Zapraszam do czytania i komentowania. Opisuję swoje przygotowania do pierwszego maratonu. Wszelkie uwagi od doświadczonych Kolegów biegaczy mile widziane
Ostatnio zmieniony 31 maja 2009, 22:50 przez run, łącznie zmieniany 7 razy.
Wystarczy, że zmienisz tytuł - opcja zmień w pierwszym poście
Ja też zadebiutuję w Warszawie...być może spotkamy się na Pucharze Maratonu, bo to świetna możliwość do startów kontrolnych
Idzie całkiem nieźle Dzisiaj odpoczywam bo niedzielnym wybieganiu - między 13 a 15 km zrobiłem, nie wiem dokładnie ile bo nie mam możliwości zmierzenia.
W poprzednim tygodniu 54.2 km. Podział na dni:
W poniedziałki zawsze odpoczywam ponieważ mam pracę a potem studia do 21:30 - nie lubię poniedziałków We wtorek też odpoczywałem.
Zapraszam do obejrzenia zdjęć, mapek i poczytania notatek. Link w bannerze w mojej stopce
Zastanów się czy nie warto "poczekać" chwile z tym maratonem. Po Twoich biegach widać, że masz tempo ponad 7min/km. Gdybyś biegł te 7min/km na maratonie bez przerw to i tak wychodzi Ci grubo ponad 4h! To na prawde duży szok dla organizmu. Obyś tylko nie przecholował, tego Ci życzę!
Strzeliła mi stówa. Z tej okazji parę liczb:
217 wyświetleń bloga
128 dni do Maratonu Warszawskiego
127 km zrobione od początku maja
112 zł wydane na sprzęt
3 kg mniej
Nawet się nie zorientowałem, że przebiegłem już 100 km w maju :D Jestem zadowolony z siebie, ze wstawania o 5 rano, z minut poświęcanych na nudne rozciąganie, z kasy wydanej na sprzęt, z zapisania się na IV Entre Bieg, z prowadzenia dzienniczka treningowego. Wszystko to sprawia mi prawdziwą radość.
Ostatnie trzy dni trenignowe - wtorek i środa po 7 km. Dzisiaj rano 11,2 km. Tempem na kilometr konsekwentnie się nie interesuję, jeszcze będzie czas na zabawę w liczenie ułamków. Z ciekawszych rzeczy to spotkałem dzisiaj po drodze dwa zające i zaskrońca. Śpiew ptaków w Kampinosie o 6 rano jest niesamowity, szczególnie pisknąt kiedy przebiga się koło gniazd. No i wczoraj obudziłem jakiegoś faceta, który spał w lesie. Z ubioru przypominał jakiegoś alpinistę, może przyzwyczajał się do snu w lesie przed jakąś wyprawą.
Odezwał się do mnie Tomek, który też prowadzi bloga o bieganiu. Umówiliśmy się w niedzielę na 16 km pętlę plus dobieg na miejsce - łącznie ponad 20 km (!) To będzie do jak do tej pory mój najdłuższy bieg, muszę się do niego przygotować, wziąć jakieś batony, najlepiej to pobiegłbym w innych butach. Moje New Balance 561 już mają 'zmarszczki' na podeszwie co jest oznaką zużycia, czuję też ból kostek i kolan szczególnie w czasie biegu po asfalcie.
run pisze:Zdaję sobie z tego sprawę. Teraz biegam długo i wolno aby przyzwyczaić organizm do wysiłku i wstawania o 5 żeby biegać co dzisiaj mi się nie udało
Myślę, że w czerwcu jakiś plan treningowy będę wdrażał w życie. Brakuje mi niestety know-how w kwetiach planowania treningu
zamiast batona lepszy izotonik pić ci się na pewno będzie chciało...
no i powodzenia - ładnie biegasz... DUŻO jak na początkującego w sumie wstyd się przyznać ale wybiegałeś już więcej w tym miesiącu niż ja
Jeśli chodzi o sport jako taki to nie jestem całkowitym noobem. Kiedyś trenowałem trochę kickboxing a to bardzo ciężki sport, trenigni na AWF (BKKK polecam!) były prowadzone z nastawieniem na ogólną sprawność a nie mordobicie. Jak kończyłem taki 1,5h trening to ledwo żyłem :D
Dzisiaj 7 km o 6 rano w 45 min. Na czczo i bez napojów więc trochę pod koniec osłabłem ale i tak się cieszę, że wstaję tak wcześnie.