SB to dosyc wazna sprawa. Nalezy pamietac aby te podbiegi robic poprawnie technicznie.Wuj Phyll pisze:Ciągle mi się wymykają te podbiegi, muszę się zmobilizować i zacząć je realizować
Debiut w maratonie w 2009
- wysek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3442
- Rejestracja: 16 paź 2004, 22:35
- Życiówka na 10k: 32:34
- Życiówka w maratonie: 2:43
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Wuju Phyllu „się wymykają” czy je omijasz?
. Też bym je sobie porobił, bo mnie już nosi, tylko na to udo jeszcze muszę uważać. Josina jak stromy masz ten podbieg? Ja „podbiegi” robię przeważnie w ciągu (bez zawracania) w połowie po plaskim, w połowie na takim półkilometrowym podjeździe, ale słabym - ledwo z 15 m przewyższenia.
Pozdrawiam.

Pozdrawiam.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 347
- Rejestracja: 04 paź 2008, 15:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zdecydowanie za słaba organizacja tygodnia, odkładanie elementów siłowych "na potem" z powodu niezbyt przyjaznej trasy podbiegowej- szosa ze ściółkowym poboczem, które teraz jest śliskie jak sam lód przez ugnieciony śnieg. Z drugiej strony mam leśną trasę, ale nachylenie wynosi ok 20-30% (naprawdę, to niemalże wspinaczka). Trzeci wariant jest zbyt zaśnieżony, też w lesie- tutaj zdecydowanie do roztopów nie ma mowy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Wybrałem się dziś do Mysłowic na II Bieg Spełnionych Marzeń i było bardzo, bardzo fajnie. Trasa jednak cholernie trudna, momentami wręcz dramatycznie, ja szczególnie miałem dość na 11km na podbiegu w śniegu, po którym biegło się jak po piasku. Bałem się trochę o stopę, która w ostatnim tygodniu trochę pobolewała, dziś jest w miarę ok, zobaczymy co będzie jutro. Jutro i w poniedziałek na dzień dzisiejszy planuję wolne, bo 15km w takich warunkach na pewno mocno wejdzie w nogi. Mimo wszystko ten bieg pozwala mi optymistycznie patrzeć w przyszłość, bo mimo wszystko czułem się mocny, tak więc forma chyba powoli rośnie
Gdyby to dziś była 15 po płaskim i po asfalcie, to myślę, że miałbym fajną życiówkę, zresztą czuję, że gdyby to był pólmaraton to też granica 1:49 by padła w normalnych warunkach i na normalnej trasie. No cóż, będę kończył bo teraz pewnie usnę jak dziecko, już mi się oczy zamykają
W każdym razie polecam wszystkim III Bieg Spełnionych Marzeń w Mysłowicach za rok 



- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Witam wszystkich!!! Wlasnie wrocilem z biegu w Myslowicach i troche odpoczolem bo normalnie potwierdzam slowa Rapacinho trasa selektywna az do bolu
czasami czulem sie jak w wesolym miasteczku na przejazdzce kolejka gorska. Musze przyznac ze treningi na takiej trasie daja sile na dalsza czesc sezonu,do tej pory myslalem ze trasa polmaratonu 4 energy jest ciezka ale sie mylilem i to grubo
.Jeszcze nie znam oficjalnych wynikow biegu,na moim zagarku troszke ponizej 1h15minut mimo wszystko wspaniala impreza i jezeli nie bede chory lub kontuzjowany lub nie dopadnie mnie jakies inne nieszczescie to na 1000% wybiore sie w 2010roku ponownie na bieg spelnionych marzen-goraco polecam 



- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
Garmin pokazuje jakieś 5-6% - sądzę, że tyle jest - bo to jest takie V a górą leci sobie kolej. Wie, że Garmin nie radzi sobie dobrze z wysokością, ale mniej więcej tyle jest, bo jak stoję na dole to nie widzę "góry "bartess pisze:Josina jak stromy masz ten podbieg? Ja „podbiegi” robię przeważnie w ciągu (bez zawracania) w połowie po plaskim, w połowie na takim półkilometrowym podjeździe, ale słabym - ledwo z 15 m przewyższenia.

- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
no ładnie, wszyscy szaleją, forma rosnie a u mnie regres jak cholera! dzisiaj 13 km w 1:19... TRAGEDIA! Tak złego wyniku to nie miałem chyba od początku biegania (no chyba, że żle zmierzyłem dzisiaj trasę). Zwalam to na karb warunków - bieganie w lesie, czasami po nieprzetartych trasach, i zwiększenia obciążenia treningami od stycznia, po wcześniejszym grudniowym lekkim odpuszczemiu a także zwiększenie wagi po świętach
. Ale nie odpuszczam. Jutro dycha w Pszowie, choćbym dostał zawału to w 50 minut muszę się zmieścić.

- jakub738
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1372
- Rejestracja: 12 gru 2008, 00:08
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kedzierzyn-kozle
Witam,po wczorajszych zawodach w Myslowicach dzisiaj nie mialem ochoty zupelnie na nic,ale jak wyszlo slonce tak pomyslalem "dlaczego nie" no i poszedlem na lekki rozruch wyszlo tego jakies 6,2km a mial dzisiaj padac deszcz ze sniegiem
Z prognoz pogody wynika ze w nastepnym tygodniu zacznie sie duuuuze ocieplenie
bloto,ciapa,chlapa
po kazdym biegu czlowiek bedzie ufajdany od stop do glow,wiosno przybywaj!!! 




- Kapitan Bomba!
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1212
- Rejestracja: 13 lut 2008, 22:50
Dycha w Pszowie zaliczona. Wczoraj wieczorem tak coś czułem, że może to być pierwszy bieg, którego nie ukończę, forma fizyczna i psychiczna wydawała się fatalna. Dodatkowo bieg miał prowadzić przez tzw. Pszowskie Doły, a jak nazwa wskazuje nie jest to płaski teren.
Trasa faktycznie była trudna, co wiele osób podkreślało, generalnie cały czas podbiegi i zbiegi. Na początku zaniepokoiło mnie to, że jakieś 2-3 km było czły czas z górki - czyli potem trzeba będzie tą różnicę wzniesień gdzieś wyrównać. Podbiegów było masę, niektóre takie, że połowa ludzi szła. Podobne co do nachylenia podbiegi biegałem na biegu w Istebnej, czyli były dość solidne. Poza tym na całej trasie śnieg rozjechany tylko quadem i podeptany przez biegaczy. Warunki generalnie ciężkie. w takich warunkach czas 55:40 uważam za dobry wynik. W normalnych warunkach podejrzewam, że byłby o 10 minut lepszy.
Tak na marginesie to bieg był dłuższy - na początku był start, potem jakieś 2 km truchtu i dopiero start właściwy - czas mierzono od tego startu właściwego.
Co do samego biegu to organizacyjnie chyba poniżej średniej, trasa nie oznakowana kilometrami, bardzo mała szatnia, wpisowe 20 zł. a nie było koszulek (był medal, kiełbaska i herbata) chociaż organizatorami były dwa urzędy miast i klub biegowy. Atmosfera jednak miła i widać, że organizatorzy się starali.
Trasa faktycznie była trudna, co wiele osób podkreślało, generalnie cały czas podbiegi i zbiegi. Na początku zaniepokoiło mnie to, że jakieś 2-3 km było czły czas z górki - czyli potem trzeba będzie tą różnicę wzniesień gdzieś wyrównać. Podbiegów było masę, niektóre takie, że połowa ludzi szła. Podobne co do nachylenia podbiegi biegałem na biegu w Istebnej, czyli były dość solidne. Poza tym na całej trasie śnieg rozjechany tylko quadem i podeptany przez biegaczy. Warunki generalnie ciężkie. w takich warunkach czas 55:40 uważam za dobry wynik. W normalnych warunkach podejrzewam, że byłby o 10 minut lepszy.
Tak na marginesie to bieg był dłuższy - na początku był start, potem jakieś 2 km truchtu i dopiero start właściwy - czas mierzono od tego startu właściwego.
Co do samego biegu to organizacyjnie chyba poniżej średniej, trasa nie oznakowana kilometrami, bardzo mała szatnia, wpisowe 20 zł. a nie było koszulek (był medal, kiełbaska i herbata) chociaż organizatorami były dwa urzędy miast i klub biegowy. Atmosfera jednak miła i widać, że organizatorzy się starali.
- Jakub Osina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 576
- Rejestracja: 08 maja 2008, 17:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świdnik
- Kontakt:
19,5 km (miało być 18 ale się lekko zgubiłem w lesie). tempo 5:31, średnie HR 142. Super chociaż wolałbym żeby już była wiosna 

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 776
- Rejestracja: 20 paź 2007, 11:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Ja dziś wolne, jutro chyba też dam sobie jeszcze na luz i od wtorku powinienem ruszyć znowu na trasy biegowe
Też widziałem, że ma się ocieplić od przyszłego tygodnia, w sumie to się z tego cieszę, bo biegania po tym śniegu to mam już serdecznie dość.

- Grozza
- Wyga
- Posty: 136
- Rejestracja: 21 lip 2008, 23:31
- Życiówka na 10k: 00:44:05
- Życiówka w maratonie: 03:45:45
- Lokalizacja: TG
Hej witam wszystkich wypowiadających się w tym temacie, a szczególnie tych debiutantów, z którymi w zeszłym roku miałem przyjemność dyskutować w temacie o 4energy.
Postanowiłem w jakimś stopniu pójść o krok dalej i w tym roku tak jak i wy za cel wyznaczyłem sobie przebiegnięcie maratonu.
Dosyć długo dojrzewałem z tą decyzją ale treningi zacząłem, tak jak należy, na początku listopada. Biegam według planu JS. Początkowo plan był na 3:40 ale przerzuciłem się na 4:00, liczba km jest prawie taka sama, a gdybym się jej ściśle trzymał to i tak czuje, że bym się zajechał. Wprowadzam swoje modyfikacje w zależności od tego jak się czuję, zresztą pewnie tak samo jak każdy z Was.
Jako miejsce debiutu wybrałem Silesia Maraton. Oczywiście brałem też pod uwagę Cracovia Maraton. Zrodził też się niecny plan przebiegnięcia obydwu - Cracovii na maksa, na wyśrubowanie rekordu (wykorzystując szybką trasę) , Silesii na zaliczenie. Ostatecznie zdecydowałem się tylko na Silesie, to pierwsza edycja tego biegu, dobre miejsce na debiut, na rekord przyjdzie jeszcze kiedyś czas, a Kraków i tak kiedyś odwiedzę próbując zdobyć Koronę MP.
Ten temat jest chyba jednym z najobszerniejszych i najszybciej rozwijającym się na całym forum. Do tej pory czytałem go regularnie, nie umiałem się jednak przemóc żeby zacząć w nim pisać. Lenistwo. Dużo prościej przychodziło mi wyjście na kolejny trening przy brzydkiej pogodzie, niż zebranie się do napisania czegoś dłuższego od siebie, po tym jak czytałem na bieżąco wasze wypowiedzi
Teraz ten krok mam jednak już za sobą i teraz powinno być z górki :D
W ostatnim tygodniu miałem dużo pracy na studiach (kolosy, zaliczenia itp.) i niestety nie udało mi się wyjść na trening. Kontynuowałem jedynie GS. Trening biegowy, może bym gdzieś go upchnął ale kierowałem się tym, że nauka na pierwszym miejscu. Dlatego, że odpoczywałem przez ostatni tydzień postanowiłem mocniej zaatakować na nadchodzącym treningu (coś w stylu łatwiejszego tygodnia odpoczynku przed zawodami).
Wczoraj przebiegłem 21,6 km w 01:55:42. Pod nogami sporo śniegu, częściowo udeptany, ale też sporo grząskich fragmentów. Ci którzy czytali książki JS znają tą radę żeby pierwszą połówkę dystansu przebiec wolniej, a na drugiej przyspieszyć. Nie jest to takie łatwe jak się wydaje (szczególnie na zawodach) cieszy mnie to jednak, że udało mi się zachować dyscyplinę pod tym względem na treningu (pierwszą połowę tego dystansu pokonałem wolniej (co do sekundy równiutka godzina) a potem miałem jeszcze siły żeby przyspieszyć (robiło się ciemno i zimno). Nie patrzałem na puls, według odczuć pierwszą połowę zrobiłem w 1 zakresie, drugą biegłem już pewnie obw2.
Często tutaj piszecie o problemach związanych z bieganiem po śniegu. Przyznaje się, że też musiałem się do tego przyzwyczaić. I chyba wolę już jak jest więcej śniegu, trzyma mróz, niż wtedy gdy temperatura jest trochę powyżej zera, robi się ciapa i mokro. A to nas chyba czeka w ciągu zbliżających się dni
Wiosno przybywaj! Czarny asfalcie przybywaj!
Jeżeli chodzi o dzisiejszy trening to 2 godzinki nart biegowych i mój debiut w tej dyscyplinie
Jako inaugurację w tym roku przewidziałem Bieg Powitania Wiosny. Wiem, że część z Was także ma ten bieg w planach, więc obyśmy się spotkali wspólnie na starcie.
Powodzenia w treningach w nadchodzącym tygodniu!
Postanowiłem w jakimś stopniu pójść o krok dalej i w tym roku tak jak i wy za cel wyznaczyłem sobie przebiegnięcie maratonu.
Dosyć długo dojrzewałem z tą decyzją ale treningi zacząłem, tak jak należy, na początku listopada. Biegam według planu JS. Początkowo plan był na 3:40 ale przerzuciłem się na 4:00, liczba km jest prawie taka sama, a gdybym się jej ściśle trzymał to i tak czuje, że bym się zajechał. Wprowadzam swoje modyfikacje w zależności od tego jak się czuję, zresztą pewnie tak samo jak każdy z Was.
Jako miejsce debiutu wybrałem Silesia Maraton. Oczywiście brałem też pod uwagę Cracovia Maraton. Zrodził też się niecny plan przebiegnięcia obydwu - Cracovii na maksa, na wyśrubowanie rekordu (wykorzystując szybką trasę) , Silesii na zaliczenie. Ostatecznie zdecydowałem się tylko na Silesie, to pierwsza edycja tego biegu, dobre miejsce na debiut, na rekord przyjdzie jeszcze kiedyś czas, a Kraków i tak kiedyś odwiedzę próbując zdobyć Koronę MP.
Ten temat jest chyba jednym z najobszerniejszych i najszybciej rozwijającym się na całym forum. Do tej pory czytałem go regularnie, nie umiałem się jednak przemóc żeby zacząć w nim pisać. Lenistwo. Dużo prościej przychodziło mi wyjście na kolejny trening przy brzydkiej pogodzie, niż zebranie się do napisania czegoś dłuższego od siebie, po tym jak czytałem na bieżąco wasze wypowiedzi

W ostatnim tygodniu miałem dużo pracy na studiach (kolosy, zaliczenia itp.) i niestety nie udało mi się wyjść na trening. Kontynuowałem jedynie GS. Trening biegowy, może bym gdzieś go upchnął ale kierowałem się tym, że nauka na pierwszym miejscu. Dlatego, że odpoczywałem przez ostatni tydzień postanowiłem mocniej zaatakować na nadchodzącym treningu (coś w stylu łatwiejszego tygodnia odpoczynku przed zawodami).
Wczoraj przebiegłem 21,6 km w 01:55:42. Pod nogami sporo śniegu, częściowo udeptany, ale też sporo grząskich fragmentów. Ci którzy czytali książki JS znają tą radę żeby pierwszą połówkę dystansu przebiec wolniej, a na drugiej przyspieszyć. Nie jest to takie łatwe jak się wydaje (szczególnie na zawodach) cieszy mnie to jednak, że udało mi się zachować dyscyplinę pod tym względem na treningu (pierwszą połowę tego dystansu pokonałem wolniej (co do sekundy równiutka godzina) a potem miałem jeszcze siły żeby przyspieszyć (robiło się ciemno i zimno). Nie patrzałem na puls, według odczuć pierwszą połowę zrobiłem w 1 zakresie, drugą biegłem już pewnie obw2.
Często tutaj piszecie o problemach związanych z bieganiem po śniegu. Przyznaje się, że też musiałem się do tego przyzwyczaić. I chyba wolę już jak jest więcej śniegu, trzyma mróz, niż wtedy gdy temperatura jest trochę powyżej zera, robi się ciapa i mokro. A to nas chyba czeka w ciągu zbliżających się dni

Jeżeli chodzi o dzisiejszy trening to 2 godzinki nart biegowych i mój debiut w tej dyscyplinie

Jako inaugurację w tym roku przewidziałem Bieg Powitania Wiosny. Wiem, że część z Was także ma ten bieg w planach, więc obyśmy się spotkali wspólnie na starcie.
Powodzenia w treningach w nadchodzącym tygodniu!
- piter82
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3381
- Rejestracja: 31 lip 2008, 11:57
- Życiówka na 10k: 40:32
- Życiówka w maratonie: 3:22:xx
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
witamy
też trzymam się planów JS tylko że robie 3:20 z modyfikacja w siewe na 3:30
mam coraz wiekszy progres, dzis na wybiegu 20 km utrzymywałem tempo 5:30-5-45 i bylo super
a bylem dośc zmeczoy po wczorajszym treningu krosowym wiec i tak wolniej biegłem
dobrze ze snieg topnieje, od razu sie lepiej biega, ja lece w tym roku w Dębnie na wynik i tydzien pozniej w Krakowie na zalke
Pozdrawniam





Pozdrawniam
Ciągle do przodu pokonując własne słabości
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
10k - 40:32 - 05.10 15k - 01:04:39 - 09.10 21,097k - 1:29:57 - 09.10 42,195k - 03:22:36 - 09.09
Mój Blog Aktywni Sportowo
GG 730243
- Bartess
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1338
- Rejestracja: 08 gru 2006, 10:30
- Życiówka na 10k: 999:99
- Życiówka w maratonie: 999:99
- Lokalizacja: Czechowice-Dziedzice
Jakubie, Jacku z tego co piszecie, toście się naharowali. W las to pewnie nie pójdzie
.
Josina - chyba większość by już wiosenki chciała...
.
. Ameryki nie odkrył
.
Na powitaniu wiosny może się spotkamy
. Hm.... może na Silesia Maratonie też? Sam już nie wiem...
Dzis miałem sobie pobiegać cokolwiek ponad to, co w tym tygodniu robiłem (3x12km). Chciałem 18-19km ale cos mi się „tempomat” popsuł bo biegłem ciągle wb2 i nie potrafiłem zejść do 1. zakresu. Poza tym przez ~godzinę napierdzielały mi łydki no i cały czas, tradycyjnie już, udo. W sumie wyszło niecałe 16km (w tym tygodniu w sumie 52km).
Dobra. Idę przed TV dopingować naszych PRAWDZIWYCH piłkarzy. Polka gola!!!
.
Pozdrawiam.

Josina - chyba większość by już wiosenki chciała...
By to JS słyszał, to byś już z jego drużyny wyleciałGrozza pisze:(...)Biegam według planu JS. (...) Wprowadzam swoje modyfikacje (...)

Nie czytałem, a tez znamGrozza pisze:(...)Ci którzy czytali książki JS znają tą radę żeby pierwszą połówkę dystansu przebiec wolniej, a na drugiej przyspieszyć. (...)


Na powitaniu wiosny może się spotkamy

Dzis miałem sobie pobiegać cokolwiek ponad to, co w tym tygodniu robiłem (3x12km). Chciałem 18-19km ale cos mi się „tempomat” popsuł bo biegłem ciągle wb2 i nie potrafiłem zejść do 1. zakresu. Poza tym przez ~godzinę napierdzielały mi łydki no i cały czas, tradycyjnie już, udo. W sumie wyszło niecałe 16km (w tym tygodniu w sumie 52km).
Dobra. Idę przed TV dopingować naszych PRAWDZIWYCH piłkarzy. Polka gola!!!

Pozdrawiam.
-
- Stary Wyga
- Posty: 211
- Rejestracja: 05 paź 2008, 10:42
prawda jest zę bieg niezaplanowany spontaniczny jest najpiękniejszy,daje najwięcej radości...przynajmniej tak to u mnie działa.....wyskoczyłem sobie dziś pobiegać a że nowa trasa pięknie słonce świeciło co nastrajało pozytywnie...i tak biegłem biegłem 3h25min po zmierzeniu trasy okazało sie że wyszło tego 35km czyli następny próg pokonany....wytrzymałem mimo ze miałem tylko ze sobą garść rodzynek i dwa czarne hallsy pastylki dropsa...spokojny samotny bieg bez szaleństw....wiedzące ze mam już 3,5 h w nogach mimo że miałem jeszcze zapas energi i chęci \korciło aby jeszcze biec \wolałem nie przeginać......pozdrawiam starych i nowych debiutantów....jutro też pobiegnę.........
..........................................................

..........................................................
