Grubasy - tylko dla Was
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 15 mar 2009, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wielkopolska
Witam. Mam 32 lata, waga 118 kg wzrost 185 cm,jestem właśnie w trakcie przygotowa do Planu 10-tygodniowego, prosze was o porady w sprawie diety i o trzymanie kciukow
pozdr :0)
pozdr :0)
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 13
- Rejestracja: 28 lut 2009, 03:29
szczesiu007 pisze:Witam. Mam 32 lata, waga 118 kg wzrost 185 cm,jestem właśnie w trakcie przygotowa do Planu 10-tygodniowego, prosze was o porady w sprawie diety i o trzymanie kciukow
pozdr :0)
a po co chcesz wprowadzac diete jak zapewne jak tak skoczyles brakuje ci ruchu ja nie stosuje zadnej diety moim sukcesem do ktorego przywyklem jest nie objadanie sie poprostu zamiast 3 bulek zjedz 2 itd pij okolo 5 litrow wody nie gazowanej dzienie nie zyw sie w fast foodach zero chipsow coli itd nie jadaj po 19 nic!!! chcesz cos zjesc zjedz przed 19 stosuj sie zeby im pozniej to coraz mniej jesc, Najlepiej rano przed sniadaniem, bo przez noc organizm strawi zamagazynowane wieczorne posiłki dopada katabolizm i jak biegasz przed sniadaniem to nie ma co spalać bo węgle i białka zostały zeżartne przez noc wiec od razu sam tłuszczyk sie spala;) zamiast planu 10tyg polecam 5 razy w tyg bieg po 5 km na poczatek jak nie dasz rade na raz to biegnij 5 min 2 min szybki marszem i zas 5 min ale po 10 takich biegach dasz rade przbiec na raz kondycja sie szybko wyrabia i tak sobie zwiekszaj dystanse do 10km 12max bo pozniej mozg sie slabo zaczyna dotleniac i glowa boli kreci sie zycze powodzenia mi obecnie bieg 10km dzisiaj zajol niecale 41min pozdr
-
- Dyskutant
- Posty: 26
- Rejestracja: 02 kwie 2008, 08:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Ożarów Maz.
RegGae_Boy chyba trochę przesadziłeś. Zauważ, że kolega waży 118 KG !
Szczesiu 007, polecam jednak na początek plan 10-tygodniowy, lepiej spokojnie bez szaleństw, aby sobie stawów nie zepsuć. Ja w listopadzie zacząłem plan 10-tygodniowy, dzis biegam po 40-45 min bez przerwy, także kondycje można sobie dość szybko wyrobić. Waga mi spadła ze 109 do 101 kg. Ad. diety to zgadzam się z ReGae_ Boy, nie ma co cudować z dietami-ograniczyć żarcie, pić dużo wody i się ruszać.
POWODZENIA...
Szczesiu 007, polecam jednak na początek plan 10-tygodniowy, lepiej spokojnie bez szaleństw, aby sobie stawów nie zepsuć. Ja w listopadzie zacząłem plan 10-tygodniowy, dzis biegam po 40-45 min bez przerwy, także kondycje można sobie dość szybko wyrobić. Waga mi spadła ze 109 do 101 kg. Ad. diety to zgadzam się z ReGae_ Boy, nie ma co cudować z dietami-ograniczyć żarcie, pić dużo wody i się ruszać.
POWODZENIA...
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 15 mar 2009, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wielkopolska
Dzieki za porady , rozpoczynam walkę
pozdrawiam
pozdrawiam
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 mar 2009, 05:14
Witam wszystkich.
Na początek ię przedstawię
Mam 27 lat
wzrost 178
waga 98 kg !!!! sic
BMI 31,1
Mieszkam obecnie w Manchesterze i pracuję jako kucharz w restauracji.
Od paru tygodni nosilem sie z zamiarem zrzucenia kilku(nastu)kilogramów, ale nie wiedzialem jak sie do tego zabrac. Az w koncu natrafilem na to forum.
Od jutro zaczynam plan 10 tygodniowy zobaczymy jak bedzie.
Kupilem sobie nike air zoom vomero +3, mysle ze sie sprawdza do biegania po twardym podlozu.
Po za tym kupilem sobie pas na brzuszek do spalania dodatkowego fatu.
Odrzucam wszelkie slodycze i czekolade i alkohol w czym mam nadzieje pomoze mi zazywany chrom i magnez. Nie jesc po 20 o 19 ostatni posilek. reszta postanowien dietetycznych w trakcie obmyślania ,
Zobaczymy jak bedzie, mam nadzieje ze wytrzymam.
moze dzisiaj zrobie sobie lekka przebiezke w celu sprawdzenia bucikow . Pogoda piekna niebo bezchmurne 20 stopni a jest polowa marca hehe
Było tak ładnie na zewnątrz, i miałem ochote sprawdzić nowe butki i swoja kondycjeze wyszedłem do parku i zrobiłem 1 dzien planu 10 tygodniowego. Dyszałem strasznie ale sie udało
jutro dzień 2
Na początek ię przedstawię
Mam 27 lat
wzrost 178
waga 98 kg !!!! sic
BMI 31,1
Mieszkam obecnie w Manchesterze i pracuję jako kucharz w restauracji.
Od paru tygodni nosilem sie z zamiarem zrzucenia kilku(nastu)kilogramów, ale nie wiedzialem jak sie do tego zabrac. Az w koncu natrafilem na to forum.
Od jutro zaczynam plan 10 tygodniowy zobaczymy jak bedzie.
Kupilem sobie nike air zoom vomero +3, mysle ze sie sprawdza do biegania po twardym podlozu.
Po za tym kupilem sobie pas na brzuszek do spalania dodatkowego fatu.
Odrzucam wszelkie slodycze i czekolade i alkohol w czym mam nadzieje pomoze mi zazywany chrom i magnez. Nie jesc po 20 o 19 ostatni posilek. reszta postanowien dietetycznych w trakcie obmyślania ,
Zobaczymy jak bedzie, mam nadzieje ze wytrzymam.
moze dzisiaj zrobie sobie lekka przebiezke w celu sprawdzenia bucikow . Pogoda piekna niebo bezchmurne 20 stopni a jest polowa marca hehe
Było tak ładnie na zewnątrz, i miałem ochote sprawdzić nowe butki i swoja kondycjeze wyszedłem do parku i zrobiłem 1 dzien planu 10 tygodniowego. Dyszałem strasznie ale sie udało

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 363
- Rejestracja: 15 maja 2006, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Toruń
szczesiu,
przy twojej wadze nawet plan 10 tygodni to ostre wyzwanie. zacznij dwa tygodnie od samych marszów - pół godziny marszu co drugi dzień. Co do diety, to zmodyfikuj tylko tyle by nie jeść po 18-stej, a wszystkie posilki konczyc z lekkim niedosytem. Niedosyt po 15 minutach zalać szklanką wody. Po tej 18-stek pić wode albo gorzką herbatę (najlepiej słabą). Kiedy dojdziesz do kondycji takiej, że po pół godzinnym SZYBKIM marszu będziesz mógł swobodnie rozmawiać zacznij plan 10 tygodni. Po ukończonym planie 10 tygodni będziesz widział czy ubytek masy staje się regularny - nie musi być gwałtowny nawet lepiej by nie był - unikniesz ryzyka komplikacji zdrowotnych. Jeśli będzie ubywać masy regularnie, to tak trzymać i nie komplikować diety. Jeśli masa nie będzie schodzić zacznij zaostrzac dietę.
psychoswir,
pas na brzuszek eliminuje wode a nie tluszczyk. Tłuszczyk trzeba złużyć, biegiem marszem itd. Zanim wystartujesz z planem 10 tyg sprawdż jak sobie radzisz z szybkim marszem pół godziny.
Oczywiście moje rady oparte są na założeniu, że wasza masa oznacza wysokogatunkową masę tłuszczową, a nie budowę super zapaśnika - strongmana.
przy twojej wadze nawet plan 10 tygodni to ostre wyzwanie. zacznij dwa tygodnie od samych marszów - pół godziny marszu co drugi dzień. Co do diety, to zmodyfikuj tylko tyle by nie jeść po 18-stej, a wszystkie posilki konczyc z lekkim niedosytem. Niedosyt po 15 minutach zalać szklanką wody. Po tej 18-stek pić wode albo gorzką herbatę (najlepiej słabą). Kiedy dojdziesz do kondycji takiej, że po pół godzinnym SZYBKIM marszu będziesz mógł swobodnie rozmawiać zacznij plan 10 tygodni. Po ukończonym planie 10 tygodni będziesz widział czy ubytek masy staje się regularny - nie musi być gwałtowny nawet lepiej by nie był - unikniesz ryzyka komplikacji zdrowotnych. Jeśli będzie ubywać masy regularnie, to tak trzymać i nie komplikować diety. Jeśli masa nie będzie schodzić zacznij zaostrzac dietę.
psychoswir,
pas na brzuszek eliminuje wode a nie tluszczyk. Tłuszczyk trzeba złużyć, biegiem marszem itd. Zanim wystartujesz z planem 10 tyg sprawdż jak sobie radzisz z szybkim marszem pół godziny.
Oczywiście moje rady oparte są na założeniu, że wasza masa oznacza wysokogatunkową masę tłuszczową, a nie budowę super zapaśnika - strongmana.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 mar 2009, 05:14
Z marszem nie mam problemu gdyz 5 dni w tygodniu chodze sobie do pracy na nózkach, 20 minut w jedna strone w dosc szybkim tempie, po za tym w kazdy w torek gram w pilke w amatorskiej lidze wiec ruch minimalny mam zapewniony. Jednak to za malo, wiec zdecydowalem sie na bieganie. Dziiaj dzien 2
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 28 gru 2008, 18:33
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Londyn
Psychoswir,Witam kolejnego biegacza w Anglii:)
Trzymam kciuki, zobaczysz ze efekty beda napewno zadowalajace - ja od swiat grudniowych biegam sobie i zrzucilem 12kg!
Biegam 5km co kilka dni, bez zadyszki itp - rewelacja.
Przez jakies poltora miesiaca stosowalem diete, ciemne pieczywo itp - teraz jem normalnie, zachowujac jednak elementarne zasady: nie jem po 19, nie jem slodyczy i przykladam wieksza uwage do tego co w ogole jem.
Polecam dzienniki biegowe na runmania.com to tez nieco motywujace:)
pozdrawiam wszystkich
Trzymam kciuki, zobaczysz ze efekty beda napewno zadowalajace - ja od swiat grudniowych biegam sobie i zrzucilem 12kg!
Biegam 5km co kilka dni, bez zadyszki itp - rewelacja.
Przez jakies poltora miesiaca stosowalem diete, ciemne pieczywo itp - teraz jem normalnie, zachowujac jednak elementarne zasady: nie jem po 19, nie jem slodyczy i przykladam wieksza uwage do tego co w ogole jem.
Polecam dzienniki biegowe na runmania.com to tez nieco motywujace:)
pozdrawiam wszystkich
-
- Dyskutant
- Posty: 27
- Rejestracja: 19 mar 2009, 10:25
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
No to i ja się przyłączę.
Wzrost 170
Waga : 75 kg
Na zrzuceniu mi nie zależy, bardziej na ukształtowaniu ciała. No i na samym ruchu - od dwóch lat praca biurowa, a to bynajmniej nie zachęca do ruchu i mimo, że prawie codziennie jeżdżę konno to widzę przyrost wagi jak i tłuszczu
Do tego dochodzi jedzenie na mieście i wynik taki, że w ciągu 1,5 roku przytyłam 10 kg
Od poniedziałku jestem na planie 6 tygodniowym i o dziwo skończyło się podjadanie w pracy - teraz wolę sięgnąć po owoc niż cukierka, bo jak już sięgam to czuję jakbym sama zaprzepaszczała swoją pracę.
Wzrost 170
Waga : 75 kg
Na zrzuceniu mi nie zależy, bardziej na ukształtowaniu ciała. No i na samym ruchu - od dwóch lat praca biurowa, a to bynajmniej nie zachęca do ruchu i mimo, że prawie codziennie jeżdżę konno to widzę przyrost wagi jak i tłuszczu


Od poniedziałku jestem na planie 6 tygodniowym i o dziwo skończyło się podjadanie w pracy - teraz wolę sięgnąć po owoc niż cukierka, bo jak już sięgam to czuję jakbym sama zaprzepaszczała swoją pracę.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
- Życiówka w maratonie: brak
Właśnie wyczytałem w książce JS "Biegiem przez życie" o treningach odchudzających 3 godzinnych!
Bardzo wolne i długie bieganie. Stosował ktoś z Was tę metodę w tak długim przedziale czasowym? JS zaleca aby się w ich trakcie dożywiać. Jak Wy to robicie?

Pozdrawiam!
wykastrowany kot
wykastrowany kot
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 6
- Rejestracja: 11 lut 2009, 11:14
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
No to ja się pochwalę. Po 4 miesiącach biegania mam około 12 cm mniej w pasie i 4 kg mniej wagi. Samopoczucie znacząco się poprawiło. Już mogę zawiązywać buty bez zadyszki.
Biegam już 9 km co drugi dzień. Zajmuje mi to w zależności od dnia 60-70 minut.
Prawdziwą niespodziankę miałem w tym tygodniu na rowerze. Dzięki bieganiu na pierwszej w tym roku przejażdżce nie brakowało mi oddechu. Szybkość ogranicza jedynie siła nóg. Coś niesamowitego!
Pozdrawiam
Biegam już 9 km co drugi dzień. Zajmuje mi to w zależności od dnia 60-70 minut.
Prawdziwą niespodziankę miałem w tym tygodniu na rowerze. Dzięki bieganiu na pierwszej w tym roku przejażdżce nie brakowało mi oddechu. Szybkość ogranicza jedynie siła nóg. Coś niesamowitego!
Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 710
- Rejestracja: 26 gru 2007, 09:56
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Powiem Ci, że miałem to samo. Po zrzuceniu ok. 15 kg w zeszłym roku, wskoczyłem na rower i sam nie mogłem uwierzyć jak mi się jechało. Rewelacja!petek pisze:Prawdziwą niespodziankę miałem w tym tygodniu na rowerze. Dzięki bieganiu na pierwszej w tym roku przejażdżce nie brakowało mi oddechu. Szybkość ogranicza jedynie siła nóg. Coś niesamowitego!
Pozdrawiam
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 22 paź 2007, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Bielany
Dzisiaj wróciłem do biegania po półtora miesiącu przerwy. Niestety miałem skręcony kręgosłup szyjny w wypadku komunikacyjnym. 
Powiem, że biegać nie było lekko, przerwa zrobiła swoje. Ale cieszę się, że znów wróciłem na ścieżki biegowe.
Wiosna tuż tuż (mówię o aurze nie o kalendarzu) i aż się chce krzyczeć z radości.
Też tak macie?

Powiem, że biegać nie było lekko, przerwa zrobiła swoje. Ale cieszę się, że znów wróciłem na ścieżki biegowe.

Wiosna tuż tuż (mówię o aurze nie o kalendarzu) i aż się chce krzyczeć z radości.

Też tak macie?
Krzysiek
Ciągle wracam do biegania
Ciągle wracam do biegania
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 559
- Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33
ale pytasz o ciężkie powroty czy wiosenny power?
z powrotami to jest tak, że organizm szybko sobie przypomina o wysilku i niewiele trzeba, aby ponownie zaskoczył. Poza tym fajnie jest obserwować progres, bo w przypadku powrotu występuje on zawsze.
Co do wiosny - plusem jest to, że już tyle na sobie nie trzeba nosić. Pokusić się można nawet o krótkie ciuchy. Dzień dłuższy, więc można z dłuższymi biegami swobodniej kombinować. Żyć, nie umierac...
z powrotami to jest tak, że organizm szybko sobie przypomina o wysilku i niewiele trzeba, aby ponownie zaskoczył. Poza tym fajnie jest obserwować progres, bo w przypadku powrotu występuje on zawsze.
Co do wiosny - plusem jest to, że już tyle na sobie nie trzeba nosić. Pokusić się można nawet o krótkie ciuchy. Dzień dłuższy, więc można z dłuższymi biegami swobodniej kombinować. Żyć, nie umierac...
-
- Dyskutant
- Posty: 28
- Rejestracja: 22 paź 2007, 10:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Bielany
Oczywiście mówię o wiośnie i towarzyszącej energii.Edda pisze:ale pytasz o ciężkie powroty czy wiosenny power?
Może u mnie to wina głodu biegania?
Nie ma co, dłuższy dzień to jest to.
I nie ma wymówki, że ciemno...

Krzysiek
Ciągle wracam do biegania
Ciągle wracam do biegania