

W sobotę 23 maja, pojechaliśmy obejrzeć buty do Pana Rysia, polecanego przez portal. Pan Rysio nas nie zawiódł. Wprawnym okiem ocenił nasze stopy i raz dwa dobrał nam buty. Widać, że to kompetentny sprzedawca z dużym doświadczeniem. A do tego przemiły człowiek. Buty są super wygodne! Naprawdę polecam.
W efekcie wyszliśmy lżejsi o kilkaset złotych i bogatsi o dwie nowiutki pary Asics'ów


Jeszcze tego samego dnia ruszyliśmy w pierwszą trasę. Początkowo założyliśmy plan 6-tygodniowy ale mąż stwierdził, że 30 sekund biegu w pierwszym tygodniu to za łatwe i zaczęliśmy od razu od drugiego. Tym samym trenujemy jednorazowo 6x po 1 min. biegu i 4 minuty marszu. Jak dla mnie to jest na styk. Przyznam, że pod koniec tej minuty biegu naprawdę już czekam kiedy zacznie się marsz. Cienias jestem... Ale przecież nie od razu Rzym zbudowano, prawda?
Mamy za sobą dwa dni treningu. Mnie trochę bolą mięśnie piszczelowe, ale tylko jak chodzę. Zresztą, jak mają nie boleć jak od dwóch lat nic nie robią? Poza tym lekko czuję uda ale nie nazwę tego bólem. Innych dolegliwości brak. A satysfakcja, że się ruszyło zwłoki sprzed komputera - nieopisana

Nie wiem ile mi to zajmie, ale (możecie się śmiać) ja zamierzam w przyszłości wystartować w jakimś biegu ulicznym. Naprawdę!!! Niech no tylko zdobędę jakieś minimum wytrzymałości, żeby zacząć trochę poważniej trenować. Mam nadzieję, że będziecie mi kibicować
