Mazowiecki Park Krajobrazowy
- izaA
- Stary Wyga
- Posty: 166
- Rejestracja: 21 gru 2008, 18:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Darku, polecam w takim razie archiwalne numery Wiadomości Sąsiedzkich www.staramilosna.org.pl moje ulubione kawałki to relacja z Ekidenu (październik nr 96 str. 22) i Biegu Niepodległości (listopad nr 97 str 16)
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Postaram się być.PiotrekMarysin pisze: Kto z Marysinkowiczów wybiera się na Kabaty w sobotę?
(ponieważ poziom polszczyzny znacznie sie podniósł w naszym wątku za spawą niejakiego Yogi-ego, po przeczytaniu mam wątpliwości czy napisane zdanie jest poprawne ).
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Coś przesadzasz Jacku!
Podniosła się liczba ciekawych wypowiedzi, ale gramatycznie chyba nie zyskaliśmy...
Z deklaracji wynika, że Marysia będzie miała godną i liczną reprezentację... to cieszy.
Podniosła się liczba ciekawych wypowiedzi, ale gramatycznie chyba nie zyskaliśmy...
Z deklaracji wynika, że Marysia będzie miała godną i liczną reprezentację... to cieszy.
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Uuu, ale tu zamieszania się narobiło: reklamy, dylematy językowe, gramatyczny rachunek sumienia
Na pytanie - dlaczego rzadko piszę:
Ponieważ biegacz ze mnie nierasowy jeszcze, to pisnę sobie czasem, tworząc tym samym (mam taką nadzieję) folklor niczym biegająca Genowefa Pigwa. Gdybym tylko odkrył równoważnik zastępujący liczbę wybieganych kilometrów liczbą wygenerowanych postów, sytuacja mogłaby być inna.
Zasadnicze wytłumaczenie będzie jednak bardziej wiarygodne:
Co prawda potrzeba ciągłego sprawdzania forów nie nosiła u mnie jeszcze znamion obsesyjno-kompulsywnych, to pewnego pięknego deszczowego dnia postanowiłem przekonać się, czy do zachowania podstawowych funkcji życiowych konieczne będzie kilkukrotne w ciągu dnia łączenie się z różnymi wątkami. Przez zaniechanie klikania myszką symbolicznie przeciąłem łączącą mnie pępowinę...
- I wiecie, drogie dzieci, co się wtedy stało?!
- Nic się nie stało, naprawdę, nic się nie staaało - odśpiewali polscy kibice (w tym dzieci)
- Ma się rozumieć! - dopowiedział prosiaczek.
I był happy end, bo wszyscy wyszli żywi - i wątki i ciężarny.
No dobra, to tyle żartów. Post nabrał już właściwej postom Yogiego objętości, więc z czystym sumieniem mogę zacząć przechodzić powoli do konkretów:
Nas w sobotę na Kabatach nie będzie, buuu. Przez kontuzje troszkę wypadliśmy z Emilką z naszego planu treningowego (nie obyło się bez wizyty u Rudej Ewy). Sprawdzanie się w sobotę narażając na szwank mięśnie dotknięte niedawną niedyspozycją byłoby niewskazane. Ale biegamy sobie, a co!
Pozdrawiamy wszystkich startujących!
Izo, osobne kciuki trzymamy specjalnie za Ciebie i Piotra! Ciekawi mnie jak bardzo pozytywnym echem odbije się Norrie w Kabackim Lesie. Kątem oka wypatrujcie nie tylko rywali, ale też kogoś znajomego z naszego stolika na balu.
Powodzenia!
Darku, bardzo spąsowiałem, po tym co zacząłeś pisać o Yogim, ale ostatecznie wdzięczny jestem, że wprowadziłeś zdrowy balans ważąc na szali moje posty z amerykańskimi serialami. Ponieważ telewizora używam w domu sporadycznie, ciężko zająć mi stanowisko a propos tych wyjątkowych superprodukcji. Na szczęście jako referencje z dawna przypominam sobie jednen serial, rodem z Miami - o tęgim policjancie i podobnym do niego psie (chociaż może to odwrotnie było). Twoje odniesienie predestynuje mnie więc do występowania na Forum w charakterze wioskowego głupka. Po ostatnich głosach poparcia rozważam nawet oficjalne zgłoszenie swojej działalności do Fredzia. Każda społeczność potrzebuje takiej roli tak, jak kania potrzebuje dżdżu. Tylko, że zwykle mało kto się kwapi z własnej inicjatywy - wszyscy zajęci bieganiem, wiadomo. Były już tu czy tam różne trolee . Wyjaśniam: to erzace. Dla trolla nie odkłada się książek na półkę zaraz po kupieniu, jeno wali się nimi takiego po łbie i patrzy czy równo puchnie. Jestem więc raczej spokojny o swój byt.darek284 pisze:Yogi, przez Ciebie już nie muszę nic czytać, żadnej literatury. Kupuję książki i odkładam na półkę, a radość z czytania, ciągnę jak smok z Twoich postów. Tylko dlaczego tak rzadko piszesz? Bardzo proszę o więcej takich kawałków. To duuużo lepsze niż wszystkie seriale w telewizji razem wzięte (nawet te amerykańskie).
Na pytanie - dlaczego rzadko piszę:
Ponieważ biegacz ze mnie nierasowy jeszcze, to pisnę sobie czasem, tworząc tym samym (mam taką nadzieję) folklor niczym biegająca Genowefa Pigwa. Gdybym tylko odkrył równoważnik zastępujący liczbę wybieganych kilometrów liczbą wygenerowanych postów, sytuacja mogłaby być inna.
Zasadnicze wytłumaczenie będzie jednak bardziej wiarygodne:
Co prawda potrzeba ciągłego sprawdzania forów nie nosiła u mnie jeszcze znamion obsesyjno-kompulsywnych, to pewnego pięknego deszczowego dnia postanowiłem przekonać się, czy do zachowania podstawowych funkcji życiowych konieczne będzie kilkukrotne w ciągu dnia łączenie się z różnymi wątkami. Przez zaniechanie klikania myszką symbolicznie przeciąłem łączącą mnie pępowinę...
- I wiecie, drogie dzieci, co się wtedy stało?!
- Nic się nie stało, naprawdę, nic się nie staaało - odśpiewali polscy kibice (w tym dzieci)
- Ma się rozumieć! - dopowiedział prosiaczek.
I był happy end, bo wszyscy wyszli żywi - i wątki i ciężarny.
No dobra, to tyle żartów. Post nabrał już właściwej postom Yogiego objętości, więc z czystym sumieniem mogę zacząć przechodzić powoli do konkretów:
Nas w sobotę na Kabatach nie będzie, buuu. Przez kontuzje troszkę wypadliśmy z Emilką z naszego planu treningowego (nie obyło się bez wizyty u Rudej Ewy). Sprawdzanie się w sobotę narażając na szwank mięśnie dotknięte niedawną niedyspozycją byłoby niewskazane. Ale biegamy sobie, a co!
Pozdrawiamy wszystkich startujących!
Izo, osobne kciuki trzymamy specjalnie za Ciebie i Piotra! Ciekawi mnie jak bardzo pozytywnym echem odbije się Norrie w Kabackim Lesie. Kątem oka wypatrujcie nie tylko rywali, ale też kogoś znajomego z naszego stolika na balu.
Powodzenia!
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Dzięki Iza za linki, poczytałem.
Yogi trzyma poziom i formę, osobiście czuję się dowartościowany, a dzień dopiero się rozpoczął.
Kot już po pierwszej tego dnia kroplówce, wrócił i rzucił się do miski, czyli widać poprawę.
Jadę za chwilę po DVD, a potem po rower. Wieczorem testujemy basen na Inflanckiej.
Nic dodać, nic ująć, dzień jak co dzień
Yogi trzyma poziom i formę, osobiście czuję się dowartościowany, a dzień dopiero się rozpoczął.
Kot już po pierwszej tego dnia kroplówce, wrócił i rzucił się do miski, czyli widać poprawę.
Jadę za chwilę po DVD, a potem po rower. Wieczorem testujemy basen na Inflanckiej.
Nic dodać, nic ująć, dzień jak co dzień
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- Renata
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 677
- Rejestracja: 08 paź 2007, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa - Gocław
- Kontakt:
Test Inflackiej wypadł słabo. Po pierwsze wcale nie jest głęboko. I to chyba jest główne kryterium mówiące od razu o zagęszczeniu na torze i zmniejszaniu powierzchni do pływania, na korzyść pluskania się z makaronem wypornościowym. Poza tym wolę gdy woda jest czysta i mniej wysuszająca dla skóry.
W temacie biegania cieniutko. Na wspomnienie wtorkowego lodowiska w Marysi zaburza mi się błędnik. Mam nadzieję, że jutro kabackie ścieżki będą w dużo lepszym stanie niż te marysińskie. Inaczej nici ze ścigania.
Yogi dziękujemy za życzenia powodzenia i wracajcie z Emilką do planów treningowych.
W temacie biegania cieniutko. Na wspomnienie wtorkowego lodowiska w Marysi zaburza mi się błędnik. Mam nadzieję, że jutro kabackie ścieżki będą w dużo lepszym stanie niż te marysińskie. Inaczej nici ze ścigania.
Yogi dziękujemy za życzenia powodzenia i wracajcie z Emilką do planów treningowych.
Pozdrawiam,
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
Renata
http://renataidarek.blogspot.com/
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Ale Henley strzelił wynik w Lesie Kabackim... Tak się wpasować w swój jedyny dotychczasowy rezultat, to nie lada sztuka.
Ale gratulacje należą się wszystkim, głownie za siłę woli i wytrwanie do końca błotnistej ślizgawki.
Darku, przyznaj się, cóż za cudo śmiga pod Tobą? Jakiś link może?
Tak bym chociaż popatrzył...
Ale gratulacje należą się wszystkim, głownie za siłę woli i wytrwanie do końca błotnistej ślizgawki.
Darku, przyznaj się, cóż za cudo śmiga pod Tobą? Jakiś link może?
Tak bym chociaż popatrzył...
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
E tam cudo, zwykła szosówka Kellys IRC 5.9 Cena, którą zapłaciłem jest dużo, dużo niższa.
Dziś Renia odbiera swój, będzie taki sam tylko mniejszy i będzie miał 3 tarcze z przodu, mój ma dwie
Byliśmy wczoraj na rozruchu rowerowym: 58 km w 2:08, średnia wyszła 27 km/h. Jechaliśmy od Zakrętu do stacji BP za Kołbielą i powrót. Renia z przodu pracowała nad kadencją, a ja z tyłu ziewałem Średnie tętno 117.
Zupełnie inny komfort niż na góralu, inna prędkość, pozycja, nawet inny jest ból pupy. Coraz bardziej mi się to podoba
Dziś Renia odbiera swój, będzie taki sam tylko mniejszy i będzie miał 3 tarcze z przodu, mój ma dwie
Byliśmy wczoraj na rozruchu rowerowym: 58 km w 2:08, średnia wyszła 27 km/h. Jechaliśmy od Zakrętu do stacji BP za Kołbielą i powrót. Renia z przodu pracowała nad kadencją, a ja z tyłu ziewałem Średnie tętno 117.
Zupełnie inny komfort niż na góralu, inna prędkość, pozycja, nawet inny jest ból pupy. Coraz bardziej mi się to podoba
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
No nie przesadzaj. Jak dla mnie bombowe cudo. Pełna 105 to już nie przelewki. Nie dziwne, że jadąc prawie 3 dychy/h ziewasz . Oczywiście to tylko dzięki Twojej formie rowerowej. Widać, że jesteś bardzo wyjeżdżony, i te jazdy do pracy nawet w mocną niepogodę punktują...
Musisz w takim razie uważać, żeby nie zasnąć na IM...
Widzę, że jak pogoda się poprawi, to oprócz wspólnego biegania będziemy się jeszcze umawiać na wspólne przejażdżki rowerowe....
Musisz w takim razie uważać, żeby nie zasnąć na IM...
Widzę, że jak pogoda się poprawi, to oprócz wspólnego biegania będziemy się jeszcze umawiać na wspólne przejażdżki rowerowe....
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- henley
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 420
- Rejestracja: 12 maja 2007, 23:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Marysin Wawerski
Powiem krótko: niezła BRYKA!!!darek284 pisze:E tam cudo, zwykła szosówka Kellys IRC 5.9
pzdr
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
henley
,,Nie ma litości, zakładników nie bierzemy..."
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Fajnie, 3 osoby na szosie to już mały peleton. Czekamy zatem na ciepłe niedziele.PiotrekMarysin pisze: Widzę, że jak pogoda się poprawi, to oprócz wspólnego biegania będziemy się jeszcze umawiać na wspólne przejażdżki rowerowe....
Renia już odebrała swój. Dwa rowery stoją w "salonie", żeby jutro od 6 Renia mogła zacząć trening. Rolka nie zdąży ostygnąć, bo potem wsiadam ja.
O 19 będziemy oczywiście tradycyjnie w Marysi, w planie są podbiegi
Pozdrawiam,
Darek
Darek
- PiotrekMarysin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1143
- Rejestracja: 21 lip 2006, 13:15
Ja prawie na 100 % się spóźnię. ALe dołączę do was i pewnie na jeszcze jedną rundkę. Tylko w którą stronę biegniecie? Przyjmijmy, że tak jak trasa "Szalonej", a ja pobiegnę pod prąd, to się spotkamy... Mam nadzieję.
Do zobaczyska!
Do zobaczyska!
[url=http://team.entre.pl]ENTRE.PL TEAM[/url]
- Yogi!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 369
- Rejestracja: 06 sie 2008, 23:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowiecki Park Krajobrazowy
Fju-fiu, Panie Dzieju...
Oglądałem niedawno taki sprzęt u kolegi, Meridę. Ba, dotknąłem nawet ukradkiem, gdy wyszedł z pokoju. Wszystko jest tam inne niż w klasycznym MTB. Takie lśniące, piękne, o gładkiej linii. Koła tylko okrągłe zostawili (stąd też poznałem, że to rower) Może tu już nie ma co kombinować? - orzekł komputer.
Bicykl nie dla każdego.
Muszę z ciekawości kiedyś spróbować jazdy na czymś takim. Czy uprząż jest kompatybilna z SPD?
Powiedzcieże szczerze, jak ma się dwugodzinne pedałowanie po szosie o krajowym natężeniu ruchu do biegania po ścieżkach o natężeniu leśnym?
Zdrówka!
Oglądałem niedawno taki sprzęt u kolegi, Meridę. Ba, dotknąłem nawet ukradkiem, gdy wyszedł z pokoju. Wszystko jest tam inne niż w klasycznym MTB. Takie lśniące, piękne, o gładkiej linii. Koła tylko okrągłe zostawili (stąd też poznałem, że to rower) Może tu już nie ma co kombinować? - orzekł komputer.
Bicykl nie dla każdego.
Muszę z ciekawości kiedyś spróbować jazdy na czymś takim. Czy uprząż jest kompatybilna z SPD?
Powiedzcieże szczerze, jak ma się dwugodzinne pedałowanie po szosie o krajowym natężeniu ruchu do biegania po ścieżkach o natężeniu leśnym?
A ja Cię rozumiem. Ot, poszukiwanie różnorodności. Jesteśmy z czegoś zadowoleni, ale po pewnym czasie dążymy jednak do zmiany.darek284 pisze:inny jest ból pupy. Coraz bardziej mi się to podoba
Zdrówka!
Kto nie ma w głowie
Ten ma w nogach ;)
Ten ma w nogach ;)
- darek284
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 748
- Rejestracja: 23 kwie 2004, 11:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa-Gocław
- Kontakt:
Yogi, pedały są uniwersalne i kompatybilne z SPD-ami. Rower jak rower, czy błyszczący czy lśniący, to trzeba kręcić pedałami. Jechałem do zaprzyjaźnionego sklepu z nastawieniem: kupuję w kolejności Felt, Merida, o Kellysie nie myślałem. Na miejscu okazało się, że tak sprytnie złożonego roweru jak Kellys nie ma. Cena była bardzo atrakcyjna, nastawiałem się na dużo więcej, a tak zostanie jeszcze na inne rowerowe drobiazgi. Jazda po drodze nr. 17 nie jest tak przyjemna jak bieganie po lesie, ale gdzieś trzeba na tym rowerze jeździć. Zaletą 17 są bardzo szerokie pobocza, tak, że jadąc jesteśmy bezpieczni. Następnym razem pojedziemy do Pilawy
Piorek, wypatrywaliśmy, wyglądaliśmy i nie spotkaliśmy się
Były zapowiadane podbiegi, tym razem w ilości 7 sztuk. Renia miała niskie tętno, a ja nie miałem tętna w ogóle. W domu okazało się, ze zamieniliśmy się czujnikami.
Z rozmów muzycznych dominowali Led Zeppelin i Budgie.
Piorek, wypatrywaliśmy, wyglądaliśmy i nie spotkaliśmy się
Były zapowiadane podbiegi, tym razem w ilości 7 sztuk. Renia miała niskie tętno, a ja nie miałem tętna w ogóle. W domu okazało się, ze zamieniliśmy się czujnikami.
Z rozmów muzycznych dominowali Led Zeppelin i Budgie.
Pozdrawiam,
Darek
Darek