Bo brzmi to troche jak obietnica "doskonale efekty treningowe bez nielubianych przez amatorow formatow treningu"
Ja co prawda nie jestem ekspertem bo biegam od polowy listopada i rzadko przekraczam 40km tygodniowo, ale wydaje mi sie ze jak sie nie spocisz to wynikow nie bedzie
Bo brzmi to troche jak obietnica "doskonale efekty treningowe bez nielubianych przez amatorow formatow treningu"
Ja co prawda nie jestem ekspertem bo biegam od polowy listopada i rzadko przekraczam 40km tygodniowo, ale wydaje mi sie ze jak sie nie spocisz to wynikow nie bedzie
wystarczy 2 razy dziennie zastrzyk, raz w tygodniu przetoczenie krwi i gotowe
Nagor pisze:
Mogę spróbować zrobić coś takiego na przykładzie Danielsa oraz Canovy, choć za skutki nie ręczę ; ) Problem jest taki, że u nas nigdy nie wiadomo, co się da zrobić zimą. W tym roku było ciężko, praktycznie styczeń/luty u mnie nie dało się biegać, bo było lodowisko.
troche Nagor demonizujesz z tą zimą... co mają powiedzieć skandynawowie? jakoś przez lata ciężkie zimy nie przeszkadzały nam w treningach a nawet kształtowały charaktery i nie tylko mi tam śnieg i lód na trasie nie przeszkadzał - za to przy jego braku wiosną zawsze był gaz w tym roku była moja pierwsza treningowa zima od wielu lat i wiele razy biegałem z kolegą, który zimą nigdy nie biegał i powiem tyle, że przez całą zimę przewróciłem sie tylko raz a on przez pierwszy tydzień non stop sie wywracał - po miesiącu też już zapomniał co to upadek
pisałeś też, że zimą nie da sie szybko biegać - kolejny mit - po śniegu i lodzie da sie biegać i to szybko - wystarczy spojrzeć na wyniki biegów zimowych np. Trzemeszno
TSK pisze:Bez 2 zakresu ale z "tempo run" ?
Bo brzmi to troche jak obietnica "doskonale efekty treningowe bez nielubianych przez amatorow formatow treningu"
Ja co prawda nie jestem ekspertem bo biegam od polowy listopada i rzadko przekraczam 40km tygodniowo, ale wydaje mi sie ze jak sie nie spocisz to wynikow nie bedzie
A niby robiąc "tempo run" to się nie spocisz? Spocisz się dużo bardziej niż w 2 zakresie bo to bardziej intensywna forma treningu.
Wlasnie o to mi chodzilo. Nagor pisal o robieniu wyniku bez skipow, wieloskokow i wb2, a jesli ktos nie sledzi jego wypowiedzi moglo to troche brzmiec jak lead z mens health
Swoja droga sa u nas trenerzy u ktorych 2 zakres wyglada jak danielsowskie tempo run.
No cóż, oczywiście zimą da się trenować i ludzie trenują, ale mam wrażenie, że sytuacja w Polsce jest szczególnie ciężka, bo w przeciwieństwie do Skandynawów nie mamy praktycznie żadnych hal. Zupełnie inaczej wyglądałby trening, gdyby 2 razy w tygodniu było możliwe zrobienie mocniejszego treningu na hali. Tymczasem np. ze Słupska najbliższa hala, gdzie można pobiegać w kółko jest w... Spale. Zaś w momencie, kiedy trening jest tylko człapaniem i ślizganiem się po lodzie, to jest to trening dobry dla początkującego. Zaawansowany zawodnik nie ma żadnego progresu bez wejścia na wysoką intensywność.
Problem nie dotyczy najlepszych, bo oni siedzą na obozach w Afryce. Zapomina się, że kiedyś zawodnicy pokroju Malinowskiego wyjeżdżali może i więcej niż teraz: do Algierii, Meksyku, nawet do Kenii. To jest jednak problem, który dotyczy całej reszty, dlatego nigdy nie będziemy mieć szerokiej czołówki w biegach długich, dopóki nie zbudujemy hal. To nie jest problem dla amatora - to jest problem dla zawodnika takiego jak ja: mocniejszego niż amator, ale słabszego niż ścisła czołówka. Zrobienie progresu w tych warunkach jest mocno utrudnione. Pozostaje tylko modlenie się, żeby zima była krótka i łagodna.
Niestety takie są polskie realia. Powiem więcej. W Lublinie jest hala tartanowa - 8 torów - długa prosta (200m + skocznia w dal i wzwyż), ale co z tego jak wraz z nadejściem zimy nadszedł remont... Dokładnie pod koniec listopada. Czasem biegam obok tej hali - śladów remontów brak. Terez w Lublinie mamy nowe "urozmaicenie" a dokładniej pierwszy tor na bieżni jest ZAMKNIĘTY nie można po nim biegać (ustawione są płotki połączone taśmą) a po co to? Niby remont ma być To takie ciekawostki
eee tam hale...
biegałem se jakiś czas temu po dworcu głównym w poznaniu. poważnie.
lodu nie było, podbiegi po schodach fajne, korytarze długie, a w nocy to i ludzi nie ma.
to jest szansa dla takiego amatora jak ja: tych amatorów , z którymi mógłbym się ścigać niewielu już zostało, a do zawodników jakiś kosmiczny dystans. zimą jak się dowiaduję zawodnicy trenować nie mogą, ja na szczęście mogę.
więcej ostrych zim!
------------------------------------------------------
wracając do Skarżyńskiego:
pisze on o tym całym bieganiu, jak heroinista o brownie.
że wszystko wyleczy, samopoczucie poprawi itd
przejrzałem se z okazji świąt 'jak zapobiegać zawałowi serca i darowi mózgu. poradnik dla pacjentów', bo teść akurat się przy tym udzielił mocno, i mi się pochwalił.
stoi jak byk: dla zdrowia najlepsze jest 3 -4 razy w tygodniu ok 40 min treningu wytrzymałościowego
a jak zapuszczony czterdziestolatek przypadkiem dostanie JS do rąk i uwierzy w to co tam napisane, to prędzej, czy później sobie po prostu krzywdę zrobi.
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
Na razie indywidualnie nic nie układam, ale myślę nad tym, żeby zająć się czymś takim w przyszłości. W końcu jak już moja zawodniczka zdobywa medal MP w przełajach, to znaczy, że z moim warsztatem nie jest najgorzej
Nagor pisze:Na razie indywidualnie nic nie układam, ale myślę nad tym, żeby zająć się czymś takim w przyszłości. W końcu jak już moja zawodniczka zdobywa medal MP w przełajach, to znaczy, że z moim warsztatem nie jest najgorzej
trafiłeś na dobry materiał kto wie, czy u Jurka nie byłaby pierwsza
No i tu się mylisz Gasper: ona zrobiła niezły wynik jako juniorka, potem rozstała się z pierwszym trenerem i przez 6 lat (!) była w kadrze Polski, z całą otoczką, która się z tym wiąże: wyjazdami na obozy, opieką trenerską, lekarską, mocnymi startami. Przez ten czas nie była w stanie poprawić żadnego wyniku, na żadnym dystansie, z wyjątkiem urwania 0,5s na 800m. Do tego była kompletnie wypalona fizycznie, chorowała, miała fatalne wyniki badań. Pod moją opieką (2 lata) poprawiła wyniki na wszystkich (!) dystansach, nawet na tych, na których startowała okazyjnie, np. wspomniane 800m - o kolejne 1,5s. Poza tym jest okazem zdrowia.
To oczywiście nie ma związku z Jerzym Skarżyńskim, po prostu pokazuję pewien mechanizm - nie zawsze posiadanie trenera z poziomu polskiej kadry narodowej jest gwarancją wyników i zachowania zdrowia. Powiedziałbym nawet, że w naszych warunkach często jest to bardzo ryzykowne.
Nagor pisze:No i tu się mylisz Gasper: ona zrobiła niezły wynik jako juniorka, potem rozstała się z pierwszym trenerem i przez 6 lat (!) była w kadrze Polski, z całą otoczką, która się z tym wiąże: wyjazdami na obozy, opieką trenerską, lekarską, mocnymi startami. Przez ten czas nie była w stanie poprawić żadnego wyniku, na żadnym dystansie, z wyjątkiem urwania 0,5s na 800m. Do tego była kompletnie wypalona fizycznie, chorowała, miała fatalne wyniki badań. Pod moją opieką (2 lata) poprawiła wyniki na wszystkich (!) dystansach, nawet na tych, na których startowała okazyjnie, np. wspomniane 800m - o kolejne 1,5s. Poza tym jest okazem zdrowia.
To oczywiście nie ma związku z Jerzym Skarżyńskim, po prostu pokazuję pewien mechanizm - nie zawsze posiadanie trenera z poziomu polskiej kadry narodowej jest gwarancją wyników i zachowania zdrowia. Powiedziałbym nawet, że w naszych warunkach często jest to bardzo ryzykowne.
i tak trzymaj tylko pamiętaj zę twoja zawodniczka ( przperaszam zapomniałem imienia ) ma oglodać klasyki kolarskie w Eurosporcie teraz co niedzilea jest inny.