Grupa Katowicka - wirtualnie i nie tylko
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
Foma - z tym bieganiem to różnie bywa - ja jestem wyjatkiem:hej:
Marku - ten czwartek raczej odpada - nie wiem co będzie z Mama po artroskopiii, no i pozostaje jeszcze szkoła rodzenia.
Wczoraj pierwszy raz biegałem "po Giszowcu" - 40 minut i okazało sie, że da sie go w tym czasie oblecieć prawie dwukrotnie.
Zaczynam się zastanawiać nad taktyką biegu w sobotę w Mysłowicach - nie jestem pewien czy dam radę biec całe 15km. Na treningach najdłuzej to biegałem z Markiem i podcas "kurczaków" - po około 45- 46 minut - 7,5 - 8,5 km. Zaś na mioch treningach prześladuje mnie myśl, żeby je sobie urozmaicić marszem. Z tego zrodził się pomyśł, żeby podzielić Chromika na etapy - np. 20 minut biegu - 2 minuty marszu itd.
Co o tym myślicie? Może jednak lepiej biec tak długo jak się da, a potem ewentualnie odpocząć w marszu?
Mam wrażenie, że ten dłuższy bieg jest też bardziej ograniczony moim "psyche" niż fizycznością...
Lukasz - sklep w Mysłowicach jest praktycznie w cenrum na ul. Przemszy (czy jakoś tak) - jest to ulica baaardzo krótka. Ja tam kupiłem moje NB 705, obsługa miła, co do fachowości przyzwyczaiłem się, że lepiej liczyć na siebie. Wybór jest niezbyt rewelacyjny, ale jakiś jest szukałem 705 i były. Nie jest to chyba sklep jakoś specjalnie nastawiony na biegaczy. Da się potargować:) Gedybyś Lukasz nie umiał znaleźć na mapie tej ulicy - to postaram się zamieścić lepszy opis "dojścia".
Marku - ten czwartek raczej odpada - nie wiem co będzie z Mama po artroskopiii, no i pozostaje jeszcze szkoła rodzenia.
Wczoraj pierwszy raz biegałem "po Giszowcu" - 40 minut i okazało sie, że da sie go w tym czasie oblecieć prawie dwukrotnie.
Zaczynam się zastanawiać nad taktyką biegu w sobotę w Mysłowicach - nie jestem pewien czy dam radę biec całe 15km. Na treningach najdłuzej to biegałem z Markiem i podcas "kurczaków" - po około 45- 46 minut - 7,5 - 8,5 km. Zaś na mioch treningach prześladuje mnie myśl, żeby je sobie urozmaicić marszem. Z tego zrodził się pomyśł, żeby podzielić Chromika na etapy - np. 20 minut biegu - 2 minuty marszu itd.
Co o tym myślicie? Może jednak lepiej biec tak długo jak się da, a potem ewentualnie odpocząć w marszu?
Mam wrażenie, że ten dłuższy bieg jest też bardziej ograniczony moim "psyche" niż fizycznością...
Lukasz - sklep w Mysłowicach jest praktycznie w cenrum na ul. Przemszy (czy jakoś tak) - jest to ulica baaardzo krótka. Ja tam kupiłem moje NB 705, obsługa miła, co do fachowości przyzwyczaiłem się, że lepiej liczyć na siebie. Wybór jest niezbyt rewelacyjny, ale jakiś jest szukałem 705 i były. Nie jest to chyba sklep jakoś specjalnie nastawiony na biegaczy. Da się potargować:) Gedybyś Lukasz nie umiał znaleźć na mapie tej ulicy - to postaram się zamieścić lepszy opis "dojścia".
Któż jak Bóg!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1475
- Rejestracja: 09 mar 2003, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice
hmmm Mikael: ja to bym Ci radził biec spokojnie cały dystans bo wiem że dasz radę a na zawodach człowiek odczuwa jakieś dodatkowe siły.
Co do czwartku szkoda no ale ucz się rodzić 'nauka to potęgi kłucz'.
Napisz gdzie tam się da biegać po Giszu - szkoda mi 1,5h siedzieć.
Powodzenia na biegu też się wybieram.
Foma: zdrowiej bo przyjemnie się z Tobą spotkać!
Co do czwartku szkoda no ale ucz się rodzić 'nauka to potęgi kłucz'.
Napisz gdzie tam się da biegać po Giszu - szkoda mi 1,5h siedzieć.
Powodzenia na biegu też się wybieram.
Foma: zdrowiej bo przyjemnie się z Tobą spotkać!
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
Jeśli chodzi o tereny biegowe na Giszu to polecam udać się na drugą stronę "bielskiej". Są dwa przejścia podziemne i światła. Jedno z przejść jest tak gdzieś na wysokości Tytana, drugie - łatwiej trafić - to na końcu ul. Mysłowickiej (to ta ul. ze światłami przed kościołem).
Jeżeli tam pobiegniesz to wylecisz na taką drużkę asfaltową, która prowadzi na ośrodek Janina (ze stawem i knajpą Rybaczówką) i którą chodzą też do Staszica. Tam są rozpisane ścieżki rowerowe i można pobiec którąś z nich i potem na czuja wrócić inną dróżką zataczając jakieś kółko lub tą samą z powrotem. Ta główna drózka, asfaltowa, wiedzie chyba w okolice Ochojca.
Propozycja: biegniesz asfaltem, mijasz z prawej strony Rybaczówkę, biegniesz jak do Staszica, po około 50 metrach skręcasz w lewo i biegniesz asfaltem. W pewnym momencie na asfalcie zaczynają się oznaczenia od 0 do 1km, po minięciu 1km, biegniesz około 200m i przy krzyżu (jest tam miejsce postojowe do rowerzystów, ławeczki) niejako nawracasz, ale na ścieżkę leśną. Tą ścieżką biegniesz niejako prosto (na rozwidleniu po około 200m idziesz prosto), dobiegasz do ścieżki szutrowej, prostopadłej. Możesz skręcić w lewo - dobiegniesz do asfaltu którym biegłeś wcześniej lub w prawo i wychodzisz na staw. Obiegasz staw i znajdujesz z niego ujście strumyka. Biegniesz wzdłuż niego i dobiegasz do stawu Janina z Rybaczówką. Te dróżki są już "gruntowe", bez asfaltu. Finito.
To wychodzi jakieś 3,5 - 4 km razem. Możesz wybrać przy stawie inną dróżkę - biegnąc "na kółko" dotrzesz albo do Rybaczówki albo do Bielskiej.
Można też udać się w kierunku na południe lub w kierunku Mysłowic, ale tych terenów do końca nie spenetrowałem, więc się nie wypowiem co i jak.
Powodzenia::)
Jeżeli tam pobiegniesz to wylecisz na taką drużkę asfaltową, która prowadzi na ośrodek Janina (ze stawem i knajpą Rybaczówką) i którą chodzą też do Staszica. Tam są rozpisane ścieżki rowerowe i można pobiec którąś z nich i potem na czuja wrócić inną dróżką zataczając jakieś kółko lub tą samą z powrotem. Ta główna drózka, asfaltowa, wiedzie chyba w okolice Ochojca.
Propozycja: biegniesz asfaltem, mijasz z prawej strony Rybaczówkę, biegniesz jak do Staszica, po około 50 metrach skręcasz w lewo i biegniesz asfaltem. W pewnym momencie na asfalcie zaczynają się oznaczenia od 0 do 1km, po minięciu 1km, biegniesz około 200m i przy krzyżu (jest tam miejsce postojowe do rowerzystów, ławeczki) niejako nawracasz, ale na ścieżkę leśną. Tą ścieżką biegniesz niejako prosto (na rozwidleniu po około 200m idziesz prosto), dobiegasz do ścieżki szutrowej, prostopadłej. Możesz skręcić w lewo - dobiegniesz do asfaltu którym biegłeś wcześniej lub w prawo i wychodzisz na staw. Obiegasz staw i znajdujesz z niego ujście strumyka. Biegniesz wzdłuż niego i dobiegasz do stawu Janina z Rybaczówką. Te dróżki są już "gruntowe", bez asfaltu. Finito.
To wychodzi jakieś 3,5 - 4 km razem. Możesz wybrać przy stawie inną dróżkę - biegnąc "na kółko" dotrzesz albo do Rybaczówki albo do Bielskiej.
Można też udać się w kierunku na południe lub w kierunku Mysłowic, ale tych terenów do końca nie spenetrowałem, więc się nie wypowiem co i jak.
Powodzenia::)
Któż jak Bóg!
- lukasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 256
- Rejestracja: 14 lis 2001, 12:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice Tysiąclecie
Mikael dziękuje za informacje o sklepie. Co do biegu - ja tez nie wiedziałem że mogę przebiec 15 km dopóki nie przebiegłem - i to nie na zawodach tylko na treningu - odrobina dodatkowej motywacji, troche stresiku i zobaczysz zrobisz cała 15 bez spacerków. Będe trzymał kciuki.
Korci mnie bardzo bardzo żeby się przebiec w Mysłowicach, ale chyba za długą miałem przerwe. Za to w przyszłym tygodniu chętnie bym się wybrał na jakiś dłuższy trening z GK.
Pozdrawiam
Korci mnie bardzo bardzo żeby się przebiec w Mysłowicach, ale chyba za długą miałem przerwe. Za to w przyszłym tygodniu chętnie bym się wybrał na jakiś dłuższy trening z GK.
Pozdrawiam
łukasz
- lecho
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 579
- Rejestracja: 12 lip 2003, 22:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: łaziska górne
Mikael coś marudzić zaczynasz,nawet nie myśl żeby iść.
To co ty chód trenujesz czy co:usmiech:
Od dziś nastawiaj się psychicznie na tą 15.
A co będzie na drugi rok jak ci się maraton zamarzy?
To co ty chód trenujesz czy co:usmiech:
Od dziś nastawiaj się psychicznie na tą 15.
A co będzie na drugi rok jak ci się maraton zamarzy?
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
W stronę Mysłowic - biegać się da, ale ich nie zbiegałem, więc nie wiem jak tam jest; jakie ścieżki, korzenie, błoto itp. Czy da się zrobić jakąś pętlę.
Myślę, że tak, ale pewności nie mam.
Możesz więc zostać Eksploratorem:)
Myślę, że tak, ale pewności nie mam.
Możesz więc zostać Eksploratorem:)
Któż jak Bóg!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 761
- Rejestracja: 15 lut 2003, 20:05
MikaelQuote: from Mikael on 1:23 pm on Oct. 8, 2003
jeszcze wypowiedź Fomy i zaczynam
Wywołany do odpowiedzi odpowiadam:
Na Twoim miejscu zadaję sobie pierwsze pytanie -biegnę w Mysłowicach czy nie biegnę?
Gdy nie biegnę to nie mam już do siebie dalszych pytań .
Gdy biegne to rodzi się pytanie jak biec.
Moja odpowiedz jest prosta -tak, żeby dobiec.
Sprawę można skomplikować, ale ja będąc na Twoim miejscu starał bym się wolno, ale jednak biec, a ewentualne przerwy na chód jak najpóźniej wg.samopoczucia.
A teraz pracuję na żółtą kartkę u Prezesa, bo z biegania się sam wykluczyłem
Jeżeli nie czujesz się na siłach to nie biegnij, 15km to naprawde dużo, ta pietnastka nie jest wcale taka łatwa. Masz jeszcze czas i wiele startów przed Tobą.
A teraz zaplusuję u Prezesa
Natomiast, gdy ukończysz rozpierająca satysfakcja ,medal na szyi, który potomkom będziesz pokazywał i tworzył legendy jak go wywalczyłeś,koszulka i pewnie będziesz miał szczęście w losowaniu nagród po biegu.
I pamiętaj też- zaniedługo może nie będzie czasu na starty- tylko wózeczek ,pieluszki, kąpanko, kołysanki będą Cię zajmować bez reszty.
- Mikael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 29 sty 2003, 09:09
Foma - dzięki.
Odpowiedź na pierwsze pytanie jest pozytywna - tzn. czuję się na siłach - jedynie nie wiem, czy całą trasę dam radę biec, no i ta moja cienka psyche...
Ale postanowienie uczestnictwa jest!
Pytałem o taktykę, bo wlazło mi do głowy, żeby może zastosować taktykę R/W. Dlatego dzięki za wsparcie w tym, żeby jednak biec - jak najdalej, a potem ewentualnie marsz.
Zgodnie z tym co napisałeś chcę pierwsze kilometry potraktować jako rozgrzewkę (oczywiście poza zwykłą rozgrzewką) i wskoczyć w "moje tempo" tj. około 5:30-5:40/km. Najgorsze myśli łażą mi bowiem po głowie tak około 10 minuty biegu - gdy to przebiegnę jest już lepiej.
Zresztą podobnie zrobiłem w Bielsku - z powodzeniem.
Dzięki WIELKIE dla Was wszystkich!!!
Odpowiedź na pierwsze pytanie jest pozytywna - tzn. czuję się na siłach - jedynie nie wiem, czy całą trasę dam radę biec, no i ta moja cienka psyche...
Ale postanowienie uczestnictwa jest!
Pytałem o taktykę, bo wlazło mi do głowy, żeby może zastosować taktykę R/W. Dlatego dzięki za wsparcie w tym, żeby jednak biec - jak najdalej, a potem ewentualnie marsz.
Zgodnie z tym co napisałeś chcę pierwsze kilometry potraktować jako rozgrzewkę (oczywiście poza zwykłą rozgrzewką) i wskoczyć w "moje tempo" tj. około 5:30-5:40/km. Najgorsze myśli łażą mi bowiem po głowie tak około 10 minuty biegu - gdy to przebiegnę jest już lepiej.
Zresztą podobnie zrobiłem w Bielsku - z powodzeniem.
Dzięki WIELKIE dla Was wszystkich!!!
Któż jak Bóg!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1475
- Rejestracja: 09 mar 2003, 21:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Katowice