Po prostu "Dycha"
- Sinister
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 27 gru 2008, 18:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: okolice B-stoku
dziś zrobiłem 10 km w 46'46" . tylko że to tak dziwnie wyszło, bo nie miałem robić sprawdzianu a to po prostu przebiec ok. 5 min/km. i pierwsze 5km zrobiłem w 25 min ale czułem się dobrze to przyspieszyłem i drugą piątkę w 21'46" przebiegłem. zastanawia mnie jaki bym mógł na tej trasie wyrobić czas gdybym od początku biegł trochę szybciej. no i jaki na stadionie. sprawdzę to pewnie za jakiś czas. trochę takie durne pytanie, te 46'46'' to nieźle jak na 16-latka?
-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 26 lut 2008, 20:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: rzeszów
mam trochę inne pytanie ale nie będę zakładał nowego tematu
biegam od niedawna z tego co przeczytałem to na początku warto popracować nad szybkością
jaki dystans do tego najlepiej wybrać 5 km czy 10 km i czy będzie między nimi duża różnica?
biegam od niedawna z tego co przeczytałem to na początku warto popracować nad szybkością
jaki dystans do tego najlepiej wybrać 5 km czy 10 km i czy będzie między nimi duża różnica?
Ostatnio zmieniony 25 sty 2009, 20:56 przez lukaszm, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 347
- Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ładnie ładnie, tym bardziej jak dopiero zaczynasz bieganieSinister pisze:dziś zrobiłem 10 km w 46'46" . tylko że to tak dziwnie wyszło, bo nie miałem robić sprawdzianu a to po prostu przebiec ok. 5 min/km. i pierwsze 5km zrobiłem w 25 min ale czułem się dobrze to przyspieszyłem i drugą piątkę w 21'46" przebiegłem. zastanawia mnie jaki bym mógł na tej trasie wyrobić czas gdybym od początku biegł trochę szybciej. no i jaki na stadionie. sprawdzę to pewnie za jakiś czas. trochę takie durne pytanie, te 46'46'' to nieźle jak na 16-latka?

-
- Wyga
- Posty: 149
- Rejestracja: 05 maja 2008, 16:39
- Życiówka na 10k: 43:11
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wałbrzych
Sinster: Czas naprawę bardzo fajny nabiegałeś. Po prostu biegaj kilometry i niedługo spokojnie poprawisz dzisiejsze osiągnięcie.
lukaszm: To zależy. Bo pracować nad szybkościa to można adekwatnie do dystansu. 10 km to już jest taka odległośc, że sama szybkośc nie wystarczy. Musisz też mieć te wytrzymałość i wiedzieć, że dasz radę spokojnie przetruchtać 10 km. Dopiero wtedy dokładasz elementy szybkościowe. A dystans 5 km. Po prostu biegniesz. Jest to na tyle krótki bieg, że wcale nie musisz mieć dużo km na liczniku. Teraz, w zimę warto biegać długo i wolno, a dopiero później biegać interwały. Chociaż najlepiej to obrać sobie jakiś start i do niego się odpowiednio przygotować.
Chciałbym abyście mnie nie zjedli za moje postrzeganie sprawy :D. Ale jeżeli namieszałem to proszę sprostujcie.
lukaszm: To zależy. Bo pracować nad szybkościa to można adekwatnie do dystansu. 10 km to już jest taka odległośc, że sama szybkośc nie wystarczy. Musisz też mieć te wytrzymałość i wiedzieć, że dasz radę spokojnie przetruchtać 10 km. Dopiero wtedy dokładasz elementy szybkościowe. A dystans 5 km. Po prostu biegniesz. Jest to na tyle krótki bieg, że wcale nie musisz mieć dużo km na liczniku. Teraz, w zimę warto biegać długo i wolno, a dopiero później biegać interwały. Chociaż najlepiej to obrać sobie jakiś start i do niego się odpowiednio przygotować.
Chciałbym abyście mnie nie zjedli za moje postrzeganie sprawy :D. Ale jeżeli namieszałem to proszę sprostujcie.
-
- Wyga
- Posty: 82
- Rejestracja: 14 paź 2007, 11:06
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Beacon Hill
Jesli chodzi o bol, to jednak piatka jest bardziej bolesna niz dyszka. Mowimy caly czas o biegu na maksa, nie pol gwizdka.
Nigdy nie bieglem dychy na biezni, a piatki i owszem. Najgorsza jest dla mnie tablica z liczba kolek do przebiegniecia, wole nie patrzec, bo ich chyba nie ubywa
Nigdy nie bieglem dychy na biezni, a piatki i owszem. Najgorsza jest dla mnie tablica z liczba kolek do przebiegniecia, wole nie patrzec, bo ich chyba nie ubywa

gg 4817315
-
- Dyskutant
- Posty: 32
- Rejestracja: 05 mar 2008, 17:26
- Życiówka na 10k: 42:04
- Życiówka w maratonie: 04:09:36
- Lokalizacja: Grochów
A ja biegam już więcej jak rok. 11 listopada 10km przebiegłem w 43:29min netto.
Obecnie staram się startować na każdych zawodach, na które mogę dojechać. Uważam to za świetny trening pod 10km. Szczególnie biegi w Falenicy. U mnie nie ma okazji pobiegać po górkach. Mój rozkład w tygodniu wygląda tak:
Poniedziałek - wolne
Wtorek - ok 8km + 7x20sP
Środa - 6x1km w tempie startowym czyli jeśli chcę w granicach 40min to po 4:00min/km
Czwartek - 14km spokojnie po 5:00min/km
Piątek - wolne
Sobota - Najlepiej jakiś ciężki szybki kros albo WB2, ostatnio są to zazwyczaj zawody od 10-15km
Niedziela - 16km wybieganie po 5:30. Prędkość regeneracyjna.
Mi się wydaje, że takie treningi mają sens. Jak najbardziej. Tygodniowo wychodzi ok 54km samego akcentu. Do tego trzeba dołożyć rozgrzewkę, która przed ciężkimi treningami typu wtorek, środa, sobota to 1km truchtu po 6min/km a przed lżejszymi czyli czwartek, niedziela to 500m no i po każdym ok 500m schłodzenia. Czyli wychodzi na tydzień prawie 60km i myślę, że to najlepsza ilość km. Ale to zależy kiedy jest docelowy start, bo jeśli za miesiąc to można coś takiego biegać, ale jeśli za 6 miesięcy to na początek lepiej zabrać się za wytrzymałość a później wplatać tempówki po 1km i do kilku treningów przebieżki.
Taka jest moja opinia na temat 10km.
Obecnie staram się startować na każdych zawodach, na które mogę dojechać. Uważam to za świetny trening pod 10km. Szczególnie biegi w Falenicy. U mnie nie ma okazji pobiegać po górkach. Mój rozkład w tygodniu wygląda tak:
Poniedziałek - wolne
Wtorek - ok 8km + 7x20sP
Środa - 6x1km w tempie startowym czyli jeśli chcę w granicach 40min to po 4:00min/km
Czwartek - 14km spokojnie po 5:00min/km
Piątek - wolne
Sobota - Najlepiej jakiś ciężki szybki kros albo WB2, ostatnio są to zazwyczaj zawody od 10-15km
Niedziela - 16km wybieganie po 5:30. Prędkość regeneracyjna.
Mi się wydaje, że takie treningi mają sens. Jak najbardziej. Tygodniowo wychodzi ok 54km samego akcentu. Do tego trzeba dołożyć rozgrzewkę, która przed ciężkimi treningami typu wtorek, środa, sobota to 1km truchtu po 6min/km a przed lżejszymi czyli czwartek, niedziela to 500m no i po każdym ok 500m schłodzenia. Czyli wychodzi na tydzień prawie 60km i myślę, że to najlepsza ilość km. Ale to zależy kiedy jest docelowy start, bo jeśli za miesiąc to można coś takiego biegać, ale jeśli za 6 miesięcy to na początek lepiej zabrać się za wytrzymałość a później wplatać tempówki po 1km i do kilku treningów przebieżki.
Taka jest moja opinia na temat 10km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 347
- Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Aktualnie stosuję podobny trening
Pon- 8km 75%
wt- 10-11 km 80%
Śr- 12 km 75%
Czw- tempówka danielsa, 6-8km + 2km rozgrzewki lub 6X 1km w tempie na start 5km + 2-3 km rozruchu
Pt wolne
So- 10km 80% lub 13km 75%
Nd- 18-26km 75%
Razem wychodzi 70-75 km i chyba ten plan się sprawdza
Do maniackiej powinienem zejść poniżej 40 minut
Pon- 8km 75%
wt- 10-11 km 80%
Śr- 12 km 75%
Czw- tempówka danielsa, 6-8km + 2km rozgrzewki lub 6X 1km w tempie na start 5km + 2-3 km rozruchu
Pt wolne
So- 10km 80% lub 13km 75%
Nd- 18-26km 75%
Razem wychodzi 70-75 km i chyba ten plan się sprawdza
Do maniackiej powinienem zejść poniżej 40 minut
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 07 lut 2009, 08:46
Witam Wszystkich
10 km to dla mnie dystans magiczny z jednego bardzo prostego powodu dla którego popularna "Dycha" zawsze bedzie mi towarzyszyc, a mianowicie "10" z. Kilka miesiecy temu pomyslałm, ze trzeba coś ze sobą zrobic( 95kg przyz 187cm i sporo fatu) i jak pomyslałem tak zrobiłem. Dieta oscylujaca w granicach 1000 kalorii i bardzo intensywny trening mieśni brzucha. Jednak po jakimś czasie zaczeło mi czegoś brakowac i tym czymś okazało sie bieganie. Pierwsze 3 dni 1km, później 5km po kilku tygodniach 10km. Na poczatku bylo różnie ale zawsze poniżej 50 minut a biegałem róznie w 38 stopniowym upale ubrany w zimową czapke i 4 bluzy a wszystko po to aby pozbyc sie zbednego balastu. Biegałem tak kilka miesiecy codziennie, dzien w dzien zero regeneracji. I z takiego biegania wysżło to, ze teraz waże 70kg przy wspomnianych 187cm wzrostu a najlepszy czas jaki dotychczas wykreciłem to 00:35:24.
Bez rewelacji ale to czego chciałem doswiadczyłem tzn ja to nazwwam "samotnoscią długodystansowca". Zapewne wiecie o co chodzi. Mam na myśli tą euforie towarzyszacą nam w biegu, swego rodzaju uniesienie. Zaznaczam że nie znam sie na metodach treningowych i tego typu rzeczach. Poprostu każdego dnia wychodze z domu i poprostu biegne ten magiczny dla mnie dystans 10km. Pozdrawiam
10 km to dla mnie dystans magiczny z jednego bardzo prostego powodu dla którego popularna "Dycha" zawsze bedzie mi towarzyszyc, a mianowicie "10" z. Kilka miesiecy temu pomyslałm, ze trzeba coś ze sobą zrobic( 95kg przyz 187cm i sporo fatu) i jak pomyslałem tak zrobiłem. Dieta oscylujaca w granicach 1000 kalorii i bardzo intensywny trening mieśni brzucha. Jednak po jakimś czasie zaczeło mi czegoś brakowac i tym czymś okazało sie bieganie. Pierwsze 3 dni 1km, później 5km po kilku tygodniach 10km. Na poczatku bylo różnie ale zawsze poniżej 50 minut a biegałem róznie w 38 stopniowym upale ubrany w zimową czapke i 4 bluzy a wszystko po to aby pozbyc sie zbednego balastu. Biegałem tak kilka miesiecy codziennie, dzien w dzien zero regeneracji. I z takiego biegania wysżło to, ze teraz waże 70kg przy wspomnianych 187cm wzrostu a najlepszy czas jaki dotychczas wykreciłem to 00:35:24.
Bez rewelacji ale to czego chciałem doswiadczyłem tzn ja to nazwwam "samotnoscią długodystansowca". Zapewne wiecie o co chodzi. Mam na myśli tą euforie towarzyszacą nam w biegu, swego rodzaju uniesienie. Zaznaczam że nie znam sie na metodach treningowych i tego typu rzeczach. Poprostu każdego dnia wychodze z domu i poprostu biegne ten magiczny dla mnie dystans 10km. Pozdrawiam
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2698
- Rejestracja: 14 sty 2003, 12:47
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
35 min na 10 km ............... nie masz kolego wrażenia że masz wielki talent wytrzymałościowy ....................... nie powiedział ci nikt tego............................ to ja ci mówię 35 minut na 10 km to bez rewelacji ? Chłopie jesli to prawda to powiedz ile masz lat ?
Tompoz
Tompoz
Tompoz
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 07 lut 2009, 08:46
Tzn powiem tak: biegam sam, biegam bo lubie, biegam bo bieganie w dużej mierze dało mi "drugie życie". Nigdy nierozpatrywałem tego w kategoriach wytrzymałosciowych czy pod kątem występów w jakichkolwiek zawodach. Wychodze z domu i poprostu biegne. Czas mierze dlatego, że każdego dnia staram sie urwac kilka sekund to taka dodatkowa motywacja
A lat mam 20 


- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13847
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Nie powiedziane... Ale juz ruznica o 200m to 40sek wiecej i tylko 36:xx.wysek pisze:Zapewne na okoRolli pisze:35:xx na dyche po paru miesiacach treningu jest bardzo dobre. Jedno pytanie tylko, jak byla ta dyche zmiezona?
Pa
Rolli
Rolli