Nie no racja widac ze sie stosuje rozne treningi podczas przygotowan do 10km, powyzej progu mleczanowego.
Tylko ze ja np. jak biegam powyzej progu czyli w strefie ~85-100% HRmax nie mierze tętna. Wysilek praktycznie beztlenu, krotki wiec tempo dobieram albo z kalkulatora(rzadko) albo z doswiadczenia.
Wiem po ile powinienem robic 4x2km zeby na 10 pobiec tyle i tyle
Mozna by w laboratorium zmierzyc te intesywnosci jako % VO2max
i wtedy skorelowac to z tetnem. Jelsi stosujemy odcinki powiedzmy do 8' to ciezko mowic to odpowiednim tetni bo po jakim czasie je osiagniemy.
Przydaloby sie znac na jakim tetnie biegac odcinki trwajace 10-20 albo 20-30min. Tylko tez granice beda ciezkie do wychwycenia
Nowy, Mocny Bodziec - spróbujcie eksperymentować
- Fist
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 949
- Rejestracja: 18 lip 2005, 22:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Rumia/Gdańsk
- Kontakt:
Mateusz
Dare for more!
Dare for more!
Te zakresy są bardzo kontrowersyje. Jak przeczytam całość to pozwolę sobie na komentarz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
- Życiówka w maratonie: brak
Chyba jednak nie! Jeżeli amator jest ambitny to żaden bodziec, nawet najtrudniejszy, go nie zniechęci!PiotrekMarysin pisze:Wydaje mi się, że z tymi specyficznymi bodźcami na treningu to jednak duża przesada na poziomie amatorów - nawet ambitnych. Tym bardziej bodźcami naprawdę męczącymi...
Bardzo fajny temat! Coś w sam raz dla mnie. Wiele kwestii, które zostały tu poruszone sam przeżywam. Odkąd JS rozpisał mi trening moje bieganie nabrało smaczku i nowej jakości. Tym co najwięcej przynosi efektu jest przede wszystkim kros. Tego akcentu najbardziej nie lubię, ale z drugiej strony najmocniej go oczekuję! Sprawia mi ogromny ból, ale też po żadnym innym treningu nie czuję się tak dobrze! To co pisałeś FREDZIO, że poczułeś moc, to ja właśnie poczułem po krosie. Na dodatek był to dzień, w którym samo dobiegnięcie na miejsce treningu sprawiało mi kłopot. Niby rano tętno spoczynkowe miałem normalne a jednak nie czułem się najlepiej. Mimo to zrobiłem 2 pętle krosowe po 1km (normalnie robię 4-6). Dwa dni później wyszedłem na zwykłe bieganie i to poczułem! Nogi same niosły i czułem, że gdyby w tym dniu był jakiś wyścig zrobiłbym życiówkę na bank!
Drugi akcent to przebieżki, dwa razy w tygodniu od 3-6 x 300m żwawo.
Dla mnie takie akcenty a szczególnie kros mają przede wszystkim znaczenie przygotowania mentalnego. Przyzwyczajam organizm podczas takiego treningu do pokonywania bardzo trudnych warunków, których później podczas wyścigów nie brakuje (podbiegi, zbiegi, silny wiatr, nierówności itp.) Wierzę, że podczas morderczej walki na zawodach fakt, że przeżywałem to już wielokrotnie na treningach i zawsze zwycięsko pozwoli mi przetrwać trudne chwile! A przecież to nie jedyna wartość krosu. Buduje przy okazji siłę biegową i wytrzymałość. Skoro jestem przy temacie krosu chciałbym zapytać jak robić taki trening? Mam trasę krosową (idelaną!) długości 1km. Dobiegam do niej ok 2km lekko i robię GR. Później po prostu staram się ją przebiec mocno równym tempem. Potem odpoczywam i kolejne pętle tym samym tempem. Czasami przerwy robię w truchcie? Na koniec oczywiście powrót do domu w delikatnym truchcie 2km. Możecie coś zasugerować?
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
wykastrowany kot
- bebej
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2102
- Rejestracja: 01 lis 2004, 09:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Przeźmierowo koło Poznania
- Kontakt:
Widzę że jestes na etapie sprawdzania gdzie jest kres twojego organizmu- ja juz odpowiedź znam - ponizej rekordu swiata, wiec se biegam i mam radoche - rózne bodxce - nakładam, eksperymentuje a jak mam goscia który szuka tego co ja kiedys to wiem z czym to jesc i razem kombinujemy więc Ty też kombinuj.
- russian, white russian
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1406
- Rejestracja: 08 mar 2009, 21:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gaia
kumpel mnie dzisiaj na taki jeden mały bodziec namawiał...jumper pisze:Chyba jednak nie! Jeżeli amator jest ambitny to żaden bodziec, nawet najtrudniejszy, go nie zniechęci!PiotrekMarysin pisze:Wydaje mi się, że z tymi specyficznymi bodźcami na treningu to jednak duża przesada na poziomie amatorów - nawet ambitnych. Tym bardziej bodźcami naprawdę męczącymi...
160 km po górach na orientację.
ja się tam nawet bodźcować nie potrzebuję.
potrafie się zniechęcić i bez tego...
co do sugestii...
pobiegnij tę pętlę w swoim normalnym tempie.
następne kółko 5s szybciej (bez przerwy)
i tak póki się nie zniechęcisz
a potem jeszcze ze cztery, rzrzwaaawo!
we gather energies
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable
ours and the ones of the nature,
in order to make this intolerable world
endurable