biegam i czerpię z tego przyjemność. Chociaż jestem dopiero na początku drogi ....
Ale po kolei. Mam 32 lata, 175cm wzrostu. Z zawodu jestem informatykiem, czyli całe dni spędzam nad klawiaturą. Od kilku już lat, gdy nadchodziła zima, rower lądował w piwnicy, brzuszek zaczynał rosnąć, narastało we mnie poczucie winy, że nic nie robię. Do tego dochodziły coraz częstsze bóle pleców. Wtedy też zaczynałem biegać. Wychodziłem wieczorem, przebiegłem 20 minut, wracałem do domu zdyszany. Kończyło się to po około 2 tygodniach bólem kolan. I nici z biegania.
Przełom nastąpił w sierpniu 2008. Złożyło się na to kilka czynników:
Po pierwsze, przeliczyłem sobie mój wskaźnik BMI. Wtedy ważyłem 77 kg, co przy wzroście 175 cm stanowiło ... nadwagę. Był to dla mnie szok, gdyż zawsze miałem siebie za w miarę wysportowaną osobę. Do tego te bóle pleców.
Po drugie, trafiłem na stronę bieganie.pl. Zacząłem czytać umieszczone tam artykuły i postanowiłem tym razem zacząć bieganie "z głową".
Po trzecie, przez przypadek stałem się posiadaczem sensora Polar S1. Postanowiłem więc dokupić resztę, czyli Polar RS200. Ciuszki jakieś tam miałem i tak się zaczęło.
Zacząłem od 6 tygodniowego planu PUMY, od trzeciego tygodnia, no bo przecież ja, "sportowiec", nie będę za długo maszerował


Biegam od sierpnia 2008. Jeden, dwa lub trzy razy w tygodniu. Jak czas pozwoli. Nie chcę zaniedbywać roli ojca, dlatego też przeważnie wychodzę o 20:30-21:00 jak dzieci już śpią. Ostatnio w weekendy pozwalam sobie na godzinne wypady. W zimę miałem kłopoty zdrowotne (przeziębienia itp.), stąd około miesięczna przerwa. Za szybko wróciłem do treningu, znowu jakaś infekcja i 2 tygodnie przerwy. Powrót po miesiącu okazał się o wiele łatwiejszy niż początki 5-tygodniowej pumy. Organizm nie zapomniał

W ubiegły weekend pierwszy raz od 15 lat przebiegłem ... 6km. Wiem, że to nie jest dużo. Wiem, że mogę więcej, może 7, może 8 .... Ale jak pisałem wyżej: ja mam czas. Wyczynowiec już ze mnie nie będzie, biegam dla zdrowia, dla przyjemności. Bóle pleców minęły, samopoczucie doskonałe, BMI ok (chociaż nad tym jeszcze pracuję

Na zakończenie dodam, że mój dobry kolega, z którym byłem razem w liceum, następnie na studiach, mieszkaliśmy razem w akademiku, biegał. Zaliczył nawet kilka maratonów. Nigdy tego nie rozumiałem, po co on to robi. Teraz rozumiem ...