Do Pań pytanie z okazji Dnia Kobiet

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Nagor pisze:bycie kobietą daje więc plusy już na starcie
No, bo bycie kobietą daje plusy. Można przynajmniej walczyć o uprzywilejowanie :hejhej: .
A teksty typu "chodź lalunia możesz się z nami wykąpać" skutecznie odstraszają kobiety.Częstym zjawiskiem są też mężczyźni, którzy nie dają się wyprzedzić kobiecie, albo wyprzedzają i zwalniają, wtedy znowu próbuję się ich wyprzedzić itd. Słyszałam mnóstwo szowinistycznych tekstów
No właśnie. Skąd ja to znam.
A najbardziej mnie wkurzają takie niby-komplementy i różne uwagi pod adresem biegających kobiet nt figury, zgrabnych tyłeczków, itp.
Zatem albo sport i rywalizacja, i żadnych zgrabnych tyłeczków bo wszyscy stajemy na starcie i jesteśmy w tym momencie sportowcami (jak dla mnie ok), a jak adorowanie, to miejmy w takim razie zapewnione jakieś należne nam warunki i owe "przywileje".
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
wojtek
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 10535
Rejestracja: 19 cze 2001, 04:38
Życiówka na 10k: 30:59
Życiówka w maratonie: 2:18
Lokalizacja: lokalna
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zgrabny tyleczek , szczegolnie ladnie zapakowany w obcisle spodenki jest idealnym rozpraszaczem .
Do dzisiaj widze te pania po 40-tce , ktora byla najlepsza w Peachtree Road Race mmmm...
Articles in English:
http://www.examiner.com/atlanta-sports-gear-in-atlanta/wojtek-wysocki

Looking back:
http://bieganie.pl/?cat=37

Jutup: http://www.youtube.com/user/wojtek1425/videos?view=0
ester
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 23
Rejestracja: 24 sty 2008, 22:34
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa - Lomianki

Nieprzeczytany post

ktos mi zwrocil uwage, ze tu jest ciekawa dyskusja... i rzeczywiscie, po dlugiej nieobecnosci na ten forum, zagladam... i widze ze tutaj duzo sie dzieje!
Dyskusja ciekawa, bardzo, nie chyba nowa, bo juz te argumenta pro i kontra od dawno znane.

Mysle osobyscie, ze Beata ma racje.

We Wloszech nie jest do pomyslenia, ze nagrody dla kobiet i dla mezczyzn moga byc rozne. Fakt, ze jako amatorka mozna w Polsce sie zalapac tu i tam na jakich nagrodach, to jest na pewno bardzo przyjemnie, ale nie jest to strictu sensu zwiazane z plcem, lecz z faktem, ze poziom amatorski w Polsce jest nizszy niz gdzie indziej. I to ma do czynienia z czynnikami spolecznymi i kulturowymi - kobietom jest trudniej uprawiac sport niz mezczyznom w Polsce, bo tutaj w Polsce najpierw trzeba myslec o mezu, potem o dzieciach, potem o domu, potem nie wiem o co i dopiero potem o sport. Kobieta, ktora uprawia sport intensywnie jest troche podejrzana - czy dobra matka z jej? czy dobra zona? czy seksualnie jest ona normalna? I, paradoks, ten, kto tak mowi, to nie sa mezczyzny, to sa kobiety.

Oczywiscie, to jest generalizacja, i troche prowokacja, ale mi sie wydaje, ze sport na poziomie amatorskim w Polsce jest dopiero na poczatku i na pewno w nastepnych latach duzo bedzie sie zmienialo. I juz sie zmienia, od roku do roku.
Awatar użytkownika
trinity
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 24 paź 2008, 04:15

Nieprzeczytany post

ester pisze:Kobieta, ktora uprawia sport intensywnie jest troche podejrzana - czy dobra matka z jej? czy dobra zona? czy seksualnie jest ona normalna? I, paradoks, ten, kto tak mowi, to nie sa mezczyzny, to sa kobiety.
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam w ten sposób, bo mam zwyczaj robić w życiu to co lubię i jak postanowiłam biegać, to stałam się głucha na komentarze otoczenia.

Ale jak się teraz nad tym zastanowiłam, to coś w tym jest. Oczywiście pomijając moją rodzinę bliższą i dalszą, która uważa, że na głowę upadłam, to wśród znajomych odbiór mojego bieganie jest też różny.
Co ciekawe kilku intensywnie uprawiających sport kolegów pozytywnie wyrażało się o moim truchtaniu po lasku do czasu, gdy nie zaczęłam mieć ambicji maratońskich, które to jeden skomentował, że jednak nie jest to naturalne, żeby kobieta się męczyła... i jakoś dopiero teraz do mnie dotarło, że powinnam go ochrzanić, bo wcześniej olałam te słowa. Wiem swoje.

Zastanawia mnie tylko z czego taka niechęć otoczenia do aktywności kobiet może wynikać...
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6508
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

ester pisze:Kobieta, ktora uprawia sport intensywnie jest troche podejrzana - czy dobra matka z jej? czy dobra zona? czy seksualnie jest ona normalna? I, paradoks, ten, kto tak mowi, to nie sa mezczyzny, to sa kobiety..
Zgadzam się z Ester i to właśnie miałam na myśli mówiąc, że nam trudniej, bo kobieta uprawiająca sport jest w Polsce trochę na cenzurowanym. Bo to po prostu nie kobiece i trochę nienormalne. Jeszcze pół biedy w dużych miastach. Ale nie wyobrażam sobie biegającej kobiety na wsi, nawet, gdyby znalazła na to czas. Zresztą wyjeżdżając do rodziny zdarza mi się biegać po wsiach, wzbudzając nie lada sensację.
Myślę, że wynika to z uwarunkowań kulturowych i chyba czas to zmienić.

I dlatego też uważam, że biegające kobiety należy docenić, bo pomimo tego napiętnowania społecznego stać je na to, aby założyć dres i robić coś innego, niż to zwyczajowo "przystoi kobietom". Bo nie boja się tzw. opinii publicznej. A czasem nie jest to wcale łatwe i wymaga jakichś wyrzeczeń, kompromisów, poświęceń, itp.
W naszym społeczeństwie, to, że facet uprawia sport, jest to normalne i nawet pożądane. Ale kobieta - już nie bardzo, a wg niektórych - wręcz nie przystoi.

Sama spotykam się nie raz z zapytaniami ze strony kolegów, a co mój mąż na to, że biegam, a czy mi pozwala, a dobrze mam, że mnie puszcza na zawody, itd. A dlaczego miałby mi nie pozwalać? Czy jestem jego własnością? To takie stereotypowe myślenie, że kobieta może robić to, na co jej mąż pozwoli. A każdy jest przecież wolnym człowiekiem.
AgnieszkaZ
Wyga
Wyga
Posty: 126
Rejestracja: 08 sty 2009, 12:21

Nieprzeczytany post

Podejście do wysiłku fizycznego jest kwestią uwarunkowania kulturowego, świadomości. Czy w Chinach, gdzie pozycja kobiety jest niższa od mężczyzny, kogoś dziwi, że Chinki ćwiczą w parkach miejskich tai-chi? Tam po prostu jest to element kultury - młodzi i starzy płci obojga wylegają do parków i ćwiczą.
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

Nagrody to nie moja liga, więc się nie wypowiadam.

Ze strony amatorki-biegaczki to sprawa dyskryminacji wygląda to tak:
- kilka razy zdarzyło mi się przebierać na ulicy (bo albo szatnia nie została jeszcze rozstawiona lub też dla kobiet przeznaczono znacznie mniej miejsca, niż wynikałoby to z liczby uczestniczek);
- godzinna kolejka do damskiego prysznica (proporcja damskie/ męskie jak 1 do baardzo wielu);
- odnośnie wsi – czasami i tam biegam i nie zdarzyło mi się, żeby obyło się bez „atrakcji” – jak nie poszczucie psem, to obrzucenie kulkami śniegowymi (ślad został, więc to nie pikuś). Na prostactwo i głupotę nie ma lekarstwa. Nie sądzę, że mężczyźni są narażeni na takie kwiatki;
- gratisowe koszulki :hej: a co :hej: – w najmniejszym rozmiarze można się często utopić – to nie dyskryminacja?


Brak szerokiego asortymentu obuwniczo-odzieżowego rozumiem. Faktycznie jest nas za mało, żeby każdy sprzedający miał każdy model w każdym kolorze. Byłoby to nieopłacalne. I tak wydaje mi się, że jest pod tym względem znacznie lepiej niż 2 lata temu.
Beata pisze:Anegdota - kiedyś po biegu Powstania Warsz,. gdy bieg jeszcze odbywał się w okolicach pl. Kasińskich, udałam się do sali gimnastycznej z dużym napisem na drzwiach "szatnia damska". Po czym w progu zatrzymał mnie widok kilku Panów w stroju adamowym. Na moje wejście ochoczo zakrzyknęli: "zapraszamy!" Cóż, wzruszyłam ramionami i poszłam przebrać się na korytarz, tam przynajmniej nikt całkiem nago nie paradował.
odbierając po wiązownej swoje rzeczy z przechowalni miałam "przyjemność" sobie popatrzeć na goły męski tyłek. W sumie nie wiem, czemu miało to służyć - przecież byla szatnia dla facetów. Cóż - pośladki były, nie dość że lekko obwisłe, to jeszcze blade - a więc Panowie, skoro od nas się wymaga bmi poniżej 20 i takich tam, to Wy popracujcie nad jędrnością - chociaż tyle z tej estetyki

Są też pozytywy - odczułam to szczególnie na trasie swojego pierwszego maratonu - kobiety biegaczki są niesamowicie dopingowane przez kibiców (oczywiście przez kobiety)
wykastrowany kot
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1221
Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

beata pisze: Myślę, że wynika to z uwarunkowań kulturowych i chyba czas to zmienić.
Niby jak?
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
Awatar użytkownika
Beauty&Beast
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1158
Rejestracja: 11 wrz 2007, 09:07
Życiówka na 10k: 00:45:29
Życiówka w maratonie: 3:42:02
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przepraszam wszystkie zainteresowane, że się to wszytsko nieco przeciąga (list otwarty), ale trochę mnie obowiązki inne zajęły. W weekend zaproponuję teskt i poddam pod dyskusję.

Edda, na szczęście trafiają się wyjątki, jak np. kolega dzięki któremu w Wiązownej udało się jednak szatnię damską na "po" wywalczyć (dzięki, Wojtek).

Beata, z tym pozwalaniem to jakiś horror jest. I to nie tylko w kwestii biegania. Ale to już osobny temat ;-)
Annek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 28 sty 2009, 09:31

Nieprzeczytany post

Jestem amatorką biegaczką i chyba mam to szczęście, że nie czuję się dyskryminowana, ale odwrotnie - podziwiana. Mieszkam w małym mieście, ale i w moim mieście coraz więcej kobiet biega, zmieniło się to w ciągu 8 lat, odkąd zaczęłam sobie biegać. W imprezach, w których brałam udział zawsze była damska szatnia, do pryszniców się nie pchałam, bo nie lubię kolejek czy to męskich czy damskich czy damsko-męskich. Czy kobiecie jest trudniej? Chyba niekoniecznie. Kwestia zorganizowania czasu, chęci, motywacji, to wszystko czego potrzeba. Cieszę się, że coraz więcej kobiet jest aktywnych, bo za czasów mojej mamy było zupełnie inaczej, wyjście bez makijażu było grzechem głównym :hahaha:
Awatar użytkownika
trinity
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 24 paź 2008, 04:15

Nieprzeczytany post

Beauty&Beast pisze: w Wiązownej udało się jednak szatnię damską na "po" wywalczyć
Z ciekawości... co było nie tak z szatnią w Wiązownej, bo chyba przegapiłam problem?
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

panowie się w niej zadokowali. Drzwi "szatnia damska" - wchodzisz, a za nimi średniej wielkości korytarz z ławkami - potencjalne miejsce do przebrania, na wprost sala gimnastyczna z wydzielona częścią do przebrania (w domyśle dla kobiet). Po biegu oba te pomieszczenia były wybitnie męskie. A to miejsce o którym wspomniała B&B to małe pomieszczenie z przylegającymi prysznicami, gdzie też można było się przebrać. Nie narzekam na takie warunki, bo Wiązowną uważam za nr 1 pod względem organizacji, ale panowie mięli szatnie duzo dalej i z pewnością to nie bylo to miejsce.
Awatar użytkownika
trinity
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 24 paź 2008, 04:15

Nieprzeczytany post

No to chyba powinna mieć teraz wyrzuty sumienia, bo ja dla odmiany po biegu towarzysko spędzałam czas w szatni męskiej.

Dobrze, że nie ma tematu o dyskryminacji mężczyzn ;)
Edda
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 559
Rejestracja: 26 sty 2008, 23:33

Nieprzeczytany post

trinity pisze:No to chyba powinna mieć teraz wyrzuty sumienia, bo ja dla odmiany po biegu towarzysko spędzałam czas w szatni męskiej.

Dobrze, że nie ma tematu o dyskryminacji mężczyzn ;)
:hahaha: wyrzuty sumienia z jakiego powodu?

Przecież mówimy o przebraniu się, zrzuceniu z siebie przepoconych ciuchów, prysznicu i wrzuceniu na siebie czegoś suchego. Jeśli odnosisz to wlaśnie do slowa "towarzysko", to ja preferuję monogamię :hej:

ps. szczególne pozdrowienia dla wszystkich biegowych kolegów!!
Awatar użytkownika
DOM
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2101
Rejestracja: 11 kwie 2008, 07:13
Życiówka na 10k: 34:27
Życiówka w maratonie: 2:36:045
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Hmmm, Ja czuję się dyskryminowana.
Jestem jedną z lepszych amatorek (i zawsze już amatorką pozostanę;), ale co dziwne(!) w biegach, gdzie kobiety są często po trzykroć dyskryminowane (niższe nagrody, mniej nagradzanych miejsc, mniej kategorii) jestem w pierwszych 5% zawodników- to chyba coś znaczy!!!!
Denerwuje mnie to o czym już kochane koleżanki wspomniały- brak szatni, gigantyczne koszulki (a przecież wpisowe jest takie samo!), prezenty typu męskie skarpetki w pakiecie, czy kurtka (nagroda dla kobiet) XXL!!!!
Poza tym- Panowie! Im nas będzie więcej tym Wy będziecie się lepiej czuli!!!
Spełniona mama dwóch chłopaków.
Miłośniczka Wings For Life;) i biegów górskich.
DOMwBIEGU.pl
ODPOWIEDZ