ostatnio w ramach treningu biegam do tablic oznaczajacych koniec naszego pieknego miasta.
bo bieganie po ciemku w lesie nie jest dobrym pomyslem.
dzis wyjatkowo czuje stawy. bo wczoraj ciut przegiolem
a mikolaj swinia zamiast butow biegowych przyniusl mi ruzge

ale widac zasluzylem.
i tyle jezeli chodzi o bieganie umnie.
i juz przestalem sie obawiac pol maratonu. zato maraton......... oj to bedzie wyzwanie. wielkie wyzwanie .
moj szacunek rosnie.
pozdrawiam
O.