Po pierwsze: nie mam pulsometru, bo swój oddałem, a po drugie - nie lubię z tym biegać, ciśnie mnie, swędzi, wkurza. Nawet zegarka nie zakładam na biegi i nie lubię słuchać międzyczasów. Z doświadczenia wiem bowiem, że jak sie usłyszy mocny międzyczas, to człowiek od razu robi się bardziej zmęczony, serio.
Według mnie - dokładne i częste pomiary tętna mogą być wręcz szkodliwe, bo zawodnik za bardzo sie od tego uzależnia. Tym, którzy mnie słuchają, sugeruję używanie go jednym celu - aby nie biegać na treningu za szybko.
Oczywiście mam świadomość, jaka prędkość w jaki sposób jest mniej więcej skorelowana z tętnem, ale bliższe jest mi podejście kenijsko-amerykańskie, czyli opieranie się bądź na samopoczuciu, bądź na prędkości. U mnie np. nigdy nie było problemu zbyt wysokiego zakwaszenia na tlenowych treningach, więc wiem, że mogę ufać swojemu samopoczuciu bardziej niż pomiarowi tętna. Swoje zakwaszenie zawsze trafiałem z dużą dokładnością, po iluś tam pomiarach wiem mniej więcej, jak działa mój mechanizm.
Inne treningi szacuję metodą amerykańską, czyli znając swój poziom biorę do ręki tabelę, obliczam, jaką prędkość powinna być właściwa dla danego treningu, w biegu koryguję to samopoczuciem i pogodą. Tętno jest dla mnie za mało wiarygodne - zbyt często się zmienia, skacze. Ja zresztą mam czasami, kiedy jestem zmęczony, ataki kołatania serca - pulsometry wtedy głupieją.
Tętno to tylko jeden z możliwych, pobocznych czynników wpływających na trening. Ja wolę nieco inna metodę - biorę delikwenta na tapetę, poznaję jego słabe i mocne strony, oceniam możliwości, potem myslę, jaka metoda treningu sprawdzi się w celu poprawy wyników. Czasami, owszem, może być konieczny pomiar tętna. Innym razem - jest to w ogóle niepotrzebne, bo nie tętno jest problemem. Cięzko mi więc za dużo teoretyzować bez wzięcia konkretnego przypadku na tapetę.
4000m - modyfikacja planu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
To kolego Nagor jak nie stosujesz pulsometru to skąd wiesz ze podczas rozgrzewki nie wchodzisz w beztlen ?
Ja bym ci chętnei załozył pulsometr i prawdziwie sprawdził jakie masz tętna z rogrzewki.
Jak nie załozysz pulsometru to mozemy sobie gadaćw ciemno.
Tompoz
Ja bym ci chętnei załozył pulsometr i prawdziwie sprawdził jakie masz tętna z rogrzewki.
Jak nie załozysz pulsometru to mozemy sobie gadaćw ciemno.
Tompoz
Tompoz
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2876
- Rejestracja: 20 sie 2001, 13:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
przesadzasz z tą wiarą w pulsometrtompoz pisze:To kolego Nagor jak nie stosujesz pulsometru to skąd wiesz ze podczas rozgrzewki nie wchodzisz w beztlen ?
Ja bym ci chętnei załozył pulsometr i prawdziwie sprawdził jakie masz tętna z rogrzewki.
Jak nie załozysz pulsometru to mozemy sobie gadaćw ciemno.
Tompoz
-
- Wyga
- Posty: 93
- Rejestracja: 23 gru 2005, 20:17
bieganie to nie rower
jak za "dziaciaka" trenowalem kolarstwo to zazwyczaj jezdzilem z pulsometrem, a jak od listopada zaczalem w miare regularnie biegac to jakos bardzo rzadko zakladam polara, nie umiem tego wyjasnic do konca
Ale zgadzam sie ze wiara w pulsometr jest nieco przesadzona, filozofia treningu kolarskiego jest inna niz treningu biegowego. Gdybys zobaczyl np jak trenuja torowcy, rowniez by sie to rozniclo znacznie od przygotowania szosowego. Nie tylko tym, ze jak piszesz za Caermichalem francuzi kiedys postawili pake kolo welodromu.
a co do otwierania beztlenu - jesli chodzi jakas normalna szose to nie zawsze sie przepala na rozgrzewce, natomiast przy kryterium to nie wyobrazam sobie "pizdy" od samego startu bez mocniejszego depniecia w ramach rozgrzewki
jak za "dziaciaka" trenowalem kolarstwo to zazwyczaj jezdzilem z pulsometrem, a jak od listopada zaczalem w miare regularnie biegac to jakos bardzo rzadko zakladam polara, nie umiem tego wyjasnic do konca

Ale zgadzam sie ze wiara w pulsometr jest nieco przesadzona, filozofia treningu kolarskiego jest inna niz treningu biegowego. Gdybys zobaczyl np jak trenuja torowcy, rowniez by sie to rozniclo znacznie od przygotowania szosowego. Nie tylko tym, ze jak piszesz za Caermichalem francuzi kiedys postawili pake kolo welodromu.

a co do otwierania beztlenu - jesli chodzi jakas normalna szose to nie zawsze sie przepala na rozgrzewce, natomiast przy kryterium to nie wyobrazam sobie "pizdy" od samego startu bez mocniejszego depniecia w ramach rozgrzewki

- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Tompoz, wiem to choćby stąd, że przez kilka lat miałem regularnie robione pomiary mleczanu. Do prędkości 3:50/km nie ma mowy o wzroście jego stężenia nawet gdy jestem zupełnie bez formy. A rozgrzewkę biegam 5min/km. Przebieżki są na długich przerwach i trwają krótko, też nie zakwaszają.
Miałem wiele doświadczeń z tym, że pomiar tętna okazuje się złudny. Dość regularnie stosuję pomiary u Oli. I np. rok temu przed półmaratonem robiła trening, gdzie biegła 12km na 82% tętna (czyli pod progiem tlenowym, o którym wiemy, że nie istnieje
), a potem kolejne 4km przyspieszała w tempo półmaratonu, czyli 3:40/km. Na tych 4km tętno zaczęło jej rosnąć w zaskakującym tempie, pod koniec treningu osiągnęło okolice tętna maksymalnego, które u Oli jest zmierzone na 207. To było po kilku spokojniejszych dniach, więc nie powinno być efektu przemęczenia, a teoretycznie taki wskaźnik mówi jasno - nie ma szans, żeby przebiec półmaraton po te 3:40. Tymczasem ok. 10 dni później Ola pobiegła półmaraton po 3:40 na zupełnym luzie, wygrywając w Łowiczu, a jej samopoczucie oraz to, w jaki sposób odjechała rywalkom na ostatnich 150m (drugiej włożyła chyba 8 sekund!) wskazuje, że miała tak lekko z minutę rezerwy.
Dość często sprawdzam u Oli, jak wygląda jej aktualna prędkość na 80-83% tętna (przy biegach trwających ok. godziny) oraz w okolicach 90% tętna (przy biegach trwających do 23 minut, czyli do 6km na jednym powtórzeniu). Nie traktuję tego jednak jako jakiegoś żelaznego wyznacznika, to po prostu kolejne dane, które wykorzystuję przy planowaniu treningu. One bywają dość mylące.
Tętno mocno się zmienia przy zmęczeniu mięśniowym - potrafi wtedy być bardzo niskie lub wręcz katastrofalnie wysokie. Podobnie zresztą wygląda sprawa ze stężeniem mleczanu, które czasami wyczynia niezłe fikołki. Dlatego tego typu wskaźniki powinny być w treningu biegowym stosowane tylko pomocniczo.
Miałem wiele doświadczeń z tym, że pomiar tętna okazuje się złudny. Dość regularnie stosuję pomiary u Oli. I np. rok temu przed półmaratonem robiła trening, gdzie biegła 12km na 82% tętna (czyli pod progiem tlenowym, o którym wiemy, że nie istnieje

Dość często sprawdzam u Oli, jak wygląda jej aktualna prędkość na 80-83% tętna (przy biegach trwających ok. godziny) oraz w okolicach 90% tętna (przy biegach trwających do 23 minut, czyli do 6km na jednym powtórzeniu). Nie traktuję tego jednak jako jakiegoś żelaznego wyznacznika, to po prostu kolejne dane, które wykorzystuję przy planowaniu treningu. One bywają dość mylące.
Tętno mocno się zmienia przy zmęczeniu mięśniowym - potrafi wtedy być bardzo niskie lub wręcz katastrofalnie wysokie. Podobnie zresztą wygląda sprawa ze stężeniem mleczanu, które czasami wyczynia niezłe fikołki. Dlatego tego typu wskaźniki powinny być w treningu biegowym stosowane tylko pomocniczo.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
tak naprawdę Nagor unikasz tematu ja piszę o konieczności wejścia wbeztlen na rogrzewce przed startem trwajacym 15-30 minut. A ty wpięknym wywodzie próbujesz udowodnic że pulsometr jest czesciowo be.......................... a przeciez nie o tym dyskusja.
Reasumując widze że na start nie żałozysz pulsometru............... więc nie mamy oczym mówić. Widze że jednoznacznie odmawiasz przperowadzenia eksperymentu ktory by dał odpwoiedz na pytanie
"czy kolega Nagor wchodzi wbeztlen podczas swojje klasycznej rogrzewki przed startem trwającym 15-30 minut ?"
A wiec nie mamy o czym dalej rozmawiać.
Tompoz
Reasumując widze że na start nie żałozysz pulsometru............... więc nie mamy oczym mówić. Widze że jednoznacznie odmawiasz przperowadzenia eksperymentu ktory by dał odpwoiedz na pytanie
"czy kolega Nagor wchodzi wbeztlen podczas swojje klasycznej rogrzewki przed startem trwającym 15-30 minut ?"
A wiec nie mamy o czym dalej rozmawiać.
Tompoz
Tompoz
- Nagor
- Ekspert/Trener
- Posty: 3438
- Rejestracja: 09 paź 2007, 17:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Słupsk
Tompoz, odpowiadam: nie, nie wchodzę ;]
Co do eksperymentów, to na nie jest czas na treningu. Na zawodach zaciskam zęby i po prostu biegnę jak najszybciej. Nie używam rzeczy, które mogą mnie rozpraszać lub mi przeszkadzać.
Co do eksperymentów, to na nie jest czas na treningu. Na zawodach zaciskam zęby i po prostu biegnę jak najszybciej. Nie używam rzeczy, które mogą mnie rozpraszać lub mi przeszkadzać.