oznacza właśnie małą różnicę pomiędzy umownymi progami - tzw. beztlenowym oraz tlenowym. O tym pisze np. Canova - dobry maratończyk ma wysoki próg beztlenowy, ale co ważniejsze - próg tlenowy bardzo blisko niego, dosłownie kilka sekund/km niżej. On to zresztą wyraża w procentach, których nigdy nie chce mi się przeliczać, ale w praktyce - dobry maratończyk biegnie po drodze maratonu swój półmaraton niewiele wolniej niż ma życiówkę - to brzmi szaleńczo, ale taki jest w tej chwili poziom rozwoju treningu maratońskiego - szaleńczy.
Co do kontroli - to bądź pewien, że po tym, jak Mikitenko miała w zeszłym roku najlepszy wynik na świecie w maratonie, pozasezonową kontrolę antydopingową miała na pewno co najmniej 20 razy. W tej chwili to jest straszna nagonka, do tego stopnia, że nie możesz nigdzie pojechać, nie powiadamiając Komisji, gdzie dokładnie jedziesz i gdzie dokładnie jesteś o każdej godzinie. Najlepsi zawodnicy są w pewnym stopniu więźniami swoich wyników - nie mogą np. zabrać namiotu i pojechać na 3 dni na Mazury - muszą zawiadomić o tym z odpowiednim wyprzedzeniem Komisję.
Życiówki nie mówią wszystkiego - biegi są rozgrywane w różnych miejscach, w różnej pogodzie. Prastara polska metoda prognozowania wyniki maratońskiego z półmaratonu mówi - 2x półmaraton + 5 minut. U Mikitenko to jest nawet szybciej, ale tak wygląda w tej chwili bieganie maratonu na świecie. Najlepsi Kenijczycy z tego roku mają życiówki w połówce na poziomie 1:00, a po drodze w maratonie lecą 1:01 z dużym kawałkiem.
Od strony fizjologicznej dobry trening maratoński oznacza właśnie małą różnicę pomiędzy umownymi progami - tzw. beztlenowym oraz tlenowym. O tym pisze np. Canova - dobry maratończyk ma wysoki próg beztlenowy, ale co ważniejsze - próg tlenowy bardzo blisko niego, dosłownie kilka sekund/km niżej. On to zresztą wyraża w procentach, których nigdy nie chce mi się przeliczać, ale w praktyce - dobry maratończyk biegnie po drodze maratonu swój półmaraton niewiele wolniej niż ma życiówkę - to brzmi szaleńczo, ale taki jest w tej chwili poziom rozwoju treningu maratońskiego - szaleńczy.
Co do kontroli - to bądź pewien, że po tym, jak Mikitenko miała w zeszłym roku najlepszy wynik na świecie w maratonie, pozasezonową kontrolę antydopingową miała na pewno co najmniej 20 razy. W tej chwili to jest straszna nagonka, do tego stopnia, że nie możesz nigdzie pojechać, nie powiadamiając Komisji, gdzie dokładnie jedziesz i gdzie dokładnie jesteś o każdej godzinie. Najlepsi zawodnicy są w pewnym stopniu więźniami swoich wyników - nie mogą np. zabrać namiotu i pojechać na 3 dni na Mazury - muszą zawiadomić o tym z odpowiednim wyprzedzeniem Komisję.
-
- Stary Wyga
- Posty: 193
- Rejestracja: 11 lut 2008, 20:38
Nagor z czescia fizjologiczna Twojego wywodu nie bede polemizowal bo sie na niej nie znam.
Domyslalem sie ze uzyjesz argumentu zmiennosci, tras, pogody itd na wyniki biegow ulicznych jednakze na pewnym poziomie to odgrywac takiej roli vide Wnajiru w Pekinie.
Popatrzylem na wyniki Wanjiru z Londynu tego roku polecial polowke po drodze wolniej od zyciowki z polowki o 3min. i to rozumiem
Mikitienko pobiegla 1min. wolniej po drodze swojego rekordowego maratonu w Berlinie ale moze rzeczywiscie z pkt. widzenia fizjologii sportowej to nic nadzywczajnego.
Nastepna rzecz nie sledze biografii utytulowanych maratonczykow do tego stopnia ale wiem ze rzadko kiedy poczatki w maratonie sa udane nawet w przypadku doswiadcznych biegaczy dlugodystansowych z biezni.
Taka nauka zabiera duzo czasu a tutaj od razu takie niesamowite wyniki?
Moze to juz tylko czepialstwo i dyskutanctwo ale jakos podchodze spetycznie do jej wynikow, moze jest to sceptycycm nieuzasadniony.
Fakt ze w lekkiej Irina jest juz bardzo dlugo w czolowce swiatowej i nie zlapali jej wiec duze jednak prawdopodobienstwo ze jest czysta, oby...
Z kotrolami czolowki to rzeczywscie mordega faktycznie trzeba wpisywac gdzie kiedy co i jak, permamnenta inwigilacja.
Z jeszcze innej strony jest jeszcze ktos kto wierzy w skutecznosc kontroli po Igrzyskach w Pekinie?
Domyslalem sie ze uzyjesz argumentu zmiennosci, tras, pogody itd na wyniki biegow ulicznych jednakze na pewnym poziomie to odgrywac takiej roli vide Wnajiru w Pekinie.
Popatrzylem na wyniki Wanjiru z Londynu tego roku polecial polowke po drodze wolniej od zyciowki z polowki o 3min. i to rozumiem
Mikitienko pobiegla 1min. wolniej po drodze swojego rekordowego maratonu w Berlinie ale moze rzeczywiscie z pkt. widzenia fizjologii sportowej to nic nadzywczajnego.
Nastepna rzecz nie sledze biografii utytulowanych maratonczykow do tego stopnia ale wiem ze rzadko kiedy poczatki w maratonie sa udane nawet w przypadku doswiadcznych biegaczy dlugodystansowych z biezni.
Taka nauka zabiera duzo czasu a tutaj od razu takie niesamowite wyniki?
Moze to juz tylko czepialstwo i dyskutanctwo ale jakos podchodze spetycznie do jej wynikow, moze jest to sceptycycm nieuzasadniony.
Fakt ze w lekkiej Irina jest juz bardzo dlugo w czolowce swiatowej i nie zlapali jej wiec duze jednak prawdopodobienstwo ze jest czysta, oby...
Z kotrolami czolowki to rzeczywscie mordega faktycznie trzeba wpisywac gdzie kiedy co i jak, permamnenta inwigilacja.
Z jeszcze innej strony jest jeszcze ktos kto wierzy w skutecznosc kontroli po Igrzyskach w Pekinie?
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Ja wierzę w skuteczność kontroli po Pekinie Oczywiście, zawsze znajdą się tacy, którzy prześlizną się przez sito, ale w tej chwili, kiedy próbki pobrane w różnych okresach są zamrażane i mogą być powtórnie badane w ciągu kolejnych 8 lat - ryzyko wpadki jest naprawdę bardzo duże. W Pekinie po powtórnym badaniu złapano zaledwie 6 osób na niewykrywalnym wtedy środku - to według mnie mało, bo kontrolowano chyba ok. 3000 osób. Osób podejrzanych w sporcie na wysokim poziomie w tej chwili nie ma - nikt mi na szybko nie przychodzi do głowy, może niektórzy Marokańczycy, ale to wszystko.
Przede wszystkim zaś powtórzę argument Canovy - na pewnym poziomie wyczynu nie istnieje środek dopingowy, który byłby w stanie jeszcze poprawić czyjeś wyniki. Wyobrażasz sobie, co mógłby wziąć Bekele, żeby się poprawić? Bo ja nie. Dalej: skoro podejrzewasz Mikitenko, dlaczego nie podejrzewać np. Małgorzaty Sobańskiej? Życiówka w półmaratonie 1:11, życiówka w maratonie 2:26. Tak samo to dziwne, jak i u Mikitenko. Przykład z nieco innej beczki - moja Ola w ostatnim biegu na 1500m pobiła o 4 sekundy swoją życiówkę na 1000m, jeśli zestawić pierwsze i ostatnie 500m. Czy to nie jest dziwne?
Według mnie to straszne, że nastąpił taki spadek zaufania - do sportowców, ale i w ogóle w życiu. Ktoś szybko pobiegł? Koks. Ktoś się wzbogacił? Złodziej. Wygrała konkurs na miss? Dziwka. I tak dalej, i tak dalej. Dla mnie wynik Mikitenko nie jest w żadnym stopniu podejrzany. Każdy z argumentów można zbić - dobry wynik w debiucie to kwestia dobrego przygotowania. Wanjiru w debiucie pobiegł 2:06 - więc jednak można. Jeśli złapią Mikitenko, pierwszy rzucę w nią kamieniem, ale w tej chwili nie widzę nawet cienia podejrzenia na stosowanie przez nią dopingu.
Dla nas podejrzany jest Kirgistan, ale już dla Amerykanów cała środkowa Europa to jeden wielki koks - oni nie wnikają, czy ktoś jest z Rosji czy Polski. Jesteś z Polski - jesteś podejrzany. To są, niestety stereotypy, a nie podejrzenia oparte na jakichkolwiek racjonalnych przesłankach.
Przede wszystkim zaś powtórzę argument Canovy - na pewnym poziomie wyczynu nie istnieje środek dopingowy, który byłby w stanie jeszcze poprawić czyjeś wyniki. Wyobrażasz sobie, co mógłby wziąć Bekele, żeby się poprawić? Bo ja nie. Dalej: skoro podejrzewasz Mikitenko, dlaczego nie podejrzewać np. Małgorzaty Sobańskiej? Życiówka w półmaratonie 1:11, życiówka w maratonie 2:26. Tak samo to dziwne, jak i u Mikitenko. Przykład z nieco innej beczki - moja Ola w ostatnim biegu na 1500m pobiła o 4 sekundy swoją życiówkę na 1000m, jeśli zestawić pierwsze i ostatnie 500m. Czy to nie jest dziwne?
Według mnie to straszne, że nastąpił taki spadek zaufania - do sportowców, ale i w ogóle w życiu. Ktoś szybko pobiegł? Koks. Ktoś się wzbogacił? Złodziej. Wygrała konkurs na miss? Dziwka. I tak dalej, i tak dalej. Dla mnie wynik Mikitenko nie jest w żadnym stopniu podejrzany. Każdy z argumentów można zbić - dobry wynik w debiucie to kwestia dobrego przygotowania. Wanjiru w debiucie pobiegł 2:06 - więc jednak można. Jeśli złapią Mikitenko, pierwszy rzucę w nią kamieniem, ale w tej chwili nie widzę nawet cienia podejrzenia na stosowanie przez nią dopingu.
Dla nas podejrzany jest Kirgistan, ale już dla Amerykanów cała środkowa Europa to jeden wielki koks - oni nie wnikają, czy ktoś jest z Rosji czy Polski. Jesteś z Polski - jesteś podejrzany. To są, niestety stereotypy, a nie podejrzenia oparte na jakichkolwiek racjonalnych przesłankach.
-
- Stary Wyga
- Posty: 193
- Rejestracja: 11 lut 2008, 20:38
Echh no sorry ale to chyba naiwnosc troche sadzic ze Chiny stworzyly potege sportowa w kilka lat cos co w innych krajach buduje sie dziesiecioleciami...ja rozumiem rozmach, ogromny kraj ale bez przesady.
Ze swiecznika przyklad? Ilez jest kontrowersji wokol Bolta i Federacji Jamajskiej, nieliczni juz tylko wierza w czyste kolarstwo zawodowe vide Tour de Koks France, sprawa Marion Jones no mnostwo tego.
Z tego co mi wiadomo wszystkie bez wyjatkow probki z testow anytdopingowych w Pekinie trafialy do Chinskich laboratoriow, czy zostal stwierdzony jeden chociaz przypadek dopingu u Chinczyka? daje to do myslenia.
A stereotypy i brak zaufania nie bierze sie z powietrza tylko chocby stad:
http://www.iaaf.org/antidoping/news/newsid=48591.html
No z tym rzucaniem kamieniami to juz przesadziles:)
Ze swiecznika przyklad? Ilez jest kontrowersji wokol Bolta i Federacji Jamajskiej, nieliczni juz tylko wierza w czyste kolarstwo zawodowe vide Tour de Koks France, sprawa Marion Jones no mnostwo tego.
Z tego co mi wiadomo wszystkie bez wyjatkow probki z testow anytdopingowych w Pekinie trafialy do Chinskich laboratoriow, czy zostal stwierdzony jeden chociaz przypadek dopingu u Chinczyka? daje to do myslenia.
A stereotypy i brak zaufania nie bierze sie z powietrza tylko chocby stad:
http://www.iaaf.org/antidoping/news/newsid=48591.html
No z tym rzucaniem kamieniami to juz przesadziles:)
-
- Stary Wyga
- Posty: 193
- Rejestracja: 11 lut 2008, 20:38
Sprawdzilem na stronie IAAF podaja przy Mikitenko 1-3 testow w 2008 Out of competition ale pozostaja jeszcze testy z imprez i rodzimej federacji jednak te 20 wydaje sie lekko przesadzone.Co do kontroli - to bądź pewien, że po tym, jak Mikitenko miała w zeszłym roku najlepszy wynik na świecie w maratonie, pozasezonową kontrolę antydopingową miała na pewno co najmniej 20 razy.
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Mnie tez ciekawia takie kontrole z nienacka w Chinach czy Kirgistanie - nie żebym cos podejrzewał, ale praktycznie to 20 razy jechac na drugi koniec swiata jest awykonalne, nieprawdaż.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Gregory, ech... podajesz jakieś niesprawdzone dane. O jakiej potędze Chin mówisz? W lekkiej atletyce tej potęgi nie widać, to raz. Po drugie - mistrza wyhoduje się w kilka lat, wystarczą pieniądze i odpowiednio szeroko zakrojony program selekcji/treningu.
A to, czego strasznie nie lubię, to tworzenie faktów z niczego. Jakie są kontrowersje wokół Bolta? Nie ma żadnych kontrowersji, co najwyżej marudzenie malkontentów, ale tacy zawsze się znajdą, nawet gdyby rekord świata pobiegł Jezus Chrystus. Czy możesz podać jakikolwiek sprawdzony fakt tzw. kontrowersji - typu unikanie kontroli, podejrzany trener czy niepodziewany wynik uzyskany po jakiejś przerwie? Nie, bo takiego nie ma. A co ma wspólnego koksowanie się kolarzy z Mikitenko, to już w ogóle nie rozumiem. W futbolu amerykańskim czy strongmenach też koksują, ale czy to argument przeciwko Mikitenko?
Co do kontroli, to musisz wiedzieć, że IAAF w niewielkim stopniu zajmuje się kontrolą antydopingową - jej główny ciężar spoczywa na WADA oraz na lokalnych Komisjach Antydopingowych. Na zawody do Polski też nie przyjeżdża IAAF - tylko miejscowa komisja, ewentualnie wysłannicy WADA, którzy odwiedzają zawodników w domu. 20 kontroli rocznie to jest minimum tego, czemu poddawany jest zawodnik na światowym poziomie.
A to, czego strasznie nie lubię, to tworzenie faktów z niczego. Jakie są kontrowersje wokół Bolta? Nie ma żadnych kontrowersji, co najwyżej marudzenie malkontentów, ale tacy zawsze się znajdą, nawet gdyby rekord świata pobiegł Jezus Chrystus. Czy możesz podać jakikolwiek sprawdzony fakt tzw. kontrowersji - typu unikanie kontroli, podejrzany trener czy niepodziewany wynik uzyskany po jakiejś przerwie? Nie, bo takiego nie ma. A co ma wspólnego koksowanie się kolarzy z Mikitenko, to już w ogóle nie rozumiem. W futbolu amerykańskim czy strongmenach też koksują, ale czy to argument przeciwko Mikitenko?
Co do kontroli, to musisz wiedzieć, że IAAF w niewielkim stopniu zajmuje się kontrolą antydopingową - jej główny ciężar spoczywa na WADA oraz na lokalnych Komisjach Antydopingowych. Na zawody do Polski też nie przyjeżdża IAAF - tylko miejscowa komisja, ewentualnie wysłannicy WADA, którzy odwiedzają zawodników w domu. 20 kontroli rocznie to jest minimum tego, czemu poddawany jest zawodnik na światowym poziomie.
-
- Stary Wyga
- Posty: 193
- Rejestracja: 11 lut 2008, 20:38
Czy kraju który zajmuje 1 miejsce w klasyfikacji medalowej na Igrzyskach Olimpijskich nie mozna nazwac potegą sportowa? na napisalem ze Chiny sa potega sportowa w lekkiej.Nagor pisze:Gregory, ech... podajesz jakieś niesprawdzone dane. O jakiej potędze Chin mówisz? W lekkiej atletyce tej potęgi nie widać, to raz. Po drugie - mistrza wyhoduje się w kilka lat, wystarczą pieniądze i odpowiednio szeroko zakrojony program selekcji/treningu.
Mistrza wychoduje sie w kilka lat? moze w jakies niszowej dyscyplinie ale jakos nie widac zeby cudowne warunki w USA, ogromne pieniadze, namioty tlenowe w gr. Alberto Salazara nie daja rezultatow, cudowne dziecko Galen Rupp nigdy nie bedzie w stanie stanac na pudle w imprezach rangi MS czy IO i jestem w stanie zaryzkowac to stwierdzenie z duzym przekonaniem, wiec chyba to nie tylko kwestia pieniedzy, selekcji i czego tam jeszcze.
To że kraje Karaibów nie maja niezaleznych organizacji anty dopingowych to jest fakt a nie mzonka.Nagor pisze: A to, czego strasznie nie lubię, to tworzenie faktów z niczego. Jakie są kontrowersje wokół Bolta? Nie ma żadnych kontrowersji, co najwyżej marudzenie malkontentów, ale tacy zawsze się znajdą, nawet gdyby rekord świata pobiegł Jezus Chrystus. Czy możesz podać jakikolwiek sprawdzony fakt tzw. kontrowersji - typu unikanie kontroli, podejrzany trener czy niepodziewany wynik uzyskany po jakiejś przerwie? Nie, bo takiego nie ma. A co ma wspólnego koksowanie się kolarzy z Mikitenko, to już w ogóle nie rozumiem. W futbolu amerykańskim czy strongmenach też koksują, ale czy to argument przeciwko Mikitenko?
Nagla eksplozja medalowa w sprintach na IO zawodnikow z Karaibow moze budzic kontrowersje zwlaszcza po aferach dopingowych w US wsrod sprinterow gdzie na pewno zasialo to poploch i sito kontroli moglo wylowic znacznie wiecej na czym Karaiby mogly skorzystac.
Nie wiem tez czy Viktor Conte to wg. Ciebie rowniez malkonent
w artykule ponizej przedstawia ciekawe spostrzezenia.
http://www.nydailynews.com/sports/2008o ... _to_b.html
Miedzy innymi o tym ze kontrole w trakcie imprez to tania propaganda WADA i zwraca uwage na koniecznos wiekszej kotroli OFF season kiedy to sprinterzy robia ogromna prace na silowni.
patrz wyzej.Nagor pisze: Co do kontroli, to musisz wiedzieć, że IAAF w niewielkim stopniu zajmuje się kontrolą antydopingową - jej główny ciężar spoczywa na WADA oraz na lokalnych Komisjach Antydopingowych. Na zawody do Polski też nie przyjeżdża IAAF - tylko miejscowa komisja, ewentualnie wysłannicy WADA, którzy odwiedzają zawodników w domu. 20 kontroli rocznie to jest minimum tego, czemu poddawany jest zawodnik na światowym poziomie.
Chyba nie ma co dalej ciaganc sporu bo robi sie OFT, generalnie wyniki Mikitienko w maratonie budza moje watpliwosci i tyle.
Zycze jej jak najlepiej i w zwiazku z tym ze juz jest tyle LA na najwyzszym Swiatowym poziomie nalezy domniemywac niewinnosc.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
No cóż - ja się na innych dyscyplinach nie znam, więc się nie wypowiadam, ale jeśli chodzi o biegi, to były takie obawy, że Chiny nakoksują masę zawodników i opanują wszystkie dystanse podczas Igrzysk. Nic takiego się jednak nie stało, a Chiny jak na swoją liczbę ludności są bardzo słabo reprezentowane w biegach. Większe sukcesy mają tylko w płotkach, gdzie konkurencja jest mniejsza, a trening bardziej techniczny oraz w maratonie, gdzie trening jest prosty, wystarczy konsekwencja i zdrowie. W biegach średnich i długich na bieżni Chińczyków w tej chwili nie ma, a w świetle ich wcześniejszych podejrzanych wyników, z epoki Junrena, to jest mocny argument za tym, że jednak nie jest łatwo wejść na wysoki poziom przy pomocy niedozwolonych środków. Tacy delikwenci są w tej chwili wyłapywani dość skutecznie.
Co do sprintów, to odnoszę wrażenie, że przesadzasz jeśli chodzi o ocenę krajów karaibskich. Podobna dyskusja toczyła się już na letsrun.com. Żeby mieć pełny obraz tego, jak wygląda sytuacja, warto głębiej pogrzebać w informacjach. Przede wszystkim - dominacja sprinterów z Jamajki istnieje praktycznie od zawsze. Nie pamiętam już w tej chwili szczegółów, ale czytałem fajny tekst o Jamajczykach, okazuje się, że z tych najszybszych, również Kanadyjczyków i Amerykanów, wielu było urodzonych na Jamajce. To na pewno dobre geny, ale trzeba wiedzieć coś jeszcze: Jamajka ma nieprawdopodobny system szkolenia.
To jest system totalny - w każdym przedszkolu, każdej szkole są wykształceni trenerzy, jest potężna organizacja zawodów dla młodych zawodników. Mistrzostwa kraju 15-latków są transmitowane w TV, na stadionie jest 30 tysięcy widzów, a transmisję ogląda bodajże 1,9 miliona z niewiele ponad 2 milionów mieszkańców. Ten kraj po prostu żyje sprintem. Takie fakty trzeba znać, zanim zacznie się rzucać bezpodstawne oskarżenia. Gdyby w Polsce był taki system + odpowiednio wykształceni i opłacani trenerzy, z każdych Igrzysk przywozilibyśmy worek medali. Usain Bolt powiedział, że po tym, jak jako 15-latek startował w tego typu zawodach, gdzie presja jest potworna, a te dzieciaki rozpoznawane na ulicy i traktowane jak gwiazdy - to Igrzyska nie były już dla niego żadnym stresem.
Dlatego proszę o więcej umiaru w tego typu podejrzeniach, że jak ktoś ma na nazwisko Mikitenko, szybko biega i jeszcze jeździ na obozy do Kirgistanu, to koniecznie musi używać niedozwolonych środków. To jest myślenie stereotypami. Czy gdyby Sobańska była piąta i siódma na Igrzyskach na 5000m, dwa razy czwarta na mistrzostwach świata, a kilka lat później zaczęła wygrywać maratony, byłaby dla Ciebie równie podejrzana? Nie sądzę, a z punktu widzenia świata to właśnie taka Sobańska jest podejrzana - nigdy nic nie osiągnęła na bieżni, nikt o niej nie słyszał, a tu nagle przyjeżdża do Londynu i wygrywa największy maraton świata. Jakiś taki Gregory z forum brytyjskiego czy amerykańskiego powiedziałby od razu: ewidentnie podejrzany wynik, na pewno koks.
Trzeba spojrzeć na takie rzeczy z różnej perspektywy, a świat od razu wyda się mniej podejrzany.
Co do sprintów, to odnoszę wrażenie, że przesadzasz jeśli chodzi o ocenę krajów karaibskich. Podobna dyskusja toczyła się już na letsrun.com. Żeby mieć pełny obraz tego, jak wygląda sytuacja, warto głębiej pogrzebać w informacjach. Przede wszystkim - dominacja sprinterów z Jamajki istnieje praktycznie od zawsze. Nie pamiętam już w tej chwili szczegółów, ale czytałem fajny tekst o Jamajczykach, okazuje się, że z tych najszybszych, również Kanadyjczyków i Amerykanów, wielu było urodzonych na Jamajce. To na pewno dobre geny, ale trzeba wiedzieć coś jeszcze: Jamajka ma nieprawdopodobny system szkolenia.
To jest system totalny - w każdym przedszkolu, każdej szkole są wykształceni trenerzy, jest potężna organizacja zawodów dla młodych zawodników. Mistrzostwa kraju 15-latków są transmitowane w TV, na stadionie jest 30 tysięcy widzów, a transmisję ogląda bodajże 1,9 miliona z niewiele ponad 2 milionów mieszkańców. Ten kraj po prostu żyje sprintem. Takie fakty trzeba znać, zanim zacznie się rzucać bezpodstawne oskarżenia. Gdyby w Polsce był taki system + odpowiednio wykształceni i opłacani trenerzy, z każdych Igrzysk przywozilibyśmy worek medali. Usain Bolt powiedział, że po tym, jak jako 15-latek startował w tego typu zawodach, gdzie presja jest potworna, a te dzieciaki rozpoznawane na ulicy i traktowane jak gwiazdy - to Igrzyska nie były już dla niego żadnym stresem.
Dlatego proszę o więcej umiaru w tego typu podejrzeniach, że jak ktoś ma na nazwisko Mikitenko, szybko biega i jeszcze jeździ na obozy do Kirgistanu, to koniecznie musi używać niedozwolonych środków. To jest myślenie stereotypami. Czy gdyby Sobańska była piąta i siódma na Igrzyskach na 5000m, dwa razy czwarta na mistrzostwach świata, a kilka lat później zaczęła wygrywać maratony, byłaby dla Ciebie równie podejrzana? Nie sądzę, a z punktu widzenia świata to właśnie taka Sobańska jest podejrzana - nigdy nic nie osiągnęła na bieżni, nikt o niej nie słyszał, a tu nagle przyjeżdża do Londynu i wygrywa największy maraton świata. Jakiś taki Gregory z forum brytyjskiego czy amerykańskiego powiedziałby od razu: ewidentnie podejrzany wynik, na pewno koks.
Trzeba spojrzeć na takie rzeczy z różnej perspektywy, a świat od razu wyda się mniej podejrzany.
-
- Stary Wyga
- Posty: 193
- Rejestracja: 11 lut 2008, 20:38
Echh okopujemy sie na pozycjach....
Chcesz powiedziec ze cudowne geny i cudowny system szkolenia sprawil takie progres jak ponizej?
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... _100_m.PNG
Przeciez miedzy 10,03 w sprincie a 9,7 to jest kosmos ???
i ze w USA to geny do kitu i system szkolenia tez?
i wypowiedz Carla Lewis'a
Pozyjemy zobaczymy.
Co do Sobanskiej kiedy ona wygrala Londyn? 14 lat temu? sama wielokrotnie podkreslala w wywiadach ze kiedys bylo duzo latwiej w kobiecym bieganiu. Dokonal sie niesamowity progress w tym zakresie w ostatnim dziesiecioleciu.
Tak takie cudowne przejscie z biezni na ulice bez wczesniejszej specjalizacji w biegach ulicznych wzbudza moje i pewnie nie tylko moje podejrzenia, pozyjemy zobaczmy.
Chcesz powiedziec ze cudowne geny i cudowny system szkolenia sprawil takie progres jak ponizej?
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/c ... _100_m.PNG
Przeciez miedzy 10,03 w sprincie a 9,7 to jest kosmos ???
i ze w USA to geny do kitu i system szkolenia tez?
i wypowiedz Carla Lewis'a
musze powiedziec ze mimo konfliktu interesow jaki niewatpliwie w tej wypowiedzi jest, jest dla mnie jednak bardziej wiarygodna niz kogos kto nigdy w tym nie "siedzial" na takim poziomie.The reality is that if I were running now, and had the performances I had in my past, I would expect them to say something. I wouldn't even be offended at the question. So when people ask me about Bolt, I say he could be the greatest athlete of all-time. But for someone to run 10.03 one year and 9.69 the next, if you don't question that in a sport that has the reputation it has right now, you're a fool. Period.
Pozyjemy zobaczymy.
Co do Sobanskiej kiedy ona wygrala Londyn? 14 lat temu? sama wielokrotnie podkreslala w wywiadach ze kiedys bylo duzo latwiej w kobiecym bieganiu. Dokonal sie niesamowity progress w tym zakresie w ostatnim dziesiecioleciu.
Tak takie cudowne przejscie z biezni na ulice bez wczesniejszej specjalizacji w biegach ulicznych wzbudza moje i pewnie nie tylko moje podejrzenia, pozyjemy zobaczmy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 251
- Rejestracja: 13 paź 2008, 17:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
Nagor to jest gość! Respekt! Dać mu wódki!
napieraj.pl
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 7
- Rejestracja: 11 cze 2009, 16:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
Odpowiem na takie zdanie:Nigdy nic nie osiągnęła na bieżni i przyjeżdża i wygrywa Londyn.To fakt w skali światowej na bieżni nie istniała.Jednak przed Londynem Sobańska nie była zawodniczką nie wiadomo skad.Był to jej szósty maraton i poprawiła się o dwie i pół minuty,czyli postęp wynikowy nie był porażający.Był to 6 maraton w 5 roku startów w maratonach.Wcześniej 2.29.21 Berlin 93 i 2.29.16 Osaka 94 i w tym samym roku Berlin 2.30.00 czyli klasyczny przykład rekordu życiowego w piątym starcie w maratonie.Wczesne przejście na maraton zakończyło starty na bieżni została tylko liga do obsłużenia.Ale to też tak nie jest,że wyniki w maratonie wzieły się z nikąd,była przecież w wieku 19 lat rekordzistką Polski jun. w biegu na 3km. czyli coś tam na bieżni biegała.Jako młodziczka 3.01 na 1000m. w Małym Memoriale w Bydgoszczy 3 miejsce wygrywając w samotnym biegu drugą serię.Czyli jakieś predyspozycje były.Kiedy przekroczyła 100km w tygodniu nie będę pisac bo to jest nie zgodne z teorią treningu.Biegnąc pierwszy maraton nie miała przebiegniętego 1/2 maratonu (2.35.50 Carpi91) 22 lata czyli też tak można i póżniej wygrać Londyn.Mikitienko natomiast jest zawodniczką która w pełni zrealizowała się na bieżni i mając olbrzymi potencjał przeszła na maraton akurat pasuje do maratonu.A jak biegała na bieżni Ribeiro lepiej od Mikitienko,a maratonu do dzisiaj nie może dobrze pobiec.Tak samo przeliczniki 1/2maraton-maraton czy 10 km -maraton to się tylko w połowie zgadza i tak można by analizować bez końca są zawodniczki co biegają doskonale 1/2 maraton a nie mogą przebiec maratonu,są takie co nieistnieją ani w biegach średnich ani długich a pobiegną doskonale maraton i sa takie co biegają wszystko.Nie wiedząc jak wyglądał w kolejnych latach trening Mikitienki dochodzenie do maratonu wszystkie opinie są powierzchowne.Chyba,że to Panowie wiecie.
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Panie Piotrze, witamy na forum! (dla niewtajemniczonych - Piotr Mańkowski to mąż i trener Małgorzaty Sobańskiej, rekordzistki Polski w półmaratonie i maratonie)
Specjalnie przywołałem przykład Małgorzaty Sobańskiej, żeby pokazać, że czasami jest taka tendencja, żeby doszukiwać się niedozwolonego wspomagania u kogoś tylko dlatego, że jest obcy, nieznany nam i biegnie dobry wynik. Oczywiście nie mam pojęcia, jak wyglądało przygotowanie Mikitenko, ale zakładam, że po tym jak wiele lat biegała na absolutnym topie, jej trener po prostu znał dobrze swoją robotę. Nie widzę powodu, żeby nie miałaby już w pierwszym starcie pobiec znakomitego wyniku. Ostatnio zresztą mieliśmy bardzo dużo znakomitych debiutów - Ryan Hall na 2:08, Samuel Wanjiru na 2:06, Kara Goucher na 2:25 w ciężkim Nowym Jorku... Po prostu wiedza o treningu maratońskim poszła w górę i obecnie to już nie jest błądzenie po omacku, tylko rozwijanie konkretnych parametrów fizjologicznych. Robisz dobry trening, jesteś przygotowany, nie popełniasz błędu taktycznego - to biegniesz dobrze, nieważne, czy bieg jest pierwszy czy dziesiąty.
Co do wypowiedzi Carla Lewisa czy kogokolwiek innego, to internet ma to do siebie, że zawsze można znaleźć pasującą nam opinię, a nie wiem, dlaczego głos Lewisa miałby cokolwiek znaczyć. Chyba że ocenia on innych swoją miara, bo były doniesienia o tym, że amerykański Komitet tuszował jego dopingowe wpadki. Dla mnie krzywdzące jest podejrzewanie kogokolwiek tylko dlatego, że zrobił dobry wynik.
Zerkam zresztą w progres Mikitenko i nie widzę tu niczego spektakularnego. W pierwszym starcie w piekielnie szybkim maratonie w Berlinie pobiegła ona 2:24:51 i była druga w tym biegu. To nie jest coś rzucającego na kolana, mówimy wszak o jednej z najmocniejszych dziewczyn na świecie na 5000-10000m. Kara Goucher w zeszłym roku zadebiutowała w Nowym Jorku na 2:25 i jakoś nikogo to nie zdziwiło.
Odpowiem jeszcze co do specjalizacji w biegach ulicznych - pierwsze wyniki Mikitenko z 10km na ulicy pochodzą z 1997 roku - 32:36. Miała więc ona co najmniej 10 lat startów na ulicy, zanim pobiegła pierwszy maraton.
Specjalnie przywołałem przykład Małgorzaty Sobańskiej, żeby pokazać, że czasami jest taka tendencja, żeby doszukiwać się niedozwolonego wspomagania u kogoś tylko dlatego, że jest obcy, nieznany nam i biegnie dobry wynik. Oczywiście nie mam pojęcia, jak wyglądało przygotowanie Mikitenko, ale zakładam, że po tym jak wiele lat biegała na absolutnym topie, jej trener po prostu znał dobrze swoją robotę. Nie widzę powodu, żeby nie miałaby już w pierwszym starcie pobiec znakomitego wyniku. Ostatnio zresztą mieliśmy bardzo dużo znakomitych debiutów - Ryan Hall na 2:08, Samuel Wanjiru na 2:06, Kara Goucher na 2:25 w ciężkim Nowym Jorku... Po prostu wiedza o treningu maratońskim poszła w górę i obecnie to już nie jest błądzenie po omacku, tylko rozwijanie konkretnych parametrów fizjologicznych. Robisz dobry trening, jesteś przygotowany, nie popełniasz błędu taktycznego - to biegniesz dobrze, nieważne, czy bieg jest pierwszy czy dziesiąty.
Co do wypowiedzi Carla Lewisa czy kogokolwiek innego, to internet ma to do siebie, że zawsze można znaleźć pasującą nam opinię, a nie wiem, dlaczego głos Lewisa miałby cokolwiek znaczyć. Chyba że ocenia on innych swoją miara, bo były doniesienia o tym, że amerykański Komitet tuszował jego dopingowe wpadki. Dla mnie krzywdzące jest podejrzewanie kogokolwiek tylko dlatego, że zrobił dobry wynik.
Zerkam zresztą w progres Mikitenko i nie widzę tu niczego spektakularnego. W pierwszym starcie w piekielnie szybkim maratonie w Berlinie pobiegła ona 2:24:51 i była druga w tym biegu. To nie jest coś rzucającego na kolana, mówimy wszak o jednej z najmocniejszych dziewczyn na świecie na 5000-10000m. Kara Goucher w zeszłym roku zadebiutowała w Nowym Jorku na 2:25 i jakoś nikogo to nie zdziwiło.
Odpowiem jeszcze co do specjalizacji w biegach ulicznych - pierwsze wyniki Mikitenko z 10km na ulicy pochodzą z 1997 roku - 32:36. Miała więc ona co najmniej 10 lat startów na ulicy, zanim pobiegła pierwszy maraton.