Wczoraj przebiegłem 7 km średnim tempem, nie zmęczyłem się jakoś strasznie ale dzisiaj bolą mnię nogi (łydki i uda). Dziwi mnie to bo nigdy nie bolały, czasem były takię 'ciężkie' tylko.
Co robicie w takich sytuacjach? Jeśli jesteście w stanie bieć ale nogi trochę bolą?
Może masaże? W 'Bieganiu' z przed 2 lat jest artykuł o masowaniu samego siebie, dobrze że zachomikowałem stare numery
