Grubasy - tylko dla Was

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Leo - miło Cię widzieć :)

W moim przypadku to bardziej "truchtaczka" niż "biegaczka" :hahaha:

Taka moja natura, że bardzo łatwo łapię anginy :(
I ostatnim razem stchórzyłam... Wszyscy mówią, że biegając przez zimę odporność ROŚNIE, ale... widocznie nie dojrzałam-byłam do tego, żeby zaryzykować... W tym roku ma motywację, żeby się nie poddać... ale... do jesieni jeszcze daleko - późną jesienią będę przychodziła płakać na forum, że potrzebuję kopa :D
Mam nadzieję, że wtedy znajdą się uczynni do "kopania" :)

A z tym, że nie ma cudownych suplementów i że trzeba do końca życia się pilnować i się ruszać.... to święta racja...
Ale... nie jest to najgorszy sposób na życie :)
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
Kiprun
King of Judah
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 11
Rejestracja: 05 maja 2009, 11:20

Nieprzeczytany post

Witam Was wszystkich serdecznie!

Od kilku tygodni obserwuje Wasz wątek i pierwsza myśl jaka mi się nasuwa czytając to, że dyskusja tutaj ma bardzo kulturalny i pozytywny przebieg. Niestety nie zdarza się to często
(byłem czytelnikiem przynajmniej kilku "forów"). Jest to jeden z powodów dla mojego pierwszego posta.

Trochę o sobie:
miałem już w życiu kilka podejść do biegania, niestety nie udanych.
Aktualnie jestem czynnie biegający gdzieś tak od poczatku grudnia 2008. Poczatkowo bardzo niesystematycznie. Raz, dwa razy w tygodniu. Bywały tygodnie że nie biegałem wcale. Marzec był przełomowy i biegam bite 2 razy w tygodniu, bywa że trzy. Na więcej nie ma czasu gdyż dodatkowo raz w tygodniu moja ukochana piłeczka nożna. Gdy zaczynałem "biegać" moja waga oscylowała w granicach 117 kg przy 193 cm wzrostu. Teraz jest to 107 kg!!!!! i zdecydowany apetyt na dużo większy spadek. Choć od 1,5 miesiąca waga zni drgnie. Potrafię przebięgnąć mój 5 km dystans na raz tempem 6 min/km co uważam w tym momencie za mój fantastyczny wyczyn, zważywszy na ciężkie moje początki.

Teraz jestem w stadium że jak nie biegam czegoś mi brakuje, na co wwielki wpływ ma to forum.

Pozdrawiam
King of Judah
spokospoko
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 06 maja 2009, 13:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przez ostatnie kilka dni przebrnąłem przez niemal cały wątek grubasów i muszę powiedzieć, że dał mi on niesamowity ładunek mobilizacji, nadziei oraz konkretniej wiedzy dot. tego jak schudnąć i jak zacząć biegać. Chciałbym Wam wszystkim podziękować za tyle mądrych słów. To niesamowite, że dziesiątki osób, które trafiły na forum bieganie przypadkiem (via google jak ja), pod wpływem lektury zdecydowały się ruszyć cztery litery. Chylę czoła.

Teraz kilka słów o mnie. Zawsze byłem trochę w sobie, lekko przy kości, jednak dzięki "grubokostnej" budowie nie było tego po mnie widać do czasu, aż po studiach pojawiła się praca, biurko, samochód i wielki leń po godzinach. Półtora miesiąca temu wszedłem na wagę po raz pierwszy od 2 lat i szok - 113 kg przy 184 cm (było kiedyś 80kilka). Kiedy spoglądałem w lustro czułem się jak w ciele innej osoby, jak w kostiumie teatralnym, od którego nie sposób się uwolnić.

Na początku "weszła" zmiana diety o 180 stopni - zero słodyczy, golonek, sosów serowych i śmietanowych, smażonego mięsa, piwa czy tłustych grzanek. Jem pięć posiłków dziennie, przede wszystkim warzywa, czasami chudą wędlinę czy pieczone mięso, trochę nabiału i ciemne pieczywo. Do tego basem 5x w tygodniu i rower 3x25 km. Efekt super - w 3 tyg spadło 8 kg do 105, ale później waga się zatrzymała, a ja mam w sobie wystarczająco energii, by zacząć biegać i zrzucać więcej.

I teraz 2 pytania do Was:

- czy racjonalny jest następujący tygodniowy plan treningowy : ćwiczenia 6 dni/tyg, 1 dzień wolny, w tym codziennie basen 45 min plus naprzemiennie 1h biegania lub roweru? Do tego dochodzą jeszcze pompki, brzuszki, przysiady itp. na codzień.

- ile wynosi standardowa, bezpieczna prędkośćć truchtacza z nadwagą. Moja średnia prędkość wynosi 8km/h i nie chce zejść niżej. Na chwilę obecną przebiegam 6 km w 45 min z 3 postojami co 15 minut. Chyba trochę za szybko?

btw., dodatkowo zacząłem rzucać palenie i robić coś po prostu muszę, wtedy nie myślę o fakjach :)

Z góry dzięki za odp.
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

na poczatek wystarczy ci planik 10-tygodniowy dla poczatkujących, 6 razy w tyg to za duzo na poczatek, zamulisz sie i przetrenujesz i przy okazji zniechęcisz do sportu i biegania a dodatkowo możesz złapać kontuzje

powodzenia
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
spokospoko
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 06 maja 2009, 13:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

piter82 pisze:na poczatek wystarczy ci planik 10-tygodniowy dla poczatkujących, 6 razy w tyg to za duzo na poczatek, zamulisz sie i przetrenujesz i przy okazji zniechęcisz do sportu i biegania a dodatkowo możesz złapać kontuzje

powodzenia
No właśnie planik 10-tygodniowy to zdecydowanie za mało. :oczko: Trening na rowerze i basen zrobiły swoje, więc może zacząć od 7mego tygodnia planu - przez kolejne 3 tyg bez problemu dobiję do 30" bez zatrzymywania.

Jeśli chodzi o te 6 razy w tyg - zakładam, iż będę biegał max 3, 4 razy. Na rowerze raczej rozluźnię i rozruszam nogi na dzień przed bieganiem, a basen to inna bajka, jest uzupełnieniem treningu.

Szczerze, wiem że ekstensywny trening na początku to nie najrozsądniejszy pomysł, ale chcę dużo i szybko, inaczej nie potrafię. Jestem uparty i na pewno się nie zniechęcę :).
Awatar użytkownika
piter82
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3381
Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
Życiówka na 10k: 40:32
Życiówka w maratonie: 3:22:xx
Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice

Nieprzeczytany post

jak przebiegasz juz 10 km bez zatrzymania to może warto wziąść jakiś planik na 10 km albo na debiut w maratonie? jakie masz cele? tylko poprawa kondycji czy oczekujesz czegoś więcej?

Przy nadwadze i dłuższej przerwie raczej zaczynaj spokojnie, jak zacznie lecieć waga to automatycznie poprawi się szybkość i kondycja
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
spokospoko
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 06 maja 2009, 13:52
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Nieprzeczytany post

piter82 pisze:jak przebiegasz juz 10 km bez zatrzymania to może warto wziąść jakiś planik na 10 km albo na debiut w maratonie? jakie masz cele? tylko poprawa kondycji czy oczekujesz czegoś więcej?
10 jeszcze nie - myślę, że 6 km (trasę wok. poznańskiej malty) zrobię najdalej w przyszłym tyg.

Cel w krótkim horyzoncie to oczywiście lepsza kondycja, a przede wszystkim pożegnanie oponki ;). Z drugiej strony mam nadz. na więcej, tzn. przestawienie trybu swojego życia na zdrowe tory.
Olkaaa...
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 07 maja 2009, 13:24
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Chełmno

Nieprzeczytany post

Taka moja natura, że bardzo łatwo łapię anginy
I ostatnim razem stchórzyłam... Wszyscy mówią, że biegając przez zimę odporność ROŚNIE, ale... widocznie nie dojrzałam-byłam do tego, żeby zaryzykować...


Ja to samo... :ech: Kurdę, druga angina w tym roku, a mamy przecież maj! Zachciało się biegac po nocach i kąpać z kumpelami w rzece :hahaha:
falka
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 1
Rejestracja: 07 maja 2009, 16:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Przejrzałam już sporą część wątku i postanowiłam się ujawnić :)

Mam 25 lat, 166cm wzrostu, 93 kg (tak wiem, że dużo za dużo) i zerową kondycję. Wiele razy zaczynałam się odchudzać z taką myślą że jak trochę schudnę to zacznę sie ruszać. Niestety bez wysiłku fizycznego z mojego odchudzania nici i tak wpadam w błędne koło.

Ogólnie lubię bieganie (albo lubiłam kiedy jeszcze byłam w formie), w czasach liceum biegałam codziennie 30 min bez wielkiego wysiłku. Ale teraz ciężko mi było zacząć. Najwygodniej byłoby biegać wieczorem po pracy. Ale wtedy zwyczajnie się wstydze - w parku spacerowicze, dużo biegających lanserów no i nieszczęsne pieski ;) Pozostaje bieganie rano. No tak, ale jak tu wstać o 6 rano, jeśli moznaby pospać jeszcze godzinkę :P

No ale tym razem się zawzięłam. Najpierw kupiłam spodnie do biegania i odtwarzacz Mp3. Taki wydatek zobowiązuje ;) Mąż powiedział że narobiłam zakupów, a z biegania i tak nic pewnie nie będzie, więc postanowiłam mu pokazać, że wcale nie. Właśnie że będzie!
I tak biegam juz od czterech dni :)

Chociaż "biegam" to jeszcze nie jest najlepsze słowo ;) Znalazłam gdzieś w necie plan treningowy (trochę podobny do planu 10-tygodniowego, o ktorym przeczytałam dopiero później), który przypadł mi do gustu.

Na początek jest 5 min marszu i 1 min biegu
potem 4 min i 2 min
3' i 3'
2' i 4'
1' i 5'
Wreszcie 30 minut non stop. Bez podziału na tygodnie. Po prostu przejscie do kolejnego pułapu kiedy się już da ;)

Jestem w takiej euforii że w ogóle wychodzę z domu w tych dresach i w ogóle się ruszam, że nie przejmuję się że to raptem 5 min biegu mocno rozłożone w czasie ;P
Z "biegów" wracam zmęczona, acz nie skatowana. Narazie głównie mięśnie poniżej kolan nie pozwalają mi biec dłużej. Już gdy rozpoczynam marsz na początku - zaczynają mnie boleć mięśnie poniżej kolan Z PRZODU. Im więcej biegnę tym jest gorzej. Może nie boli bardziej, ale nogi poniżej kolan sa jakieś bezwładne i czuje się jakbym powłóczyła nogami, żadnej sprężystości. Dopiero po 20 - 25 minutach treningu, te mięśnie trochę przestają boleć. Ale wtedy jestem już dość zmęczona, no i czas wracać do domu.
Dziś przyszło mi do głowy, że może to kwestia rozgrzewki? Może powinnam te nogi jakoś specjalnie rozruszać przed? Ale nie wiem jakimi ćwiczeniami. Wszystko co znalazłam to powazne długie rozgrzewki przed poważnymi długimi biegami.
Może ktoś z Was ma pomysł o co może chodzic?

To narazie tyle o mnie. Życzcie mi wytrwałości :)
it's amazing, makes my heart sing :)
illy
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 162
Rejestracja: 24 lip 2007, 20:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Po pierwsze - witam wszystkich Nowych!

King of Judah, spokospoko, falka!

Miło Was widzieć i życzę WIELKIEJ wytrwałości!

falka - co do rozgrzewki, to na przykład tutaj: http://bieganie.pl/?show=1&cat=15&id=854 masz fajne proste ćwiczenia. Nie trzeba dużo. Trochę rozciągnąć / rozgrzać mięśnie.
Osobiście - poświęcam na rozgrzewkę jakieś 5 minut i robię ćwiczenia z serii KLAPS (z załączonego artykułu). I jest git - chociaż też czasami na początku nogi mi się ciągną po ziemi :hahaha:
falka - a gdzie biegasz dziewczyno (w sensie w jakiej części Wawy?)

Co do tempa - bo o to też padło pytanie....

Z moich obserwacji jest tak, że "grubasy" biegają BARDZO różnie.
Niektórzy - nawet ze sporą nadwagą - bardzo szybko lądują na tempie 6min /km.
Inni - na przykład ja - biegają żółwio.
Przez żółwio - rozumiem obecnie 9-10min/ km - co jest niemal tempem szybkiego marszu. Ostatnio w 33 minut zrobiłam 3,5 km. Dodaję do tego czasami szybsze przebieżki i staram się truchtać tak, żeby móc swobodnie oddychać / rozmawiać.

Generalnie - zawsze mi tutaj powtarzano - lepiej za wolno, niż za szybko.
Słuchaj swojego organizmu i staraj się nie "zajeździć".

I życzę Wszystkim wytrwałości! Sobie samej też!
Jeszcze nie ma się czym chwalić.... JESZCZE!
Malwina88
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 27 kwie 2009, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Olsztyn

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich bardzo serdecznie :)

Cieszę się, że tu jesteście, dzięki czemu ja czytając posty mogłam się duuużo dowiedzieć. Czytam już od dłuższego czasu ten wątek i dużo mnie nauczył.
Widzę też że jest wiele nowych, tak jak ja, wiosenne przebudzenie ;)

Mam na imię Malwina, mam 21 lat. Wcześniej biegałam w liceum przez jakiś czas ale potem się przeprowadziłam nowe miejsce, dużo pracy w związku z przeprowadzką - czyli takie tam tłumaczenie jak zawsze :( Teraz zaczęłam znów biegać, pierwszy raz poszłam w I dzień wiosny. Jak się okazało trochę formy jeszcze zostało, przebiegłam pół godziny truchtem z jednym małym marszem.

Chcę trochę zrzucić, żeby nabrać lepszej prędkości i kiedyś przebiec maraton....
Dziś za mną z rana 6.6 km w 45 min wynik nie zbyt imponujący..... ale biegam też dłuższe trasy - najdłuższa 10 km z haczykiem.

Pozdrawiam wszystkich biegających :)
Awatar użytkownika
run
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 479
Rejestracja: 07 maja 2009, 14:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa / Dąbrowa Leśna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Malwina88 - Jesteśmy w tym samym wieku ;) Może spróbujesz we wrześniu? Z tego co napisałaś to dobrze Ci idzie, myślę, że dałabyś radę :)
Malwina88
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 27 kwie 2009, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Olsztyn

Nieprzeczytany post

@run.blog.pl Hmmm chciałabym spróbować już we wrześniu ale nigdy nie brałam udziału w zawodach żadnych biegowych, myślałam żeby najpierw nabrać trochę formy a potem próbować poprawić wyniki... Bo jednak biegam bardzo krótko teraz...
Czekam teraz na listonosza z książką J. Skarżyńskiego "Biegiem przez życie", może jak poczytam trochę więcej o technice itd podejdę do tego nieco bardziej odważnie... :)
A tak w ogóle to dobrze spotkać osobę w moim wieku w takim miejscy ponieważ wśród moich znajomych liczba osób uprawiających jakikolwiek sport jest tak mała, że... :(
Już 3 koleżanki próbowałam namówić do biegania, trochę ze mną pobiegały... i znowu zostałam sama....
Awatar użytkownika
run
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 479
Rejestracja: 07 maja 2009, 14:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa / Dąbrowa Leśna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jeśli jesteś z Warszawy to 6 czerwca jest bieg na 10 km entre.pl - http://www.team.entre.pl/index.php i cała masa innych imprez, praktycznie w każdym zakątku Polski.

Maraton to poważna sprawa, ja się podjąłem przebiegnięcia tylko dlatego, że kiedyś biegałem a potem trochę boksowałem więc jakiś tam sport uprawiałem.

Może niech się jakiś bardziej doświadczony biegacz wypowie ale ja wiem na 100% jedno - warto wybrać sobie cel i opłacić wpisowe :hejhej: Motywacja gwarantowana
Malwina88
Wyga
Wyga
Posty: 62
Rejestracja: 27 kwie 2009, 18:35
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Olsztyn

Nieprzeczytany post

Jestem studentką, studiuje w Olsztynie więc do Warszawy niestety troszkę mam ale jak to mówią dla chcącego nic trudnego :D
Masz rację z tym wybraniem sobie celu. Nadwagi jako takiej nie mam (jak na normalną Polkę że tak powiem jest ok ;) ) ale czytając artykuły to jak na biegającą Polkę nieco za dużo, chodzi mi o zbicie co nieco tkanki tłuszczowej. Ale myślę, że może bym spróbowała przygotować się chociaż do półmaratonu?
A mam pytanie, czy takie treningi robicie rano czy wieczorem. Bo do tej pory biegałam rano, że podobno więcej się spala ale wiadomo po południu czy wieczorem człowiek ma więcej siły niż rano po przebudzeniu.
A i jeszcze jedno, takie moje osobiste pytanie z ciekawości. Czytałam bardzo długo ten wątek ale nie udało mi się przeczytać go w całości, bo po pierwsze nauka, po drugie bieganie :hej: a po trzecie jest bardzo bardzo długi. Czy np Leo mógłby powiedzieć jak tam jego sukcesy? Tak w jednym zdaniu, czy udało mu się tyle zredukować ile chciał. Albo JarStary?
Dobrze byłoby wiedzieć, że komuś się udało, że nie zrezygnował, nie poddał się i osiągnął swój cel.
Pozdrawiam, Malwina :)
ODPOWIEDZ