mlody431 pisze:Zapisanie się do jakiegoś biegu to chyba rzeczywiście najlepsza motywacja.
a czy można gdzieś uzyskać informacje gdzie takie biegi się odbywają, bo o tych większych imprezach jak Run Warsaw to zawsze jest głośno?
Czy w najbliższym czasie jest coś planowane w Warszawie lub okolicach (chodzi mi głownie o dystans 5 lub 10 km)??
Na stronie bieganie.pl jest zawsze kalendarz. Na konkurencyjnej również. Gazeta bieganie też podaje kalendarz. Jeśli chodzi o Warszawę, to z tego co kojarzę trzeciego jest bieg na 5 km. Później wiem, że jest bieg na 10 km w Legionowie 21 czerwca. W pierwszą sobotę bądź niedzielę czerwca jest bieg o puchar marszałka senatu na 5 km. W międzyczasie coś się jeszcze powinno pewnie znaleźć.
O właśnie, jeśli nie pracujesz/uczysz się w środy po południu (koło 16), to niedługu powinna być kolejna część cyklu biegów o puchar żoliborza na Kępie Potockiej przy Centrum Olimpijskim (ale nie wiem dokładnie kiedy).
Ja tez zaplanowałam start w czerwcu w biegu na 10 km, który organizuje mój znajomy. I to mnie trzyma. Ale wybrałam ten bieg dlatego, że tam będzie osób, które dobrze znam. Starujac tam wiem, że nikt sie nie bedzie ze mnie śmiał jak będę truchtała swoim żółwim tempem.
Natomiast jak mysle o zgłoszeniu się na jakąś większa imprezę to przeraża mnie fakt, że:
-przybiegę ostania,
-nikt nie bedzie na mnie czekał
-będą się ze mnie śmiali, że tak długo, wolno i niezdarnie
Jak to jest z takimi imprezami? Czy moje obawy sa słuszne? Czy sa jakieś limity czasowe?
Ja sobie cenię bieganie głónie za to, że to troche sport taki "samotniczy". Wychodze, biegam, do nikogo nie musze sie dostosowywać, biegnę tak jak pozwala mi mójorganizam.
Ale macie rację mówiąc , że starty w zawodach działają motywująco.
Nikt się smaić nie będzię biegasz dla siebie nie dla kogoś... każdy ma swój styl i tempo biegania... liczy się sam udział w takich zawodach, atmosfera i radośc ukończenia wyścigu...
Na zawodach o wiele lepiej się biega niż na samotnych treningach... jest większa motywacja i zawsze coś się dzieje...
Dlatego zapisuj się i próbuj... nie ma się czego bać...
spoko - patrz rezultat na minimaratonie w Krakowie (4,2 km) ostatnia sklasyfikowana osoba ma czas - 3h coś tam a poprzednia chyba 40 minut albo lepiej... - tam na pewno nikt z żadnego tempa się nie śmiał.
Ludzie się śmieją, ale napewno nie na zawodach i nie inni biegacze. O to możesz być spokojna. Przy dużych imprezach możesz spotkać się z czymś innym, a mianowicie ostrym dopingiem nie ważne w jakim tempie biegniesz (mówię po swoich przeżyciach w półmaratonie). A że są ludzie którzy się śmieją.... pomyśl sobie, że są to zazwyczaj takie osoby, co same mają kłopot z przebiegnięciem 200 metrów. Więc czemu ktoś miałby na nich zwracać uwagę?
Jak ostatnio przeglądałam regulamin jakiegoś biegu to był limit czasowy - w przypadku 5 km - godzina czasu
Tak samo było zdaje się na RunWarsaw dwa lata temu (chociaż to akurat żadne ZAWODY...)
Edit: A poza tym Erelen ma ŚWIĘTĄ rację co do tego kto i dlaczego się śmieje. Więc takich ludzi można olać!