Łosiowe Błota
- Scarabeus
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 06 maja 2003, 00:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja tez sie pisze przynajmniej na jeden trening jesienno-zimowy na Łosiowych. Tak jak Leszkowi bardzo pasuje mi termin wtorek i/lub czwartek .
[url]http://www.SBBP.PL[/url]
- Leszek Gwiazdowski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 532
- Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Polska
A może ... byśmy tak poganiali 10 km na Kabatach o 18.00 - to jeden z ostatnich biegów w tym sezonie.
Leszek
P.S. Czwartek napewno z czołówkami.
Leszek
P.S. Czwartek napewno z czołówkami.
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
Ano tak, Kabaty... Zapomnia³am.
No to reprezentujcie godnie barwy SBBP na Kabatach, ja tymczasem szlifujê formê przed niedzielnym Pucharem MW
Ale w czwartek obowi±zkowo £osiowe
No to reprezentujcie godnie barwy SBBP na Kabatach, ja tymczasem szlifujê formê przed niedzielnym Pucharem MW
Ale w czwartek obowi±zkowo £osiowe
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3301
- Rejestracja: 01 cze 2002, 00:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Bemowo
JOYCAT WALCZY Z LÊKIEM PRZED CIEMNO¦CI¡
Wczoraj joycat mog³a wyj¶æ na bieganie dopiero wieczorem, o 19. Ju¿ zmierzcha³o, wygl±da³a wiêc niepewnie przez okno, ale poniewa¿ motto joy brzmi "Twardym trzeba byæ - nie miêtkim", wiêc zapakowa³a do plecaka czo³ówkê i pojecha³a na WAT. Nie wiedzia³a jeszcze gdzie pobiegnie. Najpierw postanowi³a przebiec przez ten odcinek lasu, który przylega do WAT i prowadzi wzd³u¿ torów kolejowych na poligon. Tam mia³a podj±æ decyzjê: co dalej - £osiowe B³ota czy zaledwie 1-km pêtla na poligonie. Joycat, jeszcze bez latarki, wbiegla do lasu. Od razu wyobra¼nia zaczê³a pracowaæ na najwy¿szych obrotach podsuwaj±c jej obrazy znane z filmów i ksi±¿ek, w których potwory uganiaj± siê po ciemnych lasach za Bogu ducha winnymi lud¼mi, by ich ostatecznie po¿reæ i wych³eptaæ ich krew. Las o pó¼nym zmroku okaza³ siê pe³en tajemniczych, niezidentyfikowanych, straszliwych odg³osów i nawet kroki biegn±cej joy rozlega³y siê przera¿aj±co g³o¶no, mimo ¿e pod nogami mia³a zaledwie ¶cie¿kê us³an± gdzieniegdzie opad³ymi li¶æmi. W rezultacie odcinek dziel±cy WAT od poligonu joy pokona³a w tempie niemal¿e startowym i z ulg± wybieg³a na polanê zwan± poligonem - tam resztki ¶wiat³a o¶wietla³y jeszcze drogê. Joy wyjê³a z plecaka czo³ówkê i rozpoczê³a trening na 1-kilometrowej pêtli. Tymczasem z ka¿d± minut± robi³o siê coraz ciemniej. S³oñce ostatecznie po¿egna³o siê z t± czê¶ci± ¶wiata i ostatni blask schowal siê za ¶cian± lasu. Tylko od strony zachodniej nad lasem bi³a ³una od ¶wiate³ miasta. Ale cywilizacja by³a daleko. W lesie, na poligonie by³a tylko joycat i jej strachy.
Ostatecznie, w ca³kowitych ciemno¶ciach, o¶wietlaj±c sobie drogê latark±, joycat pokona³a oko³o 7 kilometrów dooko³a poligonu. Mia³a wra¿enie, ¿e biegnie wewn±trz ¶wietlnego kokonu, podczas gdy skraj pola widzenia pozostawa³ mroczny i nieprzenikniony. By³o to nierzeczywiste, transowe i tylko nierówna powierzchnia drogi przypomina³a, ¿e wszystko dzieje siê tutaj, teraz, na Ziemi.
Oprzytomniawszy joy postanowi³a wróciæ na stadion WAT i zrobiæ seriê orze¼wiaj±cych przebie¿ek. Bie¿nia tonê³a w ciemno¶ciach, ale tu mo¿na by³o biegaæ nawet z zamkniêtymi oczami. Latarnie sta³y czarne, nieme. Dopiero na sam koniec, gdy joy schodzi³a ju¿ z bie¿ni, pod ka¿dym kloszem pojawi³o siê blade ¶wiat³o, narastaj±ce minuta po minucie.
Pomy¶la³a, ¿e trzeba siê bêdzie do tego przyzwyczaiæ.
Wczoraj joycat mog³a wyj¶æ na bieganie dopiero wieczorem, o 19. Ju¿ zmierzcha³o, wygl±da³a wiêc niepewnie przez okno, ale poniewa¿ motto joy brzmi "Twardym trzeba byæ - nie miêtkim", wiêc zapakowa³a do plecaka czo³ówkê i pojecha³a na WAT. Nie wiedzia³a jeszcze gdzie pobiegnie. Najpierw postanowi³a przebiec przez ten odcinek lasu, który przylega do WAT i prowadzi wzd³u¿ torów kolejowych na poligon. Tam mia³a podj±æ decyzjê: co dalej - £osiowe B³ota czy zaledwie 1-km pêtla na poligonie. Joycat, jeszcze bez latarki, wbiegla do lasu. Od razu wyobra¼nia zaczê³a pracowaæ na najwy¿szych obrotach podsuwaj±c jej obrazy znane z filmów i ksi±¿ek, w których potwory uganiaj± siê po ciemnych lasach za Bogu ducha winnymi lud¼mi, by ich ostatecznie po¿reæ i wych³eptaæ ich krew. Las o pó¼nym zmroku okaza³ siê pe³en tajemniczych, niezidentyfikowanych, straszliwych odg³osów i nawet kroki biegn±cej joy rozlega³y siê przera¿aj±co g³o¶no, mimo ¿e pod nogami mia³a zaledwie ¶cie¿kê us³an± gdzieniegdzie opad³ymi li¶æmi. W rezultacie odcinek dziel±cy WAT od poligonu joy pokona³a w tempie niemal¿e startowym i z ulg± wybieg³a na polanê zwan± poligonem - tam resztki ¶wiat³a o¶wietla³y jeszcze drogê. Joy wyjê³a z plecaka czo³ówkê i rozpoczê³a trening na 1-kilometrowej pêtli. Tymczasem z ka¿d± minut± robi³o siê coraz ciemniej. S³oñce ostatecznie po¿egna³o siê z t± czê¶ci± ¶wiata i ostatni blask schowal siê za ¶cian± lasu. Tylko od strony zachodniej nad lasem bi³a ³una od ¶wiate³ miasta. Ale cywilizacja by³a daleko. W lesie, na poligonie by³a tylko joycat i jej strachy.
Ostatecznie, w ca³kowitych ciemno¶ciach, o¶wietlaj±c sobie drogê latark±, joycat pokona³a oko³o 7 kilometrów dooko³a poligonu. Mia³a wra¿enie, ¿e biegnie wewn±trz ¶wietlnego kokonu, podczas gdy skraj pola widzenia pozostawa³ mroczny i nieprzenikniony. By³o to nierzeczywiste, transowe i tylko nierówna powierzchnia drogi przypomina³a, ¿e wszystko dzieje siê tutaj, teraz, na Ziemi.
Oprzytomniawszy joy postanowi³a wróciæ na stadion WAT i zrobiæ seriê orze¼wiaj±cych przebie¿ek. Bie¿nia tonê³a w ciemno¶ciach, ale tu mo¿na by³o biegaæ nawet z zamkniêtymi oczami. Latarnie sta³y czarne, nieme. Dopiero na sam koniec, gdy joy schodzi³a ju¿ z bie¿ni, pod ka¿dym kloszem pojawi³o siê blade ¶wiat³o, narastaj±ce minuta po minucie.
Pomy¶la³a, ¿e trzeba siê bêdzie do tego przyzwyczaiæ.
- Leszek Gwiazdowski
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 532
- Rejestracja: 15 gru 2002, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Polska
Scarabeus - ja będę.
Joycat myślę, że nie ma co samotnie biegać po ciemku.
Leszek
(Edited by Leszek Gwiazdowski at 8:41 am on Sep. 23, 2003)
Joycat myślę, że nie ma co samotnie biegać po ciemku.
Leszek
(Edited by Leszek Gwiazdowski at 8:41 am on Sep. 23, 2003)
[url=http://www.sbbp.pl][b]SBBP.PL[/b][/url]
-
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 30 kwie 2003, 12:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Trzciana k/Rzeszowa
Joy, na pewno się przyzwyczaisz, nie biegaj tylko przy tym zielonym świetle, bo ono stwarza rzeczywiście psychodeliczną atmosferę. Włączaj 2 diody białe, a tam gdzie potrzebujesz, ksenonówkę. Jest o wiele raźniej. Ja z kolei, kiedy już biegnę drugą połówkę trasy, to jest mi już wszystko jedno, i gdyby w lesie wylądowało UFO, to bym się nie zdziwił.
Ale samotnych biegów to bym Ci nie polecał ze względów bezpieczeństwa...
Pozdrowienia z rzeszowskiej puszczy
Jarek
Ale samotnych biegów to bym Ci nie polecał ze względów bezpieczeństwa...
Pozdrowienia z rzeszowskiej puszczy
Jarek
grek
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 684
- Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 2:58:00
- Lokalizacja: Warszawa
Niestety koledzy nie macie racji.
Dla kobiety najbezpieczniejsze solowe bieganie po lesie - to pora nocna!!! Należy tylko przełamać wewnętrzne lęki związane z pracą naszej wyobraźni.
Patrząc pragmatycznie o tej porze:
1. drapieżne zwierzęta na nas nie polują (na Łosiowych ostatnio działającym drapieżnym zwierzęciem jest jastrząb)
2. prawdopodobieństwo spotkania jakiegokolwiek człowieka jest mniejsze niż o jasnej porze dnia.
3. prawdopodobieństwo spotkania człowieka, który móglby być dla nas zagrożeniem jest tym bardziej mniejsze). Abstrahuję od miejsc, które skupiają ludzi w celach imprezowo-libacyjnych (drewniane wiaty na polanach).
O wiele bardziej niebezpieczny może być stadion i bieżnia. Wieczorami pod trybuną odbywają się spotkania młodzieżowe, które dla biegającego nie są zbyt sympatyczne, tak z racji nagłośnienia, jak i niestety lecących lub rozbijanych na bieżni butelek). Proponuję zdobyć telefon do Oficera dyżurnego WAT (niestety obecnego nie znam) i w przypadku niemiłej sytuacji zadzwonić i poprosić o interwencje patrolu. Sam kilka razy (kręcąc kółka) byłem świadkiem takich interwencji.
Bieganie w nocy w lesie ma swój urok i wszystkich bardzo namawiam na przełamanie swoich psychicznych barier. Na początku każdy szmer - to tętno w górę. Ale z czasem jesteśmy w stanie śmiało patrzyć zwierzętom w ich świecące zdziwione oczy.
Dla kobiety najbezpieczniejsze solowe bieganie po lesie - to pora nocna!!! Należy tylko przełamać wewnętrzne lęki związane z pracą naszej wyobraźni.
Patrząc pragmatycznie o tej porze:
1. drapieżne zwierzęta na nas nie polują (na Łosiowych ostatnio działającym drapieżnym zwierzęciem jest jastrząb)
2. prawdopodobieństwo spotkania jakiegokolwiek człowieka jest mniejsze niż o jasnej porze dnia.
3. prawdopodobieństwo spotkania człowieka, który móglby być dla nas zagrożeniem jest tym bardziej mniejsze). Abstrahuję od miejsc, które skupiają ludzi w celach imprezowo-libacyjnych (drewniane wiaty na polanach).
O wiele bardziej niebezpieczny może być stadion i bieżnia. Wieczorami pod trybuną odbywają się spotkania młodzieżowe, które dla biegającego nie są zbyt sympatyczne, tak z racji nagłośnienia, jak i niestety lecących lub rozbijanych na bieżni butelek). Proponuję zdobyć telefon do Oficera dyżurnego WAT (niestety obecnego nie znam) i w przypadku niemiłej sytuacji zadzwonić i poprosić o interwencje patrolu. Sam kilka razy (kręcąc kółka) byłem świadkiem takich interwencji.
Bieganie w nocy w lesie ma swój urok i wszystkich bardzo namawiam na przełamanie swoich psychicznych barier. Na początku każdy szmer - to tętno w górę. Ale z czasem jesteśmy w stanie śmiało patrzyć zwierzętom w ich świecące zdziwione oczy.
- RobertD
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 979
- Rejestracja: 17 cze 2001, 11:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Od chyba dwóch lat biegam tylko po lesie. Chyba tylko raz wziąłem czołówkę. A na poligonie to w ogóle po co? Tam jest tak jasno, że spokojnie można biegać interwały na tej kilometrowej pętli. Czasem wbiegam w las i tam rzeczywiście bywa już dla mnie za ciemno, ale też latarki nie biorę (wtedy mam czołówkę ale z drzewem). No ale trasę znam na pamięć i biegnę bardzo wolno. Ogólnie nie wyobrażam sobie teraz powrotu na bieganie po osiedlu. Bzdura.
A co do trzasków, to może mam lekką paranoję, ale nie raz pojawiały się w mojej wyobraźni podobne obrazy do tych co miała Joycat.
Ostatnio trochę zagubiłem się w Kampinosie. Musiałem więc biec prawie zupełnie po ciemku. Na swojej drodze (17km) nie spotkałem nikogo. A że byłem w pobliżu miejscowości "Wilków" paranoiczne skojarzenia nabrały bardzo konkretny kierunek. Naprawdę się bałem. Więc nie masz się co Joycat przejmować. Chyba większość ludzi boi się ciemności.
Na pewno na takim biegu jest ciekawiej i skacze adrenalinka. Nie ma co brać reflektorów. Przekonasz się, zobaczysz.
A co do trzasków, to może mam lekką paranoję, ale nie raz pojawiały się w mojej wyobraźni podobne obrazy do tych co miała Joycat.
Ostatnio trochę zagubiłem się w Kampinosie. Musiałem więc biec prawie zupełnie po ciemku. Na swojej drodze (17km) nie spotkałem nikogo. A że byłem w pobliżu miejscowości "Wilków" paranoiczne skojarzenia nabrały bardzo konkretny kierunek. Naprawdę się bałem. Więc nie masz się co Joycat przejmować. Chyba większość ludzi boi się ciemności.
Na pewno na takim biegu jest ciekawiej i skacze adrenalinka. Nie ma co brać reflektorów. Przekonasz się, zobaczysz.
-
- Stary Wyga
- Posty: 172
- Rejestracja: 30 kwie 2003, 12:22
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Trzciana k/Rzeszowa
Jeśli nie zna się bardzo dobrze trasy, to w trosce o swoje nogi latarkę trzeba mieć. W moim lesie droga na niektórych odcinkach jest bardzo nierówna, leży gruz służący do łatania dziur i wykrotów, jest po prostu niebezpiecznie na takich odcinkach. Dobrze,że są krótkie, kilkumetrowe. Bez latarki też biegłem (źle wyliczyłem czas powrotu), jest super, jeśli jest księżyc. W czasie nowiu nie polecam.
pzdr
pzdr
grek
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Kiedys sam przelamywalem taki strach przed ciemnoscia , ktory byl u mnie gleboko zakorzeniony od dziecinstwa . Kazdy krzak jalowca wydawal sie byc przyczajonym napastnikiem .
Zaczalem biegac z psem ale to byla mordega ( w jedna strone on mnie ciagnal a z powrotem ja jego ) .
Zadecydowalo jedno zdarzenie - kiedys powracajac z treningu w okolicy Cmentarza Polnocnego , zauwazylem czarna sylwetke pedzaca wprost na mnie . Serce skoczylo mi do gardla i ze scisnietego gardla wyszeptalem do psa - Karo , bierz go !
Sylwetka nagle sie skurczyla w smiertelnym strachu i stanela jak wryta .
I co sie okazalo - byl to taki sam biegacz jak ja ,ktory z dobrze oswietlonej ulicy skrecal w mroczna czesc okolicy cmentarza . Momentalnie zrobilo mi sie glupio i powiedzialem do tego biegacza - " oj , mozna sie przestraszyc " , na co on drzacym glosem odparl - " oj , taaak " .
I w tym momencie przeblysku swiadomosci zaczalem myslec jak bardzo nie ja sie boje ,ale inni , na ktorych nagle wyskocze z ciemnosci .
Poczulem moc i potege
Zaczalem biegac z psem ale to byla mordega ( w jedna strone on mnie ciagnal a z powrotem ja jego ) .
Zadecydowalo jedno zdarzenie - kiedys powracajac z treningu w okolicy Cmentarza Polnocnego , zauwazylem czarna sylwetke pedzaca wprost na mnie . Serce skoczylo mi do gardla i ze scisnietego gardla wyszeptalem do psa - Karo , bierz go !
Sylwetka nagle sie skurczyla w smiertelnym strachu i stanela jak wryta .
I co sie okazalo - byl to taki sam biegacz jak ja ,ktory z dobrze oswietlonej ulicy skrecal w mroczna czesc okolicy cmentarza . Momentalnie zrobilo mi sie glupio i powiedzialem do tego biegacza - " oj , mozna sie przestraszyc " , na co on drzacym glosem odparl - " oj , taaak " .
I w tym momencie przeblysku swiadomosci zaczalem myslec jak bardzo nie ja sie boje ,ale inni , na ktorych nagle wyskocze z ciemnosci .
Poczulem moc i potege
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
- Scarabeus
- Wyga
- Posty: 87
- Rejestracja: 06 maja 2003, 00:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Joy jak Kledzik czytałem Twoją relacje z zainteresowaniem i napięciem. Czy próbowałaś juz coś pisać? Chodzi mi o jakieś opowiadanie, może coś większego...
[url]http://www.SBBP.PL[/url]
- wojtek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 10535
- Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
- Życiówka na 10k: 30:59
- Życiówka w maratonie: 2:18
- Lokalizacja: lokalna
- Kontakt:
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki
Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37
Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0