
Jak w temacie postanowiłem pozbyć się pozbyć nadmiarów tu i ówdzie i obrałem kurs na bieganie. Może nie mam bardzo duzej nadwagi (87 kg przy 179 cm wzrostu) ale moja kondycja leży i kwiczy a próba szybszego wejścia po schodach na 4 piętro kończy się zadyszką. No i w lato przeżywam katusze, bo przy najmniejszym wysiłku pocę się jak mops. Moim celem więc jest poprawa wydolności układu sercowo-naczyniowego no i spalenie tłuszczu objawiającego się głównie wspomnianą w tytule ciąża spożywczą

1. Mam pulsometr, więc staram się nie przekraczać 75% mhr, co skutkuje tym, że mogę głównie tylko truchtać/maszerować, bo po kilkudziesięciu sekundach szybszego biegu tętno mi skacze powyżej tej wartości. No więc czy mam się sztywno trzymać się tego 75%, czy mogę np przez kilka minut pobiegać szybciej? Dodam, że jestem teraz w 3cim tygodniu treningu i już powoli trochę formy nabieram, więc może poczekać jeszcze 2-3 tygodnie i sytuacja się poprawi?
2. Druga sprawa buty - begam częściowo po lesie, a częściowo po asfalcie, czy w przypadku lasu buty powinny mieć sztywniejszą podeszwę, aby zminimalizować ryzyko kontuzji? Dodam jeszcze, że mam płaskostopie i jedyne co mnie boli w trakcie biegania to podbicia stóp, gdyż staram się przenosić obciążenie na podeszwy stóp. Wkrótce zamierzam iść do lekarza sportowego po jakieś wkładki.
Przyjmę chętnie jakieś złote rady dla początkującego (może jakiś dodatkowy trening ogólnorozwojowy w dni które nie biegam?)
Z góry dziękuję i pozdrawiam.